Gorące DysputySłowo pisane - literatura - "[Jarosław Grzędowicz] - twórczość" |
---|
Strażnik słów Moandor7.01.2008Post ID: 21878 |
Nikt dotychczas nie założył tematu poświęconego Grzędowiczowi, autorowi, który ostatnimi czasy zbiera jedną po drugiej wszystkie najważniejsze polskie nagrody z dziedziny fantasy. Choćby dwa razy z rzędu Nagrodę im. Janusza Zajdla. Pan Lodowego Ogrodu - niedawno wyszedł długo oczekiwany drugi tom tej powieści. To w zasadzie dwie dotychczas są dwie powieści w jednej. Bohaterem jednej jest komandos z Ziemi wysłany na planetę Midgaard, aby odnaleźć ośmioro zaginionych naukowców. Planeta jest zamieszkana przesz cywilizację rozumną, jednak mniej rozwiniętą cywilizacyjnie od Ziemi. Rozwojowo przypomina średniowiecze. Mimo, że Vuko Drakkainen jest dość biegły w sztuce przetrwania i walki wcale niełatwo mu przeżyć. Planetę bowiem zamieszkują prócz ludzi (w sensie umownym) także różne dzikie stwory, bardzo szybkie i niebezpieczne i gdyby Vuko nie miał wspomagania w postaci wszczepionego cyfrala, który uwalnia w chwili zagrożenia ogromne zasoby siły i zręczności, zginąłby już pierwszego dnia. Obie opowieści są bardzo ciekawe, trudno powiedzieć, która podobała mi się bardziej. Przeżywamy je na przemian, i w zasadzie można by je czytać osobno, najpierw historię Drakkainena, a później młodego tygrysa. Drakkainen ma ciekawy sposób bycia, niejedna jego wypowiedź wywoływała u mnie uśmiech. Udało się Grzędowiczowi stworzyć dobrego bohatera literackiego za co ma u mnie duży plus. Także Grunaldiego darzę dużą sympatią. Szkoda tylko, że aby poznać koniec historii będziemy musieli poczekać na 3 tom. Grzędowicz napisał także "Popiół i Kurz", także nagrodzony Zajdlem oraz zbiór opowiadań "Księga jesiennych demonów". Niestety z tymi książkami nie dane było mi się jeszcze zapoznać. A jak Wy oceniacie twórczość autora? |
Tarnum7.01.2008Post ID: 21880 |
"Pan Lodowego Ogrodu" to jedna z moich ulubionych książek. Świetna narracja pierwszoosobowa pozwala idealnie wczuć się w bohatera. Dodatkowo ciekawe historie poboczne, pozornie nie mające wpływu na fabułę (jak np. historia ze zwierzątkami młodego tygrysa - świetne i oryginalne) sprawiają, że książkę się wręcz pochłania. "Popiół i Kurz" również jest ciekawą historią, jednak nie tak dobrą jak "Pan Lodowego Ogrodu" moim zdaniem. A "Księga Jesiennych Demonów" to zbiór doskonałych opowiadań grozy. Widać, że Grzędowicz umie idealnie balansować pomiędzy fantasy a horrorem. |
Strażnik słów Moandor7.01.2008Post ID: 21893 |
O narracji nie wspomniałem, a warto słowo o niej powiedzieć. Są w tej powieści różne rodzaje narracji, co wyróżnia książkę Grzędowicza pośród innych. Jest tradycyjna narracja trzecioosobowa, ale mamy także narracje pierwszoosobową w czasie teraźniejszym (narratorem jest Vuko) i w czasie przeszłym (gdy opowiada młody tygrys). Pierwzsa i ostatnia nie budzą moich żadnych zastrzeżeń, ale już do narracji w czasie teraźniejszym nie mogłem się przyzwyczaić. 'Zsiadam z konia, wyciągam miecz' to dziwnie brzmi. A za chwile narracja się zmienia na trzecioosobową i bywały momenty, że gubiłem się o kim autor opowiada. Narracja młodego cesarza o wiele bardziej mi pasowała niż ta Drakkainena. Opowiadanie o bystretkach było rzeczywiście interesujące. Nie zastanawiałem się nad tym dłużej ale miałem wątpliwości czy w sprawie Kimir Zyła zawiniła li tylko trucizna skradziona z magazynu czy stała za tym czyjaś ręka. Dziwne było zachowanie Rzemienia po tym wydarzeniu. |
Mistrzyni Zagadek Nami11.01.2008Post ID: 22024 |
Kocham książki pana Grzędowicza. Jest w mojej (męskiej) trójce ulubionych pisarzy. Nie pisze zwykłego fantasy, pełnego pięknych jednorożców, zielonych łąk, rusałek i innych radosnych stworzeń. Jego proza ma w sobie tą mroczną stronę, demony, duchy, nasze najgorsze lęki i koszmary. Wiele już czytałam i do tej pory nikt nie pisał w taki sposób o tym czego się boimy właśnie w taki sposób. Zawsze się wzdrygałam przed czytaniem horrowów i tego typu książek. Grzędowicza pochłaniam w błyskawicznym tempie. I co lepsze do niektórych opowiadań mam ochotę jeszcze wielokrotnie wrócić. |
Strażnik słów Moandor23.01.2008Post ID: 22483 |
Kupując drugi tom byłem przekonany, że to jest książka dwutomowa, i że na tym historia się zakończy. A jednak nie. Z jednej strony dobrze, bo będzie okazja poznać kolejne przygody bohaterów i spędzić następne chwile z tą ciekawą książką. Ale z drugiej znowu akcja urwała się w pewnym momencie i muszę czekać, trudno powiedzieć ile, na ostatni tom. Mam nadzieję, że autor nie pomyśli sobie w ostatniej chwili jak Paolini, że historia mu się tak rozrosła, że zamiast trzech będą cztery części, jak to podobno z Eragonem będzie. |
Hetman jOjO12.05.2008Post ID: 27845 |
wywołany odpowiadam... Pan Lodowego Ogrodu Jarosław Grzędowicz lefreksje po I tomie Książkę czytało mi się dobrze, zaintrygowała mię stylem, akcją, tempem. - początek to skojarzenie z Beowulfem, bohater pojawia się znikąd, walczy z siakimś superpotworem (Grendelem?), nawet odwiedza dworzyszcze zestarzałego władyki (Hrodgar?), gdzie dowiaduje się, że ów superpotwór to dziecko królowej (w Beowulfie to król był ojcem Grendela...) - symultanicznie skojarzenie z Trudno być bogiem A. i B. Strugackich, gdzie ludzkość odkrywa bliźniaczą Terrę (co prawda w klimatach hiszpańskich kolonizatorów, a nie wikingów) i wysyła kolejnego inkwizytora, do kontroli działań wcześniejszych wypraw. Muszę przyznać, że don Rumata był dla mnie bardziej wiarygodny niż Drakkainen... - i tu wtręt w ty annalizie - cyfral - tu skojarzenia się kłębią - opisy (realistyczne) dworzyszcza Szalonego Krzyku (i późniejsze takoż) przywołują starania Pilipiuka o ukazanie owego realizmu Średniowiecza - mgła generująca potwory - Solaris Lema gdzie mniej mordercze, ale równie traumatyczne stwory generował Ocean, - rozgrywka w króla z pytaniami jako stawką to pomysł także zastosowany przez Szostaka w jednem z opowiadań w Ględźbach Ropucha - wątek Odwróconego Żurawia zdawa mi się lustrzanem odbiciem rozwiązań zastosowanych przez G.R.R.Martina w Pieśniach Lodu i Ognia - takoż niepowiązane z sobą (mam nadzieję, że tylko w I tomie...) historie, takoż pustynna kraina gdzie wojowniczy koczownicy podbili imperium, takoż nowy magiczny kult i to z czerwonem gorejącem sercem - bystretki to żywcem kalka z Piaseczników G.R.R.Martina, chociaż częściowo można to i do Gry Endera O.S.Carda odnieść ze Szkołą Bojową - Gra Endera O.S.Carda narzuca się gdy odniosę charaktery braci do rodzeństwa Wigginów - ogród rozkoszy ziemskich... podobny patent (realizacja artystycznych wizji) zastosował Marek S. Huberath w Miastach pod Skałą To zestaw odniesień, które na szybko z pamięci wytrząsnąłem. Psuje mi to radość z lektury, bo sama historia nie przekonywa mię. Książka ma mi w czasie lektury powietrze z płuc wycisnąć, bym jesio długo po pamiętał, że działo się, myślało się, żyło się jakby tam... Przykre są dłużyzny. Wiele - smakowitych w innych okolicznościach - opisów zdarzeń (choćby ujarzmianie ogiera) niczego tak naprawdę nie wnosi i jeno za wypełniacz robi. Przyznaję, że nie rozumiem gradu nagród, które ta książka dostała (zwłaszcza, że (chyba) wtedy jesio nie było tomu 2!). Ale skoro Achaja mogła dostać... |
Strażnik słów Moandor12.05.2008Post ID: 27868 |
Owszem, jest to książka dobrze napisana, mnie dobrze się czytało, i może nie posiada w sobie jakichś filozoficznych rozważań, problemów egzystencjalnych czy wymagających od czytelnika dłuższego zadumania treści, ale uważam, że na tle większości wydanej do tej pory polskiej fantasy prezentuje się co najmniej przyzwoicie. Druga sprawa, trudno dziś, gdy tak dużo już napisano, wysilić się na coś ekstra oryginalnego. Moim zdaniem zabieg ten nie jest konieczny do napisania dobrej książki. Nie podchodziłbym do książki w ten sposób. Na ocenę danego dzieła składa się wiele rzeczy, fabuła także, ale również sposób pisania autora, więc jego język, to czy jego styl dobrze podchodzi czytelnikowi, czy też nudzi go, parę jeszcze innych spraw. W drugim tomie, a będzie ponoć trzy, akcja nadal będzie w trybie równoległym i jak równoległe proste ani trochę się do siebie nie przybliża. |
Hetman jOjO12.05.2008Post ID: 27891 |
toteż nie skreślam tej książki (może nawet i kupię sobie - czytam na pożyczonej...)
co innego extra oryginalność (to mi zapewnia Dukaj), a co innego wtórność (na szczęście jesio nie epigonizm) jest całe miriady książek o-tym-co-już-było-opisane |
Hetman jOjO12.05.2008Post ID: 27893 |
Zacząłem poznawać twórczość Grzędowicza od opowiadań, które ostatecznie ukazały się w tomiku Księga jesiennych demonów Przyznaję, że - póki co - powieściowe pióro Grzędowicza mię rozczarowało... |
Mistrzyni Zagadek Nami14.05.2008Post ID: 27958 |
"Popiół i kurz" jest kontynuacją jednego z opowiadań z Księgi Jesiennych Demonów. Powiedziałabym, że w bardzo ciekawy sposób napisana. |
Hetman jOjO15.05.2008Post ID: 27981 |
Właśnie skończyłem 2. tom PLO Z jednej strony być może przyzwyczaiłem się do świata PLO, ale chyba jednak jest lepiej. Drugi tom, co zaskakujące dla mnie!, jest lepszy (a to się rzadko zdarza!) niż pierwszy. Dla mnie poziom II tomu podnosi konkretyzacja kreacji, skupienie się na ważnych (także z pktu widzenia czytelnika) wątkach, ograniczeniu dygresji, anachronizmów, "mrugnięć okiem" itp. Czekam na tom finałowy. |
Strażnik słów Moandor16.05.2008Post ID: 27989 |
Nadal są to jednak dwie książki pod jednym szyldem. To trochę dziwne podejście, by po ponad tysiącu stronach autor nic nie wyjaśnił. Mogę przypuszczać, że następca tronu w swojej wędrówce wreszcie dojdzie do terenów, na których znajduje się Drakkainnen i jakoś, w końcowej książce akcja wreszcie się zespoi. Drakkainen miał szukać zaginionych naukowców, i w tym wątku też niewiele wiemy. Poza van Dykenem i znaleziskiem z początku podróży komandos niewiele się dowiedział. Możemy podejrzewać, że nie tylko van Dyken odkrył w sobie magiczne moce i pozostali też gdzieś magują. Podejrzewam Czerwoną Prorikinię o ziemskie pochodzenie, ale dowodów na to dotychczas w książce brak. Czy drugi tom lepszy jest? Mnie w zasadzie trudno powiedzieć. Wątek Armitrajów moim zdaniem niewiele się zmienił, nadal jest dobrze prowadzony, historia rozwija się swoim rytmem. A cyfral. Cyfral w drugim tomie to jakoś tak mi nie pasuje. Ot wróżka z Piotrusia Pana, nijak się ma do ponurego świata Midgaardu, jakby była nie z tej historii. Jak czytałem IACTE Dukaja, jakoś skojarzył mi się ów tekst z czytanym wcześniej PLO. Ludzie na obcej planecie dającej im moce. |
Hetman jOjO16.05.2008Post ID: 27992 |
ja też ;) - ciekawe, czy sobie Autor z nas zakpi...
Oj! ma się! właśnie ma się!!
nic się nie sypie |
Tarnum16.05.2008Post ID: 28003 |
Jeśli kogoś to interesuje: w 3 tomie obydwa wątki się połączą. Pan Grzędowicz stwierdził, że miało to głównie na celu ukazanie "drugiej części" świata, tak żeby Drakkainen nie musiał biegać po całej planecie. |
Hetman jOjO17.05.2008Post ID: 28031 |
ło Mahadevo, mam nadzieję, że coś jesio z tego wyniknie, bo jeśli nie, to jak dla mnie, mógł sobie darować ukazanie "drugiej części" świata |
Strażnik słów Moandor17.05.2008Post ID: 28034 |
No tak, bo zawsze można zgarnąć dwa razy więcej na bardzo oczekiwanej książce. By podać przykład Eragona, który miał być trylogią a już wiadomo, że autor 'się nie zmieści w trzech tomach'. Albo historia wymknęła się spod jego zamysłu i rozrosła się niekontrolowanie, ale to pomysł wydawnictw. Ostatni film Harry Potter też ponoć będzie przepołowiony, niejako w trosce o widza, ale tak naprawdę i o portfele producentów. Akceptuje jeszcze książki podzielone na tomy, dylogie, trylogie, ale już dzielenia tomów na mniejsze części nie lubię. Nie lubię też niesłowności. Czytałem gdzieś wywiad z Grzędowiczem, w którym wyraźnie powiedział, że powieść będzie trzytomowa. No, ale co się martwić na zapas. Podobnie jak Hetman, mam nadzieję, że akcja jakoś się ze sobą zespoi. 'Jakoś' to znaczy logicznie, tak, że będę miał wrażenie, że cała opowieść stanowi jedną całość, a nie dwie sklejone ze sobą kiepskim klejem. Co do sypania się elektroniki na Midgaardzie, mogłem się pomylić. Ale coś mi się kłębi w głowie, że taki pomysł gdzieś już widziałem, tylko przypomnieć sobie nie mogę. |
Hetman jOjO18.05.2008Post ID: 28073 |
Miałeś rację Moa. Na Midgaardzie nie działa elektronika. Jest o tym na samym początku, a potem już się do tego nie wraca, stąd moje przepomnienie: |
Hetman jOjO18.05.2008Post ID: 28075 |
i zgodzę się! Popiół i kurz - rozwinięcie w formę quasipowieści (bo są rozdziały, ale nie ma związku między niemi prócz bohatera) opowiadania sprzed lat (ale raczej nie z KJD, Obol dla Lilith (antologia Demony, Fabryka Słów 2004)). Także luźne nawiązanie do pomysłu zawartego w opowiadaniu ze zbioru Księga jesiennych demonów. Nie lubię horrowów. Bo zwykle są żałośnie kiepskie. Rzecz dobrze się czyta. Niespecjalnie zapada w pamięć - pewnie do tej lektury nie wrócę... - ale ma swój smaczek, który miło odciska się w świadomości. Z zapożyczeń - w przypadku tego Autora oko mię się wyczuliło - dojrzałem wizję piekła koncepcyjnie podobną do Huberathowego z Kary większej. I kilka innych drobnych. Ale nie jest to tak nachalne i niespójne jak w PLO. Irytuje mię maniera (uzasadniona, gdyby to były opowiadania publikowane w czasopismach) powtarzania pewnych wyjaśnień odautorskich. Gdy już zapadła diecezja, by wydać to w jednem tomie, to - z szacunku dla nabywcy, czytelnika - można było przeprowadzić redakcję... |
Leryn29.05.2008Post ID: 28698 |
Pan Lodowego Ogrodu... Małe arcydzieło. Dosłownie połknęłam pierwszą część i właśnie czytam drugą. Historie - oddzielne, raz Drakkainen, raz młody następca Tygrysiego Tronu... Mam wrażenie, że Grzędowicz zrobił jak Tolkien: Podzielił książkę. Wyszło mu to znacznie lepiej niż Tolkienowi, przynajmniej według mnie. |
Strażnik słów Moandor30.05.2008Post ID: 28754 |
Z tym, że w PLO jest całkowicie odwrotnie jak we Władcy Pierścieni. J.R.R. Tolkien bowiem najpierw przedstawił nam jednorodną akcję, a dopiero później, na skutek różnych zdarzeń losu Drużyna została rozdzielona. W PLO natomiast nie wiemy nic. Mamy dwie równoległe i, jak na razie, całkowicie niezależne od siebie fabuły. Po ponad 1200 stronach powinno to już jakoś zmierzać ku sobie. A tymczasem nic na to nie wskazuje. Czy wyszło mu to lepiej niż Tolkienowi? Bym oponował. Ale w tej materii nie będę się upierał, bo mogę być nieobiektywny. :) |