Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "The PGR S(t)ory" |
---|
Damiaen3.04.2004Post ID: 13599 |
Na blacie stołu w oberży "Pod Rozbrykanym Ogrem" stał młody mężczyzna, w szarym, zniszczonym przez trudy codziennego życia płaszczu. Z zaciągniętym na głowę kapturem. Przez chwilę nieruchomo, bez słowa. Wpatrywał się w zgromadzony wokół tłum. Czekał, aż minie zamieszanie związane z jego pojawieniem się w tym miejscu. A zamieszania było bez liku! O tym jak postąpił lud dowiecie się z następnego odcinka "The PGR S(t)ory"... Jeśli go ktoś napiszę... |
Arcymag Erin5.04.2004Post ID: 13600 |
*głupkowata parodia historii - to i głupkowate parodie bohaterów - na pierwszy ogień, stary dziad gadający archaicznym językiem :)* Siakiś dziadyga stary, z trzęsącymi się rękami i zasuszoną, łysą czaską kształtu dużej rodzynki wyszedł przed skonsternowany tłum, zamachał sękatym kijem i począł skrzeczeć: - Ha! Wąpierz! Mówiłżem, że siedzi coś w tem zamczysku przeklętym! Trzeba toto wykurzyć stamtąd, jaknajrychlej! Wąpierza widłami srybrnemi zadźgiem, a kołkiem osikowym przebim! Tak trzeba z nemi, ot, co! Do truny swej niechaj wróci i nie wylizie wiency! Kto odważny, niechaj na potworę idzie, kupą go zaskoczym i się nie wywinie! Przez tłum przeszedł pomruk aprobaty, co niektórzy rzucali okrzyki w stylu "zabić potwora!". Kilku barczystych wieśniaków poczęło widłami nawet machać, nie wiedziąc chyba, że ze srebra to one raczej nie są i nic wampirowi nie zrobią... |
@lan5.04.2004Post ID: 13601 |
Następnie na stół weszła podstarzała dama o odcieniu włosów wyraźnie złocistym - To on! To on! To on zjadł mojego syna i moją ciotkę od strony babci wujka! Pal diabli ciotkę, stara sknera była, ale syn! Syna mi zjadł! Tez pójdę pokonać bestię, muszę się zemścić. Pomóżcie nam ludzie i nieludzie! Jeżeli nam się uda, to pójdę na kolanach na pielgrzymkę do Imperatora! W tym momencie jednak musiała przerwać, gdyż kolejna osoba wdrapywała się na stół wymachując w ten sposób rękoma, że kobiecina prawie spadła... |
Damiaen5.04.2004Post ID: 13602 |
A był to starszy mężczyzna ubrany w kąpielówki, z tkwiącym na głowie czepkiem z nadrukiem Myszki Micky i dmuchaną lalą pod pachą. I tak prawić począł: Na stole leżała dmuchana, roznegliżowana lala... Kolejny problem. |
Arcymag Erin5.04.2004Post ID: 13603 |
Gdy wrzawa ucichła nieco, stary dziadyga podszedł do stołu i spojrzał na to, co na nim pozostawił zagubiony w przestrzeni pływak. Przekrzywił głowę, chrząknął. Zacisnął zęby, wybałuszył gały i chrząknął głośniej. Następnie zaczął robić się coraz bardziej czerwony - z początku lekko poróżowiał, po chwili wszedł w kolor fiołkowowrzosowy, przez ciemnofiołkowo wrzosowy w bardzociemnofiołkowowrzosowy, aż po bardzociemnofiołkowowrzosowobordowy z domieszką karmazynu i purpury. Czerwieniał tak i czerwieniał, coraz bardziej przechodząc w czerwone pasmo światła, aż w końcu się zrobił dla zebranych niewidoczny, bo poczerwieniał tak bardzo, że go tylko w podczerwieni szło widać, a tej oko ludzkie a i nawet nieludzkie przecie nie uchwyci. Świszczący oddech pozwalał mimo to jednoznacznie określić, gdzie się rozsierdzony staruszek znajduje. A znajdował się zaraz obok stołu. (Znajdował się i znajdował, widać znalźć nie mógł...) - AAAAARGH!!! Co to ma być?! Cóż za bezecenstwa?! O tempora, o mores! Jakąż czelność miał ten pomiot rynsztoka, żeby tu TAKIE rzeczy na wodok oczu ludzkich zostawiać?! Zamachnął się kijem i pacnął gumową lalę, a ta wybuchła z trzaskiem. Blond-peruka wylądowała na głowie dziwnego delikwenta, który całą aferę zapoczątkował. Reszta rozsypała się dookoła w kawałeczkach. - Patrzajcie, ludu! Teraz to, a co jutro?! Bordel pod świątynią może otworzą? Nierząd rozplewił się paskudnie, nierząd i plugawstwo, potwory takie jak wąpierz ony z zamczyska starego! Walczyć z tem trzeba teraz, albo za późno już będzie! Walczyć! Starzec dźgnął kawałek gumy który ostał się na stole, zmierzył tłum władczym wzrokiem i oddalił się, odprowadzany spojrzeniami pełnych podziwu ludzi, jeszcze głośniej zwymyślających potworom, damom lekkich obyczajów i tym, którzy z ich usług (usług dam, nie potworów) korzystają. Zastanowić by się można, czemu klną sami na siebie - ale coż, taki to już jest wiejski motłoch... |
Mr. Rabbit5.04.2004Post ID: 13604 |
Wtem drzwi się otworzyły... Coś wleciało, bum, boom, cwał,, pięć fikołków, rumsztok, gleba... "nikt nic nie widział, nikt nic nie widział" I tak wpadł bójcaskrytyk... - A co tu się dzieje? hmmm... starzec, pływak, wampir i jacowyś inni ludzie... mam zlecenie na któregoś z Was... ale kto to był? hmmm.. wiem jak sobie przypomnieć... :D Acyk kwacyk był bankracyk, bombka sromka była trompka, gacek, wacek, padł pankracek. hmmm... coś jest nie tak... (wypadło na bójceskrytyka) |
Damiaen6.04.2004Post ID: 13605 |
Kiedy bójcaskrytyk zabierał się już do wymierzania sprawiedliwości do oberży wpadła nowa postać... Wysoki, ubrany w śmiesznie obcisły, czarny kombinezon mężczyzna otulony płaszczem... Kiedy podszedł bliżej zgromadzony wokół tłum dostrzegł też w jego ubiorze inne szczegóły. Przede wszystkim zakrywającą znaczną część twarzy maskę, z wystającymi po obu bokach śmiesznymi wypukleniami, które trochę przypominały kocie uszy. Podszedł jeszcze bliżej i tak prawić począł: |
Arcymag Erin6.04.2004Post ID: 13606 |
Stary dziadyga wrzasnął razem z tłumem, po czym rzucił się do ataku, wymachując swym sękatym kijem. Trzema wielkimi susami dopadł nieszczęsnego delikwenta w idiotycznym wdzianku i począł okładać go kijem, wrzeszcząc jak opętany. - Tu żeś jest! Potwora plugawa, krwiopijca przełohydny!! A masz w ten łeb zębaty, prosiłżeś się o to! A bodajby ci bebechy wygniły i zadem wyciekły! Ludzi strachać nie będziesz wiency! Dawajta ktoś coś srybrnego! Miecz, topor, wydelec najmniej! Zaczął zawzięcie tłuc nietoperzowatego przybysza, obrzucając go obelgami i czekając na coś srebrnego, aby z "wampirem" skończyć... |
@lan6.04.2004Post ID: 13607 |
Starsza dama początkowo nie zauważyła wejścia nowego osobnika, gdyż przerażona wybuchająca lalą ukryła się pod stołem. Gdy jednak tłum rzucił się na przybysza o tajemniczym pseudonimie Ba, pobiegła tam ze wszystkimi. Znalazła się niedaleko starego dziadygi, gdyż motłoch przerażony jego laską wolał się odsunąć, gdyż częściej obrywało się widowni niż przybyszowi. Widząc jednak pewien brak zrozumienia na twarzy rozmócy pojęła, że coś musi być nie tak i, przypomniawszy sobie mądrości prawione przez swą babkę (acz nie wszystkie szczegóły), zaczęła dmuchać na przybysza, jako że niedawno jadła czosnek... |
DevilOkO6.04.2004Post ID: 13608 |
Gdy dziadyga wydzierał się w niebo głosy, taki stary ale jary, do oberzy weszedł przybysz jakby z innego świata. Łogolony, wypachniony coś mu błyszczało we włosach. Ale jego ubiór był strasznie dziwny.Jakiś garnitur , krawat.Gdzie on się mógł tak uchować?-zadawali sobie pyatnie obecni w sali. |
Damiaen7.04.2004Post ID: 13609 |
- Stop, koniec ujęcia ! - krzyknął siedzący na małym, rozkładanym krzesełku tęgi mężczyzna. Jego twarz w znacznej mierze pokrywała czarna, bujna broda... |
Arcymag Erin7.04.2004Post ID: 13610 |
- HAAAAAA!!!! Dziadyga z rykiem grzmotnął Ba jeszcze kilka razy, machając kijem tak zawzięcie, że strącił reflektor i przywalił kamerzyście, po czym trzasnął przez łeb jakiegoś statystę. Niczym się nie przejął, tylko przytłukł biednemu Ba tak, że aż kij się złamał. Uwaga dziada przeszła wtedy na nowego przybysza. Złapał kawałek kija, doskoczył do dziwnego sprzedawcy, ujął go za krawat i złamanym końcem ze sterczącymi drzazgami począł mu machać przed nosem, wrzeszcząc mu prosto w ucho: - Dajta pan widelca, albo źle byndzie, a źle! |
Mr. Rabbit7.04.2004Post ID: 13611 |
Lekarza... wykrztusił z siebie bójcoskrytyk, który najpierw zdeptany przez tłum rzucający się na wampierze, potem poobijany, po przerwie dostał laską w oko... |
@lan7.04.2004Post ID: 13612 |
- Dzień dobry, dzień dobry ! W tym momencie z sufitu opadła olbrzymia tablica z prośbą o zapoznanie się z ulotką, która przygniotła damę... |
Mr. Rabbit7.04.2004Post ID: 13613 |
Drzwi do karczmy znowu się otworzyły... w drzwiach stanął młody chłopak, z czapeczką na głowie, krótkie spodenki i koszulka... - Kto zamawiał Pizze? - Ja. Znowu wykrztusił bójcaskrytyk po czym przyłożył gorąco Pizze do oka. Kiedy już ją zdjął, oko było zdrowe. - 25 pingwinów się należy. Ale zaczął wyciągać z kieszeni gęsi za szyje z kieszeni. |
Faramir8.04.2004Post ID: 13614 |
//Miałem raz talara, a raz miałem dziesięć, - Panie, panowie! Czy ktoś mi z was odpowie, czy do kompanii swojej, przyjmiecie poetę, co się napić nie boi? A poza tym wogle, chciałbym wam przypomnieć: My tu siedzim ciągle, a wampir... cholera, rymy mi się skończyły... A wampir jak był, tak jest! Dlatego co proponuje? Przybyły przed chwilą Kómiwójążęr zaproponował nam srebrne sztućce, które pomogą nam uśmiercić wampira za pewną sumkę złotych denerów, której - jak mniemam - żaden z nas nie posiada. Więc wyruszmy na poszukiwanie skarbu, coby móc opłacić zakup tegoż towaru, który pomoże nam pokonać złą bestię... A więc... Komu w drogę, temu czas! *Wyjdźmy z tej karczmy i może spróbujmy wyruszyć na jakąś wyprawę, co może być ciekawsze. Wyśmiewanie i parodiowanie powieści-drogi otwiera dużo więcej możliwości! To jak, idziemy szukać skarbu? :)* |
DevilOkO8.04.2004Post ID: 13615 |
Kómiwójążęr widząc wymachiwanie dziadygi troche się odsunął.Ale pech chciał, że ma jego drodze znalazł się stół i wszystkie sztućce się rozsypały.Ale nie dość tych nieszczęść, to wszystkie widelce wpadły w jakąś dziurę. |
Mr. Rabbit8.04.2004Post ID: 13616 |
Kierując się ku wyjściu po raz kolejny wszyscy zdeptali bójcoskrytyka, kiedy już wszyscy przeszli. Wyjękał tylko z siebie. - Niech ktoś zadzwoni po pizze. I zemdlał. |
Damiaen11.04.2004Post ID: 13617 |
- Ja pójdę po Misia, chociaż nie znam drogi... |
DevilOkO11.04.2004Post ID: 13618 |
Iż zbliża się ku nim ten dziwny sprzedawca ale jakoś inaczej wyglądał. Zlustrował go wzrokiem z góry do dołu, z dołu do góry, z lewa do prawa i prawy do lewego. W końcu zauważył spódnicę w szkocką kratę a w jego rękach były łyżeczka a w drugiej kieliszek. -Zastanowcie się czy warto odrazu iść po misia, bo jak pokonamy ta bestyję-ozwał się kómiwójążęr-a jak znajdziemy skarb to napewno będą przy nim jakieś artefakty.-W jego oczach pojawiły się dziwne ogniki. -Wtedy będzie nam łatwiej zabić gada. Ale jeśli taka wasza wola iść na monstera idem z wami. |