Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Arena Magów "

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Arena Magów
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Erenol

Erenol

27.01.2013
Post ID: 72916

To jak? Zaczynamy? Ach, i jeszcze jedno pytanie - Jeśli wybrałem magię ognia, ziemi i energii, to czy mogę połączyć wszystkie i stworzyć jedno, potężne zaklęcie?

Irhak

As Gier Irhak

29.01.2013
Post ID: 72936

- Sprawdź sam - zaśmiał się Irhak i... wyskoczył ze swojego ciała. W "duchowej" formie wygląda wręcz cudacznie oszałamiająco. Jest jakby połączeniem cieni i gry światła w listowiu, które to się wzajemnie przeplatają i łączą.

Skrzydlaty, który jakoś zachował skrzydła, zostawił swoje ciało na trybunach ("Nie będzie brało udziału w walce") i stając na polu walki wyciągnął rękę w kierunku swojego Kageyoshi, który to mienił się teraz całą feerią barw i grą cieni.

- Pozwolę Tobie zacząć - ukłonił się i uczynił fikołka w powietrzu.

Erenol

Erenol

29.01.2013
Post ID: 72937

-Hmm... Jest niematerialny.-Pomyślał Erenol. Myślał, jak rozpocząć. Che,che, magia energii co? I z tymi słowami wysłał w ducha strumień prądu, aby zasiać chaos w jego ektoplazmatycznej postaci.

Irhak

As Gier Irhak

29.01.2013
Post ID: 72938

Irhak w ostatniej chwili zdążył rozproszyć Kageyoshi i użyć go do zblokowania większości energii w niego wycelowanej. To co dotarło do skrzydlatego spowodowało zaburzenia w jego percepcji zarówno "cielesnej" jak i mentalnej. Pozbieranie się zajmie mu zbyt wiele czasu, aby zdążyć przed kolejnym atakiem Erenola uderzyć w niego. Jedyne co w tej chwili może zrobić to użyć swojego miecza jako tarczy zbierającej cała tą energię między swoimi fragmentami niczym rybak łowiący ryby w siatkę.

Erenol

Erenol

29.01.2013
Post ID: 72939

Patrząc na efekt swojego działania Erenol tylko mruknął bezgłośnie ,,Cha! Poszło lepiej niż myślałem. Irhak wyławia energię mieczem. Może się przez ten czas się wzmocnić? Tak.'' Erenol rzuca na siebie zaklęcie ,,Kamienna Skóra''

Irhak

As Gier Irhak

29.01.2013
Post ID: 72940

Irhak rozejrzał się prędko w sytuacji.
Zaklęcie defensywne, gdy był w dobrej ofensywie. Podstawowy błąd. Mógł szybko zakończyć walkę.
- Kamienna skóra? Ciekawy wybór.

Skrzydlaty jakby się rozproszył i pojawił tuż za Erenolem. Skupił światło w jednym miejscu wysuszając skórę na proch i powodując miejscowe oparzenie. Kamienna skóra zamieniła się w pył, który jeszcze jako tako trzymał się twórcy. Irhak powrócił za tarczę z Kageyoshi.

Erenol

Erenol

29.01.2013
Post ID: 72941

-Grr. Czas na mocniejsze uderzenie!- Erenol wziął leżący w pobliżu kamień. Wyciągnął przed siebie rękę w której trzymał głaz. Kamień zaczął lewitować nad jego ręką. Nagle zapłonął(kamień, nie Erenol). Półelf wziął swój mieczyk. Ostrze zalśniło niebieskością. Dotknął nim kuli. Meteoryt zaelektryzował się pod wpływem magicznej mocy mieczyka. Schował go. Drugą ręka pchnął swój magiczny twór w stronę Irhaka i wykrzyknął
- To jest właśnie połączenie tych trzech szkół magii, o którym ci mówiłem!
Kula lecąc robiła się coraz większa.

Irhak

As Gier Irhak

29.01.2013
Post ID: 72946

Nie tylko on umie łączyć siły. Ciekawe jak by sobie poradził z przeciwieństwami.

Irhak użył Kageyoshi i całą energię zamkniętą między jego fragmentami skierował przeciw kuli przeciwnika. Dodatkowo oplótł promień energii wiązką skondensowanego światła, która kontrastowała z najciemniejszą nicią cienia, która już krążyła wokół wokół szczątków Kageyoshi, wzmacniając pocisk. Całość wyglądało niczym stożek mknący w kierunku kuli. Wydawało się, że rozpłata kulę, ale przepchnął ją w kierunku Erenola, załamując jego zaklęcie i uderzając z impetem w niego, rozpłaszczając niemalże na ścianie, zabierając tym samych dech w piersi i tnąc na odlew kawałkami miecza.

Za tym wszystkim pomknęła duchowa strzała, przeszywająca ciało Erenola na wylot, atakując samą jego duszę. Trafienie odbija się w grymasie bólu, opadającego ciała.

Sam Irhak również był osłabiony. Spojrzał więc na Hayvena jakby chciał, aby ten ogłosił zwycięzcę. Nie wierzył, że Erenol jeszcze będzie mógł walczyć.

Erenol

Erenol

30.01.2013
Post ID: 72947

Grhmnhwrnrh-Tylko to wydobyło się z Erenola po tak potężnym ciosie. Spojrzał na Hayvena. On pokazał mu, żeby odklepał. On jednak nie zamierzał się poddać. Ostatkiem sił uklęknął. Drżącą ręką wyjął mieczyk i rzekł do ostrza jakby zwariował:
-Teraz ty pokaż co potrafisz.
Wbił miecz w ziemię. Ten zabłysł oślepiającym blaskiem. Zaczęło się wokół niego tworzyć elektryczne pole siłowe. Rosło nieubłaganie, nic nie było wstanie go powstrzymać. Zbliżało się powoli do ducha Irhaka i Hayvena. Oberżysta uciekł co sił w nogach, a osupiały duch patrzył jak elektryczne pole się do niego zbliża.

Erenol się przewrócił i zaczął przeraźliwie jęczeć.

Irhak

As Gier Irhak

30.01.2013
Post ID: 72948

Irhak zrobił to co mógł w tej chwili - wzleciał wysoko w powietrze, próbując uciec przez rosnącą kopułą. Jego ciało niestety oberwało, co zakłóciło równowagę cienia i światła w materii duchowej, spowalniając projekcję. Kopuła dotknęła stopy skrzydlatego, ale jakoś przetrwał ten dotyk. Zwłaszcza, że kopuła przestała się rozszerzać.

- Kopuła... - zastanowił się Irhak. - Ryzyko zmian i praktyczny brak ucieczki. Czemu nie użył okręgu? Stała masa...

Skrzydlaty westchnął i rozłożył ręce, jakby stał się krzyżem. Po chwili klasnął głośno i skierował jedną rękę dłonią ku dołowi, a drugą ku niebu, zmieniając ich pozycję tak, że energia, którą ciągnął z cienia (dłoń ku dołowi) i światła (dłoń ku niebu) formowała kulę. Pierwszą z wielu, którymi ciskał w kopułę. Aż pojawiły się fluktuacje.

Erenol

Erenol

30.01.2013
Post ID: 72950

-Auu!- Erenol jęczał bez opamiętania. Wtedy na myśl przyszedł mu jego przyjaciel- Rdzawy Smok Robigius. Dawał mu jakąś fiolkę... nie, nie to był eliksir. ELIKSIR! ELIKSIR LECZENIA RAN! Zaczął grzebać w płaszczu. Jest! Erenol wyjął strzałę z uda (przy czym oczywiście jęknął) i wypił zawartość fiolki. Ból nagle ustąpił, rany się zasklepiły. Wyjął miecz z ziemi. Kopuła zniknęła. Rzekł wtedy do Irhaka:
-Możemy walczyć dalej.

Hayven

Hayven

30.01.2013
Post ID: 72954

Hayven przyglądał się teraz walce z trybun. Skrzywił się, gdy Erenol wypił swój eliksir.
Nie powinien tego robić, pomyślał mag, Arena Magów to nienajlepszy sposób na wykorzystanie tej mikstury. Żeby nie powiedzieć, że on ją zmarnował.
Oberżysta z zadowoleniem zauważył, że Irhak i półelf świetnie radzą sobie bez sędziego.
Przynajmniej nie trzeba tam siedzieć, zauważył Hayven.

Irhak

As Gier Irhak

30.01.2013
Post ID: 72955

Kageyoshi wymknął się spod kontroli Irhaka i sam zaatakował Erenola, odcinając mu całą rękę, w której trzymał eliksir. Najwyraźniej uznał to jako złamanie przepisów.

W międzyczasie widząc co się dzieje Irhak wykonał jakiś gest i jego ciało rozbłysło niebieskawym światłem układającym się w jakieś tatuaże. Po chwili to samo światło pojawiło się na na projekcji astralnej. Skrzydlaty zamienił się w żywy pocisk! Przelatywał przez ciało Erenola z zawrotną prędkością wielokrotnie, zabierając część sił witalnych przeciwnika, wzmacniając się tym samym.

Każde miejsce styku ciała Erenola i duchowej materii Irhaka odrysowywało się na ciele Erenola oparzeniem, a skrzydlaty dbał o to, aby każdy milimetr ciała jego przeciwnika został pokryty oparzeniem przynajmniej trzykrotnie.

Erenol

Erenol

31.01.2013
Post ID: 72957

Jednak oparzony w każdym milimetrze Erenol uśmiechnął się tylko. Wbił sobie miecz w serce. Wokół niego zaczęły migotać różne przebłyski. Zaczął się przekształcać. Po chwili Irhak ujrzał przed sobą żywiołaka energii.

Wystarczy go już tylko dotknąć...

Irhak

As Gier Irhak

31.01.2013
Post ID: 72958

- Fajna sztuczka muszę przyznać. Ale tylko na tyle cię stać? I fed on your soul - zachichotał Irhak i wzleciał wysoko w powietrze tak, że postać została przysłonięta przez światło tarczy słonecznej.

Po chwili z niebios spadł kolos tak jasny, że dłuższe wystawienie na jego efekt wizualny powoduje ślepotę. Tuż obok niego (no dobra, trochę przerwy między nimi MUSI być) spod ziemi wyłonił się inny, tak ciemny, że chyba zrodzony z najmroczniejszych cieni, takich, które przetrwają nawet najjaśniejsze światło nie rozproszy ich. Za nimi otworzył się... otworzyło się jakieś portalopodobne coś, z którego wyłonił duch Irhaka w najczystszej postaci, bez udziwnień w poprzedniej formie.

- I am from Light. Shadows are me. - wygłosiły razem wszystkie 3 postacie. A po chwili głośno się śmiejąc "duch" dokończył - Wybacz, ale tu aż prosiło się o taki tekst.

Oba kolosy uniosły ręce. Spomiędzy nich wystrzeliły promienie, które POŁĄCZYŁY się tuż przed żywiołakiem tworząc lokalną czarną dziurę (rozmiar XS), która zaczęła pochłaniać energię Erenola z jego nowego ciała.

Erenol

Erenol

1.02.2013
Post ID: 72959

Gdy dziura wyssała z żywiołaka całą energię, została po nim kupka popiołu. Prochy zaczęły lewitować, a wokół nich wybuchł ogień tak oślepiający, że Irhak jęknął. Wszystkie kamienie w pobliżu zaczęły krążyć wokół pożaru. Z ogłuszającego świstu który temu towarzyszył można było usłyszeć krzyk ,,Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz!''. Nagle wszystko ustało, jednak wtedy proch był już uformowany na postać ludzką. Kamienie ułożyły się w zbroję,tarczę i hełm których żadna siła nie zniszczy. Popiół zaczął porastać skórą. Irhak ujrzał przed sobą jakby zwykłego Erenola. To jednak nie był ten sam Erenol. Oczy płonęły jakby żywym płomieniem. Trzymał swój mieczyk z wielką siłą, jednak z wrodzonym spokojem. Otworzył przed sobą portal energii. Wszedł do niego. Drugi otworzył się tuż za Irhakiem. Przeszył go mieczem na wylot. Duch wrzasnął z bólu. Oboje zaczęli spadać na ziemię. Erenol otworzył kolejny portal, który kończył się tuż przy ziemi, a więc mógł gładko wylądować (z telemarkiem!). Widmo za to runęło na ziemię. Rdzawy Skrytobójca pobiegł ku niemu, aby go przeciąć mieczem jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz... Nie sądzi, żeby tak zachaotyzowany duch mógł jeszcze walczyć.

Irhak

As Gier Irhak

1.02.2013
Post ID: 72960

Kolosy odwróciły się w kierunku Erenola.

- Niespodzianka - rzekł z uśmiechem 'duch'.

Promień skondensowanego światła uderzył Erenola prosto w delikatny garb na plecach i przeszył go na wylot pozostawiając dziurę, która w żadnej mierze nie mogła być wypełniona przez niego, gdyż tuż po tym cień wypełnił tą przestrzeń, zatruwając jednocześnie siły witalne (a raczej to co z nich pozostały). Dodatkowo Kageyoshi pojawił się ponownie w ręku Irhaka-'ducha', który dość szybko się otrząsnął z obrażeń, jakby dopiero teraz zaczął używać jakiś pokładów energii duchowej. Jednym szybkim ruchem odciął jednocześnie łeb i rękę z mieczem stworowi, a miejsce cięcia pokryła warstewka tego samego cienia co wypełnia dziurę w jego torsie.

Hayven

Hayven

9.02.2013
Post ID: 73027

Hayven obserwował walkę. Niejednokrotnie był bliski przerwania jej, jednak zawsze jakoś temu bardziej poszkodowanemu udawało się wyjść z trudnej sytuacji. Nie ulegało wątpliwości, że Erenol częściej znajdował się w tarapatach. Teraz jednak wyglądało na to, że półelf już dłużej nie wytrzyma.
Oberżysta postanowił interweniować.
- Dooość! - krzyknął Hayven.
Irhak odwrócił się w kierunku maga. Spodziewał się, że Erenol spróbuje wykorzystać chwilę nieuwagi zovvuta, jednak nic takiego się nie stało. Rdzawy Skrytobójca był zbyt wycieńczony. Hayven jednym machnięciem ręką przerwał działanie czaru Irhaka i podszedł do Erenola, czyniąc dłonią znaki w powietrzu.
- Co tak machasz łapą? - zdziwił się Irhak.
- Cofam efekty twojej magii - odpowiedział Hayven.
Zovvut wzruszył ramionami.
- To on chciał walczyć ze mną...

Irhak

As Gier Irhak

9.02.2013
Post ID: 73028

- Znaczy przegrał? - spytał się Hayvena.
- Tak.
- Świetnie - ucieszył się skrzydlaty i sam wycofał cień z ciała Erenola, jednocześnie jakby nawet lecząc tym jego strukturę. - Proszę. To powinno wystarczyć - rzucił i powrócił cała trójką do ciała i odleciał w nieznane.

Silveres

Silveres

28.07.2014
Post ID: 77069

Niewielki pająk już od dłuższego czasu przygotowywał pułapkę. Znalazł idealne miejsce - przestronne, od dawna nieuczęszczane przez istoty większe od niego samego, a w dodatku pełne pożywienia. Czyli wejście do zapomnianej Areny Magów. Udało mu się zająć je niemal całe, do poprawienia pozostały już tylko drobne szczegóły. Za mało lepka nić tam, naderwana tu - nic to dziwnego, gdy pracuje się na taką skalę. Nawet teraz, gdy dzieło nie było jeszcze skończone, kilka owadów dokonywało swego żywota w sieci. Jedynym minusem tego miejsca była zgromadzona weń moc i energia magiczna, która - na skutek wielu walk potężnych czarodziejów - co jakiś czas szukała ujścia.
Tym większe było zdziwienie małego stworzenia, gdy zobaczyło, jak owa magia formuje się w kształt. I to kształt nie byle jaki, bo jedyny słuszny - kotopodobny. W ten oto sposób elf Silveres w przeciągu minuty zdążył zdobyć i stracić podziw małego pająka. Zdobył go efektywnym przybyciem, a stracił równie efektywnym - bo wspartym kilkoma nieprzyzwoitymi wyrazami - wejściem na Arenę. Jak można się domyślać wyrazy te zostały użyte, gdy zmiennokształtny wpadł w lepką, pajęczą sieć, pozbawiając jednocześnie pająka domu.
W tym miejscu pragnę powiedzieć kilka słów o losie owego pająka.
Utraciwszy dom i przeżywszy spotkanie z chodzącym źródłem magicznym i Złodziejem Czasu w jednym, stawonóg popadł w depresję, która nie trwała jednak długo. Jak się szybko okazało, przebywanie w terenie tak bardzo skażonym magicznie, jak Arena Magów nie może nie pozostawić po sobie śladu. Pająk ten brutalnie zdał sobie z tego sprawę, gdy - w trakcie zjadania małej muszki - z jego odnóży buchnęły iskry. Nie minęło wiele czasu, a stawonóg nauczył się kontrolować i wykorzystywać swoje nowe umiejętności. Od tego czasu w świecie owadów funkcjonuje wcale nieźle prosperująca instytucja, znana również pod nazwą "Elektryczny Cyrk Skaczący".
Wróćmy jednak do elfa, który szybko zapomniał o farsie związanej z przybyciem w to miejsce. Równie szybko udało mu się uspokoić szalejące i niestabilne zaklęcia. Tarczy chroniącej trybuny i sam budynek nie trzeba było naprawiać - wciąż trzymała się przyzwoicie. Lekkim podmuchem letniego wichru zdmuchnął kurz z trybunów. Zaklęciem barwiącym poprawił linie wydzielające strefę walki. Jednak, z powodu niezdecydowania Silveresa, połowa linii była koloru czerwonego, a druga fioletowego, co - swoją drogą - wyglądało dość absurdalnie...
Mimo to Arena była gotowa do ponownego przyjęcia w swe progi zwaśnionych wojowników. Pierwszym z nich miał być właśnie elf, który już kilka dni temu rzucił rękawicę swemu przeciwnikowi. Rękawicę oczywiście czysto metaforyczną, bo fizycznych rękawic nigdy nie nosił. Mniejsza jednak o to, skupmy się na przeciwniku. A przeciwnik to nie byle jaki, bo wywodzący się z jednej z najstarszych, żyjących ras - smoków. Wszystko było już gotowe, by stoczyć bój z kryształowym smokiem. Brakowało tylko sędziego, hm...