Gorące Dysputy

Słowo pisane - literatura - "[Ryszard Kapuściński] - twórczość"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Słowo pisane - literatura > [Ryszard Kapuściński] - twórczość
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Moandor

Strażnik słów Moandor

24.01.2007
Post ID: 7507

Nie może zabraknąć miejsca przy niniejszym stoliku dla Ryszarda Kapuścińskiego. Od momentu, gdy przeczytałem pierwszą jego książkę, Cesarza stał się jednym z moich ulubionych pisarzy. Wierzyłem, że w tym roku dostanie nagrogę Nobla jako ukoronowanie dorobku całego życia. Szkoda że tak się nie stało.

Twórczość Ryszarda Kapuścińskiego znana jest niemal na całym świecie. To jest ten najpiękniejszy rodzaj sławy, gdy człowiek jest znany nie dzięki pieniądzom czy telewizji, ale dzięki swojemu poświęceniu, ciężkiej pracy i wielkim umiejętnościom. A trzeba powiedzieć, że Ryszard Kapuściński sztukę reportażu opanował do perfekcji.

Wspominając tego wielkiego mistrza słowa zatrzymajmy się na chwilę nad jego twórczością. Bo warto.
Zapraszam do podzielenia się swoimi refleksjami, przemyśleniami, wspomnieniami z lektury dzieł "szalejącego reportera".

Vandergahast

Żywiołak Piwa Vandergahast

24.01.2007
Post ID: 7510

Hmm Heban przeczytałem jeszcze w gimnazjum, zmuszony przez babcię i przestałem tego żałować mniej więcej w połowie 2 strony. Jeżeli za coś można podziwać... wróć. Jedną z wielu rzeczy za które go podziwiam jest sposób przedstawiania, opisywania świata. Po prostu czuje się że było dokładnie tak jak napisał, nic dodać i nic ująć. Kwintesencja w pięknych, prostych słowach. Podczas czytania większości książek w których ktoś prezentuje jakieś poglądy często zdarza mi się nie zgadzać z autorem. Tutaj nie sposób. Kapuściński spogląda na wszystko z tak uniwersalnej perspektywy że nie sposób mu nie przytaknąć. Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie nikogo, żadnego pisarza, który byłby tak ciekawie i poruszająco zajmować się tematami na pozór nieciekawymi i wydobywać z nich głębię, odniesienia do uniwersalnych prawd. Wyobrażacie sobie żeby Paulo Coelho czy Dan Brown czy King czy ktokolwiek inny napisał w sposób zajmujący, ciekawy i zrozumiały dla chyba każdego o biedzie w Erytrei? W głowie się nie mieści sposób w jaki pan Ryszard kojarzł pewne fakty. Takiej perspektywy i dystansu, a jednocześnie umiejętności przedstawiania wszystkiego na najprosrzych przykładach nie i nie miał chyba nigdy żaden z twórców. Nie sztuką jest stworzyć coś głębokiego. Sztuka polega na przekazaniu tego tak by zrozumiała to jak najwięszka ilość ludzi. Jak ktoś napisał we wpisach do księgi pamiątkowej - Odszedł ostatni dziennikarz, pozostali tylko pracownicy mediów.

Takeda

Takeda

29.01.2007
Post ID: 7578

Z twórczością Kapuścińskiego zetknąłem się około 7 lat (3 klasa LO?), dzięki mojemu poloniście, który pewnego deszczowego dnia załamany po sprawdzeniu wiadomości z jakiejś tam lektury przyniósł jego książki, chcąc zarazić bakcylem czytania młodą brać czarnkowskiej Alma Mater, która juz na ten czas miała raczej inne zainteresowania (bynajmniej nie naukę), przyznaję z dość marnym skutkiem, ale jednak parę osób przekonał, mnie to raczej do tego autora, bo już dawniej czytałem książki ale raczej o innej tematyce.
Przyznam, że Kapuściński miał ten dar, dzięki któremu lektura pochłaniała czytelnika, a co do reszty zgadzam się z Vandergahastem.

Eru

Eru

6.02.2007
Post ID: 7774

W związku z jego śmiercią dostaliśmy w szkole do przeczytania Cesarza. Rok albo dwa lata temu usłyszałem/przeczytałem bardzo niepochlebną opinię o twórczości Kapuścińskiego - pisał na zamówienie komunistycznych władz, był tendencyjny. Do czytania więc przystępowałem dość negatywnie nastawiony.
Przeczytałem go w jeden dzień, jadąc prawie 7h w pociągu - inaczej nie wiem czy przeczytał bym go tak szybko.

Szczerze powiem że nie za bardzo mi się podobało. Konwencja powieści reporterskiej bardzo dobra, zapis podobnie. Ale mnie osobiście nie zainteresowało, może dlatego że nie jestem fanem historii najnowszej.
Wiedziałem że zdarzenia opisywane w książce miały miejsce i to nie aż tak dawno. Jednak miałem odczucie że to wszystko zdarzyło dawno temu, daleko stąd, i dzisiaj nie ma to już większego znaczenia. Odczucia te potęgował fakt że miałem bardzo stare wydanie: pożółkłe kartki, oprawione w bibliotece w papier pakowy.

Nie podobało mi się, to że zawarte były wypowiedzi tych co byli 'za' HS, Kapuściński mógł się postarać i dotrzeć do osób które opisałyby go z trochę inne perspektywy. Są komentarze samego autora, ale jednak to nie to samo.
Przydałaby się także jakaś dłuższa, neutralna notatka historyczna o Hajle Selasje i Etiopii. Podczas czytania nie mogłem sięgnąć do jakiś źródeł, dowiedzieć się czegoś więcej. Na szczęście miałem jakiś tam zasób wiedzy(nieduży ale zawsze), bo inaczej książka byłaby dla mnie niezrozumiała, a na dodatek pozostawiałby mnie w nieświadomości nt. pewnych faktów.

Greenman

Greenman

7.02.2007
Post ID: 7813

Eru twierdzisz że to sie stało tak dawno temu i może cie nie dotyczyć, nic bardziej mylnego, nie wiem czy nie masz jakiegokolwiek styku z kulturą reggae czy rasta, ale w dobie łączenia gatunków muzycznych i miliona coverów na pewno masz. Weź pod uwage że ideolodzy początku popularności reggae na świecie (m.in. Marley) widzieli w Hajle (fakt, jakie beznadziejnie głupie, a jednak) zbawce, cesarza i wybawiciela. A myślę warto znać korzenie i przyczyny takiego potężnego prądu kulturowego bez którego obecna scena muzyczna nie byłaby taka jaka jest. A to tylko początek odsłony jaką niesie ta książka.

Eru

Eru

7.02.2007
Post ID: 7815

Rozpoczynając czytanie Cesarza jedną z rzeczy o której miałem nadzieję trochę więcej się dowiedzieć, czym była/jest owa kultura rasta(kultura? muzyka? któż to raczy wiedzieć). Nie spodziewałem się czegoś nadzwyczajnego, miałem jednak nadzieję na kilka inforomacji. Dowiedziałem się tyle, że HS był na Jamajce. Jeśli było coś więcej o tym, to było na tyle mało ciekawe że niczego nie zauważyłem. Być może Kapuściński miał rację że nie opisał tego pradu kulturowego, bo to miałą być książka o Cesarzu, a ine o rastafarianach

Po przeczytaniu książki sięgnąłem do Wikipedii i poczytałem o Etiopii i Hajle Selasje - dowiedziałem się więcej niż z książki - a i tak niedużo bo te artykóły nie są zbyt rozbudowane.

Tak więc sama powieść nie poszerzyła mojej wiedzy o korzeniach i przyczynach takiego potężnego prądu kulturowego, a przynajmniej nie na tyle ile by mogła, i ile bym chciał.

Greenman

Greenman

7.02.2007
Post ID: 7823

Eru oczywiście że Kapuściński pisał o Selasje a nie o jakiś rasta, chodziło mi o to że poznając kim był Selasje mozesz dowiedziec sie czegoś o duchowym przywódcy Rastafarianizmu (pytanie czy odpowiednim), byla to taka dygresja na temat że uważasz że Cesarz zajmuje się sprawami odległymi i mało istotnymi dla współczesności. Znając historię lepiej rozumie się mechanizmy rządzące teraźniejszością. Przeczytawszy Cesarza zatem mozesz np skonfrontować sobie jego rzeczywista sylwetke z urojona z głowy Marleya. to tylko taka mała cząstka jaką może nieść za sobą ta książka. Ja zadałem tylko przykład.

Moandor

Strażnik słów Moandor

24.02.2007
Post ID: 8138

Pamiętajcie, że twórczość Kapuścińskiego to nie tylko Cesarz, choć uważa się go za sztandarowe dzieło autora.

Mnie u Kapuścińskiego zachwyciło, że on zawsze był tak blisko wydarzeń. Nie dawał czytelnikowi ogólników jakie słyszymy na co dzień w telewizji. Czytając reportaże Kapuścińskiego jesteśmy blisko wydarzeń które opisywał. Przelewał na papier to co widział, to co usłyszał od innych.

Dla niego ważniejsze od tego, co się działo było: dlaczego to się działo. Próbował zrozumieć, dociec źródeł konfliktów, ich genezy.
Nie koloryzował faktów. Niejednokrotnie podkreślał w swoich wypowiedziach, że najważniejszym dla niego jest, by nie zanudzić czytelnika. Pisał, krótko lecz treściwie.
Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że czytać reportaże Kapuścińskiego to jakby przenosić się do tamtych wydarzeń, do tamtego czasu. Niemal czuje się atmosferę miejsc, które opisywał. Ryszard Kapuściński poświęca wiele uwagi nie tylko problemom wielkiej polityki, wojen, on opisuje także losy zwykłych ludzi. Bardzo mnie rozbawiło, gdy przeczytałem, że w jednej z republik radzieckich wraz z nadejściem postępu technicznego rodzice zaczęli nazywać dzieci: Traktor, Lemoniada. Albo sposoby na dręczenie przeciwnika przed meczami Salwador-Honduras. Gdy tłum stał przed hotelem drużyny i walił w co się da nie dając spać piłkarzom.

Nigdy nie byłem w Etiopii, prawdopodobnie nie zdarzy mi się w przyszłości tam pojechać, ale dzięki Cesarzowi przynajmniej wiem, jak tam wygląda życie. Podobnie ma się rzecz w odniesieniu do innych krajów, w których bywał pan Ryszard i o których pisał.

Przed sięgnięciem po Cesarza nigdy wcześniej nie czytałem reportażów. Nie wiedziałem czy mi się spodobają. Wiadomo, książkę fabularną czyta się ciekawiej. Jednak moje obawy były bezpodstawne.

Warto jeszcze wspomnieć o 5 tomach Lapidariów. Te zbiorki cytatów, myśli, krótkich opisów zdarzeń są wspaniałe. Ile ciekawych spostrzeżeń zamieścił w nich autor. Nie trzeba czytać Lapidariów jednym tchem, od deski do deski. Można wziąć je do ręki, otworzyć na dowolnej stronie i przeczytać kawałek. A nóż trafimy na ciekawą myśl. :)

[scalenie: Pn Apr 09, 2007 1:11 pm]

Właśnie przeglądałem sobie Lapidaria. Te książeczki mają bardzo oryginalną i niespotykaną formę. Zawierają wiele ciekawych i trafnych spostrzeżeń na bardzo różne tematy, o dziennikarstwie, o literaturze, o podróżach, o mediach we współczesnym świecie.

W najbliższym czasie wypiszę tu kilka cytatów z Lapidariów, które zapadły mi w pamięć.

Bubeusz

Bubeusz

3.05.2007
Post ID: 10661

I co z tymi cytatami? :>

Pierwszą książką Kapuścińskiego, którą przeczytałem, były "Podróże z Herodotem". Od razu poznałem się na jego geniuszu i muszę podpisać się pod tymi "chwalącymi" wypowiedziami :)

Potrafił o zwykłych rzeczach pisać w taki niezwykły sposób, że to było aż dziwne. Normalnie zanudziłbym się na amen, historia współczesna, to zupełnie nie moja działka. A jednak książka mnie pochłonęła. (W sumie Herodot nie ma wiele wspólnego z historią współczesną :) ) Opisy Kapuścińskiego są takie żywe, takie plastyczne, wręcz namacalne, wszystko można sobie tak dokładnie wyobrazić, że faktycznie ma się wrażenie bycia w wyobrażonej scenerii i uczestniczenia w tych wydarzeniach. To jest naprawdę wielka sztuka, tak manewrować opisami i akcją. Albo napiszesz szybką, wciągającą akcję, ale uszczuplisz opisy, przez co akcja stanie się płytka i jakaś taka nie do wyobrażenia, albo zwolnisz z akcją na rzecz opisów, przez co stanie się wolna i nudnawa. Rzekłbym, że Kapuściński znalazł ten "złoty środek". Chociaż momentami było trochę przynudno, ale to nie z winy złego rozplanowania akcji i opisów, ale z winy braku akcji :) Były takie momenty, które mogłyby zaciekawić tylko maniaków historii współczesnej :) Ale Ryszard i z tym sobie świetnie poradził, wprowadzając ciekawe przerywniki w postaci zanurzenia się w świat Herodota, przeniesienia myśli w świat starożytny.

Naprawdę wielu mogłoby się od niego uczyć. A ja muszę zapolować na jeszcze jakąś jego pozycję :)

Moandor

Strażnik słów Moandor

25.05.2007
Post ID: 15949

Dzięki Kapuścińskiemu mamy szansę poznać kawał świata i to od strony życia zwykłych ludzi. On podróżował tam, gdzie zdecydowana większość z nas nigdy nie pojedzie. Ukazuje czytelnikowi miejsca, o których wcześniej nie miał on pojęcia. I najprawdopodobniej by tak zostało, gdyby nie lektura reportaży Kapuścińskiego. Powiedzcie ilu z was wie gdzie leży Stepanakert, co to za miejsce w ogóle? Albo Onitcha?

Nasza wyobraźnia w większości nie sięga dalej niż do Londynu. Dlatego lektura książek Kapuścińskiego jest bardzo wartościowa. Zresztą podobnie jak i innych książek podróżniczych, z których można dowiedzieć się masy ciekawych rzeczy o dalekim świecie, nie tylko tym który otacza nas na co dzień.

[scalenie: Wed Jun 20, 2007 7:31 am]

Wyszedł VI tom Lapidariów, ktoś może nabył?

Infero

Infero

29.08.2007
Post ID: 18706

Ja przeczytałam tylko jedna książkę Kapuścińskiego i to już jakiś czas temu - „Podróże z Herodotem”. Wciągnęła mnie, to zasługa oczywiście treści, ale także stylu, niezwykle dla mnie w odbiorze lekkiego i przyswajalnego. Bardzo podobały mi się dygresje autora, nie rzadko bardzo osobiste, które nadały jej bardzo specyficzny, czasem bardzo sentymentalny charakter. Pochłaniały mnie opisy miejsc, w których przebywał, opisy stanu obecnego dla autora, ale także opowiadana przez niego i Herodota historia tych miejsc. Wiele się nauczyłam dzięki tej książce.
Na pewno kiedyś sięgnę po inne pozycje tego autora, może to będą „Lapidaria”

Moandor

Strażnik słów Moandor

26.11.2007
Post ID: 21156
W Lapidariach Kapuściński często zwracał uwagę na współczesne media, na ogromne możliwości przekazywania informacji miliardom ludzi jednocześnie. Zwracał uwagę na zagrożenia z tym związane. W wielu kwestiach bardzo się z Kapuścińskim zgadzam. Media ogłupiają ludzi, manipulują, nie pokazują całej prawdy. Mogą z idioty zrobić gwiazdę lub zrujnować reputację uczciwemu człowiekowi.

Przytoczyłbym kilka fragmentów, ale musiałbym ich wcześniej poszukać. Niemniej jednak kwestia roli i wpływu mediów na życie warta jest zastanowienia. Czy istnieje niezależne dziennikarstwo? Czy misja pokazywania prawdy nadal jest celem nadrzędnym telewizji?

Był taki fragment, w którym ekipy reporterów przyleciały do jakiejś wioski w Kosowie. Interesowało ich tylko by sfilmować nędzę i rozpacz ludności. Wybrali grupę ludzi najbardziej obdartych, sfilmowali o odlecieli. Nikt biednych wieśniaków o nic nie zapytał.

Nie oglądam od długiego czasu dziennika w TV. Tak naprawdę nic sięz niego zbytnio nie dowiaduje. Wieści podane w telegraficznym skrócie, brak czasu na przemyślenie tematu, wyrobienie sobie zdania na temat. Informacja za informacją, a na koniec ze zdumieniem człowiek stwierdza, że nic konkretnego się nie dowiedział.
Tabris

Tabris

11.01.2008
Post ID: 22038
Pierwszym reportażem Kapuścińskiego jaki czytałem był 'Cesarz' było to dzieło szokujące - sami uczestnicy reżimu się kompromitowali swą głupotą, arogancją i walką o stołki. Potem był Szachinszach - był jeszcze lepszy od Cesarza. To jak pokazano rewolucję w Iranie i jej przyczyny było majstersztykiem. Potem były bardzie propagandowe teksty. Lubie komunistyczną propagandę więc z przyjemnością je przeczytałem. Potem zacząłem czytać Busz po Polsku, ale nie skończyłem; takie życie.
Szmaragdowa

Szmaragdowa

17.01.2008
Post ID: 22235
Witam,
Chciałabym opowiedzieć tu pewną historię związana z Ryszardem Kapuścińskim, z czasów, gdy nie był on jeszcze autorem tak powszechnie znanym.
Styczeń '69 Kira Gałczyńska, córka Konstantego Ildefonsa, dostaje od przyjaciela książkę pana Kapuścińskiego "Kirgiz schodzi z konia...". Jest to reportaż o Gruzji, baśniowej krainie, z którego pochodzi jej matka, Natalia księżniczka Awaliszwili. Każde zdanie było dla niej odkryciem, Natalia mało mówiła o kraju przodków, a oficjalne źródła były suchą kupką faktów. A ten autor opowiada o Gruzji prawdziwej, wychodzi poza utarte schematy, dostrzega rzeczy, które umykają współczesnym podróżnikom. Kira, oczarowana relacją nieznanego jej autora, zanosi ją matce, wręcz krzycząc, by koniecznie to przeczytała. Natalia zamyka się w pokoju z cienką książeczką. Kira nie wie, ile czasu minęło, ale Natalia w końcu wychodzi. To piękny opis. Znasz tego dziennikarza? Niespodziewanie dużo zobaczył, choć czuję się, że był tam krótko. Ale promień światła - jakim od tysiącleci rozbłyskuje ta ziemia, jaki przechowuje każdy napotkany tam człowiek - dostrzegł natychmiast. To mądry i wrażliwy autor. Napisze kiedyś ważne książki.
I Natalia nie myliła się.
Moandor

Strażnik słów Moandor

18.01.2008
Post ID: 22266
Ciekawa historia i jak pokazał czas wszystko się sprawdziło. Chyba wszyscy podziwiamy w książkach Kapuścińskiego ten jego specyficzny i niepowtarzalny dar widzenia rzeczywistości, zauważania tego, co umyka innym.
Widziałem na plakacie, że w kioskach będzie się ukazywała cała kolekcja dzieł Kapuścińskiego. Na początku Cesarz. Już od przyszłego czwartku, bodajże jako dodatek z Wyborczą, ale nie jestem pewien.
Miło, to dobra okazja by propagować te wybitne książki. Ja jednak kupował raczej nie będę, bo wszystkie już mam. :)
Grenadier

Kanclerz Grenadier

18.01.2008
Post ID: 22268
Właśnie miałem to napisać :)
Tak, od czwartku, a każdy tom będzie zawierał jakiś bonus - pierwszy felieton John Updike.
Moandor

Strażnik słów Moandor

19.01.2008
Post ID: 22296
Bonus... :/ Nie lubię takiej polityki wydawców. Człowiek wtedy niby ma tę książkę, ale jednak nie pełną. Ja mam książki bez bonusów i tak zostanie. Dla tych, którzy nie kupowali dotychczas dzieł Ryszarda Kapuścińskiego będzie to miły dodatek.
Takeda

Takeda

22.01.2008
Post ID: 22449
Pierwszy będzie "Cesarz" za 9.99 plus cena GW, następne pozycje maja być już za 19.90. Do kupienia w kolejnych tygodniach będzie "Heban", "Wojna futbolowa", "Szachinszach", "Lapidaria", "Imperium" i "Podróże z Herodotem".
Co do takiej polityki wydawnictw to akurat nie mam nic przeciwko temu, generalnie książki w wybiórczej są dobrze wydane, a że te 10-15 złociszy taniej to tylko plus.
Grenadier

Kanclerz Grenadier

23.01.2008
Post ID: 22460
Moa - nie narzekaj ;) Inaczej musiałbyś kolekcjonować każde wydanie danej pozycji :D
Natomiast nie zgadzam się z opinią, że 19,99 to tanio. Jak dla mnie skoro jest to dodatek do gazety jak torebka czy inna apaszka, to cena powinna być niższa. Właśnie to blokuje szerszy dostęp do ciekawej literatury. Gazeta juz parę razy sie na tym prezejechała sprzedając za koszmarne pieniądze encyklopedie czy słowniki. 19,99, 29,99, 39,99 - razy cztery lub pięć tygodni i robi się całkiem spora dziura w miesięcznym budżecie np. studenta...
Tabris

Tabris

23.01.2008
Post ID: 22464
Ciekawa figura retoryczna, Grenadierze. Generalnie dzienniki opiniotwórcze są dla klasy średniej. Hmmm chyba część z tych pozycji będzie trzeba zamówić. Tak.