Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Gildia Alchemików" |
---|
Hiro16.09.2009Post ID: 48483 |
Zbliżał się ranek. Alchemicy, którzy zostali w Gildii na noc, przysiadli w kątach, każdy czymś zajęty. Gdzieniegdzie nieśmiało, wątłym płomieniem świeciły stopione prawie całkowicie świeczki. Gdy zaczęło świtać, ciszę przerwał powrót Hira. Wszedł ciężkim krokiem do Gildii, posłał swój worek z rzeczami potrzebnymi do pracy z miksturami do biurka jednym potężnym zamachnięciem ręki, po czym zmęczony usiadł na swoim krześle. Maghdar spojrzał na niego ze zdziwieniem - miał na twarzy ślady wielkich pazurów, ubranie potargane, a rękę w jednym miejscu rozciętą. Def, który także to zauważył, spojrzał pytająco na Hira. - eh, miałem w stadzie jakąś zbuntowaną sztukę. Jeden z najstarszych smoków, wściekł się na coś, zaczął walczyć z innymi. Pół dnia się ze skubańcem siłowałem, mocny, jak nie wiem co... a teraz pozwólcie mi zasnąć, zmęczony jestem... Powiedziawszy to Hiro rozparł się wygodniej na krześle i... zasnął, głośno chrapiąc. Alchemicy wymienili zdumione spojrzenia i wkrótce wrócili do swoich zajęć... |
Volkolak17.09.2009Post ID: 48512 |
- Hiro! - wrzasnął Volk. - Lepiej pamiętam smoki, które latały nad Osadą, niż ciebie w Gilidi! Sporo czasu minęło, zanim znów wstąpiłeś w jej progi. - mówił ucieszony wampir i zapytał: |
Def17.09.2009Post ID: 48527 |
Def wrócił z pękiem ziół, i wyjął z Worka złoty, obracający się w różne strony klucz. Otworzył nim Gildię i wpuścił Volka, po czym wyciągnął stertę papierów i zaczął przybijać jeden z nich do Marmurowej Tablicy: Awanse (nowy system) Gość - gość gildii Nowicjusz - nowy członek Gildii, który zgłosił mi, że chce dołączyć (bez praw!) Młodszy Asystent - Ja zatwierdzam ten awans (przyjmowanie Gości) Asystent - w miarę często wypowiadający się w Gildii Asystent Starszy Asystent - Osiągnął w Głosowaniu Mędrców* więcej niż POŁOWĘ pozytywnych głosów. Chemik - Osiągnął w Głosowaniu Starszyzny* więcej niż POŁOWĘ głosów ( zbieranie zapasów - to przywilej...) Alchemik - Cała Gildia Głosuje! (ma swój klucz do Gildii) * Głosowanie Chemików i Alchemików o awans. Niestety, ale muszę was dostosować do nowego systemu: Maghdar-Starszy Asystent Przepraszam, ale kiedyś musiało się to stać... Po przybiciu pergaminu Def pogrążył się w stercie pergaminów... |
Hiro18.09.2009Post ID: 48550 |
Po kilku godzinach głębokiego snu Hiro wreszcie się ocknął. Pierwsze, co zrobił, to ze zaspanymi oczami wyciągnął swoją laskę, po czym... skierował w swoją twarz strumień wody, zapewne lodowatej, gdyż wyraz zaspania błyskawicznie z jej zniknął. Alchemicy popatrzyli na niego zdumieni. - To codziennie zastępuje mi kofeinę - wyjaśnił, widząc ich zdumione miny. - A teraz wreszcie weźmy się do pracy... Powiedziawszy to druid, bez żadnych oznak zaspania, od razu wziął się do czyszczenia swojego biurka z rozmaitych brudów - kurzu, pajęczyn i zalęgniętych gdzieniegdzie larw pająków. Po tej czynności wysypał całą zawartość swojego worka (a więc fiolki, butelki, różne składniki i inne niezbędne graty) na biurko i poukładał je. - Taa... a teraz można wziąć się za pracę. Druid zapalił świeczkę zaklęciem, po czym przysiadł nad kawałkiem pergaminu, skrobiąc coś na nim. Wyglądało na to, iż szykuje się jakieś epokowe odkrycie... |
Volkolak18.09.2009Post ID: 48562 |
Zapadła noc. W Gildii panowała cisza, a z zewnątrz nie dochodziły żadne odgłosy. Panował półmrok, efektownie rozświetlany przez płonącą świecę. Przywódca Gildii - Alchemik Def, pogrążony był nad stertą starych zwojów, Maghdar nie był obecny, tylko wędrował pomiędzy Starożytną Biblioteką, a Tawerną. Laysandera od dawna nikt nie widział. Nie wiadomo nawet czy przebywał w Osadzie. Volk z wielkim zapałem czytał "Wielką Księgę Smoków". Hiro coś zapisywał, gdy wampir zainteresował się jego pracą. Spoglądał z ciekawością, na to, co Druid skrobie na pożółkłym pergaminie. Po chwili spytał się go: |
Hiro19.09.2009Post ID: 48566 |
- Hmmm... wszystko zależy od tego, jaka to propozycja, przyjacielu. Ale zgadzam się... - mruknął druid, na chwilę odrywając się od pisania. - Aha, nie zostałem łowcą smoków, Volk, jestem po prostu ich hodowcą. Gdy w górach natrafię na jakąś słabszą sztukę, skazaną na wyginięcie, zabieram ją do swojego stada. Volk zrobił bardzo zdziwioną minę, wybałuszając na Hira oczy. - A więc co to za propozycja? - zapytał zniecierpliwiony druid. |
Baron19.09.2009Post ID: 48568 |
Wiecie ja znam taką grę, co miesza się wszystko co się da: płyny, przyprawy itd. ort! sami robić takie coś. Spokojnie, nie wybuchnie. Mam nadzieję. Używaj słownika albo przeglądarki, która sprawdza poprawność postów albo pisz w Wordzie najpierw swoje teksty. I radzę, nie poprawiać postów na odczepnego. - Sul |
Irydus19.09.2009Post ID: 48575 |
Wszystkim zebranym opadły szczęki, a Def dodatkowo upuścił kolbę z niezidentyfikowaną, bulgocącą cieczą, uwalniając do powietrza kilka moli tlenków siarki i azotu. Zgęstniała atmosfera nijak nie przerwała zdziwienia alchemików. Wszak wypowiedz nowego przybysza była wystarczająco przerażająca (może nie ze względu na treść, a na formę jaką przybrała), by wprowadzić tu obecnych w stan lekkiego oczopląsu. Czas jednak przyszedł aby zadumę przerwać, bo Irydus właśnie wparował do środka, z zamiarem skorzystania z tutejszego laboratorium. - Coś tu chyba niezdrowo się zrobiło. Czy aby Baronie tchu ci nie zabrakło? Wszak po zdaniach, zwyczajowo powinna krótka przerwa następować, aby powietrza do płuc nabrać. Choć faktycznie czując te wyziewy wulkaniczne, spowijające Gildię, odechciewa się oddychać. Bądź co bądź i tak wypada się wyrażać pięknie, coby ludzie zrozumieli treść, a zdanie odpowiednio akcentować (literami wielkimi) na początku. Co się zaś samego pomysłu tyczy, wiesz zapewne, że wybuchowość zależy od użytych substratów i, że w takim miejscu niebezpiecznie jest coś mieszać bez zastanowienia. Nigdy nie wiadomo co od stworzonej cieczy człowiekowi przybędzie albo ubędzie. - powiedział elf i zwrócił się do Defa. - A skoro już tu jestem, muszę kilka eliksirów wykonać, głównie odporności na głupotę i odporności na ogień, oraz kilka maści regenerujących. Laysander krąży w okolicy i niebezpiecznie bez ochrony pojawiać się przy ognisku, a nóż mu przyjdzie do głowy, kolejny raz z rzędu, samobójstwo popełnić. Składniki mam własne, przydałby mi się tylko stół jakowyś. |
Maghdar19.09.2009Post ID: 48576 |
Po dłuższej chwili Volk zaczął biegać po Gildii wrzeszcząc: |
Volkolak19.09.2009Post ID: 48579 |
Poparzony Volk podniósł się z ziemi i z hukiem wpadł do Gildii. Jego wyraz twarzy świadczył, że jest wściekły jak głodny troll. Spoglądał na Maghdara swymi oczami tak, jakby chciał go zabić. Po chwili zaczął wrzeszczeć na anioła: |
Hiro20.09.2009Post ID: 48623 |
Twarz Hira spoważniała po propozycji Volka. - Czarny smok, powiadasz. Najpotężniejszy... - druid podrapał się w brodę - kureczka, łatwo nie będzie. Ale cóż, mogę ci towarzyszyć. O smokach już wiem wiele... nie jedną sztukę się łapało w życiu... Volk i inni alchemicy słuchający Hira niedowierzająco na niego spojrzeli. Był stanowczo za młody, aby posiadać wiedzę o smokach tak wielką, aby odważać się na nie polować, a na dodatek jego dosyć marna postura nie budziła wielkich nadziei... - Cóż, nie wierzcie mi, jeśli nie chcecie, ale mogę z tobą, Volk zapolować na tego smoka. Ale błagam, nie dzisiaj, jestem okropnie zmęczony po ostatniej podróży... jeszcze strzyka mnie w stawach. - Hmm... to może uzgodnimy szczegóły naszej wyprawy? - zapytał Volkolak. |
Volkolak21.09.2009Post ID: 48639 |
Jednak Hodowca nie miał teraz siły nawet na planowanie dotyczące wędrówki. Zmęczenie miało nad nim przewagę. Udał się na drugie piętro Gildii, tam położył na swym łożu, po czym zasnął od razu. Gdy nadszedł poranek i promienie słońca zaczęły wpadać przez okna, Volk był już na nogach. Czekał z niecierpliwością na Hira, który właśnie schodził do pracowni. Przed wampirem, stanęła postać odziana w szaty druida i z nakryciem głowy z wilczej skóry, a ten zapytał jej: - Jesteś gotowy przyjacielu na tę niebezpieczną podróż? Być może zmierzamy w objęcia śmierci, ale znajdziemy swe miejsce w historii dziejów Gildii i Osady, jako drużyna wojowników, którzy wykazali się wielką siłą i odwagą!. - zapytał Volk, kładąc dłoń na ramieniu Hira i marząc o chwale. |
Hiro21.09.2009Post ID: 48656 |
- Hmm... - zamyślił się druid. Dzisiaj jeszcze nie zażył otrzeźwiającego "prysznica", więc był nieco zaspany. - dobrze, wezmę to co będzie potrzebne, a więc: różnorodne eliksiry i mikstury, jakiś porządny namiot, śpiwory, kocioł, graty niezbędne do życia i narzędzia do polowania na smoki, chociaż, prawdę mówiąc, wolę to robić "ręcznie" (oczy Volkolaka rozszerzyły się ze zdumienia i podziwu) - użycie tych narzędzi jest w pewnym sensie niesprawiedliwością dla smoka, na którego polujemy. Prowiant zdobędziemy podczas podróży. - Dobrze. Ja wezmę połowę z tych rzeczy, aby cała odpowiedzialność za nie nie ciążyła na tobie - powiedział wampir. - Jeszcze nie czas, muszę sobie odświeżyć wiadomości o smokach, a przygotowania do wyprawy i tak będą trwały dość długo. A teraz wybaczcie. Hiro zażył swój "otrzeźwiający prysznic", po czym zjadł śniadanie (które przywołał ze swojego domu za pomocą czarów) i zasiadł tym razem nie nad pergaminem, lecz na bardzo grubej księdze zatytułowanej Smoki całego świata. Zwyczaje i obyczaje. Druid zaczynając ją czytać uśmiechnął się. Kiedy ostatni raz czytał tę księgę, był jeszcze dzieckiem... |
Volkolak21.09.2009Post ID: 48660 |
Volk zabrał swój potężny, czerwony i dwuręczny miecz wampira, sztylet, klika eliksirów many, które wcześniej przyrządził, swój namiot i koc, parę pochodni, aby ogień oświetlał im drogę w ciemności, zwoje z zaklęciami paraliżującymi, "Wielką Księgę Smoków, oraz linę i sieć. Był już przyszykowany, gdy zwrócił się do Hira: |
Def21.09.2009Post ID: 48668 |
Volk chciał już wychodzić z Misternych Rękopisów, ale na drodze stanął mu Def z prznikliwym spojrzeniem... |
Volkolak22.09.2009Post ID: 48684 |
Wampir spojrzał na rozległy horyzont za Osadą, gdzie przez chmury przebijało się budzące słońce. Widział zalegający śnieg na szczytach gór i padające na nie cienie. Gdy się odwrócił, ujrzał korony drzew, lekko uginające się pod naporem wiatru, które tworzyły ogromny las. W tym momencie zatęsknił za przygodą i dźwiękiem tańczącej stali. Podbiegł do oddalającego się Defa i rzekł: - Przykro mi Mistrzu, ale nie mogę spełnić twej prośby, ponieważ to nie Gildia zakazała polowania na Czarne Smoki. Poza tym, nic mi o tym nie wiadomo. Jeśli jest to prawo panujące na całym Antagarichu, to łamiąc je narażam siebie. I nie zamierzam użycia Smoczej Krwi do warzenia mikstur, bo nawet w mym umyśle nie ma takiej wiedzy. Def był zły, ale nie mógł powstrzymać swego czeladnika, bo wiedział, że mówi prawdę. - Ja już powiedziałem to, co miałem do powiedzenia. Czyń co chcesz, ale mniej na względzie moje ostrzeżenia. - powiedziawszy to, Elf kontynuował marsz w stronę Gildii. Po chwili Volk usłyszał trzaśnięcie drzwi. Była tak głośne, że słychać je było chyba w całym Pazurze Behemotha. Był to znak, że Przywódca wszedł do siedziby alchemików. Nie przejęty taką reakcją swego mistrza krwiopijca, podniósł z ziemi swój miecz i podążył w tym samym kierunku. |
Hiro22.09.2009Post ID: 48698 |
- Def... - Hiro przyglądał się wymianie zdań Defa z Volkolakiem już wcześniej, ale dopiero teraz zabrał swój głos. - Polowanie na smoki owszem, jest nielegalne, ale po pierwsze: tylko w granicach naszej pięknej krainy, a po drugie: nie dla wszystkich... posiadam pewnego rodzaju "licencję", tak to ujmę, na polowanie na smoki. Oczywiście wcześniej takie polowanie z moim udziałem muszę zgłosić odpowiednim władzom, ale spokojnie, zgłoszę. Oczy Defa rozszerzyły się. Faktycznie, na śmierć zapomniał o tym, co druid wcześniej mu wyprawił. Wybąkał: - Ach... no tak... zapomniałem. Wybacz, Volk. - Ale i tak nie masz uprawnień, aby uzupełniać zapasy! - dodał po chwili. Volk zrobił zadowoloną minę, po czym wymachując swoimi rzeczami wyszedł z Gildii. Hiro tymczasem powrócił spokojnie do czytania swojej księgi... |
Nebirios23.09.2009Post ID: 48719 |
Neb wszedł do budynku. -Coś tu ostatnio głośno!-krzyknął do Hira, po czym się z nim przywitał. Nebirios wszedł po schodach na góre gdzie była komnata Defa, zapukał w drzwi. Def otworzył drzwi, po czym zaprosił Neba do środka. -Więc, czego chcesz?- spytał się Def. Przyszedłem się w końcu zapisać do gildii-odpowiedział Nebirios. Po krótkiej rozmowie Neb wyszedł już zapisany. |
Maghdar23.09.2009Post ID: 48731 |
Maghdar wszedł do Gildii i zastał krzesła i spory kawał podłogi w płomieniach. Na podłodze odbite były ślady demonicznych stóp. Anioł instynktownie wyciągnął miecz i powoli podąrzał śladami, które prowadziły na piętro. Wszedł do gabinetu Defa zdumiony i zapytał: |
Miron23.09.2009Post ID: 48738 |
Cóż. Miron raczej nie był paranoikiem, ale zdradę zwęszył na kilometr. Wiedział jednak, że i jemu przyjdzie zostać alchemikiem. Świat najwyraźniej nie był jeszcze gotowy na nasze wynalazki. Z smutkiem zabił ostatnie okno w Bractwie i ruszył zniechęcony w stronę Gildii. Istota, której wrota otworzył jeden z członków alchemicznego stowarzyszenia raczej nie przypominała Barda. Półelf wyglądał jak z siedem nieszczęść, stary elfi płaszcz wisiał na nim jak na strachu na wróble, kapelutek wykrzywiony w cztery strony świata, no i ma się rozumieć przerzucona przez plecy lutnia, z którą nasz Wędrowycz przemierzył chyba... Moment, moment, ile lat ma ten przeklęty instrument?! |