Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Abordaż po pomarańcze! (i inne warzywa)" |
---|
Fimrys4.01.2015Post ID: 78923 |
"Skoro kapitan jest cały, to czarownik z całą pewnością może wrócić do prób zaklinania pogody" - tak myślał i tak też zrobił. Przysiadł znów pod masztem, ale zachował uszy i oczy otwarte. Niezmiernie intrygował go drugi rozbitek, którego kojarzył, ale nie mógł sobie przypomnieć skąd. Tak to już bywa, że czasem natrafia się na jakieś "niby" znajome twarze. W dodatku ten miecz, który dzierżył, emanował wręcz potężną magią. A posiadanie takich rzeczy zawsze ma znamienny wpływ na losu statku i załogi. Fimrys siedział i nasłuchiwał, ale wiedział, że podczas kolacji zapewne dowie się więcej. |
Nekros5.01.2015Post ID: 78937 |
Podczas, gdy odbywała się akcja ratunkowa Nekros, który nie przemyślał swojego poprzedniego ruchu padł na pokład i nie mógł się w żaden sposób podnieść. |
Ignis5.01.2015Post ID: 78940 |
Obserwowała akcję ratunkową bez większego zaciekawienia. Jako dżinn widziała już wiele rzeczy, w tym magów, którzy zawsze upierali się, by zażywać kąpieli w swoich szatach. Wytłumaczeniem było "spojrzenie na męskie kolano może wzbudzić w kobietach szał lubieżności". Tak czy siak, i tak widziała już aż nadto wiele. By odciążyć się jakoś od obowiązków, jakim było pilnowanie statku, by nie wypłynął komuś na głowę, skupiła się na grze z Włóczykijem. A deszcz nadal padał. Padał i padał. - Dobra, mam generała. - zadeklarowała z lekkim uśmieszkiem. Po chwili zajrzała do kubka, który w ciągu paru sekund wypełnił się deszczówką. Kości chlupotały głośno, chcąc najwyraźniej wypłynąć i zniknąć w przestworzach morza. Z westchnieniem wydłubała kostki i wylała zawartość kubka przez ramię, oblewając przy tym - przypadkowo rzecz jasna - mokrego już od deszczu Komendanta. Gdzieś obok przemaszerował Nekros, pozostawiając po sobie drzazgi w deskach. Zainteresowanie dżinna stało się minimalnie większe. Szybko jednak przeminęło, gdy zniknął w mesie, nie uszkadzając przy tym nikogo. Gdyby to zrobił, byłoby ciekawiej, aczkolwiek trzeba byłoby myć pokład... Chociaż, w deszczu? Bez sensu. Aczkolwiek gdyby kapitan miał zły humor, wszystko mogłoby być możliwe. - Dobra, załóżmy, że wygrałam. Stawiasz mi trochę rumu od kapitana. - mruknęła i wstała, kierując się znowu do swojego miejsca. Znów stanęła za sterem. Skorygowała kurs, kierując okręt na odrobinę spokojniejsze wody. Ściemniało się coraz bardziej i coraz szybciej; znienacka na szarozielonych falach zatańczyły jasne ogniki. Te same iskierki zalśniły na krawędzi relingu, prześlizgiwały się po skrętach lin, a także tańczyły na masztach. Ignis pociągnęła też nosem, czując charakterystyczny zapaszek. Również ciche trzaskanie, syczenie było jasnym sygnałem tego, co się działo. - Dla tych, którzy nie żeglowali: Mam dla was zagadkę! - zawołała, wyciągając dłoń. Iskierki zalśniły też przy szprychach koła sterowego, kilka przepłynęło przez ramię, nadgarstek dżinna, połyskując blado. W oddali rozpościerała się też zielonkawa łuna - mgła. O ile ognie św. Elma dało się wytłumaczyć, o tyle drugiego zjawiska - już nie. I chociaż znała odpowiedź, wolała, by była zupełnie inna od tej, jaka przyszła jej na myśl. Takie mgły sugerowały duże natężenie magii, a to oznaczało, że gdzieś znajdował się jakiś czarownik, najprawdopodobniej zbyt nadgorliwy i/lub ciekawski. A może po prostu nie lubił statków i gości. - Fimrys, co to jest? - zawołała, łapiąc za koło. Musiał widzieć i wiedzieć więcej. To on był tu magiem, tak? Na kapitana nawet nie liczyła, i tak nic nie widział przez swoje przepaski. Po raz kolejny obiecała sobie, że przy najbliższej okazji je po prostu spali... |
Fimrys5.01.2015Post ID: 78955 |
Usłyszawszy pytanie, podszedł spojrzeć na owe dziwne. "Oby to tylko nie był kraken, oby to tylko nie był kraken!!" - krzyczała jego dusza. Całe szczęście, była to "tylko" mgła. Chociaż lepiej rzec, że to była "aż" mgła. Dziwna w dodatku, niezwykle odpychająca w swej naturze, ale zarazem nęcąca. Na rzece mgła była niezwykle groźne. W końcu tam jest spory ruch statków, skały i mielizna. Ale na pełnym morzu raczej o nic nie uderzą. Chociaż warto by się mieć na uwadze i zwolnić trochę. W końcu krakeny można spotkać o każdej porze dnia i nocy oraz przy każdej pogodzie. Czarownik myślał. * -Zielona mgła, dziwne. Morze nie przestanie mnie zadziwiać! - Odrzekł w końcu - Taki rodzaj spotkałem tylko raz, i to w dodatku na bagnach. Ciekawe skąd się bierze. Nie przeczuwam, czy miałyby to być trujące opary wytworzone przez jakieś glony. Chociaż takiej opcji nie powinniśmy wykluczać. Zalecałbym lekko zwolnić, aby nie uderzyć o coś - tu przełknął ślinę - w najgorszym razie w krakena. Zawsze może to być wyspa, chociaż wyczuwam w tym jakieś nieznane siły. Decyzja należy do kapitana, ja spróbuję w tym czasie nad nią zamanipulować choć w niewielkim stopniu. Zaiste dziwna sprawa! |
Silveres7.01.2015Post ID: 78975 |
Silveres, po doprowadzeniu się do względnego porządku, miał zamiar porozmawiać z nowym marynarzem, który znalazł się na 'Włochatej Stopie'. Dlatego też nie przykładał większej uwagi do tego, czy zajmowała się załoga. Ot, krzyknął raz, czy dwa - dla zasady - że są przebrzydłymi leniami. Choć nie widział, czy to prawda, gdyż... nie widział niczego. |
Kammer22.01.2015Post ID: 79078 |
Woda, woda, wszędzie woda. Kammer jakoś w końcu wgramolił się na pokład. Razem z... kapitanem. Jeśli naprawdę to był kapitan. Który zaczął się pytać. Wypadałoby odpowiedzieć, czyż nie? - Witaj, kapitanie - powitał, starając się nie dopuścić kapitana w pobliże relingu. - Jestem chwilowo, jak widzisz, magiem na wygnaniu. Mój okręt zatonął, a za towarzyszy... cóż, robiły mi szczury, które właśnie się tu abordują. Całkiem sympatyczne zwierzątka. Co umiem? Cóż, mogę gotować. I kwatermistrzować. Czegoś się uczyłem w domu, a i jakieś zajęcie muszę mieć, by utrzymać się na pokładzie, czyż nie? |
Fimrys23.01.2015Post ID: 79087 |
Tak w sumie, to kapitan chyba ma rację. Oczy potrafią człowieka zwieść, zagłuszając pradawne brzmienia instynktów, a kapitan najwidoczniej nie dał sobie mącić zmysłów. To dobrze, na morzu głos duszy jest bardzo ważny. Chyba, że każe ci wpłynąć prosto do paszczy krakena - wtedy po prostu wypił za dużo rumu. *** Mgła była dziwna. Właściwie bardzo dziwna. Niby to woda, ale jednak czuć w niej było coś obcego. Fimrys siedział spokojnie pod masztem i starał się nią zamanipulować. Normalnie mgła nie jest trudna do okrzesania, ale ta była inna. Zupełnie jakby jakaś inna moc również starała się nad nią zapanować. |
Hobbicus24.01.2015Post ID: 79089 |
Kapitan Silveres nagle poczuł, jak coś pod nim się otwiera. Coś jakby drzwiczki w pokładzie. Co było dziwne, bo nie sądził, że w tym pokładzie są drzwiczki. Trudno żeby je zauważył, deski jak deski. Niemniej Silveres zrobił dwa kroki do tyłu, pozwalając się otworzyć temu tajemniczemu wejściu. Tuż pod nogi Silveresa wylazł niziołek. Owłosiona głowa, owłosiona twarz, owłosione stopy. Dość duże, czarne oczy wpatrywały się ze zdziwieniem na wszystkich zgromadzonych na pokładzie członków załogi. - Co robicie na mojej łajbie? I gdzie jest Brodobrody? Czyżby ten szuja sprzedał komuś MÓJ statek w czasie gdy ja drzemałem w swojej kabinie?! |
Mateusz26.01.2015Post ID: 79120 |
Włóczykij uniósł powieki. *** -Co tu się... - słowa zawisły w powietrzu. |
Silveres2.02.2015Post ID: 79260 |
- Od dziś jesteś moim kwatermistrzem - zwrócił się do Kammera - Idź i rób to, co kwatermistrzowie lubię robić najbaaaa... |
Fimrys11.02.2015Post ID: 79385 |
Niektóre wydarzenia wydają się strasznie powolnie dziać. Chwile ciągną się latami, sekundy zdają się godzinami. Świat wyraźnie spowalnia swój bieg. Ruch w takich wypadkach wygląda jakby powietrze było wyjątkowo gęstą i nieprzeniknioną substancją, utrudniająca przemieszczenie. *** Czarownik wstał. Zawsze potrafił zauważyć w otoczeniu przyczynę narastającego chaosu. A chaos wśród załogi był najbardziej zbędną rzeczą podczas tej żeglugi (oczywiście poza krakenami).Fimrys zbliżył się do nowo przybyłego i obserwował sytuację. Widywał już rozgardiasz czyniony na statku. Nie było to niczym przyjemnym. Ale żeby przyczyną konfliktu miał być niziołek? Takowej sytuacji jeszcze nie widział, mimo że oglądał w życiu już wiele dziwów. |
Kammer14.07.2015Post ID: 80501 |
Kammer popatrzył na niziołka. Hej, kapitanie - zawołał do Silveresa - ile wynosi ładowność tego okrętu? Coś czuję, że mamy drobny problem z balastem! Faktycznie. Łajba zaczęła powolutku przechylać się na prawą burtę... |
Mateusz15.07.2015Post ID: 80514 |
Włóczykij ocknął się słysząc słowa nielegalni uchodźcy. Mógłby zostać za takiego uznany. Szczególnie, że leżał między beczkami z czarnym prochem, a jego ubranie z góry na dół było zarzygane. |
Silveres15.07.2015Post ID: 80515 |
Wszystko wskazywało na to, że kapitan z przyczyn nieznanych powoli tracił kontrolę nad okrętem. Już pierwszego dnia nastroje załogi były bardzo buntownicze. Jednak - z racji tego, że elf był |