Gorące Dysputy

Słowo pisane - literatura - "Recenzje - fantastyka"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Słowo pisane - literatura > Recenzje - fantastyka
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Nami

Mistrzyni Zagadek Nami

12.09.2007
Post ID: 19165

Ręka Oberona Roger Żelazny

„Ręka Oberona” jest czwartą częścią dziesięcioksięgu. To już prawie połowa Cyklu Amber, a przedostatni tom prowadzony opowieścią Corwina.

Jakie przyjemności nas spotykają tym razem? Ach dużo by ich wymieniać. Początkowo autor serwuje nam przypomnienie poprzednich tomów wręcz z nad świetlną prędkością. Wraz z wejściem w nurt wydarzeń, akcja z każdą kartą nabiera tempa. Jak już zostaliśmy przyzwyczajeni wcześniej, sami musimy myśleć i składać wątki w jedną całość – Żelazny nie poda nam nic ‘na talerzu’ i do końca wyjaśnione. Ukazuje splot wypadków, który kieruje nas na nowe tory, a zarazem zmusza do kojarzenia faktów i łączenia ich w jedną – notabene niespójną – całość. Barwne opisy pozwalają nam po zamknięciu oczu stanąć tuż obok danej postaci, albo znaleźć się w ciemnym, zimnym, ponurym lesie, czy na polu bitwy, gdzie słychać ludzkie krzyki, rżenie koni, buty są do połowy utaplane w błocie, a pod nogami leżą ciała naszych podwładnych.

Bohaterowie, ach ci herosi. A tak poza tym? Knują, walczą, zawierają i zrywają sojusze, kłócą się, przedstawiają sytuacje ze swoich, czasami wręcz snobistycznych punktów widzenia. A co za tym idzie straszliwie mieszają w naszej ocenie relacji i związków zachodzących między nimi.

Co z naszym ulubieńcem, księciem Corwinem? Eksploatuje swój jakże bystry mózg, analizuje wszystkie możliwe sytuacje wraz z motywami działania – również pod kątem taktycznym, skutkami tymi, które już wyszły ‘na światło dzienne” jak i tymi, które mogą się dopiero uwidocznić po upływie pewnego czasu.

W pewnym momencie okazuje się, że Amberyci miewają jednak uczucia. Skromne i jakby to powiedzieć, minimalistyczne, ale jednak – gdzieś na dnie ich dusz zawsze są.

Co zachęca do dalszego czytania? Tak naprawdę fakt, że dostaliśmy kolejną porcję zagadek, niedomówień i tajemnic. Kilka podpowiedzi, ale nie odpowiedzi na zadane wcześniej pytania. Atmosfera ‘panująca’ w książce i to, jak w rzeczywistości jest napisana.

Moandor

Strażnik słów Moandor

12.09.2007
Post ID: 19166

Solaris Stanisław Lem

Nikomu chyba nie trzeba przedstawiać „Solaris”, uważanej za jedną z najlepszych książek Stanisława Lema.
Pierwszy raz sięgnąłem po „Solaris” kilka lat temu. Czytałem ją z trudem, gdyż zawiera w sobie wiele aspektów psychologicznych (które niezbyt lubiłem tego czasu w literaturze) i jest zupełnie inna od lekkiej fantastyki w wydaniu „Gwiezdnych Wojen”. Lem należał, powiedziałbym, do klasycznego skrzydła fantastów, którzy swoją prozę opierali zawsze na podłożu naukowym. Czyli po prostu scence-fiction w pełnym tych słów znaczeniu.

Akcja powieści toczy się na stacji orbitalnej krążącej wokół planety Solaris, która jest o tyle ciekawa, że niemal całą jej powierzchnię pokrywa tajemniczy ocean, konsystencją przypominający kisiel. Uczeni nie wiedzą do końca, czym jest owa substancja. Podczas wielu lat badań pojawiła się ogromna ilość teorii.

Przez pewien czas popularny był (rozpowszechniany przez prasę codzienną) pogląd, że myślący ocean, który opływa całą Solaris, jest gigantycznym mózgiem, przewyższającym naszą cywilizację o miliony lat rozwoju, że to jakiś „kosmiczny yoga”, mędrzec, upostaciowiona wszechwiedza […].
Ponieważ, z drugiej strony, człowieka uporczywie wczytującego się we wszystkie możliwe solariana ogarnia nieprzetarte wrażenie, iż ma przed sobą ułamki intelektualnych konstrukcji, być może genialnych, przemieszane bez ładu i składu z płodami jakiegoś kompletnego, graniczącego z obłędem, głuptactwa, powstała jako antyteza koncepcji „oceanu-yogi” myśl o „oceanie-debilu”

Narratorem jest główny bohater, dr Kelvin. Przybywszy na Solaris zastaje dziwną sytuację. Dowiaduje się, że jeden z naukowców popełnił samobójstwo. Pozostali dwaj, Snaut i Sartorius są nieufni zamknięci w sobie, wyglądają na przestraszonych. Okazuje się, że wszystko jest sprawą działalności oceanu, który generuje zjawy nawiedzające mieszkańców stacji. „Gości”, których w tajemniczy sposób wydobywa ze wspomnień członków załogi.

Zachowanie człowieka w obliczu kontaktu z obcą istotą, strach przed nieznanym, rozterki wewnętrzne, dokonywane wybory, to jest przedmiotem zainteresowań autora. „Solaris” jest w zasadzie próbą opisu spotkania ludzkiej cywilizacji z czymś nieznanym, czego ludzkość na swoim obecnym poziomie rozwoju nie jest w stanie zrozumieć

Grenadier

Kanclerz Grenadier

15.10.2007
Post ID: 20249

Autostopem przez galaktykę Douglas Adams

Wiele dobrego słyszałem o filmie (ale nie widziałem) ale chyba książka jest jeszcze lepsza. Nie wiem ile grenaturatu wypił twórca podczas pisania, ale podejrzewam, że wiele, bowiem opowieść jest utrzymana w jaskiniowym, absurdalnym klimacie.

Zaczyna się niewinnie - oto z powodu urzędniczego zaniedbania dom jednego z głównych bohaterów ma iść na przemiał, bo właśnie tędy budowana będzie autostrada. Artur Dent wkurzył się na to, że nie miał wglądów w papiery, ale zanim zdążył się rozkręcić ktoś "rozebrał" planetę ziemia. Dlaczego? A bo Ziemianie nie zajrzeli do planów zagospodarowania przestrzennego tej części galaktyki (biuro regionalne na Alfa Centauri), bowiem akurat tędy będzie przebiegać nowa galaktyczna autostrada i wobec braku uwag do planów Ziemian...

A potem jest jeszcze lepiej. Nie powiem czym kończy się podróż Artura przez Galaktykę, ale jest bardzo śmiesznie, chociaż pod płaszczykiem totalnej kpiny z wszystkiego wiele się kryje. Zachęcam do poszukiwania tego samemu.

Infero

Infero

9.01.2008
Post ID: 21975

Autor: Marek S. Huberath
Tytuł: Gniazdo światów
Gatunek: hmm? science fiction?

To dziwna książka i strasznie trudna. Miałam nawet problem z klasyfikacja, co do gatunku. Jest to książka trudna nawet do zrelacjonowania, ponieważ zawiera w sobie nie jedną, lecz pięć opowieści, które zagnieżdżają się jedna w drugiej.
Zaczyna się niewinnie, główny bohater przybywa do nowego miejsca i oczekuje na żonę, która przybywa schorowana jakiś czas później. Wraz z przybyciem głównego bohatera do miasta zaczyna się seria zgonów (więcej nie powiem;)). Z każdą stroną książka wciąga, aż okazuje się, że możemy być częścią.... (tu już sami musicie doczytać).
Autor po przez fizykę i matematykę sięga do.... metafizyki (intrygujące nieprawdaż?) i do wiecznego problemu, kim, czym, gdzie i jak istniejemy.
Zdaje sobie sprawę, że nie napisałam tu za wiele, lecz po pierwsze jest to trudne, ponieważ według mnie, każdy będzie miał inne zdanie na temat treści i na inne szczegóły zwróci uwagę, po drugie obawiam się zbyt dużo zdradzić, zdradzić coś istotnego, co nie pozwoli potem czytelnikowi w pełni smakować każdego zdania, niech treść będzie dla was kompletnym zaskoczeniem!

„Gniazdo światów” to wręcz cudowny wysiłek intelektualny, który na pewno jeszcze powtórzę ( nie raz).
Zachęcam.

MiB

MiB

10.02.2008
Post ID: 23369

Rycerz Kielichów Jacek Piekara

"Będę śnić twoje sny."
Takimi słowami Anna zaczepia głównego bohatera. Moment, w którym zaczął z nią rozmawiać był początkiem największej przygody jego życia.
Przygody, która rozegra się w śnie. Ale czy to jeszcze sen, czy może już rzeczywistość?

W tej książce nie ma za grosz wartkiej akcji.
W tej książce autor pominął wszelkie "najfajniejsze" sceny, z punktu widzenia fana "Wiedźmina".
Ale mimo to fabuła pędzi jak rozpędzona lokomotywa i wciąga jak ruski odkurzacz!

Autor się trochę wysilił wymyślając fabułę, która w miarę zbliżania się do końca zaczyna się komplikować. Świat, w którym nic nie jest tylko czarne, albo tylko białe, niebanalne postaci, bohater, który wzbudza niewiele sympatii (ale dla mnie stał się prawie obiektem kultu... kto zgadnie dlaczego? :D), masa dialogów (sic!) prowadzonych typowo słowiańskim językiem (nie podobało Ci się słownictwo w Wiedźminie? Lepiej tego nie czytaj!), dużo ciętego humoru, to jak dla mnie są najmocniejsze strony utworu.

Polecam fanom Wiedźmina (tylko pamiętajcie: tutaj nie ma soczystych opisów walk! A główna bitwa została streszczona na 1 stronie!) oraz sagi o Mordimerze!

Pozdrawiam