Gorące DysputySłowo pisane - literatura - "[G.R.R. Martin] - twórczość" |
---|
Strażnik słów Moandor28.08.2009Post ID: 47852 |
Wszyscy z niecierpliwością czekamy na kolejną część Pieśni Lodu i Ognia. Wiele osób dopytuje się cały czas autora o termin. Znalazłem w sieci ciekawą rzecz: |
Strażnik słów Moandor3.09.2009Post ID: 48139 |
Wypowiedź z 8 września 2007 roku. Na jej tle widać jak szybko upływa czas i jak wolno Martin pisze niestety. Ja zacząłem czytać Martina we wrześniu 2008 roku, więc mogłem sobie powiedzieć, że jeszcze krócej będę czekał. Ale teraz nie jestem pewien. |
Strażnik słów Moandor15.10.2011Post ID: 64996 |
Dawno nic tu nie pisaliśmy, a niedługo warto będzie odświeżyć. :) Pod koniec listopada do księgarń trafi pierwszy tom Tańca ze Smokami, kolejnej części Pieśni Lodu i Ognia. Wersja anglojęzyczna jest już od lipca i jeślo ktoś był bardzo niecierpliwy miał już się okazję zapoznać. Kilka dni temu przeczytałem dla odświeżenia kilka rozdziałów Gry o tron. Przypomniało mi to, że tęsknię trochę za światem Siedmiu Królestw. Myślę, ze mimo rozległości sagi Martin ma jeszcze parę ciekawych rzeczy do wyjaśnienia i część, która wejdzie niedługo do sklepów będzie ciekawa. :) Mam nawet chęć skusić się na wersję angielską. :) Nadchodzi nowy tom sagi. I nadchodzi zima. :) |
Ymir1.11.2011Post ID: 65307 |
Wybaczcie jeśli powtórzę coś co było powiedziane, ale jestem dopiero po III tomie (a właściwie po drugiej części Nawałnicy Meczy)i nie chciałem przeczytać spoilerów od których w końcu się uwolniłem. Chciałem się jednak podzielić opinią nt. paru postaci/ grup występujących serii. OSTRZEGAM PRZED SPOILERAMI: Starkowie: Arya moim zdaniem zasługuje na oddzielny akapit, bo w zasadzie jej nieszczęsna podróż po połowie Westeros była jedną z lepiej rozegranych wątków (o Jonie później)przygodowych.Jej conocna z czasem zmniejszająca się litania i uświadomienie sobie wartości życia m.in Weesa w Harenhall była bardzo fajnym początkiem do nowego rozdziału w jej życiu (dopiero wtedy NAPRAWDĘ wzięła sprawy w swoje ręce). Robb cały czas wydawał mi się postacią która powinna być trochę bardziej rozbudowana zważywszy na to że jest jednym z Królów/Uzurpatorów/i najstarszym męskim Starkiem. Jego wszelkie zwycięstwa były miłe, ale prawdę mówiąc w ogóle ich nie odczułem.I gdy już wydawało się, że może coś więcej w wypadku tej postaci się przydarzy, nastąpił ślub... Catelyn to bardzo ciekawa postać podobały mi się zarysowania jej wątków z rodziną. Zdawało się że jest jedyną myślącą postacią z Winterfell, a równocześnie jej upór połączony z bezradnością stawia ją na czele z innymi smutnymi i żałosnymi (w kontekście smutku) postaciami sagi. Naprawdę ciekawie kończy się Nawałnica jeśli o nią chodzi ;] Bran - fajnie rozwinięty wątek z nim i z Reedami. Ciekawa postać choć jeszcze nie do końca rozwinięta. Troszkę dziwi ich zniknięcie w III tomie i brak słuchu o Rickonie. Hodor! Inne postacie: Góra i jego banda; bardzo fajne przedstawienie grupy w II tomie, cieszy fakt że nie jest to całkiem wyjęta z pod prawa zbieranina wyrzutków jak u Berica czy Vargo Hoata, a zorganizowani zwiadowcy i hm oprawcy. No i Góra jeden z największych skurczybyków w książce- nie lubiłem go. Beric Thoros Cytryn Anguy i reszta: bardzo cieszy fakt że GoT nie ograniczył się do rodów i opisał też działanie takich banitów i partyzantów jak oni. Jedne z najbardziej oryginalnych postaci od początku sagi, troszkę żal że nie ma wśród ni Ogara, byłby ciekawym następcą lorda błyskawicy. Komedianci i Brienne z Tarthu: niewiele o nich ale mieli swoje pięć minut. Jaime i Brienne napewno ich zapamiętają, a skoro o nich mowa. Brienne jest okropnie wyidealizowana i, nie oszukujmy się się, gdyby nie Jaime ta postać byłaby mi kompletnie obojętna. To właśnie ich utarczki, spory i dogryzania stanowiły jeden z ważniejszych punktów pierwszej części III tomu. Ogar - jedna z moich ulubionych postaci. Ogar jest żałośnie smutny charakterem i wyglądem jako bohater Pieśni... Całe życie na usługach psów gorszych od niego by ostatecznie nic nie dostać w zamian. Mnie też po jakimś czasie byłoby wszystko jedno. Wątek z Sansą i jego pobytem wśród Lannisterów nadaje się na oddzielną powieść. Baelish i Varys - Oboje są siebie warci, uosobienia obłudy i podstępu. Na samych ich postaciach można by opisać książkę. Od razu powinno się ich ściąć. Dziw, że mimo tego 'stali się' lordami, zasiadali w radzie i dostawali ogromne wynagrodzenia. O reszcie innym razem, swoją drogą jest to jedna z najlepszych książek sag jakie czytałem w życiu. Cieszy mniejsze skupienie się na aspektach fantastycznych a bardziej na politycznych (do tej pory zarządzanie Przystanią w II tomie przez radę i Lannisterów budzi we mnie podziw). I dalej nie mogę uwierzyć, że tom I jest najsłabszą z części które do tej pory przeczytałem (A jest). Urzekła mnie nie tyle brutalność (jak u Sapkowskiego)co realizm. Nic nie jest takie jak mogłoby się wydawać na początku i, że nie tylko Ci źli giną. Cieszy fakt pogrupowanie z 10 (:D) różnych GŁÓWNYCH postaci na oddzielne rozdziały pisane z ich perspektywy i z narracją dopasowaną do charakteru (zupełnie inne emocje w dziecinnej i naiwnej narracji Sansy jak i w smutnej i inteligentnej narracji np Tyriona). Troszkę smuci fakt nie wykorzystania potencjału niektórych postaci (Beric, Oberyn, Robb) i przesadyzm niektórych wątków (wyrwane z niczego propozycje Stannisa wobec Jona czy wątek Sansy i Baelisha) niemniej jednak póki co saga godna polecenia każdemu, kto uważa się za fana fantastyki. ;] |
Tabris23.06.2014Post ID: 76925 |
W sadze Martina najbardziej polubiłem głównego jej bohatera, jakim wydaje się być świat Westeros. O ile bowiem, gdy tylko jakiś bohater zaczyna być przez czytelnika postrzegany jako ten główny, jest karany przez autora i to gardłowo. Kreacja świata wydaje się być najmocniejszą częścią powieści. W powieściach występuje mnóstwo miejsc, których opis zamieścił Martin, a każda z nich jest wewnętrznie spójna i interesująca. Drugim ważnym bohaterem jest chaos. Mam wrażenie, że w większości powieści fantasy mamy do czynienia z motywem porządku, który zostaje zakłócony przez jakiegoś złego, a który należy przywrócić. Na samym początku, powieść postrzegamy oczami Starków, dlatego stan wyjściowy - ich rządy na Północy, a Roberta na całym Westeros postrzegamy jako ład, który powinien wrócić. Dość szybko poznajemy inny punkt widzenia - dla dzieci Aerysa akurat zwycięstwo Neda i Roberta stanowiło początek chaosu. Później poznajemy inne opinie "malkontentów" - od Boltonów na północy przez Greyjoyów po Martellów w Dorne. Wraz z rozwojem wątków musimy dojść do wniosku, że powieść raczej nie skończy się tym, że dobrzy Starkowie wrócą do swej twierdzy, a całe Westeros będzie kwitło pod rządami prawego i mądrego władcy przez 7 najbliższych pokoleń co najmniej. Bohaterowie, jacy się poruszają w chaotycznym świecie Martina są głównymi tegoż chaosu sprawcami, ale i ofiarami. Są bardzo pełnokrwiści, z ciekawą psychiką, systemami wartości i priorytetami. Każdy z nich musi dokonywać wyborów, coś poświęcić by zachować to co dla siebie najważniejsze, zaryzykować i liczyć się z konsekwencjami tego ryzyka, które w świecie Westeros przyprawiają o nerwicę. Wykreowany świat, jego bohaterowie i chaos, który czynią - to chyba te trzy elementy sprawiły, że seria "Pieśni Lodu i Ognia" zdobyły taką popularność, a później, że HBO było łaskawe wyprodukować serial, który dodatkowo wywindował popularność serii. |