1.11.2009
|
Magh widząc, że Def już do siebie wrócił i nareszcie mógłsię trochę zaopiekować Gildią, zaproponował elfowi wywieszenie awansów na Marmurowej Tablicy. Kiedy spacerkiem przeszli w stronę Gildii z dumą i zadowoleniem anioł wskazał na wznoszącą się wysoko ponad ich głowy.
- I co o tym myślisz?
|
4.11.2009
|
Def spojrzał w górę, jednak jego jeszcze zakrwawione oczy nic nie widziały.
- Tak... Spisałeś się na medal... - mruknął Def nie chcąc robić Maghowi przykrości, bo wiedział, że ten się starał, i zapewne jest na co popatrzeć. Na początek swego powrotu postanowił w końcu przybić te awanse, o które Magh tak prosił od dawna... Awanse:
Selina: Nowicjusz
Maghdar: Chemik ( Zastępca )
Volkolak: Asystent
Miron: Młodszy Asystent
Hiro: Starszy Asystent Uwaga Gildijczycy!
Dziś odbędzie się pierwsze głosowanie! Będziemy głosować o stanowisko Magha, czy może zostać Alchemikiem... Chciałbym, aby każdy wręczył mi dziś karteczkę o takiej treści; 'osobiście jestem zdania, że nasz przyjaciel Magh ( zasługuje/ nie zasługuje ) na miano Alchemika.
Należy zaznaczyć jedną z opcji w nawiasie. dziękuje za uwagę. DD
|
4.11.2009
|
Selina ucieszyła się ze swojej nowej rangi. To jej odpowiadało. A teraz w dobrej wierze, postanowiła oddać głos. "Osobiście jestem zdania, że nasz przyjaciel Magh zasługuje na miano Alchemika" Magh w końcu bardzo często wypowiada się w Gildii. W dodatku ma oddanego przyjaciela, z którym na pewno coś omawia w miejscu, popularnie nazywanym szkołą (prawda, Def?). Jednakże, tak zdeterminowany i zaangażowany uczestnik i działacz gildii powinien otrzymać awans.
|
4.11.2009
|
Księżyc wisiał już wysoko nad Osadą i cały Antagarich ogarnęła noc, gdy Gildii Alchemików trwało głosowanie w sprawie awansu Maghdara - Anioła Zniszczenia na Alchemika. Volk siedział przy swoim stoliku i zastanawiał się co napisać na kawałku pergaminu. - Hmm...razem z Maghdarem polowałem na Mantikory na północy i to mnie wyznaczył na przyniesienie krwi Czarnego Smoka, co oznacza że mi ufa. - wywnioskował wampir. - Echh...i prawie by mi się udało, gdyby nie pomysły Stratoavisa. Mam nadzieję, że Anioł pamięta o złożonej mi obietnicy. - dodał. Krwiopijca wziął do ręki pióro i napisał "Osobiście jestem zdania, że nasz przyjaciel Magh zasługuje na miano Alchemika". Gdy skończył, odszedł od miejsca pracy, zabierając ze sobą swój głos i podszedł do Przywódcy Gildii wręczając mu go. - Proszę Mistrzu Defie. Oto mój głos i mam nadzieję, że sprawiedliwy. - powiedział Volk. - Dziękuję za awansowanie mnie na Asystenta. Cieszy mnie, że doceniasz mą wiedzę, doświadczenie i zasługi dla Gildii. - stwierdził
|
4.11.2009
|
- Zaraz, zaraz coś mi się tu kupy nie trzyma. - stwierdził elf mieszając w kociołku z eliksirem na kaca.
- Czyżby Hira zdegradowali w międzyczasie. Przecież otrzymał już awans na chemika. To jakim cudem, do beczki grenaturatu, mógł otrzymać awans na starszego asystenta?
|
5.11.2009
|
Magh trzymany w niepewności odpowiedział w międzyczasie Irowi.
- Nowa procedura awansów i tyle.
I odszedł do swego stolika. Ilness: Post nadaje się tylko i wyłącznie do kasacji - nie wnosi nic nowego do tematu. Następnym razem proszę o większą dbałość o treść.
|
5.11.2009
|
Def zachichotał pod nosem i rzekł:
- Irydusie, już dawno wszedł nowy system i jesteś nie na czasie, a głosowanie w sprawie Magha było planowane od dawna - uśmiechnął się i postanowił rozdać zadania, bo Volka zaczynało już nosić po całej Gildii... Zlecenia:
Magh - załatw mi kowadło i przynajmniej 2,4t miedzi i 2,6t cyny. Po czym ożyw naszą maskotkę, bo Gildia za nią tęskni.
Hiro - poszukaj Mirona, bo gdzieś zaginął.
Volk i Neb - Volk uspokój się i załatw mi z Nebem ok. 4,8l śliny Morbola. Nagle lud Gildii się wzburzył:
- Tylko co to jest ten 'Morbol', Mistrzu? - zapytał zdumiony Volk.
- Pewien stwór, który pachnie gorzej niż jakiekolwiek inne żyjące i nieżyjące stworzenie. Znajdziesz takie na bagnach. Tylko nie rób im krzywdy! Są pod ochroną! - objaśnił Def i słuchał dalej:
- Ale Miron nie zaginął! - sprzeciwił się Hiro.
- No właśnie, Mistrzu - dodał Volk
- Volk jeszcze jedno 'Mistrzu', i zamknę cie w spiżarni na dwa tygodnie, a jeść będziesz dostawał co tydzień. Hiro, mimo to, namierz go - wyjaśnił Def i poszedł spenetrować świeżo wybudowaną wieżę...
|
8.11.2009
|
- Więc chodźmy Volk - powiedział Demon. Po chwili wyszli przed budynek.
- Jak dostaniemy się na bagna? - spytał Wampir.
- Znam skróty - uśmiechnął się Neb.
Skrót okazał się o wiele krótszy, jak na razie. A co to za końcówka? I czy w ogóle wpasowuje się w akcję? Usunę, jeśli nie edytujesz. - Sul
|
8.11.2009
|
Nagle za Volkiem i Nebem wyskoczył Def.
- Hola, hola! A głosowanie? - zapytał dysząc Def
- no... eee... Będziemy głosować po powrocie... - wybąkali podróżnicy
- Wybaczcie, ale głosowanie jest pilniejsze. Oddajcie tylko głos, i możecie iść. - dokończył Def i postanowił, że 'oduzależni' się od trzykropka... Ilness: Bardzo dziękuję:)
|
8.11.2009
|
Volk bardzo chciał udać się na bagna. Od dawna tam nie był i Bogi wiedzą, kto lub co tam teraz żyje. Bagna znajdowały się na wschód od Osady, i obrzydliwy smród oznajmiał zbliżającym się do nich wędrowcom, że są już niedaleko. Stare księgi podają, że ongiś była tam kolonia Jaszczuroludzi, gdzie żyły Gnole i Hydry, i jest bardzo prawdopodobne, że żyją tam nadal. Tereny te są głębokie, pełne uskoków, tataraku oraz magicznych roślin i ziół. - Ale Mist...tzn. Def! Przecież ja już oddałem swój głos! - stwierdził zdziwiony wampir. - Słońce już chowa się za horyzont, a w nocy te bagna są o wiele bardziej niebezpieczne, niż podają mędrcy i gawędziarze. - mówił zaniepokojony.
- Volk rzecze prawdę! Sam widziałem, jak podawał ci pergamin z głosem Def. - dodał Demon. - Ta prawda też się tyczy tych bagien... - i skierował swe płonące oczy na wschód.
|
8.11.2009
|
Magh spojrzał z niepokojem na trzech "osobników", którzy nerwowo wymieniali zdania na zewnątrz.
- W czym problem? -zapytał zapobiegawczo Anioł.
Nasz przywódca nie raczy nam, mnie i Nebiriosowi - wskazał na Demona - udać się na bagna!- pożalił się Wampir z nadzieją, że coś na to poradzi.
- Nie chciał bym być wścibski, ale... oddaliście głosy?
- Oczywiście, że tak! - powiedział pewnie krwiopijca.
- A ty Nebiriosie?
Volk spojrzał wymownie na nekromantę z nadzieją, że uczynił to, o czym myślał.
- Ymm... no wiesz... tak jakoś... - powiedział zmieszany Nebirios.
Volk przejechał sobie ręką po twarzy, a Def triumfalnie spojrzał na Wampira.
- Zagłosuj i możecie wyruszać - orzekł Maghdar do Demona.
|
8.11.2009
|
- Więc głosuję, że powinieneś Magh dostać awans.
- Skoro już Neb oddał głos, to ruszajmy - oznajmił Volk.
- Jak sądzisz, czy Hydry są duże? - spytał Neb - Widziałem pięciometrowe. Były spore, ale nie mają z nami szans.
- Nie sądzę, Neb, żeby miały pięć metrów, mogą mieć i dziesięć - mruknął Wampir.
- Więc przyszykujmy się. Jakie wziąłeś eliksiry? - spytał Demon - Ja wziąłem: Leczenia, Siły, Szybkości i Spowolnienia.
|
13.11.2009
|
Volk zajrzał do swojej kaletki i ujrzał w niej pięć flakonów z czerwoną cieczą.
- Ja mam tylko eliksiry z krwi, które w większości regenerują moje utracone siły, ale mikstury szybkości i spowolnienia też by się przydały. - odpowiedział Wampir Nebowi. - Przede wszystkim, powinniśmy polegać na swoich mocach - Nieumarłego i Demona. Po chwili na całą Osadę rozległ się głośny wybuch. Słyszący to Volk i Neb szybko przybiegli do Gildii, w obawie, że to tam doszło do eksplozji. Gdy dotarli na miejsce, ich oczom ukazały się drzwi wyrwane z nawiasów i dym wydobywający się na zewnątrz. Z budynku wyszła czarna postać. - Na czeluści Sheog! Nieumarli napadli na naszą siedzibę! Giń upiorze! - krzyknął Demon i wystrzelił w kierunku wroga płonącą kulę ognia.
- Nie! Poczekaj! To może być... - ostrzegł przyjaciela Volk, ale było już za późno.
- Co mówiłeś krwiopijco? Bo wypędzałem intruza z Gildii i nic nie słyszałem. - zapytał wyczerpany walką Neb.
- Mam nadzieję, że to nie jest to, o czym myślę. - odparł wystraszony Wampir. Niezidentyfikowana postać leżała plackiem na ziemi, była cała osmolona i ulatywał od niej dym. - Zaraz, zaraz! Te czarne włosy...ten kwiat...gulp! Czy to nie jest.....Selina? - spytał Nekromanta, przełykając ślinę.
- Tak! To jest Selina! Cały czas próbowałem cię ostrzec, ale tak ziałeś swoim ogniem, że nic nie słyszałeś! - wrzeszczał zdenerwowany na Demona Volk.
- Ups...no i co teraz zrobimy? - pytał dalej przerażony Neb i zastanawiał się.
- Ty ją przypiekłeś, to się martw! - stwierdził czerwony ze złości krwiopijca. - Jestem Wampirem, a nie Liczem! Nie potrafię ożywiać zmarłych! - dodał.
- Chyba zapomnieliśmy jej powiedzieć, że Nowicjusze nie mogą eksperymentować. - odparł Demon patrząc na Selinę i drapiąc się po głowie.
|
14.11.2009
|
Tymczasem Def już na szczycie wieży obserwował pewną osobę wałęsającą się po lesie. Wieża była rzeczywiście wysoka. Po dłuższym namyśle zrobił kila pomiarów, i stwierdził, że zrobienie z niej wieży zegarowej, to naprawdę świetny pomysł. Po czym zaczął schodzić, co trwało długo... aż za bardzo.
Tymczasem na dole:
- Volk, to co robimy? - zapytał zaniepokojony demon.
- Raczej co ty robisz... No dobra pomogę Ci weźmy ją do środka... - mruknął czerwony wampir, i zamienili słowa w czyn. Wtedy wszedł Def. Spojrzał przerażony na ich czyn, i w pośpiechu sprawdził funkcje życiowe Seliny. Stwierdził, że serce stanęło.
- Czas zgonu.. - zaczął wampir
- Nie tak szybko! Daj dwa ziemniaki. - powiedział Def
- Def, a nie lepiej usta usta? - zaśmiał się z tyłu Magh, który dopiero wszedł, z garstką ziemniaków.
- Magh... To by było nie etyczne. - oznajmił Def dopity tym wnioskiem.
- Def,Def,Def, od kiedy ty się przejmujesz etyką? - zapytał nadal rozbawiony Magh. Def bez słowa jednak wziął od serafa dwa ziemniaki, z kieszeni wyjął kilka miedzianych drucików. Ziemniaki oblał niebieskawą cieczą, poprzeszywał wszystko drucikami, i stwierdził:
- Do roboty , przywiążcie ją do stołu. - oznajmił Def, i przytknął druciki do siebie bokami. Ziemniaki zaczęły wydawać dziwny piskliwy dźwięk. Wtedy Def energicznie przytknął do Seliny ziemniaki, a ta aż podskoczyła, jakby ją prąd poraził. Wtedy Def jeszcze raz sprawdził tętno, i powiedział do zdziwionej gromady:
- Pacjent stabilny - Mruknął ze śmiechem, i wyrzucił ziemniaki, za okno, a druty zatrzymał, i schwał do Otchłani Worka, a sam Worek do kieszeni.
- Ale jak??? Przecież to tylko ziemniaki!!! - Zapytał najbardziej zainteresowany Volk.
- Na zasadzie elektrolizy, ten płyn tylko ją wzmocnił na tyle, aby pobudzić serce... Volk, Neb: na bagna! - dodał Def, który stwierdził, że ukarze ich później. Tak na koniec dopisał do obowiązków kilka zadań dla Seliny, żeby się nie nudziła, jak się obudzi: Selina: Załatw kartkę, bardzo dużą... Taką, żeby zastąpiła mi dywan w gabinecie. Po czym zaczął się rozglądać za Dirhavaną. Potrzebny był królik doświadczalny.
|
14.11.2009
|
- Lepiej nie wracajmy - mruknął Neb, patrząc na Gildie. Przez dwie godziny szli spokojnie, gdy nagle coś się poruszyło w krzakach.
- Chwyć za broń - polecił. - W razie czego nie patrz w oczy - to może być to samo, co wtedy nas napadło.
- Jeśli się nie mylę to te wężowe stworzenia, o których ostatnio mowa i które widziałem u Defa.
- Co to może być? - spytał lekko drgający wampir.
- Exolemusis, dusze potępionych elfów. Są podatne na nekromancję.
|
14.11.2009
|
Po chwili, jeden z elfickich upiorów zaatakował Volka. Wampir nie zastanawiając się długo wyciągnął swój długi, czerwony miecz i przeciął nim widmo na pół. Duch zaśmiał się tylko, a jego dwie części złączyły się razem. W odpowiedzi na cios Wampira, upiór wyciągnął zza pleców swe przezroczyste i przerdzewiałe ostrze, po czym ruszył do ataku. Widząc to, krwiopijca przyjął postawę obroną, zasłaniając się swym mieczem. Wróg zadał tak silny cios, aż Volk legł na ziemię. Ich broń skrzyżowała się, a duch dociskał coraz mocniej. - Yyyyyyhhhhh...podnosisz rękę na swego rodaka upiorze? Wracaj z powrotem na swój kurhan! - krzyczał Wampir, ściskając zęby z wysiłku. - Neb! Użył swoich zaklęć! - zwrócił się się do przyjaciela. - A niech to! Gdyby te elfy były materialne to mógłbym je jakoś ukąsić! Hmm...ale zaraz...mam pomysł! - oznajmił. W tym momencie, rozległ się podobny do eksplozji dźwięk, a w miejscu w którym leżał Volk, pojawił się czarny obłok dymu. Z jego kłębu wyfrunął nietoperz i wzbił się w powietrze - ku złości upiora, który teraz rozglądał się w koło, w poszukiwaniu swojej ofiary. Po zmianie w nietoperza, Wampir latał nad miejsce potyczki zauważając, że reszta upiornych elfów otacza Demona.
|
14.11.2009
|
- Zapomniałeś, że ja pożeram duszę. - powiedział Demon wchłaniając upiory. - Nie mają szans.
- Zginiesz... - mówił jeden z upiorów.
- Czy aby na pewno? - spytał Demon. Po chwili wszystkie dusze zostały pożarte.
- Teraz już nie stanowią zagrożenia - mruknął Volk.
- Widzieliśmy je u Defa. Pamiętasz? - spytał Neb.
|
14.11.2009
|
Volk i Neb żwawo i pewnie zmierzali przed siebie na spotkanie stworzeniu wymienionym w zadaniu. Magh ciągle czekając na głosy wszystkich członków, a konkretnie tylko Hira, siedział przy swoim stoliku, znudzony, podpierając się ręką.
Obok stolika leżał bezwładnie przewrócony kociołek po herbacie.
|
14.11.2009
|
Wampir wylądował na ziemi, i po identycznym wybuchy oraz czarnym obłoku, znów przybrał swą pierwotną postać. Ujrzał stare, zniszczone przez czas hełmy, łańcuchy i miecze - pozostałości po upiorach. - Hmm...nie przypominam sobie takich istot w naszej Gildii. Mógłbyś mi przypomnieć? - zastanawiał się Volk, drapiąc się po głowie. - Zobacz co zostało po tych przeklętych elfach. - i wskazał na relikwie.
- To oczywiste. Wszakże żelaza i stali nie dotyczy przemijanie i być może przedmioty te, zobaczą jeszcze nie jedne czasy. - powiedział Demon, wpatrując się w uzbrojenie.
- Ehh...Ładnie się zaczyna. - westchnął Wampir. - Tutaj zaatakowały nas upiory, a co będzie tam? - i spojrzał na horyzont. Oczom wędrowców ukazały się bagna.
|
14.11.2009
|
Def zapadł w zamysły. W końcu wymyślił jakiś idiotyzm i wywiesił go na Marmurowej Tablicy: Wyniki głosowania:
Ze względu na to, że brakuje mi jedynie głosu Hira, a wszystkie inne są pozytywne. Oznajmiam, że janioł zniszczenia Maghdar zostaje oficjalnie Alchemikiem, a za razem mym zastępcą. - Gratuluje Magh - Uśmiechnął się Def, i wręczył Maghowi sporawy klucz, którego zęby cały czas się obracały.
- Że co? Hiro już głosował? - zapytał zaspanym głosem janioł. Widząc ogłoszenie uśmiechnął się, i wybąkał coś w rodzaju dziękuje. Gdy wziął klucz w ręce, ten zaraz masywnie zakleszczył się na jego dłoni, a potem puścił. Klucz zapamiętał swego właściciela i rzekł sopranowym głosikiem:
- Ja bić kluć, ja bić Twój kluć, ja otwierać dźwi tylko z Twoja reka - rzekł kluczyk, po czym Magh schował go do kieszeni. Nagle Selina zaczęła się krztusić przez sen. Def do którego niestety należało dbać o bezpieczeństwo innych podbiegł do niej i sprawdził tętno, i zauważył, że krtań się zamknęła.
- Magh rurka!!! Muszę intubować! - krzyknął na Magha Def, a ten przyniósł mu zaraz rurkę zrobioną ze zwierzęcego jelita. Def nachylił Selinie głowę i próbował rurkę przejść przez zaciśnięty mięsień.
- Nie przejdę, tracheotomia! - krzyknął Def.
- tracheo... co?!? - Zapytał Magh, który za wszelką cenę chciał pomóc. Def widząc, że ten nie rozumie, wyciągnął nożyk z kieszeni nadciął Selinie gardło, po czym wsadził tam owe zwierzęce jelito. Selina przestała się dusić, a Magh patrzył zdziwiony.
- Wiesz z tego, że jej gardło poderżnąłeś, to się ona chyba nie ucieszy, poza tym ma jakieś krowie jelito w przełyku! - zaśmiał się janioł i zabrał się za swe obowiązki. Def zadowolony i zdyszany, po kolejnej akcji ratunkowej postanowił zrobić sobie małą apteczkę... albo klinikę na takie wypadki.
- Ach! On nie zrozumie! - mruknął Def tak jakby do siebie...
|