Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Gildia Alchemików"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Gildia Alchemików
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Nebirios

Nebirios

14.11.2009
Post ID: 50331

- Zapomniałem, że nie używałeś zaklęć. Widziałem u Defa podobną ilość, coś im mówił. Ale co? - powiedział Demon. - Może Def przysłał nas na bagna celowo, byśmy ich spotkali? Co o tym sądzisz? - spytał.
- Może masz rację, Neb, ale wiem jedno, ktoś je nasłał - odpowiedział przyjacielowi. Wkrótce weszli na polanę.
- Zmrok zapada, lepiej rozbijmy obóz - zaproponował Neb.
- Stanę na straży. Za trzy godziny zmiana - powiedział Volk.

Tymczasem Nebirios śnił...
W ciemnej komnacie stała postać.
- Macie ich zabić! - warknęła do upiorów, które stały za nią. Głos wydawał się Nebowi znajomy. Nagle ocknął się.
- Ruszamy! - krzyknął, po czym opowiedział przyjacielowi swój sen.

Maghdar

Maghdar

16.11.2009
Post ID: 50396

Dyskutując i równocześnie biegnąc przez zbocze bagien otulonym czarnym płaszczem nocy, zauważyli postać wykopującą coś z ziemi. Demon i wampir rzucili się na ów postać.
- Mamy Cię! - wrzasnął Neb.
Po krótkiej chwili zorientował się iż tajemniczy osobnik to...Maghdar.
- Czy będziesz łaskaw i zejdziesz ze mnie? Twoja zbroja wraz z tobą trochę waży.
- Ymm.., ta jasne.
- A co ty tutaj robisz o tej porze? - powiedział Volk próbując zmienić temat po ich pomyłce.
- Wybieram z ziemi cynk potrzebny do wytopu brązu, a co wyście myśleli?
- No... szkoda gadać. - rzekli równocześnie.
- To my... może już pójdziemy.
Ruszyli dalej biegiem, powoli tracąc Anioła wykopującego cynk w ciemności.

Nebirios

Nebirios

16.11.2009
Post ID: 50419

- Maghdar tutaj? Def go przysłał po coś ważnego, żeby nas śledził. Sądzę że dowodzi jakąś grupą wojsk - rozmyślał Neb.
- Hmm... Masz racje Neb, akurat po twoim śnie spotykamy Maghdara. To nie zbieg okoliczności - powiedział Volk. Po chwili dotarli na dużą polane.
- Do boju! - ryknął Demon, po czym zaczął zabijać potwory z polany.
- To nie zbieg okoliczności! - krzyknął przyjaciel. - Ktoś chcę nas zabić!

Volkolak

Volkolak

16.11.2009
Post ID: 50421

Po walce opuścili polanę i wędrowali dalej, myśląc o Maghdarze. Marsz w ciemnościach był trudny - szczególnie na bagnach, gdzie woda była pełna mułu, łatwo było zaplątać się w wodorosty lub wpaść w jakiś uskok, nie wspominając już o tym, że nic nie było widać. Volk i Neb byli coraz bardziej zdenerwowani.

- Mam tego dosyć! - krzyczał Wampir. - Gdzie jest legowisko tego przeklętego Morbola? Dziwne, bo nigdy nie słyszałem o tym stworzeniu...nawet nie wiem jak wygląda. - zastanawiał się.
- Ja też zaraz stracę cierpliwość krwiopijco i do tego te przeklęte komary...czy one nawet Demonów się nie boją? - bulwersował się Neb, wymachując rękoma w powietrzu.
- Mi się wydaje, że po prostu chcą się ogrzać, hehehehe - śmiał się Volk z przyjaciela.
- To wcale nie jest śmieszne! Otaczają mnie sami krwiopijcy! - warknął Nekromanta.
- Hehe...przykro mi, ale ja krwi takich jak ty nie pijam. - odpowiedział Wampir. - Neb! Czy mógłbyś zrobić jakąś pochodnię? Bo znowu wpadniemy na jakiegoś Anioła, albo coś gorszego. Zrób użytek ze swojego ognia. - zaproponował.
- Bardzo chętnie, ale tu wszystko jest tak mokre, że...BLUM! - po chwili głos Demona ucichł.
- Neb? Neb?!? Gdzie jesteś? To nie jest odpowiedni moment na głupie żarty! Neb! - krzyczał Volk, szukając przyjaciela.

RATUNKU! - usłyszał w odpowiedzi. Gdy spojrzał w ciemność, ujrzał duże bagno, a w nim Demona zanurzonego po sam czubek głowy. Gdy Neb wzywał pomoc, na powierzchni zaczęły pojawiać się bąble z jego głosem w środku. Pułapka wciągała go coraz bardziej i nie mógł się z niej uwolnić.

- Nebirosie! Złap mnie za rękę! - wrzeszczał Wampir, rzucając się na brzeg bagna i wkładając rękę do środka. - A niech to! Nie widać go! Ehh...chyba nie mam wyjścia - stwierdził przestraszony i zanurkował.

Po chwili, ze szlamu, wynurzyła się trzymająca czerwony miecz ręka i wbijała go mocno w ziemię. Na powierzchnię wyszedł Volk i opierający się o niego Neb. Oboje legli na błocie.

- Narobiłeś mi niezłego stracha Nekromanto. Uff...mało brakowało. - westchnął krwiopijca.
- Wiesz...chyba mi się przypomniało, jak wygląda ten Morbol - powiedział Neb, głośno sapiąc i uśmiechając się. - "Morbol" to w języku jaszczuroludzi znaczy Hydra.
- No to pięknie. - odparł Volk i walnął plackiem na błoto.

Nebirios

Nebirios

16.11.2009
Post ID: 50427

- Więc mamy problem z głowy. Tylko gdzie Hydry? - mruknął. Naglę zobaczyli Maghdara mówiącego do elfickich duchów.
- Cholera. Mówiłem, że z nim jest coś nie tak - warknął Neb.
- Spróbujmy podsłuchać. APERONIM! - szepnął przyjaciel. Po chwili słyszeli rozmowę.
- Mistrz Def daje wam ostatnią szanse, albo teraz albo nigdy! - warknął Anioł.

Maghdar

Maghdar

17.11.2009
Post ID: 50454

Volk i Neb przypatrywali się Aniołowi i nadal nie mogli uwierzyć w to, co widzą. Tymczasem, gdy bohaterowie przysłuchiwali się dalszej rozmowie, Maghdar z pełnymi rękoma cynku ukląkł przy nich i spytał:
- Emm... co robicie?
- No jak to co? Obserwujemy Ciebie. Eymm... zaraz, zaraz... skoro Ty jesteś tu, to kto jest tam?- wskazał na miejsce, gdzie teraz widniała postać Anioła.
- No oczywiście, że to ja jestem ten prawdziwy. Nie przyszło Wam do głowy, że ktoś mógł kazać przybrać moją postać,m aby zwrócić Was przeciw mnie i Defowi?
- Może...- powiedział bez przekonania Demon.
- Skąd mamy wiedzieć, że to ty jesteś tym prawdziwym?
-Hmm... zastanówmy się..., gdybym był waszym wrogiem, nie rozmawiałbym z wami tylko już dawno zaatakował.
-Powiedz coś co tylko Maghdar wie!- krzyknął Nekromanta.
-Polowałem z Tobą, Volk na Mantikorę w Górach Północnych.
-Niech będzie, ale wiedz, że Cię obserwujemy.- powiedział ironicznie krwiopijca i poklepał towarzysza po ramieniu.

Nebirios

Nebirios

17.11.2009
Post ID: 50459

- A co miały znaczyć duchy u Defa? - spytał podejrzliwie Demon.
- Jakie duchy? - spytał Anioł.
- Te które tam stoją - odpowiedział.
- No, ech.. - powiedział Maghdar.
- Nie wiesz? - spytał Volk.
- Nie - odpowiedział Magh.
- Więc o co z nimi chodzi? - szepnął Neb.

Volkolak

Volkolak

17.11.2009
Post ID: 50460

- Ehh...może to halucynacje, wywołane oparami unoszącymi się nad tymi bagnami. - westchnął Volk. - Teraz nie ma czasu żeby się nad tym zastanawiać. Powinniśmy jak najszybciej odnaleźć tą Hydrę! W drogę! - stwierdził. - Magh! Proponuję ci, abyś do nas dołączył. Może trzeba będzie zabić potwora, żeby zdobyć jego ślinę. Pamiętaj, że jesteś mi coś winien...mam nadzieję, że nie zapomniałeś. - przekonywał Wampir.

Selina

Selina

17.11.2009
Post ID: 50464

Przy boku Nebiriosa kręcił się lękliwie, acz uparcie jeden ze świetlików. Tak, tak, to Selina. Ciekawość, jak zwykle doprowadziła ja tutaj, na bagno.

- A może weźmiemy tego świetlika na pochodnie? - spytał nerwowo Neb, ciągle odganiając rękoma
niewinne stworzenie.
- Oj, daj spokój! - powiedział Volkolak. To naturalne, że na bagnach kręcą się świet... powiedziałeś świetliki?
- No, chyba tak, co w tym dziwnego?
- Przecież na bagnach nie ma świetlików. Ktoś nas... śledzi. Znowu! - krzyknął Wapmir i szybkim ruchem dłoni złapał Selinę. - Kim jesteś! Gadaj, albo zabiję cię!
- Nie mam wyboruu! - zajęczała Selina i przybrała prawdziwą postać...

Volkolak

Volkolak

17.11.2009
Post ID: 50466

- O bogowie... - powiedzieli równocześnie trzej wędrowcy, patrząc z dołu na Selinę pod nową postacią.
- HYDRA! - krzyknął Maghdar.
- Oręż w dłoń wojownicy! - wrzasnął Volk.
- A nie mówiłem, że to intruz?!? - chwalił się Neb. - Nie powinien was słuchać i tam - w Osadzie, spalić ją całkowicie. - dodał.

W tym momencie, każda z głów bestii zaatakowała pojedynczo. Wampir, Demon i Anioł zdążyli odskoczyć w ostatnim momencie, gdy trzy wielkie łby zderzyły się z ziemią.

- Ja biorę ten po prawo! - krzyknął krwiopijca.

Nebirios

Nebirios

17.11.2009
Post ID: 50468

- EHEKO DEYAJ - ryknął Demon. Promień trafił jedną z głów Hydry, która po chwili leżała martwa. Lecz wróciła na miejsce.
- Nekromancja się czasem przydaje, ale tutaj trzeba czegoś mocniejszego - uśmiechnął się. Volk ścinał głowy kilkakrotnie, lecz te odrastały. Neb również zmagał się z ogromną ilością głów, które po ścięciu odrastały.
- FIROS KERETH - wykrzyknął, a po chwili głowy Hydry zaczęły się palić. Kilka minut później Hydra włożyła głowy pod wodę. Nic to jednak nie dało. Neb wyciągnął miecz i odciął głowę Hydrze.
- Zostały tylko dwie. To Prastara Hydra! - krzyknął Magh.

Maghdar

Maghdar

17.11.2009
Post ID: 50470

Magh korzystając z okazji do uderzenia, rozpędził się i kopnął ją w tylną część ciała. Hydra wpadła niczym smok wawelski do wody i tylko głowy na długich pięciometrowych szyjach wpatrywały się jak sroki w gnat. Stąd też, że bagno było dość głębokie, teraz stwór, a raczej jego głowy, przynajmniej na krótką chwilę były na poziomie wojowników. Anioł wykorzystując okazję wzleciał kilka metrów nad hydrę i szykował się do pikowania.
W tym czasie Neb i Volk ciachali kolejne głowy i zabezpieczali tyły, pozwalając Aniołowi przyszykować się do ostatecznego uderzenia.

Def

Def

18.11.2009
Post ID: 50477

Ciemność panowała... Def wałęsał się po Gildii.
- Ach! - wykrzykiwał sam do siebie i łapał się za głowę. Po chwili poczuł przymus odszukania Volka i Hira. Założył więc płaszcz i wyszedł.

W tym samym czasie na bagnach:
- No nie Po cośmy się tu pchali, Neb! - westchnął wampir.
- Cicho! Patrz, coś tam łazi! - szepnął Neb i obawiał się najgorszego...
Z dystansu obserwował ich Def na wpół przytomny. Nagle zauważył, że znowu krwawi z oczu... nie rozumiał tylko dlaczego. Nagle w ciemności pojawiło się czerwone światło...
- Co to?!?
- Nie wiem, uciekaj!!!
Po chwili błysk owego światła, i zniknęli razem z Maghiem i Seliną. Def zamknął oczy i po chwili również zniknął. Pojawili się na szczycie rozgrzanej do czerwoności, stromej góry. Górę otaczała lawa ze wszystkich stron.
- To Twoja robota! Chcesz nas zabić! - wykrzyknął Neb do Defa, a Def bez słowa położył na nim rękę, jednak Neba odrzuciło na bok. Def spojrzał na swe dłonie, znów płonęły purpurowym ogniem.
- Nie... nie, nie, nie... - powtarzał cały czas Def. W końcu poczuł niewyobrażalny ból i przykucnął.
- Co się stało?? - spytał sprzerażony Volk. Po chwili z lawy wyleciała mała czarna czaszka. Def wziął ją do ręki i zaczął w nią ciskać w dziwny sposób. Po chwili z czaszki wyrosły dwa kręgosłupy. Były skierowane w odwrotne strony i zakończone czaszkami. Chwilę później po obu stronach tego czegoś wyskoczyły po dwa ostrza. Przedmiot ten przypominał kosę o czterech ostrzach. Def wstał na nogi. Naglę część lawy po stronie Defa zabarwiła się na czarno. Po chwili w tej masie pływały różne rodzaje oczu, wszystkie patrzyły na Defa. Z dziwnej substancji wyciągały się różnorakie ręce. Nagle masa wystrzeliła w górę i zaczęło się coś z niej formować. Magh, widząc to, odsunął się, a grupa nie wiedząc co czynić, zrobiła to samo. Nagle zauważyli, że Selina przestała być Hydrą a tym samym SyFem co była...

Z owej masy uformował się gigantyczny Demon o czterech parach zezujących oczu na swej głowie. Sama głowa była głową pająka o czterech szczękoczułkach. Miał szkarłatne, wypalone skrzydła. Oprócz tego miał cztery ręce zakończone czerwonymi kolcami. Potwór ryknął i zaczęli się bić... Def z tym czymś... Volk widząc, że Def słabnie, wyciągnął nie wiadomo skąd łuk i wystrzelił w kierunku potwora. Jednak ten złapał strzałę i ryknął jakby urażony, że ktoś mu przeszkadza. Powoli ruszył w kierunku Gildijczyków pozostawiając dyszącego Defa samemu sobie. Def przerażony tym, co jego druga część (ten stwór) może im zrobić podbiegł szybko, chcąc ich uchronić i osłonić. Potwór niezwykle zirytowany ponownie zaczął atakować Defa, jednak ten się bronił. Nagle znienacka wbił jedną ze swych rąk zakończoną kolcem prosto w Defa... Def trzymał kolec z całej siły, bo tamten przebijał go na wylot. Gdy Def poczuł, że umiera, uniósł lekko jedną rękę i owe czerwone światło znów się pojawiło. Wskazał Gildijczykom na wyjście... Ci podbiegli chcąc go ratować, jednak Druga Część Defa z całej siły sprezentowała im prawy sierpowy i cała czwórka wylądowała w portalu. Kiedy otworzyli oczy znowu byli na bagnach...

Nebirios

Nebirios

19.11.2009
Post ID: 50507

- Co to było? - spytał ledwo wstając Neb.
- Nie wiem i wolę nie wiedzieć - powiedział Volk, wstając.
- Zdaje się, że przenieśliśmy się do mózgu Defa... - powiedział Maghdar.
- Do jego mózgu? - spytała się lekko przestraszona Selina.
- Tak, sądzę że byliśmy w jego umyśle. Tym bardziej sądzę, że chce nas wykończyć - warknął Demon.
- Widzieliście Defa? Zachowywał się jak opętany - szepnął Wampir.
- Mógł ulegać swojej złej stronie - powiedział Anioł Zniszczenia.
- Przecież Def nawet muchy by nie skrzywdził! A jak może mieć złą stronę? - uparła się Sylfka.
- Tak, że każdy ma w sobie kawałek cienia. Wyjątkiem są Demony i Anioły. Na cały świat, mało kto nie ma cienia. Cieniem określam złe ego, coś co w was drzemie. Sądzę, że tylko Ja i Maghdar nie mamy tego - odpowiedział Nekromanta.
- Def nie jest zły, to jego alter ego. A to co widzieliśmy to iluzja. Jak mogłem być taki ślepy?! - powiedział zdenerwowany Krwopijca. Nagle wszyscy zauważyli, że Maghdara nie ma.
- Szkoda, że nie zebraliśmy śliny - dodał po chwili krwiopijca.
- Kto powiedział, że nie? Mam ją - powiedział Neb, wyciągając flakonik z żółtą substancją.
- Jakim cudem? - spytał zaskoczony Volk.
- Kiedy odrąbaliśmy pierwszy łeb, zebrałem ją - uśmiechnął się Nekromanta.
- Może rozbijemy obóz? - zaproponowała Selina.
- Dobry pomysł - szepnął Neb. Po chwili wszyscy siedzieli przy ognisku.

Fergard

Fergard

19.11.2009
Post ID: 50508

- Cholerny szerszeń - Warknął nagle Volk, odpędzając się od bzyczącego owada.
- To nie jest szerszeń... - Zaczął powoli Neb, sięgając po broń. W istocie, szerszenie są żółto-czarne i mają czerwone główki, nie na odwrót. Wedle przewidywań Demona błysnęło, odrzuciło wampira do tyłu, zaś w miejsce insekta pojawił się Fergard uśmiechający się krzywo.
- Aż ciśnie mi się na usta "A nie mówiłem?", wiecie? - Stwierdził, chichocząc. Volk tylko warknął głucho.
- A kto pilnuje Gildii? - Zaniepokoiła się Selina.
- Ktoś tam pilnuje... - Półdemon machnął niedbale ręką z uśmieszkiem na twarzy. Szybko jednak uśmiech zniknął mu z twarzy. - Ale wiem jedno... Macie duży, poważny problem.
- O czym ty...? - Zaczął Nebirios.
- Oh well... Def i jego alterego - Stratoavis przewrócił oczyma. - Chyba nie zamierzacie go zostawić, prawda? - Pozostali popatrzyli po sobie niepewnie. Nikt nie kwapił się na spotkanie z demonem...

Volkolak

Volkolak

19.11.2009
Post ID: 50510

- Może to co widzieliśmy, to kolejne omamy? - zastanawiał się Volk, wpatrując się w ogień.
- Zbyt dużo się wydarzyło, aby uznać to za przywidzenia. - przekonywał Stratoavis.
- Wydaje mi się, że Def próbuje nas przed czymś chronić...tylko przed czym? Jeśli ten Demon, to jest jego drugą stroną, to dlaczego ukazał się akurat teraz? Co to za czaszka, którą trzymał? - pytał się Wampir sam siebie, chodząc nerwowo w tą i z powrotem.
- Pół-Bies ma rację! Musimy mu pomóc! - krzyknęła Selina i wstała z ziemi jak oparzona. - Zamiast go ratować, siedzicie sobie przy ciepłym ogniu i dumacie, niczym Centaury wpatrzone w niebo. - złościła się.
- Ciekaw jestem jak mu pomożesz. - zapytał ironicznie Neb.
- Yyyy...a no tak...ekhm...rzeczywiście. - wymamrotała speszona Sylfka i usiadła.
- Def jest Alchemikiem. Warzył potężne mikstury z niebezpiecznych składników. Magh! Twoja wiedza jest najbliższa jego. - stwierdził Volk. - Czym się ostatnio zajmował? Pamiętasz wydarzenia w Gildii, gdy przekazał ci magiczną kulę? Czy nie miał tam doczynienia z jakimś Demonem? - dopytywał się przyjaciela.

Nebirios

Nebirios

19.11.2009
Post ID: 50511

- Czy wam przyszła do głowy Korozja Duszy? - spytał Demon.
- A co to jest? - spytała Sylfka.
- Ech... To pojęcie znają najlepsi Nekromanci. Oznacza ono splamienie duszy przez dołączenie do jakiejś grupy kultystów. Czaszka to symbol Edronitów. Def musiał zostać splamiony przez te substancje którą tworzą nowych wyznawców, co jest tworzone z 25 mln. Wody z rzeki, Koziego mleka, Krwi Ogra i Śliny Morbola/Hydry - odpowiedział Nekromanta.
- Więc tak to się stało - mruknął troszkę przestraszony Volk.
- Jednak to nie jest przyczyna, ta kula jest nią - mruknął Neb.
- Maghdarze, przykro mi to mówić ale jesteś podejrzany jak każdy z nas - powiedział Krwiopijca.
- Przypominam sobie że Def mówił wtedy dość groźnie i... - urwał Anioł po czym zaczął zwijać się z bólu.
- Dwadzieścia mililitrów wody i Ziele Exon! - ryknął Neb. - Pomożemy mu. Volk i Selina przynieśli to szybko.
- Teraz czas na kocioł - szepnął Nebirios, po czym wrzucił wszystko do kotła i wymieszał.
- Dajcie mu to! - krzyknął Volk. Po chwili Maghdar się uspokoił.
- To coś dotknęło również jego - warknął Demon. - Tworzy się jego alter ego. Ofiarami są zapewne osoby które były ostatnio w Gildii. Ja, Lay, Hiro i Volk, byliśmy zabezpieczeni ale reszta nie.

Fergard

Fergard

20.11.2009
Post ID: 50517

- Na mnie nie patrzcie - Mruknął Fergard. - Ja już mam swoje alterego, nie potrzeba mi następnego... - Głos w jego głowie tylko przytaknął entuzjastycznie. Mimo to Neb nie wyglądał na przekonanego...

Volkolak

Volkolak

20.11.2009
Post ID: 50520

- Uff...mało brakowało. - westchnął Volk, patrząc na klęczącego Anioła. - Nebirosie. Czy ten eliksir pomoże też Defowi? - zapytał przyjaciela.
- Nie wiem. Def jest ekspertem Alchemii i jego zła strona jest również potężna jak on sam. - martwił się Demon.
- Słońce już wschodzi. - stwierdził Fergard. - Dzień rozstąpił ciemności, więc łatwej będzie wrócić do Osady. - dodał, spoglądając na blask bagnistych wód i cienie tataraku.
- Tak! Ale mgła nadal zalega na tą wilgotną ziemią. - wtrącił Wampir.
- Gdy wędruje się w nocy mgła niema znaczenia, a dzień jest znacznie bezpieczniejszy. - odpowiedział Stratoavis.
- Mam...mam...pomysł. - wymamrotał słaby jeszcze Maghdar. - Powinniśmy otworzyć ten sam portal, który stworzył Def w Gildii i przywołać złą stronę Elfa, a później zadać jej śmiertelny cios. - zaproponował.
- Hmm...masz rację Aniele, trzeba wracać. W tych warunkach nie uwarzę potrzebnej ilości eliksiru, a potrzeba więcej składników i przyrządów. - odparł Neb, przyznając rację przyjacielowi.
- A więc plan jest taki - zaczął mówić Volk. - Musimy jak najszybciej wrócić do Osady, aby Nekromanta przygotował potrzebną ilość leczącej mikstury. Później każdy z nas wypije swoją część, aby zabezpieczyć się przed Korozją Duszy. Gdy będziemy gotowi do walki, ja i Magh otworzymy portal aby przywołać Defa i jego Demona. Nie zdołamy go zabić, bo żeby to uczynić, musielibyśmy zabić i Defa, ale spróbujemy go jakoś osłabić. W tym czasie Selina i Fergard wleją Elfowi eliksir do gardła. To chyba jedyna szansa, na uleczenie naszego przywódcy. - tłumaczył krwiopijca.
- Ale czy zdążymy na czas? Zło będzie próbowała nas zatrzymać. Pamiętacie te upiorne elfy? - zmartwiła się Selina.
- Zapomniałaś, że jestem Wampirem. Potrafię szybko przenosić się z miejsca na miejsce. - uspokajał ją Volk i uśmiechnął się. - Magh, Neb, Stratoavis i Selina! Ustawmy się się wszyscy wkoło i złapmy się za ręce. - rozkazał.
- Upiorne Elfy! Mnóstwo Upiornych Elfów zbliża się do nas! - krzyczał Demon, biegnąc w stronę drużyny.
- Zdaje się, że odkryli nasz plan. - wywnioskował Pół-Bies.
- Szybko! Zamknijcie oczy! - krzyknął Wampir.

Po chwili z miejscu w którym stali wędrowcy, rozległo się głośne PUF! i pojawił się purpurowy obłok. Widma już mieli rzucić się na nich, ale łapali tylko powietrze, bo po drużynie nie było ani śladu Byli źli i syczeli tak głośno, że słychać ich było na całych bagnach. Przez chwilę, oczy wojowników ujrzały ciemność i rozmazany obraz. Gdy jej otworzyli, byli już w Osadzie.

Fergard

Fergard

20.11.2009
Post ID: 50524

- Su... Sugeruję uściślić parę szczegółów przed wprowadzeniem naszego planu w życie - Wymamrotał wciąż zamroczony po teleportacji Fergard.
- No, o co chodzi? - Zapytał niecierpliwie Volkolak.
- Dlaczego Selina i JA mamy zbliżać się do Defa, hmm? - Zapytał bezpośrednio półdemon, wprowadzając resztę(Łącznie z Seliną) w konsternację.
- Co to za pytanie? - Zdziwił się wampir.
- No, wy go osłabicie. To znaczy, że WY będziecie trzymać dystans i obsypywać adwersarza zaklęciami, podczas gdy MY mamy zajrzeć prosto w paszczę lwa?
- Eee...
- Poza tym, dlaczego miałbym wam pomóc? - Dla podkreślenia swych słów, Stratoavis wzruszył ramionami. - Nawet nie znam tego całego elfa.
- A co ze Złem, co z Defem? - Obruszył się Maghdar.
- Jesteście silni, dacie sobie radę beze mnie. Zresztą... Zło jest nawet tutaj. Opieranie się mu nie ma większego sensu. Pozostaje adaptacja, unikanie bądź ignorowanie...
- Tylko poczekaj, jak przyjdzie po ciebie czterometrowy demon - Warknął Nebirios. Stratoavis parsknął śmiechem. Był to pusty, zimny śmiech.
- Przyjdzie, świetnie. I co zrobi? Przejmie mój umysł? Oh well... Musiałby najpierw wygonić tego pierwszego demona... A może także i drugiego - Nebirios ostentacyjnie dobył broni...