Gorące Dysputy

Świątynia Mahadevy - muzyka - "Tunng 'Good Arrows' [2007, Full Time Hobby]"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Świątynia Mahadevy - muzyka > Tunng 'Good Arrows' [2007, Full Time Hobby]
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Behemoth

Imperator Behemoth

10.07.2007
Post ID: 16997

http://www.tunng.co.uk/
http://www.myspace.com/thisistunng

"Good Arrows" to trzeci album zaserwowany nam przez jeden z najciekawszych obecnie kolektywów neofolkowych. Muzyka Tunng to mieszanka folkowej akustyki, chrupoczącej elektroniki, doskonale dobranych sampli oraz dryfujących po tym wszystkim delikatnych wokali. "Good Arrows" to pierwszy album zespołu nagrany w pełnym sześcioosobowym składzie (dotychczas większość materiału tworzyli Sam Gender i Mike Lindsay). Efektem współpracy muzyków jest płyta, która brzmi bardziej popowo niż dwie poprzednie, nie tracąc przy tym ani grama uroku. Będące wizytówką Tunng niekonwencjonalne, bajkowe teksty, tym razem obierają nieco demoniczny kurs. Słodko wyśpiewanych wersów nie podejrzewa się o mroczne treści, niemniej warto się wsłuchać, gdyż tej beczce miodu dziegciu nie brakuje. "Good Arrows" można nazwać kolejną perełką na półce z etykietką 'folktronica', można mówić o niej jako o nowej jakości (pastoral-) popie. Tak czy inaczej, jest to czterdzieści-kilka minut oczarowującej muzycznej podróży przez bajkowy świat zniekształcony przez szóstkę zwariowanych brytyjczyków.

Sevorn

Sevorn

16.07.2007
Post ID: 17195

Uh, właśniem świeżo po przesłuchaniu... póki co nasuwa mi się jedna myśl, zespół strzelił sobie samobója umieszczając piosnkę pt "Take" jako pierwszą... jest ona zdecydowanie najlepsza na całej płycie, po zasłyszeniu jej miałem duuużą nadzieję, że następne kawałki będą równie udane... a tu klops, dalej nie dzieje się nic niezwykłego, duża część piosenek grana jest na jedno kopyto, podobne dźwięki, jednostajny wokal, przeciętnie... niemniej jednak dla tej jednej piosenki warto ściągnąć cały album...

Behemoth

Imperator Behemoth

17.07.2007
Post ID: 17211

Muszę przyznać, że ja na początku też się nie zachwyciłem tą płytką. Tak sobie przeleciała bez echa, zlewając się w jedno. Dopiero po kilku przesłuchaniach zacząłem wyławiać smaczki i: zaczarował mnie refren w "Bullets", "Soup" kazało sprawdzić czy nie słucham przypadkiem Múm albo The Album Leaf, po czym zaatakowało gitarą elektryczną, klimatem urzekło mnie nagranie "King". No i we wszystkich utworach wsłuchuję się w dalszym ciągu w teksty. Na albumie, na którym, jak twierdzi zespół, nawet jednowyrazowe tytuły utworów mogą się złożyć w historię jest w tej materii sporo do odkrycia :-)

Tak więc zachęcam do powrotu do płytki, a jeszcze bardziej zachęcam do sięgnięcia do wcześniejszej twórczości Tunng, zwłaszcza do zeszłorocznego albumu "Comments of the Inner Chorus".

Islington

Mistrz Islington

26.08.2007
Post ID: 18578

No cóż, rzeczywiście Take zachęcił mnie od razu do wysłuchania całej płytki. Jednak nie zgodzę się z Sevornem, całość ma jakieś takie kojące właściwości, a "Spoons" słuchałem wielokrotnie tylko po to by usłyszeć jedno przejście.
Płyta ta odświeżyła mój pogląd na muzykę - nie warto słuchać wybiórczo pewnych utworów, tylko słuchać całych płyt.
Sev, zawsze możesz włączyć shuffle i a nuż Take, będzie
ostatni.