Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Kotlina Wojowników" |
---|
Fergard12.05.2008Post ID: 27833 |
Słońce zachodziło już za horyzontem, gdy zza pagórka wyszedł demon. Nie byle jaki, tylko Daeva. Tak naprawdę Daeva był tylko drugim wcieleniem półbiesa Fergarda Stratoavisa, znanego w Osadzie jako Jaszczurzy Golem. Ale wróćmy do tej historii. Demon wolnym krokiem przechadzał się po małej kotlince. Według właścicielki Zakątka, Sulii, było to idealne miejsce, by zrealizować plan autorstwa Daevy. Założyć tu miejsce, w którym odbywałyby się pojedynki - Zwyczajne, nie magiczne. Założyć miejce, w którym walka - oczywiście nie na śmierć i życie - byłaby dozwolona. Demon obejrzał uważnie ściany kotliny. "Dokładnie takie, jakie być powinny. Odpowiednio wysokie i grube.", pomyślał. "Tak, doskonałe miejsce na założenie areny pojedynkowej. Tylko od czego zacząć?", zastanowił się Daeva. Wreszcie wpadł na jakiś koncept. Przekartkował zeszyty z magicznymi stworzeniami, które jako Gol naszkicował. Po chwili pojawiły się przed nim zastępy szkieletów, gotowe spełnić wszystkie polecenia. Demon pokazał żywym trupom plany budowy. Po chwili nieumarli raźno już pracowali, a Daeva nadzorował przebieg tych prac. "Budowa trochę potrwa, jak zwykle.", pomyślał zmartwiony czymś. Zaczął się zastanawiać na głos: |
Kordan12.05.2008Post ID: 27848 |
Na polanie pojawił się Kordan. Przyglądał się z uwagą temu miejscu, a po chwili podszedł do Jaszczurzego Golema nadzorującego pracę szkieletów i zapytał: |
Fergard12.05.2008Post ID: 27852 |
Demon odwrócił się do Kordana: |
Brimstone12.05.2008Post ID: 27855 |
Czarna postać poklepała Deavę w okolicy uda. Wyżej nie mogła sięgnąć. Deava obejrzał się. |
Fergard12.05.2008Post ID: 27858 |
- Hmmm... - Daeva zamyślił się. - "Walcz czysto" i "zabronione iluzje" na pewno będą w regulaminie. Co by tu jeszcze... A, mam! - Demon naskrobał na kartce zbiór zasad. Było na nim napisane: 1. Nie walczymy na śmierć i życie! Mam nadzieję, że wyraziłem się jasno. Fergard Stratoavis, znany jako Jaszczurzy Golem. - No, to chyba wystarczy na początek. Później coś się może jeszcze dopisze. - Zadowolony z pomysłu częściowo swojego, częściowo Brimstona, Daeva ruszył przyglądać się pracom wykończeniowym. |
Brimstone12.05.2008Post ID: 27864 |
Brimstone obejrzał swój ekwipunek. SMG, jego duma i honor, była bronią palną. Jego NMT - Niezbędnik Małego Terrorysty, zawierał granaty, ładunki wybuchowe i inne środki do niszczenia budynków. Jego saberdarty, lotki niszczące serca od środka, były bronią miotaną. Agonizer był rękawicą niszczącą układ nerwowy. W zasadzie to tylko SMG był bronią palną, ale pewnie Deava pozwoli mu go używać... |
Fergard12.05.2008Post ID: 27873 |
Demon obszedł całą arenę. Budynek był raczej mało ozdobny(kwestia funduszy), ale doskonale spełniał swoją rolę. Trybuny mogły pomieścić ok. 10000 widzów. "Powinno wystarczyć na początek", pomyślał zadowolony Daeva. Serce budynku, czyli arena walk, została wykonana porządnie. Pomiędzy trybunami a areną została rozpięta krata z najprzedniejszego meteorytu. Cóż, bezpieczeństwo przede wszystkim. Podłoże areny zostało wykonane z niezniszczalnego, antypoślizgowego materiału, w końcu... Walka nie mogła być kwestią szczęścia. W rogach areny został umieszczony tzw. azyl, mianowicie... Sfera bezpieczeństwa, do której mógł uciec przegrywający zawodnik. Jednakże mógł on w niej zostać tylko przez minutę, a po wyjściu z niej nie mógł już do niej wejść do końca walki. Cała arena została zadaszona szklanym dachem. Po bokach znajdowały się kasy, toalety oraz wypożyczalnie broni. Daeva z zadowoleniem przyglądał się pracom wykończeniowym. Po chwili zauważył Brimstona, który oglądał uważnie swój ekwipunek. "Pierwszy chętny", pomyślał z zadowoleniem, jednakże po chwili spochmurniał z wyżej nieznanych powodów. Podszedł do gremlina i powiedział: - W każdym razie... - Daeva rozważał na głos. - Prace potrwają jeszcze jakiś czas. Dziś arena będzie jeszcze zamknięta. No, czas wrócić do nadzoru. - Demon wrócił na teren budowy. |
Brimstone12.05.2008Post ID: 27877 |
Brimstone szedł 4 kroki za demonem. Są lepsze funkcje niż administrator, pomyślał. Na przykład zabójca, inżynier czy generał. Ale będąc administratorem będzie miał dostęp do wszelkich akt. Zwrócił się do demona. |
Fergard12.05.2008Post ID: 27883 |
- Silasie, chciałbyś objąć jeszcze jakieś stanowisko? - Gremlin był lekko zaskoczony, ale tego nie okazał. - Rozumiem, że to miało znaczyć "tak". - Demon uśmiechnął się lekko. - Co sądzisz o pracy konserwatora? Gdybyś się zgodził, oddałbym ci pieczę nad całym stanem technicznym Areny... |
Brimstone12.05.2008Post ID: 27885 |
Brimstone przestał słuchać demona. Przez mózg przewinęły mu się obrazy. Mechanizmy. Zapadnie. Pola siłowe. Działka na opornych. Skomplikowana maszyneria oparta na stali i glinie... |
Fergard12.05.2008Post ID: 27886 |
Rozmyślający agent Starożytnych nie zauważył ściany. Po zderzeniu gremlin leżał na ziemi, a nad głową latały mu małe gwiazdki w kształcie zębatek. Daeva usiłował się nie roześmiać. Szybkim ruchem postawił Brimstona na nogi i ocucił go poprzez polanie wodą... A po doprowadzeniu gremlina do stanu używalności, wywiesił przed wejściem ogromną tabliczkę z napisem: Arenę Walk w Kotlinie Wojowników uważa się za otwartą! |
Kordan13.05.2008Post ID: 27907 |
Kordan stał opary o jeden z filarów i czyścił broń. Z zaciekawieniem przyglądał się obiektom znajdującym się na terenie kotliny. Miał pod pachą sporych rozmiarów księgę czarów. Po chwili zapytał gospodarza tego miejsca: |
Brimstone13.05.2008Post ID: 27911 |
Kordan usłyszał kasłanie. Odwrócił się i zobaczył gremlina. Na jego czarnym płaszczu była wymalowana czerwono-srebrna zębatka i dwa skrzyżowane klucze - symbol konserwatora i administratora. Podszedł do pół-martwego. O dziwo, nie miał swych czarnych okularów. |
Kordan13.05.2008Post ID: 27912 |
- Potrzebuję paleniska - Naciskał Kordan |
Brimstone13.05.2008Post ID: 27913 |
Gremlin poprowadził Kordana do swego gabinetu. Nacisnął na przyrząd "włączniko-od-światło podobny" i w kominku buchnął ogień. Kordan wrzucił tam księgę zaklęć. Gremlin gestem wskazał obity perkalem fotel. |
Kordan13.05.2008Post ID: 27914 |
Gremlin nie zauważył, że Kordan zostawił prezent. Był to ładny granat pulsacyjny, na którym cyferki wskazywały "3...2...1...0..." i nagle potężna fala magnetyczna przeszyła całe pomieszczenie zamieniając wszystkie elektroniczne gadżety gremlina w złom. |
Brimstone13.05.2008Post ID: 27915 |
O Silasie nie można było powiedzieć że był cholerykiem. Szybko się uspokoił. Włączył moduł naprawczy. W krótkim czasie wszystko stało z powrotem na miejscu. Gnomi wynalazca, Yaptran, niedawno gdzieś wyruszył. Jakaś podróż grozy czy coś tak. Dobrze, że przynajmniej Kordan jest technikiem. Jedna bratnia dusza więcej. Może założymy Gildię Rzemieślniczą, w której będziemy się mordować wynalazkami... Cóż, na razie musi poszukać swych neutralizatorów WATERESTER by zniszczyć FENIXy pół-martwego...Ale tym gremlin musi zająć się sam. |
Fergard13.05.2008Post ID: 27919 |
Daeva pojawił się dosłownie znikąd. Szybko zlustrował sytuację: Brimstone naprawiający swój sprzęt, podobno niezawodny. - W porządku, jeżeli nie zaszło nic poważnego, to Arenę otworzymy jutro po 15. - Daeva zostawił gremlina ze swoimi przemyśleniami i wyszedł... |
Fergard14.05.2008Post ID: 27936 |
- Doskonale, wszystko jest już ustalone i zostało poddane korekcie. - Daeva uśmiechnął się do siebie, po czym wyszedł przed arenę. Pstryknął palcami. Nad wejściem pojawił się ogromny transparent o następującej treści: Chętni do wzięcia udziału w pierwszym turnieju walk w Osadzie Pazur Behemota muszą się zgłosić do mnie lub do mojego zastępcy Silasa Brimstona. |
Brimstone14.05.2008Post ID: 27946 |
Brimstone starannie układał długopisy. Gdy osiągnął idealną symetrię, wyszedł ze swego biura. Gromadziło się tam już kilku awanturników. Brimstone zbył ich wszystkich jednym oświadczeniem. |