Jesteś na 2 stronie. Przejdź do: 1 2
Morgul

2003-05-06 04:01

Opowiadanie przyjemne, mile i niezbyt wymagajace od czytelnika. Chwilowo nic sie ciekawego nie dzieje,a mniemam ze najlepsze przed nami. Szczerze to pisze komentarz, gdyz chcialbym sie podczepic do zwady pt."Beczkosygnaly" :)
Ja rowniez nie moge sobie wyobrazic jak mozna zwrocic czyjas uwage za pomoca okregow wywolywanych przez beczki. Sytuacja sie dzieje na otwartym morzu, a jak to bywa na morzu sa fale, no niech juz wrzuci ta beczke do wody. Tsunami to nie wywola, powstanie maly plusk, kilka okregow szybko zamazanych przez fale i nic poza tym... jak na moj gust, tradycyjna metoda rozbitkow szybciej zwrocilby na siebie uwage. Czyli stanac, machac i drzec sie ile bozia sily w plucach dala. Obstawiam ze koles w bocianim gniezdzie najpierw zauwazyl wariata rzucajacego beczkami, a pozniej dopiero okrregi na wodzie.:)

Starless (2003-05-08):
To była tylko jedna z czynności, która dodatkowo miała zwrócić uwagę na jego położenie, poza tym tradycyjnie machał i wrzeszczał, no ale to zbyt oczywiste, żeby o tym pisać.

Hmm...a odnośnie mojej średniej za te opowiadanie - było równe 5 (13 głosów) a ktoś obniżył ocene i spadło na 4.92 pomimo tego, że nic nie dodałem ani nie odjąłem - może ktoś mi wyjaśni dlaczego zaniża mi średnią?

Darkena

2003-06-21 17:34

Bardzo ciekawe opowiadanko. Oczywiście jak zauważyłam jego tytuł to zaraz pełna radości zabrałam się za czytanie, a jest to spowodowane oczywiście moim zamiłowaniem do opowieści o tematyce morskiej ;). To mi się bardzo spodobało i z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg. A co mi się najbardziej podobało? Przede wszystkim opis walki. Jest niesamowity. W pewnych momentach troche mi się niedobrze robiło jak wyobrażałam sobie tę scenę - te wszystkie wnętrzności i kończyny walające się po pokładzie, BLEEEEEE!!!! ;). Ogólnie jest dobrze, widać, że autor dopracowywał to opowiadanie i włożył wiele pracy w to, by ono powstało :). Troszkę w niektórych miejscach można się pogubić, ale jak się przeczyta po raz drugi to odnajduje się sens :). Stawiam narazie piąteczkę. Może zmienię, jak będzie skończone, ale narazie nie pozwole autorowi cieszyć się szóstką :). Zobaczymy co będzie dalej.......

Starless (2003-06-21):
Dziękuje urocza Darkeno za tak podtrzymujący na duchu i zachęcający do dalszej pracy komentarz. Co będzie dalej...? Tworzę właśnie rozdział numer 3 i będzie on zapowiedzią najprawdopodbniej ostatniego rozdziału 4-tego, gdzie na czytelnika będzie czekała ostateczna potężna walka, więc przygotujcie się wszyscy dobrze!

Pozdrawiam Cię i innych moich czytelników.

Darkena

2003-06-24 17:52

Witam po rozdzialiku nr 3 ( tak prawde powiedziawszy, to przeczytalam go już chwilę temu, ale nie miałam czasu skomentować ). Czytam, czytam ....i czuję się troszkę zawiedziona. Ten rozdział mi się podoba nieco mniej niż pozostałe. Gdybym miała ocenić każdy rozdział osobno, zrobiłabym to tak :

Rozdział 1 : ocena celująca, przede wszystkim za scenę walki.

Rozdział 2 : piąteczka z plusem, bo niby nic się w nim takiego nie dzieje, a jednak jest ciekawy :).

Rozdział 3 : cztery z maleńkim plusikiem, ponieważ....no ponieważ jest takie sobie nie wiem czemu mniej mi się podoba :).

A poza tym im dalej, tym mniejszą objętość mają te rozdziały, ale wierzę, że rozdział nr 4 będzie dłuższy od poprzednich :). Pozdrawiam.

Farmerus

2003-06-25 22:14

Trzeci rozdział w trakcie czytania...
A ponieważ kilka sformułowań wydło mi się niezgrabnych, "wypomnę" je, póki pamiętam:

"Głośny skrzek morskich ptaków wywołał w nim przebudzenie." --> przebudzenia się nie wywołuje. To nie jest stan, w którym można się znajdować (można wywołać więc ból, senność, uczucie strachu, ale nie przebudzenie), a jedynie czynność.

"Marvin otworzył oczy i ujrzał po przeciwległym końcu kajuty śpiącą istotę" --> "na" o woele lepiej pasuje.

"? istnego dzieła przyrody, dającej przykład swej złożoności i nieobliczalności" --> samo narzuca mi się słowo: "wybryk przyrody", miast dzieło.

"W wnętrzu swojej głowy czuł pulsujący ból." --> całe zdanie jest niezgrabne, ale jeśli już ma być, winno brzmieć: "wewnątrz" lub "we wnętrzu"

Ogólne wrażenie: obniżenie lotów.
Jakoś nie potrafię dokładnie umiejscowić tego, co mi się nie podoba. To sumaryczny wpływ stylu, języku i akcji. Póki co, wstrzymam się ze zmianą oceny, gdyż czekam na rozdział ostatni, ale jeśli nie powróci do lasy części poprzednich, ocena zostanie niestety obniżona.

Życzę więc weny i proszę o wyrozumiałość. Jestem tylko czytelnikiem.

Pozdrawiam

Starless (2003-06-28):
Ave Farmerus!

Nie będę póki co, wypowiadał się na temat mojego 3 rozdziału - pisząc go - tutaj na emigracji (niestety) - chciałem, aby dalszy ciąg mej opowieści, był nadal dość oryginalny. Jeżeli chodzi natomiast o styl i język, to możliwe że Twoje uwagi są słuszne i będę jeszcze musiał nad tym popracować. Dziękuje Ci za poświęcenie czasu mojej morskiej opowieści. Ja czytam Twoje kolejne rozdziały i na razie jest b.dobrze a nawet "celująco". ;)

Faramir

2003-07-17 19:39

Racja, iż rozdział trzeci odstaje od poprzednich... po drugim zacząłem się zastanawiać, coby może ocenę podnieść, jednak teraz, pod "trójce" wolę się z tym jeszcze wstrzymać...

Nie wiem czemu mniej mi się podoba. Jest tak jakby minej klimatycznie...

nie chce się jednak jak na razie wypowiadać, poczekam na koniec i wtedy w czystym sumieniem będę mogł ocenić całe dzieło. I zobaczymy co z tego wyjdzie...

Aha, jedno mnie trochę zdziwiło w trójce... chodzi o to, że jak ten Gauder przybywa na gryfie do tego Wielkiego owcy, czy jak mu tam, to zostaje tak jakby "przywitany" i poinformowany, że się go oczekuje, a później ktoś tam inny każe mu podać imię. Takie środki bezpieczeństwa mnie nie przekonują.
Bo co jeśli by skłamał tamtym, halabardnikom? Wpuścili by go? Hmm... pewnie powiesz, że wiedzieli jak wygląda... w takim razie po co w ogóle pytali się o imię?

Taka to moja mała dygresja...
poza tym nie przypatrywałem się uchybieniom:).

Starless (2003-08-05):
Witam!

Wyjaśniam zachowanie strażników: każdy przedstawiciel plemienia Gauderów zakrywał swoje oblicze nosząc specyficzną maskę. Strażnicy chcąc się upewnić, że stoi przed nimi Gorath II (bowiem mógłby to być np. jakiś szpieg lub zamachowiec, ukrywający się pod jego maską) kazali mu podać imię, czyli - identyfikacja głosowa.
Poza tym popracuję, gdy dokończę te opowiadanie, nad omawianym rozdziałem, bo jego drugą część napisałem chyba trochę za szybko i wydaje mi się, że mogłaby być ona trochę dłuższa - szczególnie, końcowy dialog obydwu więźniów.

Pozdrawiam.

Sir Wookash

2003-10-18 23:46

Świetne opowiadanko, choć jest trochę błędów ortograficznych i stylistycznych, które czasami wytrącają z rytmu (głównie przez nierzadko bardzo rozbudowane zdania). Asekuracyjnie wystawiam 4+, jeżeli ostatni rozdział będzie trzymał poziom (wydaje mi się to ciężkiem zadaniem, bo chyba sporo trzeba jeszcze wyjaśnić...) to będzie 5. Jak jeszcze poprawisz błędy, to u mnie nawet na szóstkę masz szansę...

Jesteś na 2 stronie. Przejdź do: 1 2