18.08.2014
|
Tam, gdzie była rozlana owa czerwona kałuża, ponownie skrystalizował się Garrevath. Rozbawiony, z szyderczym uśmiechem rzekł do Silveresa i jego kopii
- Dałeś się złapać w pułapkę, elfie!
Z wnętrza ciała smoka wystrzeliły trzy strumienie energii, które trafiły bezpośrednio w rozdzielonego elfa. Wokół Sila i jego klonów zaczęły się tworzyć kryształowe kule, które zniszczyć mógł jedynie ich twórca. Kiedy bańki zamknęły w sobie klony, Garrevath zaczął sprowadzać z nieba gromy, które otoczyły siatką piorunów kryształowe kule. Energii w bańkach zbierało się coraz więcej. Kryształowy smok skierował wzrok na Hayvena, po czym ozwał się głosem pełnym triumfu:
- Oberżysto, to jeszcze nie koniec!
Garrevath zaczął kumulować w swych łapach energię. Kiedyc zebrał jej wystarczająco. Zacisnął je, a cała energia rozdzieliła się i skierowała na kule. Wtem z ciałem złodzieja czas uzaczęło dziać się coś dziwnego - zaczęło się materializować! Silveres i jego klony stawały się cielesne dzięki magii ciała smoka.
|
24.08.2014
|
Silveres nie spodziewał się, że ktokolwiek da radę wpływać na jego strukturę. Cóż... Najwyraźniej zmiennokształtny musiał bardziej uważać. Choć nie przejął się jakoś specjalnie tym, że stał się materialny. Swobodne przechodzenie między formą eteryczną, a cielesną stanowiło jego umiejętność naturalną. Tak, jak oddychanie u innych istot. Tak więc - co za tym idzie - z łatwością mógł wydostać się z mizernej pułapki, w jakiej chwilowo się znalazł.
- Musisz bardziej się postarać - rzucił Silveres.
W tym samym czasie Silverese zaczął się przemieniać. Wpierw barwa jego przeszła w rubinową czerwień. Następnie ciało zlało się w bezkształtną masę, by chwilę później przybrać formę kryształowego smoka. Gdy Silverese całkowicie przypominał już miniaturową wersję Garrevatha, zaczął rosnąć.
Wtedy właśnie Silveres naparł na umysł smoka. Tym razem bez podchodów i uników. Frontalny, bezpośredni atak. Przy takiej ilości magicznej energii, jaką dysponował elf mogli ścierać się godzinami. Jednak z każdą chwilą opór musiałby niknąć, a uwaga Garrevatha słabnąć. Trudniej też byłoby mu utrzymywać więzienie. Zresztą atak ten miał na celu właśnie rozproszenie, a nawet przejęcie kontroli nad oponentem...
I zaatakował Siłvęs. Raz po raz uderzał w ściany kuli, starając się je rozbić. Swoje ataki wzmacniał magicznie, by miały większą siłę rażenia, a także, by chronić się przed ewentualną odpowiedzią ze strony kuli.
|
25.08.2014
|
O ile kule, w których znaleźli się Silveres i Silverese były zbudowane całkiem solidnie (chociaż z pewnością nie były doskonałe), o tyle kula Siłvęsa nie była tak perfekcyjna. Psi sobowtór Silveresa nie bez problemu jednak wydostał się z niej - wyskoczył niczym z korkociągu i odrzuciło go kilka metrów w tył, jednakże został mocno poturbowany i nie mógł się podnieść. Gdy już mu się to udało, utykał na jedną nogę i nie kontaktował w pełni z otaczającym światem.
Silverese wyglądał bardzo podobnie do Kryształowego Smoka, jednak jego łuski zamiast czerwonego, przybrały kolor karmazynowy. Wzrost za to przebiegł bez większych problemów. Milusio.
Atak na umysł Garrevatha zakończył się niepowodzeniem - jedyne, co udało się Silveresowi osiągnąć, to wywołanie szoku w umyśle smoka. Następną rundę zaczyna Silveres.
|
25.08.2014
|
Silverese zatrzymał swój wzrost, gdy był już nieco większy niż Garrevath. Niewiele, lecz jednak. Co ciekawe, kula rosła wraz z nim, dostosowując się do jego kształtów. Być może miało to na celu uniemożliwienie rozerwania jej, tego elf nie wiedział i wiedzieć nie chciał. Ważniejsze teraz było wydostanie się. Silverese - będąc już kryształowym w stu procentach - uodpornił się na wszystko, co nie imało się i jego oponenta. Spróbował więc uciec z więzienia, rozbijając je, podobnie jak to uczynił Siłvęs.
W tym samym czasie Silveres - pozostając wewnątrz kuli - zaczął przekształcać swe ciało. Z jego łap wystrzeliły ostre jak brzytwa pazury, którymi natychmiast uderzył, by przeciąć powłokę kuli.
Siłvęs zaś podniósł się z ziemi i naparł na smoka, chcąc rozbić jego kryształową powierzchnię. W ten sposób miał szansę zarówno go rozproszyć, unieszkodliwić, jak i odwrócić uwagę od pozostałej dwójki, która przygotowywała się do zadania ciosu kończącego walkę.
|
9.09.2014
|
Wpierw na gładkiej powierzchni kuli pojawiło się pęknięcie, które Silveres natychmiast pogłębił. Rytmiczne, skupiające całą swoją siłę i impet w jednym miejscu, uderzenia sprawiły, że więzienie rozpadło się na setki kawałków, wypuszczając elfa na zewnątrz. Nie czekając na reakcję przeciwnika - który najwyraźniej wciąż był zbyt zdezorientowany umysłowym atakiem, by cokolwiek zrobić z jego kruszącą się pułapką - natychmiast przeszedł do ofensywy.
Tymczasem Garrevath zdołał wykonać unik przed ciosem Siłvęsa. Jednak kopia nie zamierzała odpuścić i atakowała dalej, nie dając smoku szansy na jakąkolwiek odpowiedź. Lewy, prawy, wyskok, unik, obrót. Inicjatywa zdecydowanie leżała po stronie atakującego i - jak się zapowiadało - nic nie było w stanie tego zmienić. Przynajmniej na razie.
Nieuwaga Garrevatha sprawiła, że więzienie Silverese samo zniknęło. Zupełnie jakby przestał je podtrzymywać swą magią. Bez względu na przyczynę, przeobrażony natychmiast dołączył do Siłvęsa. Dwa kryształowe smoki starły się w bezlitosnej walce na zęby, pazury i ogony. Jeden z takich ciosów - ciężko powiedzieć przez kogo zadany - trafił Siłvęsa, posyłając go w niebyt.
W tym samym czasie, w powietrzu, nad głowami walczących, zmaterializował się Silveres. Impet, którego nabrał w locie, w połączeniu z potężną magią ciała wystarczyły, by zadać decydujący cios prosto w głowę przeciwnika. Już po chwili Garrevath padł bez przytomności na arenę.
|