15.12.2009
|
- Gdzie...gdzie ja jestem? - zapytał ledwo przytomny Volk?
- W naszej Gildii przyjacielu! - odpowiedział Neb, szczerząc płonącą paszczę.
- A Demon? Def? Musimy go ratować! - krzyknął wampir i zerwał się na nogi.
- Już nie trzeba! - odparł znajomy głos.
- Def! Przyjacielu! Jak to dobrze cię znowu widzieć! - cieszył się krwiopijca i uściskał elfa klepiąc go po plecach.
- Już dobrze...dobrze, hehe - śmiał się przywódca Gildii, próbując uwolnić od Wampira. - Potwór został pokonany i wszystko wróciło do normy. - dodał.
- Ale jak...ehh, nic nie pamiętam. - westchnął Volk. Do głowy przychodzi mi tylko coś dużego, co mnie uderzyło a później nic...dziura! - mówił, ściskając swą obolałą głowę.
- Rzeczywiście nic nie pamiętasz! Hmmm..., a więc to było tak: Dotarliście do siedziby mojego prześladowcy - Ducha Plagi, który mnie uwięził. Wyglądał jak wielki Kraken. Doszło do walki - Neb oczywiście zaczął wszystko podpalać i prawie ja bym spłonął, ale większość płomieni dosięgło wroga. Maghdar i ty rzuciliście się na potwora, ale z marnym skutkiem. Jedna z macek uderzyła cię tak mocno, aż zemdlałeś. Anioł próbował ci pomóc, ale był zbyt niebezpiecznie. Zniecierpliwiony sam uwolniłem się z niewoli i chciałem zabić bestię płonącym burakiem. Ale śmiertelny cios zadała...Selina. - opowiadał Def.
- Selina? Przecież ona też była przeklęta! - dziwił się Wampir.
- Tak, ale widocznie Duch zginął, bo przestraszył się...Seliny! No a ty, ja i reszta wróciliśmy przez magiczny portal. - tłumaczył Elf.
- Może zobaczył drugiego potwora? - śmiał się Volk.
- Hehehehe, to bardzo prawdopodobne, jeśli weźmie się pod uwagę klątwę no i...wyczyn Nebiriosa - zastanawiał się alchemik śmiejąc wraz krwiopijcą.
- W każdym bądź razie pokonaliśmy naszego wroga, a ty żyjesz Def. - podsumował wojownik. - I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od bagien i Morbolów!
- Trzeba tu będzie trochę posprzątać. - stwierdził Neb, rozglądając się.
- Posprzątać, to za mało powiedziane. - poprawił go Volk. Cała trójka stała jak wryta, spoglądając na zniszczenia dokonane przez Demony. Drzwi wyrwane były z nawiasów, okna powybijane, księgi, fiolki i mikstury porozrzucane i porozbijane, a na dodatek dach został uszkodzony.
|
16.12.2009
|
Selina przebudziła się. Jej włosy pięknie wyglądały w burdzie... Na twarzy zagościły setki sińców, a z nosa sączyła się krew. Nie miała siły wstać, więc oparła się o ścianę. Wszystko było porozwalane. Choć nadal było wiadomo, że jest to Gildia.
Kochana Gildia...
Wreszcie zebrała w sobie siłę by móc rzec:
- Żyjemy, czy wszyscy jesteśmy na "drugiej stronie"?
- Spokojnie, będziemy musieli się jeszcze trochę pomęczyć. - uśmiechnął się Def i pomógł jej wstać. Jej sukienka była cała poszarpana, stopy pokaleczone a dłonie czerwone od krwi.
- Nie pamiętam nic. Nic. - szepnęła bezradna.
- Nie bój się! - krzyknął hardo Volk - Ja też nic nie pamiętam. Może to i lepiej... - mruknął do siebie i podniósł drzwi, aby wstawić je w zawiasy, albowiem wiatr dmuchał niemiłosiernie. I Selina wstała, by pomóc. W końcu to jedyne miejsce, taki drugi "dom". Dom, którego nigdy nie opuści...
|
16.12.2009
|
- No, Grzywiasty! Dawaj te 100 sztuk złota! - Dało się słyszeć głos Daevy. Zza rogu wyłonili się Fergard i jego alter-ego, niezmiernie zadowolone. Stratoavis przeciwnie - Był strasznie nadąsany. Zapewne wiązało się to w jakiś sposób z zakładem: Założył się z Daevą, że Def nie tknie Gildii... I straszliwie się przejechał. Teraz jednak przeniósł wzrok na poważnie uszkodzony budynek Alchemików. "Gdybym go nie zalegalizował, nie byłoby tego problemu...", pomyślał zafrasowany.
- Zastanawia mnie... - Zaczął. - Zastanawia mnie, kto to wszystko posprząta...
|
16.12.2009
|
- Nie dali obiadu! Nie dali obiadu - rozległ się wojskowy śpiew...
- Lecz my boim się batu! Lecz my boim się batu! - śpiew robił się głośniejszy...
- Więc idziemy pomóc bratu! Więc idziemy pomóc bratu! - Def nie wytrzymał i wybiegł na zewnątrz. Armia goblinów stanęła na baczność przed Gildią. Wtedy wystąpił jeden z nich i zaczął tak szybko mówić, że ledwo go zrozumieli:
-StarszygenerałszamaDruzhagmeldujegotąwądopracybrygadęchętnychdopomocyzwolennków
JegoKrólewskiejMościDefa. Jesteśmy gotowi do robót! - wykrzyczał, po czym stanął na baczność.
- Def Jego królewska mość? - zapytał z dziwną miną Magh
- Eee... W Morii tak jeszcze uważają mnie za Księcia... A, głupia historia! - szepnął Def i nastała chwila ciszy
- No... to do roboty! Sir Druzhagu, pokażę panu Gildię - zaprosił goblina Def.
- Ty go znasz? - spytał się Volk jakby z obrzydzeniem.
- Magh wie, ale wy chyba nie. Wychowały mnie gobliny w Morii, a dokładniej on. Później wam opowiem. - zakończył, i poszedł oprowadzić gościa, a gobliny zabrały się do napraw...
|
18.12.2009
|
- Czemu nic nie powiedział? - spytała Selina patrząc na małe stworki, brudne i brzydkie z resztą. Nie chciała jednak obrazić "rodziny" Defa więc sztucznie uśmiechała się do nich. Teraz, gdy ją zastąpili, mogła zmienić sukienkę. W srebrze wyglądała znacznie lepiej. Z nudów usiadła na resztkach krzesła i zaczęła nucić znaną jej z dzieciństwa piosenkę. Oczywiście, w jej rodzinnym języku. Meor on dinkivare.
Laitha des me vitare.
Sinnoh mivadas
Del kios os darkimas
Meor od dinkivare
Laitha des me vitare Śpiewała cicho, melodyjnie, jednak nikt nie zwracał na nią uwagi, nikt nie dołączał do chóru. Każdy był zajęty pracą, naprawą. W końcu wstała i ruszyła na górę gildii, by naprawić dach. Gobliny nie sięgały do niego, więc SyFka cały czas pomrukując przyglądała się konstrukcji dachu, aby go odbudować. Do roboty się nie kwapiła, ale ktoś to zrobić musiał.
|
22.12.2009
|
Słysząc cichutki śpiew Seliny, Def przypomniał sobie pewną piosenkę z jego kraju, również tradycyjną... LET'S ROCK!... Ale na szczęście się pomylił i zapominając o tym poszedł oprowadzić gościa. W Gildii panowała cisza. Po pewnym czasie gobliny ukończyły naprawę i odeszły, pożegnane przez Defa. Def naglę się zorientował, że wszyscy poszli na Wigilię. Usiadł więc na krześle, gestem ręki zgasił światła, i zaczął swoje bezsensowne rozmysły na temat na przykład, dlaczego ktoś powiedział tak, a nie inaczej, dlaczego ludzie wierzą w Boga, czym tak naprawdę różni się elf od człowieka, co jest po drugiej stronie, oraz prowadził swe ciche dochodzenia na tematy znajomych, analizował ich zachowania i ogółem się nudził... Siedział sam... Nie czuł się opuszczony, po prostu lubił być sam gdzieś w cieniu... Miał tylko nadzieję, że wszyscy się dobrze bawią... Gdy zrobiło się już bardzo późno Def postanowił jeszcze przed snem Porozmawiać z Duchem Plagi, więc przywołał go machnięciem ręki. Duch ukazał się pod postacią małego oka, wydał z siebie dźwięk podobny do ziewania i rozpoczął rozmowę swym w miarę miłym...
- Czego? - Rzekł Duch, a Def się uśmiechnął
- Dobrze wiesz... - zagadnął uprzejmie Def,
- Co ci znów nie pasi co? - odpowiedział miej uprzejmie Duch,
- Czemu im to pokazałeś? - zapytał rzeczowo elf,
- Należał im się... Jeśli ci to nie pasuje, to może zabij ich tak jak tamtą szóstkę... łącznie z Arachne, którą mogłeś ocalić - przemówił tryumfalnie Duch,
- Zamilknij! - krzyknął Def i odesłał Ducha Plagi z powrotem skąd został przywołany. Tak jego alter ego już stopiło się z nim i to bardzo. Pocieszała go jedynie myśl, że niebawem on i Duch Plagi się zjednoczą, a wtedy Def nim będzie mógł w końcu zawładnąć... Tak, jednak Khaiki nadal pozostawał "bratem" Defa, bo jednak ojciec Defa należał do przeklętych przez Khaikiego... Tak nim zawładnąć nie mógł...
|
22.12.2009
|
Selina zaszłą z wieczora do Gildii. Atmosfera świąteczna bardzo jej pomogła. Niosła jakieś grube tomiszcza.
- To nie biblioteka. - przypomniał jej Def
- Wiem, ale Gildia. Alchemików. - odpowiedziała SyFka i poszła na górę, do swej ulubionej komnaty. Wlazła do środka. Zapaliło światło, ustawiła jeden z tomów na podeście, otworzyła go na pierwszej stronie i przeczytała. ROZDZIAŁ I
Mikstury Wpływające na psychikę Serum Prawdy 3/4 szklanki soku jagodowego
5 pająków
Włos osoby, której prawdę chce się poznać - O! A to ciekawe! - wykrzyknęła Selina. Usiadła i pomyślała, kogo by tu sprawdzić.
- Anioł, Elf, Volkolak, Demon... - odrzucała wszystkie podpowiedzi. Nagle usłyszał krzyk. Dobiegał z dołu. Spojrzała na parter. - Już wiem, kto to wypije...- uśmiechnęła się złowieszczo, choć nigdy tak nie robiła. Dziwne, choć przerażające.
|
23.12.2009
|
Nad Osadą panował mrok. Dzień po zimowym przesileniu i nowym cyklem Słońca, objawił się ciemnymi chmurami i topniejącym śniegiem. Wszędzie panował zamęt spowodowany zbliżającymi się świętami. Nie każdy jednak dał się ponieść otaczającej atmosferze. W Gildii Alchemików, w ciszy i pogrążeni w swych codziennych obowiązkach, siedzieli Def, Volk i Selina. - Hmm...to ciekawe. - zastanawiał się głośno Volk, siedząc za swoich stolikiem i patrząc w okno.
- Co jest takiego ciekawego? - zapytał Def.
- Piękno przyrody i potęga Słońca. - odpowiedział Wampir. - Jeszcze przedwczoraj cały Pazur Behemotha, Krewlod jak i cały Antagarich pogrążony był w zimowej aurze, która powodował że wszyscy trzęśli się z zimna, a już jeden dzień po narodzinach Słońca śnieg stopniał i zrobiło się cieplej - tłumaczył.
- No cóż...taka jest kolej rzeczy. To co stare umiera, aby nowe mogło żyć. Silniejszy pokonuje słabszego, itd. - odparł Def, czytając jakąś magiczną księgę.
- Ja i tak preferuje noc i księżyc, więc nie robi to dla mnie różnicy, hehe. - zaśmiał się Volk.
- A ty dlaczego tak tu siedzisz pogrążony w smutku i półmroku? Są święta, nie cieszysz się? - pytał Elf, spoglądając na krwiopijcę.
- Ja i moja rasa, pozostaliśmy wierni starym Bogom i nie obchodzimy tych przeklętych świąt. - odpowiedział dumnie Wampir. - To ja ci zadam to samo pytanie - Dlaczego nie świętujesz z innymi?
- Ehh...mam pewne problemy z przeszłością. - westchnął Alchemik. - Poza tym też nie lubię tych świąt. - dodał.
- Dręczą cię wspomnienia związane z twym prześladowcą? Nie martw się, Duch Plagi został pokonany i już nie wróci. - uspokajał go przyjaciel.
- Hehe, zapewne masz rację. - pocieszał się Def, choć wiedział że to nie prawda. Po chwili z piętra rozległ się głośny wybuch i pojawiła się chmura dymu. - Kto jest na górze? - zapytał z przerażeniem Volk.
- Ehh...Selina. Pewnie coś eksperymentuje...nie mam nawet siły na nią krzyczeć. - Elf podpierał głowę ręką i wpatrywał się w blat swego stołu, rozświetlonego blaskiem świecy.
- Czy nowicjuszom wolno samemu tworzyć magiczne eliksiry? Znowu trzeba będzie sprzątać całą Gildię. - denerwował się Wampir.
- No dobra, obowiązki wzywają! Prawdziwy Elf się nie mazgai! - stwierdził przywódca Gildii, po czym podszedł do regału z księgami, zabrał stamtąd "Magiczne mikstury dla początkujących" i udał się na górę.
|
24.12.2009
|
Def wspiął się po schodach i grzecznie zapukał do pokoiku. Nic... Odpowiedział mu dym, więc postanowił mniej grzecznie wejść. Wyciągnął rękę w przód, po chwili dłoń mu zapłonęła i drzwi wybuchły. Def zrobił zamieszaną minę... (miało wywalić tylko zamek!) pomyślał, aczkolwiek się tym nie przejął. Gdy dym trochę opadł zauważył, że w pokoiku nie ma Seliny, a jest gremlin...
- Coś za jeden - spytał Def okazując kamienną twarz.
- I wish you a merry christmas! - zaśpiewał, fałszując gremlin...
- Że co Pana boli? - zapytał dobity stworem tym Def.
- And a happy new year! - dośpiewał radosny gremlinek - Pomocy! Weźcie go stąd! - rozległ się głos Seliny pochodzący z szafy. Def spojrzał na książkę, i się rozmyślił (Ach! Mogłem wziąć "Najniebezpieczniejsze bulwy pustynne"! Ale... To też grube...) I trzasnął gremlina z całej sił tomiskiem, a ten wyleciał przez otwarte okno...
- Wesołych Świąt! - krzykną gremlin radośnie spadając. Nagle Def zauważył, że w dłoni trzyma swój nóż... nóż spragniony krwi. Def się wystraszył, tego, oraz tego co było na okładce książki: "Biografia Defa". Sypnął w książkę jakimś proszkiem, który ujawnił prawdziwy tytuł: "Historie Życzeń"... Znał tę książkę, szybkim ruchem zgarnął ją z podłogi i pozostawił przyniesiony podręcznik. Spojrzał sobie na rękę... Znów trzymał w niej nóż. Z obawy cicho wyszedł z pokoiku i wrócił do zamyślonego Volka oznajmiając:
- Idę spać, jakby pojawił się Magh, to go wpuść i postaraj się, aby Selina nas nie wystrzeliła w powietrze, ja idę spać... Źle się czuję - dokończył Def i Usnął na małej ławce w swym gabinecie...
|
25.12.2009
|
Drzwi otworzyły się z hukiem i do Gildii z zewnątrz wpadło mnóstwo seledynowego, gęstego i gryzącego dymu, który błyskawicznie wypełnił całe jej wnętrze. Alchemicy krzyczeli w niebogłosy i osłaniali swoje oczy, które niemiłosiernie ich szczypały. Po chwili do Gildii ze wrzaskiem wpadł człowiek, który okazał się druidem Hiro. On także wrzeszczał, tylko dla odmiany rozmaite zaklęcia, które na kilka chwil uwalniały powietrze od dymu. Biegał w kółko, a po bardziej dokładnej analizie sytuacji dym przybierał formę paszczy smoka, która zawzięcie goniła Hira, raz po raz próbując "ugryźć" go. - Ludzie, CO TO JEST ?! Zabierzcie to ode mnie, ratunku!!
|
29.12.2009
|
W czasie gdy cała reszta zmagała się z "gazowym intruzem" Def udając sen studiował "Historię Życzeń". Znał tę książkę aż za dobrze. Pokazywała ona tym co według książki zasłużyli to, co chcą, bądź nigdyby nie chcieli wiedzieć. Mimo tego, że z książki płynęło czyste zło Def się wczytał w coś dziwnego. Nagle posłyszał głos Ducha Plagi...
- Fajna lektura? - zagadnął Duch Plagi.
- Przychodzisz w konkretnym celu, czy się nudzisz? - zapytał szorstko Def. Duch Plagi westchnął...
- Doszedłem do wniosku, że jestem za stary na walkę z tobą... Proponuje to, abyś ty dał mi żyć jedynie w swym umyśle, oddasz mi jedynie moje moce, a ja nie będę cię więcej niepokoił - objaśnił przyjaźnie. Def zatrzasnął książkę. Na okładce był napis "777 sposobów na opętanie duszy".
- A więc tak czarne są twe zamiary? - zapytał Duch Plagi, a Def uśmiechnął się mrocznie.
- Nie po to pozbawiałem mocy, by teraz ci je zwrócić. Niebawem będzie konieczna walka, ostateczna walka o władzę nad tym ciałem. - Urwał Def, ponieważ posłyszał krzyki.
- Jesteś rozsądnym Eldarem, aczkolwiek jesteś ślepy, nie widzisz, że Khaiki zatruwa ci serce... Morderco... Ponieważ klątwa antydemona jest potężna, ja jako przedstawiciel tej rasy zaklinam ciebie i Khaikiego, abyś z mego powodu odeszli w niepamięć... umarli na wieki. - Zakończył mrocznie antydemon. Def ułożył się wygodnie na ławeczce i przemówił w te słowa:
- Kłamstwo w tobie wyczuwam... Jeżeli klątwa rzucona jest w złej sprawie nie podziała... Próbujesz oszustwem wygrać, ale to ci się nie uda... - rzekł Def, a Duch Plagi zamilknął i ponownie zniknął. Def natomiast zapominając o krzykach zasnął...
|
30.12.2009
|
Tymczasem dym wypełniał wszystko. Selina nic nie widziała, słyszała tylko słowa, wypowiadane przez kogoś z dołu. Gdy było już po wszystkim, zbiegła szybko na dół, krzycząc:
- Tym razem to nie ja! Swoją drogą, seledyn to ładny kolor. O! A kto to? - spytała Syfka zerkając na Hira - My się jeszcze chyba nie znamy, prawda? Miło mi, jestem Selina, druidka. A widzę, ze i Pan zagłębiał się w Magii Natury. Czy to nie cudowne? Musimy podzielić się swoimi doświadczeniami. - ciągnęła dziewczyna - Jednakże nie teraz, ponieważ muszę wracać na górę. - Szybkim krokiem wróciła, obserwując zniszczenia, dokonane przez wybuch. Uszkodził jedną ze ścian. Selina ujrzała tam coś kanciastego. ostrożnie wyjęła to- przedmiot okazał się starą książką. Zdmuchnęła kurz z okładki i mimo wielu plam i zawijanych literek, dało się odczytać napis: Magii Starożytnej Sekrety
- Kto włożył tu coś tak cennego? - pytała samą siebie. próbowała otworzyć, lecz księga była zamknięta kłódeczkę. Użyła czarów- też nic. W końcu postanowiła zejść na dół, chowając przedtem znalezisko pod suknią. W mig poleciała do biblioteczki, nie zważając na przybysza.
- Rośliny Zielne AvLee- nie... Biografie Magów Słynnych- też nie...- szeptała Selina, przesuwając palcem po księgach - Magia w praktyce- nie... chociaż... może być!- SyFka wzięła do dłoni książkę, położyła na stoliku i szukając w spisie treści, dotarła do rozdziału Księgi magiczne NieOdblokowane i przeczytała: Bla, bla, bla... Księga...bla, bla, bla... Czary nie działają...bla, bla, bla... użyć... bla, bla, bla... wspomnienia mocnego...bla, bla, bla... które zostawiło piętno na umyśle Selina wyjęła różdżkę, skierowała ją na kłódkę, zamknęła oczy i wspominała swą przeszłość. Była na placu. Doskonale go pamiętała. Plac przez zakonem. Siedziała na ławce, jako młoda jeszcze dziewczyna, ubrany w granatową szatę. Na dziedzińcu kręciły się również inne adeptki. Do bohaterki podszedł jakiś chłopak, mnie więcej, w jej wieku. Ubrany był w luźne spodnie i koszulę, przepasaną przez skórzaną torbę. Usiadł obok niej, objął i zaczął rozmawiać.
- Muszę Ci coś powiedzieć. - szepnął cicho - Kocham Cię, ale muszę wyjechać.
- Gdzie? Kiedy? Po co? - pytała nerwowo Selina
- Na kontynent, do ojca. Już jutro. Wypływam statkiem z samego rana. Kazał mi wziąć broń. Powiedział, że się przyda.
- Nie rozumiesz?! On ci każe zginąć. Wojna! Nie możesz... - krzyknęła SyFka i zapłakała
- Muszę...- jęknął chłopak i ucałował ją. - Zanim jednak odejdę, chcę ci coś dać.- wstał i wyjął z torby biały kwiat. - Ten kwiat nigdy nie zwiędnie. No przynajmniej... póki nie zginę. Włóż go we włosy, będzie ci mnie przypominał. Następnie pocałował dziewczynę i rzekł:
- Jeszcze wrócę... - i odszedł. Naturalnie nie wrócił. Na szczęście kwiat jeszcze nie zwiądł, to dawało jej nadzieję. Skierowała jednak różdżkę ku księdze i przelała swe wspomnienie przez kijek do blokady, która pękła natychmiast. Selina chciała otworzyć księgę, lecz usłyszała, że ktoś się zbliża. Ze smętną miną, uciekła na górę, by zająć się tajemniczym znaleziskiem.
|
30.12.2009
|
- Taaa... cudowna rzecz, Magia Natury... - mruknął Hiro przecierając sobie oczy chusteczką, nadal go piekły. Życie w Gildii Alchemików powoli wracało do normy. Druid już miał wyjść, kiedy... beknął z taką siłą, że z kieszeni togi wyleciała mu buteleczka wypełniona seledynową substancją. Kiedy odbiła się od podłogi, odleciał od niej zatykający otwór korek. Z buteleczki zaczął powoli uchodzić znany już alchemikom dym... szybciej, coraz szybciej, lecz zanim rozprzestrzenił się na dobre, Hiro rzucił się na podłogę i z powrotem zakorkował buteleczkę. Jednym zaklęciem rozproszył małą ilość seledynowego dymu, który zdołał wydobyć się z niej wydobyć. - Acha, jeszcze jedno... jak ktoś dobrze zna się na alchemii, niech zbada tę dziwną substancję. Dzisiaj znalazłem ją porzuconą pod murem Osady... Tylko radzę uważać, niebezpieczeństwo z nią związane już znacie, dodatkowo samo szkło butelki przyprawia o napady bekania. Dziwne, nieprawdaż?
|
30.12.2009
|
Gdy dobiegła na górę zamknęła się szybko na klucz i otworzyła książkę lekko pobudzona, nagle posłyszała głos Defa.
- Ciekawość to nie grzech Selino, ale musisz uważać... Ta książka nie dostarcza rozgrzeszenia, bądź dobra... Ludzie czytając ją tracą jedynie czas - rzekł Def i przykucnął obok Sylfa.
- Przecież to zwykła księga zaklęć! - oburzyła się Selina. Def rozumiejąc ją sypnął owym dziwnym szafirowym proszkiem na książkę, na której pojawił się tytuł "Historie Życzeń". Selina zaniemówiła.
- Nie bez powodu ta księga została przypieczętowana. Ona zapamiętuje życzenia, lęki i myśli swych czytelników na zawszę. Ukazuje się jako to co chcemy, bądź nigdy byśmy nie chcieli wiedzieć. Dlatego książkę schowam gdzie indziej, proszę nie szukaj jej więcej. Ona nie dostarczy Ci ani wiedzy ani mądrości... - rzekła Def starając się jasno tłumaczyć.
- Skoro ta książka to zło, to dlaczego by jej nie zniszczyć? - zapytała Selina. Def nie odpowiedział... Nie chciał. Wziął książkę i rzekł:
- A teraz dobranoc Selino, mam nadzieje, że takich błędów nie będziesz już powtarzała... - Def wymusił skrzywiony uśmiech. Gdy powrócił z księgą do swego gabinetu postanowił ją zabezpieczyć czarami goblinów z Morii, bo książka zaczynała stwarzać zagrożenie. Def Zmagał się sam ze sobą, wiedział, że aby wcześniejsze zabezpieczenie usunąć należy przywołać potężne wspomnienie. Korciło go, co wymyśliła Selina, jednak szanował prywatność ludzi i nie chciał zaglądać do wspomnień książki... Def zmagał się ze sobą...
|
30.12.2009
|
- Skoro nie mam co robić, może pogłówkuję nad tą "miksturą"...- powiedziała Selina i wzięła buteleczkę. Nadal jednak ciekawiły ją słowa Defa i ta księga...księga, której SyFka poświęciła swe wspomnienia. W całkowitym zamyśleniu wróciła na górę, rzuciła buteleczkę na stół i wzięła się do pracy. Założyła okulary, rękawiczki, spięła włosy, a kwiat delikatnie położyła na fotelu. Pochyliła się nad buteleczką, wyjęła z szafki inną, obszerniejszą i "przelała" trochę zawartości pierwszej do tej drugiej. Menzurkę włożyła pod szkiełko, magiczne szkiełko, które powiększała obraz o nawet tysiąc razy. Nie ujrzała jednak nic, zero. Zwykły dym, tyle, że seledynowy. Odłożyła znalezisko z ponurą miną i przystroiła się z powrotem. Za oknem panowała już ciemność. Jedynie lampy za oknami nadawały blask otoczeniu. Usiadła w fotelu, zagryzając wargi. Musiała się jakoś odegrać, na samej sobie... Wspomnienia, bolesne i radosne wciąż atakowały jej umysł. Zemdlała. Najpierw jednak, przez przypadek, uwolniła dym, który wypełnił pokój.
|
2.01.2010
|
Def nie mógł się oprzeć pokusie. Otworzył więc książkę w ukryciu i zaczął czytać: Nr czytelnika: 356832837937572
Imię: Selina
Miejsce ur: _
miejsce śmierci: -
Liczba dodanych wspomnień: 657652
Liczba zainfekowanych wspomnień: 1, w tym: 1 nie do naprawienia
Rasa: Sylf
cenzura na niektórych wspomnieniach: Tak Po przeczytaniu tych danych zdziwił się bardzo, ponieważ przeczytał takich profilów dużo, ale pod punktem "cenzura" zawsze widniało "nie". Przerzucił stronę na spis jej wspomnień i zaczął przeglądać tytuły, aż w końcu natknął się na tytuł: "InfectedMemoryERRORNumber162728256" Tytuł brzmiał podejrzanie więc postanowił to obejrzeć. przyłożył palec na tytuł i po chwili przeniósł się na statek, gdzie podniósł się bunt, pod przewodnictwem Seliny. Def przyglądał się wszystkiemu bacznie nagle jednak Selina się przewróciła i czas się zatrzymał. Nagle jakby z głowy Seliny wyleciała wielka czarna chmura, a jak szybko się zjawiła, tak szybko wróciła się, skąd przyszła. Nagle Def zauważył wyryty napis na podłodze statku: "Witaj Def, miło cię znów widzieć". Def bezinteresownie rzucił na wiatr słowa:
- Witaj, czy mógłbyś mi wyjaśnić czemu na wspomnieniach jest cenzura? - Spytał donośnie Def rozglądając się za odpowiedzią
- Nie - pojawił się napis obok poprzedniego
- Skoro tu jesteś, to powinieneś zobaczyć parę rzeczy... Przenieśmy sie teraz do TWOICH wspomnień - dopisał się napis, i nagle otoczenie wypełniła ciemność, a po chwili byli w lesie, lesie Enclos, miejscu narodzenia Defa. Def zobaczył dwóch elfów, którzy rozmawiali:
- Ahh! Powili tej całej wojny nie wytrzymuję! - żachnął się jeden z nich.
- Cały czas nasi rodacy atakowali przecie Wielkie Imperium Morii... - mruknął na to drugi.
- Moria to przecie źródło zła! Cóż pleciesz przyjacielu?! - oburzył się pierwszy.
- Nie macie szans. Moje legion jeszcze dziś uderzą we wschodnią bramę osady... Przyłącz się do nas, albo giń... - mruknął mrocznie ten drugi.
- Zdrajca! Zdrajca! Zdradził nas! Odejdź demonie! choćbym miał i tu zginać, nie przyłączę się do ciebie! Ty stchórzyłeś! Zdrajca zdr... - krzyczał pierwszy, lecz ten drugi podłożył mu znajomy Defowi nóż pod gardło.
- Hehe... Dla twojej wiadomości atak na Enclos, to był mój pomysł, ja to zorganizowałem i ja wyrżnę wszystkich, którzy staną mi na drodze... A teraz żegnaj przyjacielu... - wyszeptał mu do ucha, po czym go zabił. Czas znów się zatrzymał, a na ziemi pojawił się napis:
- Przemyśl to, co zobaczyłeś, do zobaczenia, następnym razem... - po czym Def pojawił się z powrotem w swym gabinecie.
- Pokazujesz mi to, co widziałem, zrobiłem, lecz co chcesz tym osiągnąć? - zapytał sam siebie Def, po czym schował książkę i poszedł wywiesić ogłoszenia na Marmurowej Tablicy: Awanse: Selina - Młodszy Asystent
Volkolak - Starszy Asystent Księga Pamięci
Uwaga Gildijczycy!
Zapewne dobrze wiecie, że paru naszych przyjaciół nie pojawiało się tu od dawna, możliwe, że nie chcą do nas wracać. Z tego powodu stworzyłem Księgę Pamięci, abyśmy ich nie zapomnieli. Na dziś znajdują się w niej: Laysander - Nowicjusz
Miron - Młodszy Asystent Ogłoszenie:
Wigilia W Gildii!
Niestety po terminie, ale mam nadzieje, że wyjdzie dobrze. Termin jeszcze nie jest bliżej określony, ale jeżeli chcecie przygotować jakieś świąteczne strawy, bądź pomóc w dekoracjach należy się wpisać pod tym ogłoszeniem. Zadania!
Przypominam Selinie, o jej obowiązkach! Selina: Załatw mi papier... Duży papier, taki aby mi zastąpił dywan w pokoju... Dziękuje za uwagę: Def
|
4.01.2010
|
Volk właśnie wracał do Osady, po długiej nieobecności. Nadejście nowego roku przywitał w mrocznym lesie na północy. Pod postacią nietoperza podążał w stronę Gildii i już miał wlecieć przez okno, gdy z zewnątrz wydobyła się seledynowa chmura. - Yyhhhhh...nie mogę oddychać! Duszę się! - krzyczał cienkim głosem i lotem nurkującym spadł na ziemię. Leżący nietoperz od razu zmienił się w Wampira. Volk podniósł się z ziemi, złapał za głową i majacząc udał się chwiejnym krokiem w kierunku drzwi. - Co...ykk...się...ykk...tu wyrabia...ykk? - zapytał krwiopijca nieprzerwanie bekając. Po chwili zamknął oczu i upadł na progu. Ocknął się w pięknym zielonym lesie. Czuł się jakoś dziwnie. Z oddali usłyszał piękny śpiew. Schował się za drzewem, aby zobaczyć kto lub co się do niego zbliża. Jego oczy ujrzały...siebie samego i jakąś kobietę - jego ukochaną Agatę. - Nieeee...to niemożliwe. - kręcił głową. - Przecież to ja, zanim stałem się Wampirem! - mówił z niedowierzaniem. Postanowił podążać za swoim dawnym wcieleniem i zobaczył grupę ludzi - kobietę i kilku mężczyzn. Naprzeciwko niego, w krzakach, siedziała śledzona para. Majestatyczna kobieta wycelowała swój łuk w stronę zarośli i wypuściła strzałę. - Nieeeeeeeeeeee! - wrzasnął Volk i wybieg z ukrycia. Już miał rzucić się w kierunku krzaków, gdy wszystko wokół rozmyło się, a on usłyszał znajome głosy. - Volk! Volk! Obudź się! - krzyczał Def i walił go z całej siły po pysku.
- Proszę...nie umieraj! - szlochała Selina i posypywała jego nos jakimś pachnącym pyłkiem.
- Def! Def! Czyś ty oszalał? Przestań! - warknął zdenerwowany Wampir. - Co ci przyszło do głowy, żeby mnie walić po gębie? - zapytał.
- Ty żyjesz krwiopijco! - wybuchnęła radością Sylfka.
- Byłeś nieprzytomny i nikt nie wiedział jak ci pomóc! - odpowiedział Elf.
|
12.01.2010
|
Selina postanowiła wykonać polecenie. Choć na dworze padało, to w końcu papier trza było kupić. Najpierw jednak otworzyła szafkę i wyjęła z niej zakurzony rulon.
- Po co ci to? - dopytywał się Def.
- A, bo... wiesz... no, tego... - jąkała się Sylfka. - Eh, dobra... nie wiem gdzie jest targ.
- Aha! - zaśmiał się Elf. - W każdym razie, dzięki mapie tam trafisz. - Selina przytaknęła, wyrwała z wieszaka swój ulubiony (bo jedyny) purpurowy płaszcz, nałożyła go na siebie i popędziła z mapą w ręku przez ciemność otoczenia na targ. Chociaż trudno nazwać targiem kilkanaście kramów ułożonych w trzech rzędach. Dziewczyna zerknęła na ludzi, śmiejących się i popijających piwo w ciepełku. Jakże im zazdrościła... Zaczęła w końcu rozpatrywać, co na jakim stanowisku jest do zaoferowaniu. Rosły blondyn miał u siebie cały arsenał mieczy, toporów i sztyletów. Wątpiło w istnienie papieru na sprzedaż właśnie u niego. Starsza pani miała u siebie dziesiątki ceramicznych filiżanek, talerzyków i zegarków. Zielony goblin sprzedawał zaś wyrobu jubilerskie. Każdy pierścień, każdy naszyjnik był wysadzany najlepszej jakości kamieniami szlachetnymi. Poczęła przyglądać się tym cudom, zajrzała do sakwy. Smutna mina oznaczała zapewne brak pieniędzy na biżuterię. Na czwartym z kolei stanowisku znalazła to czego chciała- niski chłopczyk, z brudną twarzyczką miał na stoisku wyroby stolarskie- krzesła, deski itp. Ale znalazła tam i różnej wielkości papiery.
- Chłopcze... czy nie jesteś czasem za młody na handlarstwo?
- Proszę Pani, mój tata jest drwalem, pracuje cały dzień, a mamusia opiekuje się siostrzyczką. Ktoś musi sprzedawać.
- No dobrze... Masz może papier, wielkości...hmm... dwóch okien tej chaty? - spytała z nadzieją. Chłopczyk obejrzał się, kucnął i wyjął zza stolika duży papier, lekko zwilgotniały, ale biały i wystarczający, by zadowolić Defa.
- Czy mogłabym go dostać? Ile kosztuje?
- No wie Pani...tatuś powiedział, ze 15 denarów, ale u nas bieda i... - nie skończył, bo Selina wyrzuciła wszystko co miała i syknęła:
- Jasne, ze wiem... Masz tu 20 i po sprawie! Cała jestem spłukana. - wyrwała szybkim ruchem rulon, schowała pod pachą i wróciła do Gildii cała zła na deszcz, który całkowicie ją zmoczył i chłopca, który całkowicie opróżnił zawartość jej sakwy. Nie miała już nic. Ale nie przejmowała się tym, gdy ujrzała tlące się światełko Gildii.
|
12.01.2010
|
Def z niecierpliwością oczekiwał Seliny i gdy tak czekał znów zajrzał do "Historii Życzeń". Ledwo co otworzył książkę, a znalazł się na polanie. Ze śmichem rzekł:
- Znów? - i zauważył napis na skale:
- Znów, znów... Dziś coś przyjemniejszego... - po czym Def się rozejrzał. Na polanie był jakiś festyn. Def się zamyślił.
- ( Hehe, i pomyśleć, że rozmawiam z książką i oglądam swoje życie... ) - nagle na ziemi pojawił się jednak napis:
- Def... JA słyszę - Def trochę zakłopotany wybąkał jakiś "sory", po czym zauważył narysowaną strzałkę, wskazującą grotem w las. Def posłusznie spacerkiem do lasu. W lasku stało kilka straganów z atrakcjami festynu, po chwili elf zauważył siebie, stał za drzewem i z kimś rozmawiał. Podszedł do swej iluzji i zauważył, że rozmawia z jakąś elfką, widocznie szczęśliwej z rozmowy. Def pamiętał to dobrze... Po chwili zaczął mówić razem z iluzjami:
- * Serio?
* Aha, po wpuszczeniu koboltów na lekcji zatrzasnął się w szafie na dobre kilka godzin...
(zaśmiali się)
* Def, miałeś kiedyś kogoś?
* Eee...W jakim sensie?
* Nie wiem, może sympatii, zauroczenia, a może miłości.
* Nie...
* Tak mnie ciekawi o czym marzysz, wiesz... - I tu się czas zatrzymał, Def również przestał mówić, aczkolwiek tak dobrze to pamiętał, słowo w słowo. To wspomnienie było cenne, bo wtedy dzięki tamtej elfce po raz pierwszy w życiu zaczął myśleć w stylu "co by było gdyby...". Wtedy stwierdził, że do szczęścia chciałby stowarzyszenie alchemików, gdyż była to jego ulubiona nauka, a oprócz niej lubił jeszcze spiritologię, ale to nie było w tym momencie ważne. Z przyziemnych rzeczy zawsze chciał zamieszkać, w... I tu szybko wrócił do Gildii, którą dziś cenił nade wszystko, na książce pojawił się napis "Jeszcze pogadamy ;)". Co prawda nie wiedział co to znaczy ";)", ale to nie było ważne... Wtedy wpadła do Gildii burza, burzę to Gildijczycy nazywali Seliną. Jak wpadła ociekając tlenkiem wodoru, wręczyła Defowi bez słowa zwój, i poszła się przebrać ze "ścierek". Jednak Def widocznie radosny spytał się ją:
- Ile kosztowało? - Selina zaniemówiła, po czym wybąkała coś w rodzaju "15 denarów"
- Def wyjął ową kwotę z kieszeni i wepchnął ją Selinie bez słowa do ręki. Uśmiechnął się i poszedł z wielkim rulonem rozpocząć projekt...
|
12.01.2010
|
Pustą ulicą szedł Anioł. Po kilku dniach spędzonych poza Gildią postanowił w końcu ją odwiedzić, no i oczywiści jej "mieszkańców". Wszedł do budynku i od razu rzucił się w oczy widok zziębniętej i zmokniętej Seliny. Zdziwiony, bo sam był suchy, nawet trochę nie zmoczony deszczem.
- Czemu jesteś suchy? - spytała w końcu.
- A czemu jesteś mokra? - odpowiedział.
- No... na dworze leje jak z cebra...
- Jestem alchemikiem, a zarazem magikiem, czemu miałbym tego nie wykorzystać?
Magh widząc po minie SyFki, że nie za bardzo skumała o co chodzi, zademonstrował jej to.
- Patrz uważnie. No i... lepiej się odsuń.
Posłusznie odeszła kilka kroków w tył. Sięgnął do swej Bezdennej Sakwy po jakiś nieznany jej dotąd proszek i rozsypał go wokół siebie. Wyciągnął dłoń w górę, po czym zaczęły się dziwne drgania powietrza. Przelatująca ukradkiem ćma, była w zasięgu, co miało skutek, że padła na ziemię bez życia. Teraz w ręce Anioła widniało coś na podobieństwo przezroczystej kuli. Pomachał nią dookoła głowy i buchnął ogień. Zdziwiona, a zarazem zaciekawiona patrzyła dalej. Ogień uformował się nad nim w kształt płachty i zawisł.
- Ten trik nie jest jeszcze dopracowany, bo miałem saunę po drodze...
Pstryknął i ogień zgasł. Nasmrodził w pomieszczeniu i zmierzał w stronę swojego stolika, gdy natknął się na Defa i przelotnie powiedział: "Cześć". Zasiadł do stolika i wstawił kociołek z herbatą dla wszystkich do grzania.
|