Gorące DysputySłowo pisane - literatura - "[Stanisław Lem] - twórczość" |
---|
Strażnik słów Moandor28.04.2008Post ID: 27168 |
Nikt już nie czyta Lema? Mam nadzieję, że to jednak nieprawda i nie tym należy tłumaczyć, że wątku takiego do tej pory w Dysputach nie było. Człowiek instytucja w polskiej fantastyce, niekwestionowany mistrz, znany nie tylko w Polsce, ale i na świecie, tłumaczony na wiele języków. Pierwszą książką Lema z jaką miałem styczność były Opowieści o pilocie Pirxie. Dawno dawno temu jeszcze w szkole podstawowej. Książka była lekturą dodatkową, ale też jedną z niewielu w spisie, które naprawdę wydawały mi się interesujące. Niestety nie omówiliśmy jej w szkole, polonistka, jak to często bywa, nie-fantatyczna, omawiała wszystko to, co się zawsze omawia, co często jest nudne, a na Lema nie starczyło czasu. Później, lata całe później, zabrałem się za Powrót z gwiazd. Nie rozczarowałem się. Książka opowiada o astronautach, którzy wrócili na Ziemię wiele lat po tym jak wystartowali. Świat zmienił się całkowicie, dwójka bohaterów próbuje się w nim odnaleźć. Ludność poddawana jest zabiegowi betryzacji (?), który eliminuje z gamy ludzkich zachowań przemoc i ryzyko. Jest taka scena, w której kobieta spada do wody, jeden z astronautów rzuca się jej na ratunek. Sytuacja była, o ile pamiętam, na niby, ale w przypadku prawdziwym zapewne nikt by nie zaryzykował. I wreszcie przyszedł czas na wielkie Solaris. Przyznam, że, gdy czytałem po raz pierwszy, lektura mnie trochę znużyła. Była wartościowa, i momentami ciekawa, ale w całokształcie odniosłem wrażenie, że powieść jest przynudna i czyta się opornie. Jakże mylne było to wrażenie! Tylko trzy książki z wielu udało mi się przeczytać do dzisiejszego dnia. Nie zamierzam na tym poprzestać. Lem należał do starej dobre szkoły fantastów, pisarzy, który prócz wielkiej wyobraźni posiadali także wielką wiedzę z dziedziny fizyki, astronomii i paru innych, dzięki czemu ich powieści sprawiają wrażenie realnych, rzeczywistych. U Lema fizyka jest fizyką, nikt nie wyskoczy bez skafandra na asteroidę jak w Gwiezdnych Wojnach. Jak Wy Osadnicy, oceniacie twórczość Stanisława Lema? Co stanowi o jej wartości, co jest jej wadą? Za co ją lubicie, bądź nie? |
Tabris28.04.2008Post ID: 27181 |
Pierwszym dziełem autora na jakie natrafiłem jest Solaris. Byłem wtedy w gimnazjum i lektura zadziałała na mnie 'z opóźnionym zapłonem'. Mimo, że czytałem ją już dawno temu to dopiero od jakiegoś czasu zaczynam rozumieć jej sens. Książka ta jest dla mnie jak ziarno, które powoli się rozrasta. Nie czytałem tej książki już nigdy co już stanowi o talencie pisarza. Co przeszkadza? Oczywiście autor nie przewidział kierunku rozwoju techniki, ale to normalne i nie przeszkadza. |
Hetman jOjO28.04.2008Post ID: 27187 |
Ja mam do twórczości Lema szczególnie sentymentalny stosunek. Najpierwszą lekturą fantastyczną, którą świadomie pamiętam, był Niezwyciężony. Co sentyment wzmacnia - z polecenia Ojca! Dla tych co niezdecydowani: Świetnie - choć niedzisiejszym stylem - opisana konfrontacja człowieka ze "zbuntowanymi" maszynami... |
Strażnik słów Moandor28.04.2008Post ID: 27207 |
Solaris Nikomu chyba nie trzeba przedstawiać „Solaris”, uważanej za jedną z najlepszych książek Stanisława Lema. Akcja powieści toczy się na stacji orbitalnej krążącej wokół planety Solaris, która jest o tyle ciekawa, że niemal całą jej powierzchnię pokrywa tajemniczy ocean, konsystencją przypominający kisiel. Uczeni nie wiedzą do końca, czym jest owa substancja. Podczas wielu lat badań pojawiła się ogromna ilość teorii.
Narratorem jest główny bohater, dr Kelvin. Przybywszy na Solaris zastaje dziwną sytuację. Dowiaduje się, że jeden z naukowców popełnił samobójstwo. Pozostali dwaj, Snaut i Sartorius są nieufni zamknięci w sobie, wyglądają na przestraszonych. Okazuje się, że wszystko jest sprawą działalności oceanu, który generuje zjawy nawiedzające mieszkańców stacji. „Gości”, których w tajemniczy sposób wydobywa ze wspomnień członków załogi. Zachowanie człowieka w obliczu kontaktu z obcą istotą, strach przed nieznanym, rozterki wewnętrzne, dokonywane wybory, to jest przedmiotem zainteresowań autora. „Solaris” jest w zasadzie próbą opisu spotkania ludzkiej cywilizacji z czymś nieznanym, czego ludzkość na swoim obecnym poziomie rozwoju nie jest w stanie zrozumieć. |
Infero28.04.2008Post ID: 27208 |
U mnie na półce stoi tylko jedno dzieło Lema- „Dzienniki Gwiazdowe”, które mama dostała w nagrodę za czasów licealnych. Ja jako dziecko kolorowałam czarno-białe rysunki autora upiększając kolorowymi kredkami postacie przedziwnych stworów, ale książki (bardzo) nie zniszczyłam. Mimo iż posiadam tylko jedną książkę Lema i czytałam ją w całości już bardzo dawno temu, to dość często zaglądam do niektórych opowiadań. Uwielbiam szczególne „Podróż siódmą” –co byście powiedzieli na konfrontację samego siebie z samym sobą? „Podróż jedenasta”- o planecie robotów na której wszyscy ludzie... (oj dalej nie powiem). |
Strażnik słów Moandor29.04.2008Post ID: 27216 |
A wróciwszy do cytatu, który przywołałem w poprzednim poście. Czym wg Was był ten galaretowaty ocean? „Ocean-yoga” czy „ocean-debil”, powtarzając za określeniami z książki? A może coś pośrednio. |
Skryba Morgraf29.04.2008Post ID: 27258 |
Ani jedno ani drugie, ani też nic pośredniego. Tak ludzkie pojęcia nie mogą posłużyć do sensownego opisania obcej inteligencji. Żeby nie było całkiem przymilnie, to dodam jeszcze, że Lem miał pewne braki w wiedzy niestety. Znał wiele spraw ale znał je powierzchownie, nawet jak na swoje czasy, z czego wynikło co nieco błędów w próbach opisu techniki przyszłości. Błędów na poziomie zupełnie klasycznych i znanych praw fizyki, podkreślam. Na koniec, co by zakończyć pozytywnie, dodam jeszcze, że uwielbiam wszelkie opowieści Lema w stylu „Bajek robotów” czy „Cyberiady”. Prześmieszne nowelki o robotach i nie tylko. Może mam poczucie humoru podobne do Lema, ale książeczki te trafiają mi w samą przeponę. |
Strażnik słów Moandor30.04.2008Post ID: 27288 |
Mimo pewnych braków wiedzy czy pomyłek naukowych Lema i tak przyznać trzeba, że obycie naukowe Lema jest widoczne w jego książkach. Istnieje nurt fantastyki, któremu nie straszne prawa fizyki. Wszystko się może zdarzyć. Na tyle ile znam dzieła Lema, on stara się raczej trzymać nauki i fizyki. Obserwując oczami pisarza pobyt naukowców na Solaris miałem wrażenie, jakby to była dzisiejsza stacja kosmiczna. Wydawała się realna, takie miałem wyobrażenie. Nie wzięta z bajki, lecz taka, jaka z dużym prawdopodobieństwem mogłaby istnieć. Poza tym, obowiązkiem fantasty nie jest bycie mądrzejszym od naukowców. Lem, jak na pisarza wiedział o nauce naprawdę dużo. Wśród dzisiejszych fantastów znaleźć można wielu, którzy przedkładają Fiction nad Science. U Lema słowa te ustawione są we właściwej kolejności. Najpierw Science, potem Fiction. |
Strażnik słów Moandor1.11.2008Post ID: 35907 |
Wyborcza wypuszcza obecne na rynek kolekcję dzieł zebranych Stanisława Lema. Czy ktoś kupuje? :) |
Robal1.11.2008Post ID: 35908 |
O, jest ktoś poinformowany. Kiedy wyjdzie 3 tom? |
Vokial1.11.2008Post ID: 35911 |
Ja kupuję ale na razie czytam sobie inną książkę. A chęć przerwania czytania i zaczęcia Solaris jest coraz większa. |
Erick1.11.2008Post ID: 35915 |
Ja czytałem w podstawówce "Bajki robotów" - mieliśmy olimpiadę z polaka. Nawet ciekawe. Nie wierzę, żeby nikt nie czytał Lema. To dobry pisarz, o bardzo bogatej wyobraźni. |
Strażnik słów Moandor1.11.2008Post ID: 35925 |
Przedwczoraj. Było to Solaris. :) |
Zyrpak2.11.2008Post ID: 35965 |
Ja z Lema to przerobiłem "Powrót z gwiazd", tylko że nie mam pojęcia jak to się skończyło. Ostatnie 30 stron książki było wadliwie wydrukowane - co druga kartka biała, więc musiałem bardzo "czytać między wierszami" co mi niespecjalnie wychodziło :). A oprócz tego jeszcze czytałem jakąś starą książkę "Kroki w nieznane" i tam były opowiadanie fantastyczne różnych autorów, jego też. Z tego co pamiętam "zjazd futurologów", jeśli przekręciłem nazwę, to przepraszam :). |
Infero19.04.2009Post ID: 43434 |
Jakiś czas temu byłam na "Bajkach robotów" w teatrze (eeee... nie wiem czy powinnam reklamować). Jestem pod sporym wrażeniem. To taka trudna literatura do pokazania w tatrze, a jednak świetnie się bawiłam. Wiadomo nie wszystko da się oddać, ale wiele smaczków (np. dotyczących „programowania” :P) zostało zachowanych. Przedstawienie jest dla inteligentnych i myślących ludzi, którzy nie koniecznie muszą znać książkę Lema (a i tak zechcą ją później przeczytać), aby świetnie się bawić. Były dwa fragmenty, które mnie troszkę przynudziły, ale wszystko później zostało zrównoważone. Poza tym świtania dekoracja i klimat. |
Leonidasuss2.06.2009Post ID: 44646 |
Ja czytałem Bajki robotów i pilota Pirxa. Obie książki mnie zachwyciły... |
Nabu26.09.2009Post ID: 48916 |
Awantury na tle powszechnego ciążenia Autorem książki jest syn Stanisława Lema, Tomasz, który na blisko 270 stronach opisuje najprzeróżniejsze zdarzenia z życia rodzinnego, poprzetykane zabawnymi anegdotami, fragmentami wywiadów, listów, wspomnień, również z dziennika Barbary Lem (żony Stanisława), oraz kilkudziesięcioma czarno-białymi fotografiami. Całość wygląda bardzo atrakcyjnie, a i rozrywka jest przednia, bo jakże się nie uśmiechnąć, gdy czytamy o rajdowych zapędach autora "Niezwyciężonego" czy też miłości do niektórych cukierniczych wyrobów? Wypisywanie wszystkich pociesznych sytuacji mija się naturalnie z celem, ale nie wspomnieć o - jak pisze jego syn - "sztuce wyprowadzania bliźnich z równowagi zaglądaniem przez ramię" byłoby poważnym uchybieniem. Otóż miał pan Stanisław zwyczaj stawania nad nieszczęśnikiem i udzielania mu "wielce pożytecznych rad" dotyczących wykonywanej aktualnie czynności lub też zmuszać go do natychmiastowego przeczytania podsuwanego pod nos tekstu. Możemy się tylko domyślać, co też kłębiło się wtedy w głowach nieszczęsnych ofiar, i w sumie chyba dobrze, iż tych myśli nigdy nie poznamy ;) Myślę, że lemofile, zarażeni śmiertelnym i nieuleczalnym bakcylem, będą bardzo zadowoleni z tej pozycji, a i ci, którzy bardziej krytycznie podchodzą do twórczości Lema, znajdą coś dla siebie. "Awantury na tle powszechnego ciążenia" doskonale bowiem uzupełniają autobiograficzny "Wysoki Zamek" i stanowią nieocenione źródło wiedzy o autorze "Solaris". Jedynym zastrzeżeniem są olbrzymie przestrzenie pustego miejsca, które Wydawnictwo Literackie w wyjątkowo rozrzutny sposób serwuje czytelnikowi, zmuszając go do podziwiania wielgaśnych marginesów i zbyt oszczędnych w słowa stronic. Można na to jednak przymknąć oko, bo książka jest naprawdę bardzo ciekawa, a treść i fotografie z nawiązką wynagradzają wspomnianą wyżej wydawniczą niedogodność. |
Yarzapp2.02.2012Post ID: 67847 |
Pierwsza]ą książką Lema, którą przeczytałem, była pierwsza książka, którą wydał, czyli Astronauci, było to dosyć niedawno, potem przeczytałem jeszcze Solaris. ta druga znacznie trudniejsza od Astronautów, nie zachwyciła mnie jakoś specjalnie, ale z pewnością niesie ze sobą ważne przesłanie i wzbogaca człowieka. Nie żałuję, że dobrnąłem do końca, mimo, że nie było to dla mnie łatwe. I na pewno jeszcze coś z Lema przeczytam. |