Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

- Mhm. - chrząknął Aries. - Kiedy pojedynek?
- Witaj Ariesie! - rzekł Daeva. - Jak brzuch?
- Jakoś - odparł lakonicznie Bazaltowy i zwrócił się do Hellscreama:
- Nie masz nic przeciwko pojedynkowi 2 na 2? Znajdźmy kogoś Adusi.

Hmpf - mruknął Grom.
- Co? - spytał półbies.
- Mamy cztery wyjścia. Albo czekamy na kogoś, albo Brim zbuduje jakiegoś potężnego golema, albo się coś przywoła, albo podpalamy las i drzewiec rusza furią na nas. Co proponujecie?

- Czekamy na kogoś. - Odparł Gol. - Przywołanie to jedyna alternatywa, aczkolwiek niezbyt dobra. Maszyna będzie walczyć przewidywalnie, więc nie będzie stanowić wyzwania. A już na pewno nie zgodzę się na podpalenie lasu!

Nagle zza drzwi wyłoniła się tajemnicza postać i rzuciła sztyletem.
- Witajcie- rzekł nieznajomy
- A ty kto?- spytali wszyscy
- Yonbii, Zabójca i wojownik-odpowiedział
- No to Witamy!
Podobno na kogoś czekaliście? Może ja sie nadam?- odrzekł
-Zaczekaj, zaraz ogłosimy naradę
Yonbii splunął na ziemie.
Dobrze, zaczekam

- I co o nim sądzicie? - Spytał Gol Hellsa, Kama i Yennefer.
- Hmmm... To zabójca, nie mam do takich zaufania. - Prychnął ork.
- Ale z drugiej strony nie ma innej alternatywy.
- No, może być... Dajmy mu szansę. - Półbies zwrócił się do zabójcy:
- Yonbii, w porządku. Ty i Adusia przeciwko Kameliaszowi i Hellscreamowi. Co ty na to?

-No zgadzam się-Yonbii odpowiedział żwawo
-No więc dobrze-odpowiedzieli wojownicy
-To kiedy walka?

- Czekamy na Adusię - mruknęli jednocześnie Kameliasz i Hellscream.

A wie ktoś kiedy sie zjawi?-odparł Yonbii monotonnie

- Znając życie to zjawi się za miesiąc, albo w ogóle się nie zjawi bo o was zapomniała

- To może powinniśmy ją kimś zastąpić? - Yonbii prychnął niecierpliwie.

-Ekhm... Nie zapomniałam, ale obmyślam co zrobić. Nie uśmiecha mi się walka 1 vs. 2. - POwiedziała pogardliwym głosem, mierząc Kordana wrogim spojrzeniem.

Może nie zauważyłaś, ale w sojuszu z tobą jest Yonbii. Wy kontra ja i Hellscream. - powiedział Aries, połykając tabletki na wzdęcia.

- To ja idę na widownię - Powiedział Kordan schodząc z areny - Ekipie, która wygra stawiam obiad.

Vokial, wampir który jest magiem podszedł do kasy i zapytał się Golema - Czy ja też mogę wejść? -zapytał. - Ależ naturalnie, tylko zapłać jedną sztukę srebra. -odpowiedział Golem. - Więc dobrze. - powiedziawszy te słowa dał Golemowi sztukę srebra i wszedł na widownie.

- Dobra, wszyscy gotowi?- Odparł niecierpliwie Yonbii
- Zaczynajcie!- krzyknęli z widowni Kordan i Vokial

Również i Durin wszedł na widownię i z niecierpliwością czekał na walkę, która odbyć się miała za parę minut.

W oczekiwaniu na Yonbiiego i Adusię, Aries i Hells zajęli się ćwiczeniami. Aries walczył swoim mieczem z anodyzowanego srebra, a Hells wywijał półtoraręcznym toporem. Po treningu Aries wychwycił luki w ochraniaczach swoich i orka, po czym usiadł na arenie, medytując.

- Coś wam topornie idzie ta walka...

Tabris nie przegapił widowiska. Zapłacił przy kasach i usiadł na trybunach czekając na walne starcie.

Brimstone pojawił się na polu walki. Gestem przywołał wojowników do siebie.
- No, oczekuję czystej walki. Yon, bez niewidoczności. To znaczy nie za często. Kameliasz, masz nie latać cały czas. Hellscream, nie nabijaj ich na skalne paliki. Adusiu, bez iluzji. No, to zaczynajcie! - krzyknął, gwizdnął i odskoczył. Dwie drużyny skoczyły sobie do gardeł...