Oberża pod Rozbrykanym OgremGry Wyobraźni - "Purgatorium [Temat Ogólny]" |
---|
Wiwernus27.04.2017Post ID: 83047 |
Witam w kolejnym projekcie forumowego RPG, tym razem rozgrywającego się w ramach społeczności Jaskini Behemota. Przeniesiemy się do Berlina we Wrześniu 1991 roku. Jest on miastem przepełnionym ludzkimi nadziejami i nowymi perspektywami, choć wciąż ogarniętym administracyjnym chaosem po niedawnym zjednoczeniu, wieloma różnicami kulturowymi oraz nierównościami ekonomicznymi. Takie warunki dają wielu ambitnym mieszkańcom tego miasta możliwość wybicia się i dostęp do wyczekiwanych od dawna dóbr oraz ścieżek kariery, choć nie zawsze są one do końca legalne i moralne, a przede wszystkim osiągalne dla wszystkich. Czyni to Berlin miastem jednocześnie pełnym życia i wiary, ale także wielu zmarnowanych szans i rozczarowań. W sesyjnej przygodzie jest on przede wszystkim tłem dla historii doświadczonych przez życie, zwyczajnych (i nie tylko) osób – różnej płci, w odmiennym wieku, parających się różnymi zawodami, przynależącymi do różnych grup społecznych, religii i subkultur, bogatych i biednych, starych i młodych, białych i kolorowych, demokratów, komunistów, neonazistów, a niekiedy nawet osób... nie będących ludźmi. To właśnie wyselekcjonowanie i połączenie zupełnie odrębnych archetypów o odmiennych talentach, cechach, marzeniach i ambicjach jest głównym motorem napędowym tej barwnej historii. Purgatorium to przede wszystkim opowieść o tym jak grupa odmiennych osobników zachowa się w obliczu niespodziewanego zagrożenia. Ich kolejne wybory i interakcje są najważniejszym smaczkiem całej sesji. Wszystko to na tle niewyjaśnionej tajemnicy i brutalnego zmierzenia się z dawnymi tragediami. Nie ma jasnych odpowiedzi, a każda kolejna sytuacja i wyzwanie jest tylko dołożeniem następnego elementu układanki do surrealistycznej zagadki jaką jest Purgatorium, zresztą samo w sobie będące na swój sposób układanką, w dosłownym sensie. Sesja łączy w sobie cechy psychologicznego dramatu, bezkompromisowego horroru pełnego sadyzmu i masochizmu, socjologicznego eksperymentu przeprowadzanego na postaciach i kierujących nimi graczach, a także absurdalnego, pełnego groteski i cynizmu konceptu Purgatorium. To ma być jak rozebranie gatunku rpg na części, odpowiednik Antichamber, który obnaża stereotypowe zagrania w bardzo bezpośredni sposób. W kartach dacie się poznać zwyczajnie, jako prości ludzie o posępnej przeszłości, by wraz z rozpoczęciem rozgrywki losy waszych bohaterów i postaci niezależnych połączyły się w niespodziewany sposób, doprowadzając do przejaskrawionej interakcji w świecie, w którym prawa natury i logika zdają się nie działać, a przynajmniej nie w sposób jaki możecie znać. W historii nie zabraknie typowej dla erpegów walki, ale będzie ona tłem dla o wiele większych zmagań i co najważniejsze, nie będzie ona wcale wymagana! Nie jest to gra, w której zdobywanie expa byłoby nadrzędnym celem. Co prawda Purgatorium oferuje elementy grywalizacji, ale cało założenie tego uniwersum opiera się na tym, aby grać nie osiągał satysfakcji z pomyślnego rzutu, ani nawet nie dobrej taktyki walce, ale przede wszystkim z moralnych zwycięstw lub rozwiązania kolejnych problemów, a za największe zagrożenie brał kolejne zagadki, wyzwania i pułapki absurdalnego świata - nie starcia i bitki. Co bardziej bystrzy z pewnością rozbawi wzmianka o moralnych zwycięstwach, moralność każdy interpretuje inaczej, na tym polega cała zabawa i o to macie się pokłócić, o to macie się „rozdebatować”. To właśnie rozwiązywanie coraz większych problemów, nierzadko łącząc siły i wykorzystując talenty innych, jest największą “przyjemnością” w tym świecie i ma dawać satysfakcję. Dlatego Purgatorium nie jest wyłącznie kolejnym erpegiem ze statystykami. Stawia na dedukcję i wybory moralne, a nierzadko zachęca do zachowań irracjonalnych z punktu widzenia postaci i odgrywającego. Szczytem spełnienia gracza jest tutaj rozpłakać się nad swoim marnym, pozbawionym znaczenia losem, a wszystko to okrasić pełnymi cynizmu i zepsucia opisami przemyśleń. Nie znaczy to jednak, że nie jest to także odpowiedź o odkupieniu, nawet jeśli ponura i pełna goryczy. Znacie realia i założenia filozoficzne – na dobrą sprawę nie mówiące nic - teraz konkrety, bez owijania w len. Przygoda łączy w sobie cechy takich filmów, mang i gier jak Gantz, Piła, Cube, Binding of Isaac, Hellraiser, Silent Hill, a nawet Antichamber, Undertale, Liar Game czy Planescape Torment. Zakres inspiracji jest więc gargantuiczny, dodam jeszcze tylko, że różne epoki i stylistyki również zostaną tutaj zawarte, co by urozmaicić poszczególne etapy historii jeszcze bardziej. To autystyczna, chora przygoda – dramat, horror, czarna komedia, gra logiczna, psychologiczne badanie waszych zdeprawowanych umysłów, a wszystko to oblane multimedialnym sosem i drwina z utartych schematów zachowań typowych nie tylko dla gier tego typu, ale i ludzi. Koncept brzmi mądrze, co nie znaczy, że szczytem moich marzeń nie jest podsumowanie go wielkim “XD” i abstrakcyjnym rysunkiem – taki niekiedy bywa świat Purgatorium, pełen absurdu i różnych stylistyk, także tych ocierających się o złośliwy trolling i kulturę chanową. To co z tego ostatecznie wyjdzie zależy jednak głównie od was. Życzę wam wytrwałości i dobrej zabawy. _ Większość grających zna mnie z mojego zamiłowania do formy storytellingowej i ignorancji wobec skomplikowanych mechanik, nad które zawsze przekładam opisy taktyk, logikę zachowań i nieprzewidywalne zwroty akcji. Purgatorium nie jest także opowieścią o tłuczeniu potworów, przynajmniej nie jest to celem samym w sobie, więc wasze statystyki będą miały formę jedynie poglądową. Spora część waszych bojowych talentów zależeć będzie także od posiadanego ekwipunku, choć o nim nie będę zdradzał zbyt wiele. I tak większym zagrożeniem dla was będą zagadki, spiski i pułapki, a niekiedy nawet sama wola trwania w Purgatorium, zresztą w tym świecie nawet śmierć i życie nie mają większego znaczenia/celu. Dlatego zaufajcie mi – chodzi tutaj o historię, a nie tylko bzdurne starcia, te są tylko jednym z elementów i dodatków poszerzających doznania, często opcjonalnymi. Wystarczy mi jedynie, żebyście określili predyspozycje swoich postaci. Poglądowe, przybliżone statystyki prezentują się następująco: Cechy Główne Cechy Pomocnicze (obowiązkowe) Każda cecha może przybrać następujące wartości -> Beznadziejnie (1), Bardzo Słabo (2), Słabo (3), Przeciętnie (4), Dobrze (5), Bardzo Dobrze (6) i Wybitnie (7). Pula punktów do przydzielenia nie ma stałych ram, ale zaleca się przybliżenie do 36 punktów w cechach głównych, przy czym wedle uznania do każdej cechy można dodać krótki, słowny komentarz. Pozostałe elementy karty są waszą prywatną sprawą, choć prosiłbym na pewno wskazanie wieku, “profesji”, a także opisu wyglądu, cech charakteru i historii, przybliżając już w karcie zarys traumatycznej przeszłości bohatera. ... Projekt, w niemal identycznej we wstępnych założeniach formie, ruszył już kiedyś i prowadziłem go z kilkoma dobrymi, cenionymi Upowiczami, ostatecznie jednak tylko (prawie) połowa dotarła do momentu, w którym można by połączyć indywidualne wątki i wrzucić do jednego tematu – Xel swoje zrobił, Garett zawiesił się na jakimś 80-85% i nadrabia bardzo powoli. Nic jednak nie pójdzie na marne, a to co opracowałem z Garretem i Xelacientem posłuży jako forma fabularnego, klimatycznego wprowadzenia, pozwalając wam się przyzwyczaić do formy narracji i klimatu. Klęska tego projektu wynikała z dwóch przyczyn – brak umocowania wokół strony tematycznej (teraz mamy JB, co jest i z korzyścią dla sesji, jak i promocji samego JB) oraz powolnego wprowadzenia do właściwej akcji, gdzie wszystkich nie dałem od razu razem do jednego wątku. Na ten drugi problem lekarstwem będzie właśnie wrzucenie tego co napisaliśmy z Garettem i Xelacientem, od razu poczujecie klimacik i przejdziemy do właściwej akcji, zaś oszczędzony nam będzie wątek berliński na rzecz ogólnego, co nie znaczy, że nie będzie on równoznaczny z purgatorskim. Tak, motyw Berlina i Purgatorium to dwa jakby odrębne motywy, wzajemnie się jednak przenikające. *** Najczęstsze pytania i odpowiedzi (tak naprawdę sam je wymyśliłem, by wam łatwiej było)
Niestety mogę zdradzić tylko ogólny klimat, berlińskie tło i mechanikę. Najważniejszy element czyli wątki weird psycholodzyst science fiction są pozbawione bez objaśnienia, aby was zaskoczyć i abyście sami poznawali prawdę. W każdym razie – zaczniecie od tego „grubego” elementu i wszyscy razem, więc nie będzie kiszenia was w jednej stylistyce, by nagle przenieść was w inną. Z miejsca poznacie tą mocniejszą i bardziej abstrakcyjną Jeśli wam się nie spodoba, zawsze można odejść, Purgatorium łatwo uśmierca. ;p Będę chciał także wrzucić w plikach pdf ładnie ułożone solowe wątki Otto i Mathiasa, bohaterów Garetta i Xelacienta, którzy pojawią się w grze. Po pierwsze, jako klimatyczny wstęp i wprowadzenie. Po drugie, dając podwaliny pod całą intrygę. Wątek Otto jest krótki i zwięzły, jest także dosyć zwyczajny. Wątek Mathiasa za to dłuższy i już dziwniejszy. Każdy znajdzie coś na miarę swoich oczekiwań i zasobów czasowych, choć zalecam zapoznać się chociaż pobieżnie, rzucić okiem. Mam nadzieję, że Garry dokończy swój solowy wątek i go będę mógł wrzucić. ;p
Będzie absurd, dużo absurdu, ale z pewnością struktura będzie bardziej zaplanowana, bez natłoku miliona postaci i wątków, choć trochę martwiłbym się o natłok intelektualnych wyzwań. Poza tym sama budowa projektu zakłada, że zawsze można uśmiercić wszystko i wszystkich, nie będę tego akurat tłumaczył, bardzo wygodne storytellingowo. Dla odmiany ograniczę przemoc słowną, pozostanie za to przemoc właściwa, choć zostawię ją raczej jako element, którego wprowadzeniem zajmiecie się wy. Wolność także będzie większa, będzie chyba nawet przejaskrawiona w drugą stronę.
Rozważam, aby teraz dla odmiany dać trochę tabelek i technicznych, subtelnych wzmianek dotyczących rzutów, ale muszę przemyśleć jak zrobić to zwięźle i konkretnie. W każdym razie – tak, ale pamiętajcie, że mechanika to dodatek, a statystyki wyrażają zmienny w czasie potencjał. Pewne rzeczy są u mnie niezmienne, nawet jeśli ewoluują.
Nikt się nie śpieszy. Na ten moment czterech chce grać, może ktoś się jeszcze skusi z czasem. Niech powoli wszyscy dłubią nad kartami postaci.
Się pomyśli, kto bogatemu zabroni. |
Architectus2.05.2017Post ID: 83053 |
Karta postaci Imię i nazwisko: Jörg Pringsheim Podstawowe informacje: Człowiek, mężczyzna, 35 lat, często milczący samotnik, reprezentant średniej klasy. Przeszłość postaci: Teraźniejszość: Profesja: Cechy główne: Siła - 5 Wytrzymałość - 5 Zręczność - 5 Wiedza - 4 Inteligencja - 4 Charyzma - 3 Siła woli - 6 Artyzm - 2 Piękno - 2 Cechy pomocnicze: Moralność - 6 Społeczność - 4 Ideologia - 3 |
Fimrys5.05.2017Post ID: 83055 |
Karta Postaci Imię: Søren Kürenberger Ubiór: Historia: Cechy główne: Siła:2 Cechy pomocnicze: Moralność:3 |
Nitj Sefni5.05.2017Post ID: 83056 |
Imię i nazwisko: Anshelm Michael Vollblüter Biografia: Anshelm przyszedł na świat na początku roku 1953 w skromnym mieszkaniu po zachodniej stronie muru berlińskiego. Nigdy nie poznał swojego prawdziwego nazwiska rodowego, ponieważ jego rodzice zmienili nazwisko i miejsce zamieszkania zaraz po zdobyciu Berlina przez aliantów, co pozwoliło rodzinie na uniknięcie represji. Ojciec Anshelma był szanowanym Sturmmannem w szeregach SS. Mimo, że po wojnie złożył broń i nie angażował się w działalność konspiracyjną, wpajał synowi ideologię nazistowską od najmłodszych lat. Anshelm był bardzo pojętnym dzieckiem i po ukończeniu szkoły średniej z bardzo dobrymi wynikami, podjął studia na wydziale psychologii na Wolnym Uniwersytecie Berlińskim. Na studiach poznał swoją przyszłą żonę – Constanze. Pobrali się zaraz po zakończeniu studiów. Nigdy nie mieli dzieci. Wtedy mężczyzna zaczął wydawać swoje pierwsze powieści. W przeciwieństwie do ojca Anshelm wprost rwał się do działalności konspiracyjnej. Dzięki ojcowskim znajomościom szybko dołączył do grupy neonazistów, co ukrywał przed żoną. Zebrania grupy odbywały się dwa razy w tygodniu, wieczorami, o ściśle wyznaczonych godzinach. Anshelm wmówił żonie, że to spotkania koła szachowego. Na zebraniach, poza omawianiem obecnej sytuacji politycznej, odbywały się też szkolenia z samoobrony i strzelectwa. Tak to trwało aż do roku 1981, kiedy życie Anshelma legło w gruzach. W lutym zmarł jego ojciec. Anshelm bardzo przeżył to wydarzenie i długo nie mógł wyjść z żałoby. Po ojcu odziedziczył kordzik żołnierza SS z wygrawerowanym na ostrzu mottem: „Meine Ehre heißt Treue”. Od tamtej pory mężczyzna się z nim nie rozstaje i zawsze nosi go przy sobie. W tym samym roku grupa neonazistów, do której należał Anshelm wykryła na terenie Berlina zachodniego dużą, podziemną organizację komunistyczną. W czasie ataku na jedną z ich placówek Anshelm został postrzelony w lewy policzek i natychmiast stracił przytomność. Obudził się kilka godzin później na pryczy. Neonaziści mieli w swoich szeregach lekarza, który usunął kulę i zszył ranę. Pocisk ominął mózgowie i rdzeń przedłużony, ale uszkodził nerwy, co poskutkowało częściowym paraliżem lewej części twarzy oraz osłabieniem słuchu i smaku. Anshelm musiał wyznać żonie całą prawdę, co poskutkowało rozwodem. Został zupełnie sam i uciekał przed smutkiem poprzez pisanie. To, co wcześniej stanowiło dla niego zwykłą pracę w celach zarobkowych, teraz stało się prawdziwym uzależnieniem. Upadek Muru Berlińskiego dał mężczyźnie nadzieję na rozpoczęcie nowego życia i powrót ustroju nazistowskiego. Cechy główne: |
Tabris10.05.2017Post ID: 83067 |
Walter Piontek Po śmierci swego Adolfa Augusta straciła wiarę w jego imiennika, zaczęła przygotowywać suchary, schowała biżuterię i przeniosła się z synem do miasteczka – Johannesburga. Tam została, jak się potem okazało, wyzwolona. Nie ucierpiała zanadto- swe ciało oddała radzieckiemu porucznikowi niemalże dobrowolnie, toteż zaoszczędzono jej gwałtu, śmierci, a może nawet w pewnym stopniu głodu i chłodu, choć to właśnie głód i chłód objęły w posiadanie Prusy Wschodnie i rządziły tam długo, mimo zmian granic państwowych. Na fali tych zmian Schast stał się Szastem, został jednak opuszczony. Johannisburg okazał się Jańsborkiem, a po roku – Piszem. Gdy w końcu w roku 1946 Walter wrócił do szkoły okazało się, że jest Polakiem na odwiecznie polskiej ziemi. Z tego powodu nie wolno mu było używanym przez Mazurów językiem – prawdziwi Polacy takim nie mówili. Nowe władzy oprócz polonizacji wprowadzały też socjalizm, dzięki czemu większość Mazurów przy pierwszej nadarzającej się okazji wyniosła się do Niemiec, jednak nie Piontkowie. Augusta mimo (a może właśnie dzięki) mazurskości znalazła posadę w Urzędzie miejskim w Szczytnie, gdzie zamieszkała z synem. Waltera z racji nazwiska, imienia i akcentu nazywano Niemcem, co dość skutecznie zniechęciło go do Polskości. Jako, że Augusta interesowała się Bogiem o tyle o ile, w jej opinii, interesował się jej rodziną, młody Walter został dość szybko ateistę. Ukończył technikum w Szczytnie, a później udało mu się dostać na Wyższą Szkołę Rolniczą w Olsztynie. Gdy i ją ukończył dostał przydział do PGR Klewki, by wkrótce objąć funkcję wicedyrektora. W życiu zawodowym Piontka doszło, jak w całej Polsce, do małej stabilizacji, która przełożyła się na socjalną (M2 ze ślepą kuchnią), ale nie osobistą – związek z końca studiów zakończył się po dwóch latach przyłapaniem narzeczonej na zdradzie. Później bywały miłostki i romanse, ale nic poważnego. Początek lat 70-tych oznaczał poważne zmiany w życiu Waltera. Najpierw zmarła jego matka, później zaś pojawiła się możliwość wyjazdu do Niemiec. W zasadzie to ówczesne władze PRL sprzedały Niemcom Zachodnim mniej więcej 100 tys. swych obywateli za kilkanaście milionów marek. Walter jednak znalazł się w NRD. Istniała taka możliwość, ale jedynie pro forma, gdy po raz pierwszy zgłosił się do stosownego urzędu poinformowano go, że procedury nie przewidują takiego wyboru. Piontek nie poddał się, słał pisma, oskarżenia, supliki gdzie się tylko dało, od urzędów przez Partyjne aż po ambasadę NRD. Po ponad roku wywalczył to co chciał. Zakończył swe sprawy w Polsce, nawet wybrał się odwiedzić ruiny swej rodzimej wsi. Tak oto znalazł się w tych lepszych, nieimperialistycznych i antyfaszystowskich Niemczech. Te nie wiedziały początku co z nim robić; niemiecki znał średnio, odpowiednich umów nie było, a poza tym co mogło stać za taką gorliwością? Może bycie szpiegiem, albo wręcz lewackie odchylenie? Początkowo więc Piontka skierowano do Drezna, gdzie pracował w Dolnosaksońskiej Wytwórni Oleju Rzepakowego na Zimno. Zamieszkał w hotelu robotniczym. Po pierwszej imprezie inni robotnicy nabrali do imigranta moresu: nie dość, że przepił wszystkich to jeszcze rano punktualnie pojawił się w zakładzie. Po mniej więcej dwóch latach stosowne służby doszły do wniosku, że obywatel Piontek jest czysty i Walter znalazł się w Berlinie. Tam dostał nieduże mieszkanie i etat w Ministerstwie rolnictwa. Lata mijały, Piontek został kandydatem, a później członkiem SED. Trochę awansował. W życiu osobistym nie doszło do żadnego przełomu. Przełom za to wydarzył się w historii. W wyniku przemian w ZSRS i Polsce system zaczął się chwiać. Chwianie owo Walter oglądał z wielkim niepokojem. Kiedy ludzie zaczęli protestować w Berlinie nie miałby nic przeciwko ich pacyfikacji. Gdy demontowano Mur Berliński Piontek jednak nie dołączył do kontrmanifestantów, nie zrobił nic rozgoryczony kierunkiem wiatru historii. Kilka miesięcy później przeszedł na emeryturę. Obecnie z niesmakiem patrzy na aneksję Niemiec Wschodnich i upadek bloku państw socjalistycznych. Cechy: |
Wiwernus14.06.2017Post ID: 83115 |
Mechanika Ostatecznie zdecydowałem się zastosować się w grze jawną mechanikę. Powodzenie akcji będzie zależne od rzutów kośćmi, których ilość będzie zależeć od wykorzystanych przy rzucie atrybutów. Początkowo rozważałem dać zamknięty katalog akcji z rozpiską jakie cechy będą ujęte, ale zrezygnowałem z tego z kilku powodów. Po pierwsze, spora ilość pracy. Po drugie, katalog pewnie i tak nie wyczerpałby wszystkich opcji, tych tak łatwo przewidzieć się nie da. Po trzecie, nie w każdej sytuacji i nie względem wszystkich postaci można użyć tych samych cech - sytualizacja. Już objaśniam. Postać Archiego dokonywała naprawy. Uznałem, że tego typu przedsięwzięcie dobrze wyczerpują dwie cechy – zręczność (jako aspekt manualny i fizyczny) oraz wiedza (doświadczenie i informacje potrzebne przy tak złożonej czynności). Na czym polegała sytualizacja w tym przypadku? Dodanie Modyfikatora Drugorzędnego-Sytuacyjnego, a mianowicie Siły Woli, uznając, że przemęczony bohater musiałby odpowiednio się zmobilizować i skupić, wykazać uporem, aby osiągnąć sukces. W innej sytuacji Modyfikator ten mógłby nie być drugorzędnym (o wartości dzielonej na pół). W przypadku innego bohatera, nie zaznajomionego z mechaniką pojazdów i naprawami zaś nie użyłbym wiedzy, lecz inteligencji – postać w końcu musiałaby działać po omacku, wiedza byłaby nieprzydatna, a jedynie wrodzony spryt i bystrość umysłu. Inną, przykładową sytuacją może być naprawa opierająca się o modyfikacje wizualne, wtedy np. użyłbym cechy artyzmu jako modyfikatora. Myślę, że załapiecie to intuicyjnie. Przekonywanie to oczywiście charyzma, ale jeśli mowa o wpływaniu na płeć przeciwną, to można niekiedy dodać też piękno jako czynnik oddziałujący, w zależności od napotkanej damy. Zastraszanie zaś może iść w parze z siłą. Wszystko zależy od sytuacji. Dlatego też katalog akcji nie jest zamknięty i do żadnej nie przypisuję stałych cech. Nie wiem na ile wykorzystana mechanika w samym opisie była czytelna, więc objaśniam: Modyfikatory Pierwszorzędne to liczące się całościowe przy rzucie, Modyfikatory Drugorzędne częściowo. Wykonuję rzuty dla każdej cechy, zmieniam je w oparciu o modyfikatory, sumuję wynik i dzielę go przez ilość modyfikatorów. Do wyniku dodaję bonus za opis akcji – dodatni lub ujemny, nigdy neutralny. Wartości nie będą może jakoś znaczące skrajnie, ale chcę zachęcić do pisania w wyczerpujący, malowniczy i taktyczny sposób, tak aby gracz miał powód do wykazania się. Ostateczny wynik – rezultat. Jest 7 wariantów, sposobów w jaki sposób może zakończyć się akcja. Mechanika wydaje mi się sensowna – łatwiej jest osiągnąć sukces niż porażkę, przy czym jednocześnie, aby nie było za dobrze, nie ma mowy, aby wszystko udawało się ot tak i w pełni. Dodatkowo mamy do czynienia z moimi ulubionymi rzutami skrajnymi, krytycznymi – z samego założenia mają one zamieszać. Gracz widzi rzut skrajny – o, coś tu się odwali. Prawdopodobnie będę eksperymentował z akcjami zbiorowymi (np. walka z kimś), w takich przypadkach będę łączył wasze podobne akcje w jedną i wykorzystywał cechy wszystkich jako zbiorowości, choć nie zawsze. Cechy pomocnicze również będą uwzględniane w akcjach. Nie zawsze będziecie mieli wpływ pełny na postać, ot psychologiczny aspekt sesji. Skoro mechanika powinna określać czy uda wam się uniknąć ran fizycznych, to czemu i nie powinna określać czy oprzecie się urokowi lidera, który kierowany instynktem stadnym tłum poprowadzi was na rzeź? W ogóle, cechy pomocnicze są obosieczne, co mi się podoba strasznie – czasami będzie trzeba wykazać się przemocą, a wtedy moralność może was nagle powstrzymać, innym razem zaś możecie opisać, że wykażecie się skrajną hojnością, a tu nagle wbija nikczemny MG „elo, robię rzut i chyba nie wyszedł, wychodzi na to, że dasz mniej lub nic, jesteś dupkiem”. Why not? :p Komentarz Wydarzeń No, jakoś to idzie, choć powoli. Na ten moment najbardziej błyszczy osobnik z pozornie najsłabszą kartą – Archi – nawet jeśli przy swoich niezłych opisach zachowań zdaje się pomijać wątek „Jego”. Pozostali ok, odnajdują się, choć czekam na większe odpisy i głębsze interakcje. Powoli, powoli zbliżamy się do zakończenia życia codziennego i przejścia we właściwą rozgrywkę, ale na to jeszcze przyjdzie czas. Karty Postaci Pozwoliłem sobie przygotować dla was obrobione karty, ot dla zabawy i wygody, zresztą z małym bonusem w postaci karty postaci jednego z NPC i „postaci”, która dopiero się pojawi. :> |
Wiwernus12.07.2017Post ID: 83211 |
Oh, słodki 24 Września, dzień przemian i odrodzenia. Będzie się działo i właściwie tylko mój następny odpis dzieli nas od przełomu fabularnego. Fimrys gra niczym Upowicz, doskonale ubogacając fabułę filozoficznymi niuansikami i budując odpowiedni nastrój. Wzorowo, jestem pod wrażeniem i o to proszę pozostałych. Inni również dobrzy. Architectus zdążył już podjąć niezwykle kluczową dla jego postaci decyzję, choć chyba jeszcze nie wie jaką. :> Mam przyjemność ogłosić, że dołączy do nas stary, poczciwy i sprawdzony Garett. W swoistej becie Purga, wraz z xelacientem, prowadzili razem swoje indywidualne wątki. Postać xela, przez jego brak czasu i mnogie zajęcia, zostanie npc. Postać Garetta będzie kontynuowała swoje przygody na takich samych zasadach jak wy. Z ich dawnymi losami zapoznacie się w zbiorczych plikach pdf, dosyć sporych, bo mających około 20 i 30 stron, licząc kartę postaci. Stylistyka może być odrobinę odmienna, właściwie nie ma większych odniesień do was, ale we fragmencie postaci Garetta odnajdziecie niuansiki niezbędne do właściwego zrozumienia sensu Purgatorium. Wątek Otto, postaci xela, jest łatwiejszy w odbiorze przez mniejsze nagromadzenie bohaterów i większą... familijność, również go polecam. |
Wiwernus6.08.2017Post ID: 83302 |
Dokonało się. Rola Opisów w Przygodzie Nie tylko zakończyliśmy wątek Berliński, to jeszcze dosyć rozbudowany segment w pokoju wprowadzający do właściwego wyzwania. Teraz przyjdzie zmierzyć się wam z wymyślnymi pułapkami, przeciwnikami, zagadkami i dylematami. Macie oiriniczną scenerię oraz ciała i umysły postaci stworzone wprost do przeżywania każdego doznania ponad miarę. Korzystajcie, bo Purgatorium to nie tylko miejsce, ale i burzliwy proces osobistego rozwoju. Pod koniec misji, o ile ją w ogóle zaliczycie, możecie oczekiwać na nagrody proporcjonalne do kreacji waszych bohaterów. Im lepsza kreacja, tym większy bonus za opisy. Na ten moment bonusy/kary za opisy miały marginalne, często symboliczne znaczenie, ale z czasem rola tego elementu będzie narastać. Planuję nawet w przyszłosci segmencik, w którym ¾ sukcesu opierać się będzie na waszym opisie przeżyć wewnętrznych, taktyk i przygotowań. Jestem gorącym zwolennikiem takiej szkoły rpg. W pamiętnym UP za najlepsze fragmenty uznawałem te wymagające zaangażowania graczy – w ten o to sposób jeden z nich zapoznał się z technikami wypalania ceramiki, ja zaś zaznałem trudów hodowli papryczek. ;p Podołacie, JB nadrobiło sesyjne zaległości i ma obecnie ogromny potencjał fabularny oraz warsztatowy. Wątek Mechanika Uznałem, że nie ma sensu na siłę go wciskać do pokoju, jeżeli unika ryzyka z taką konsekwencją. Przez jakiś czas będzie miał wątek wybiegający w przyszłość, stopniowo zaziębiający się z waszym i wprowadzający wiele nowych mechanizmów działania tego uniwersum. To co wyjaśni się w pokoju, proporcjonalnie rozmydli wam przygoda poczciwego Pringsheima i widzę w tym spory potencjał. Zespół Berliński Dla ułatwienia, prosta notka, która będzie mogła zawsze wam przypomnieć kto bierze udział w nazistowskiej rozgrywce, czym się charakteryzuje i jakie ma relacje z innymi bohaterami. #1 Mathias Coldberg (student psychologii; technokrata i inteligentny cynik z wyższych sfer, który gardzi głupszymi od siebie) Zagadka z Walizkami i Mechaniki Kilka osób już o to pytało, więc ureguluję to publicznie. Założenie jest takie, że chcę rozruszać także was, abyście sami kombinowali nad wyzwaniami, a nie tylko ograniczali się do rzutów. Dlatego w pierwszej kolejności próbujcie sami starajcie się rozwiązywać zagadki i wspierać przy nich. NPC, oczywiście do tego przekonani i mający ku temu powody, będą was wspierali. Wasze postacie jeśli mają dosyć wysoką inteligencję lub inne parametry mogą nawet wykonać akcję z próbą rozwiązania zagadki. Przy dobrym opisie, taktyce próby rozwiązania zagadki i dobrym rzucie będę skłonny dać wam wtedy kilka podpowiedzi, swego rodzaju poszlak wydedukowanych przez bohaterów. Uznałem, że takie wsparcie nie jest przesadą, a jego ceną będzie oczywiście odebranie tak cennego limitu czasowego poświęconego na analizę zagadki. Ureguluję jeszcze pewien niuansik. Te zagadki mogą być dla was jako ludzików wyzwaniem na wiele minut, nie dziwcie się, gdy jakiś głupi npc rozwiąże je w grze w 10 minut. Pamiętajcie, że ciała i umysły działają w Purgatorium inaczej; tam jesteście zdolni do zaskakujących czynów. :) Pierwsza zagadka wydaje mi się być zdolna do odgadnięcia, choć ja sam nigdy bym jej nawet nie ruszył, przerasta mnie. xD Kiedy nowe karty? Mam już kilka. Zaktualizowane o nowe niuansiki. Nie uwzględniłem wszystkich bohaterów, z powodów, o których kiedy indziej, przede wszystkim, bo mi się nie chciało. Dokończę, to wrzucę. ;p Ile potrwa Misja Nazistowska? Już prowadziłem sesyjnego molocha i wiem, że wątki lubią się przyciągać, a mistrz gry i grający prześcigają się w rozwijaniu nie zawsze potrzebnych niuansików. Staram się kondensować jak diabli, wychodzi z tego i tak zawsze to samo, ale mechanika gry w postaci odliczanego na końcu odpisu pułapu czasowego jest chyba skuteczną zachętą do parcia dalej i w jakiś sposób potrafi zobrazować na jakim etapie jesteśmy. :) Kwestie wizualne Stopniowo usprawniam estetykę i przejrzystość rzutów, tak aby było to czytelniejsze, dużo bawię się też kolorkami. Efekty widzicie. Nie musicie się martwić, że przesadzę. Najbardziej męczące dla oka będą oczywiście odpisy wprowadzające do misji, potem już będzie lżej, choć pojawią się elementy stałe – zegar z limitem czasowym na końcu oraz mały bonus w postaci krótkiej historyjki rozgrywającej się w tle, nie do końca jasnej, ale pełnej twistów i mającej coraz więcej sensu wraz z fabułą. |
Wiwernus15.08.2017Post ID: 83341 |
Urlopy Fimrys ma wolne do piątku, Tabris teraz też ma jakiś urlop, ja swój zaczynam za dwa dni, ale zamierzam pisać w miarę aktywnie, więc spowolnień nie powinno być. Retcon Herman zmienia nazwisko na Wagner, a nie Bach. Zmieniłem to z czasem. Z nazwami wielu postaci miałem problem, ale odwlekanie ich nazywania w czasie ma sens. Dzięki temu wpadłem na pomysł nazwania piękności Joanną, dzięki czemu mamy duet JoJo. :P Tłumacz i 7 Drzwi Fimrys dawał jedne z lepszych postów i dodaje sporo kolorytu w opisach niuansów pokoi. Wykminił, że Monument może swoimi literkami szyfrować podprogowo wiadomości. Już to mi zaimponowało, odniosłem się do tego nawet. Teraz zaś wpadł na pomysł 7 drzwi, które zresztą od początku planowałem, choć miały pojawić się potem, co by wam nie mącić za bardzo. Ostatecznie uznałem, że mając na uwadze możliwość istnienia sekretnych pokoi, może sobie jeden zauważyć. Dopóki dobrze pisze, a zespołowi berlińskiemu idzie tak sobie, zasłużył na małą nagrodę. ;) |
Wiwernus30.09.2017Post ID: 83510 |
Jedno zdanie Garetta, który doedytował w ostatniej chwili przed moim pisaniem zdanie o Anshelmie w waszej drużynie, uratowało was. Byłby niezły ambaras bez tego, a tak jest mniejszy. |
Garett30.09.2017Post ID: 83511 |
Od teraz mówcie na mnie Święty Garett Zbawiciel Graczy Purga! |
Wiwernus30.10.2017Post ID: 83637 |
Nauczony doświadczeniami z poprzedniej sesji przeczytałem całą naszą zabawę od samego początku, spisując przemyślenia i pomijane przeze mnie wątki poboczne do kajecika oraz poprawiając posty. Pozbyłem się zbędnych powtórzeń, uprościłem niektóre z gargantuicznych zdań, poprawiłem styl i usunąłem literówki. Obyło się bez ingerencji w samą fabułę. Jedyną zmianą było wycięcie fragmentu jak Herman zachwala basik w piosence Monumentu, co jest kluczowe i piekielnie ważne dla całości sesji. O dziwo całość jest spójna, a wy konsekwentnie błyszczycie, snując coraz bardziej wymyślne taktyki i wyłapując w jaki sposób działa Purgatorium. Dostaniecie więcej punktów niż początkowo planowałem w nagrodę za wasz wysiłek. Po zakończeniu "Nazi Arcu" wrzucę do tematu ogólnego notatkę z niewykorzystanymi wątkami, pierwotnymi założeniami i ewentualnymi ścieżkami obrotu sytuacji po podjęciu innych wyborów. Co więcej, będzie krótka ankieta. |
Wiwernus7.11.2017Post ID: 83661 |
Małe podsumowanie dla wszystkich, na podstawie rozmowy z Garettem, który nie był pewny formy transakcji. Każdy towar może być kupiony przez jedną osobę, po czym przepada, więc np. nie możecie po kilka osób tracić kolor lub mieć w kilka osób czajnikowe mamy. Jedna osoba może wybrać równie dobrze całą ofertę sprzedawcy. Otto również może handlować, o ile się jakoś uwolni. |
Wiwernus26.01.2018Post ID: 83977 |
"W gruncie rzeczy czyniło to oglądanie filmu równie rozwijającym co patrzenie jak gumowa piłeczka odbija się o podłogi i leci do góry, a potem w dół, a potem do góry, ale coraz mniej." (W)Alter Piontek Kilka informacji. Zastój z mojej strony nie wynika z braku czasu (choć w jakimś stopniu też), pomysłów czy innych czynników. Od kilku dni z chorą systematycznością bardzo powoli szykuję największą bubę sesyjną w historii moich sesji, jak i chyba całego internetu. Dopnie ona ogromną ilość wątków, odpowie na sporo kluczowych pytań, nada całości wydźwięk, a waszym postaciom - sens. To koniec pewnego fragmentu tej powieści. Po niej oczywiście gramy dalej, ale musimy się już powoli zastanawiać jak obrócić konwencję do góry nogami, aby całość nabrała świeżości. Nowi bohaterowie, nowe formy narracji, nowe wątku rozmieszczone w innych przestrzeniach i czasach - na to wszystko jestem otwarty. Pewna rutyna i zmęczenie jest zauważalne u wszystkich. Garett zwodzi mnie jak głupi od 2 miesięcy kolejnymi terminami odpisu, ale bez niego, do diabła, nie ruszę dalej, bo ma kluczową retrospekcję. Tylko sobie szkodzi, bo już musiałem wykonać kilku rzutów, które go trochę udupiają, ale mam nadzieje, że coś dziabnie jednak. To, że mi prokurator generalny nie wjechał na chatę za stalking jaki mu o nią wyczyniam, to cud. Cud mojego adwokata. Podsumowanie I misji i wątków z nią związanych, jak obiecałem, będzie po misji. W przypadku Jorga jest ten problem, że tak się uparcie pchał pod prąd fabularnej linii, że jest odcięty od was mocno i notatek co u niego można dać mam ogrom. Wiem jednak już (chyba) jak go szybciej z wami wkomponować. Na ten moment gramy normalnie i powoli myślimy co dalej. Termin MegaBuby? Dziś w nocy, najpóźniej w Poniedziałek w nocy. Może naprawdę dziś. |
Wiwernus15.02.2018Post ID: 84185 |
Raz jeszcze przeczytałem całość wydarzeń od momentu przeniesienia Mathiasa do Pokoju Narodzin, aż do bieżących wydarzeń. Przyjemna lektura, z zaskakująco dobrym tempem i mnogością smaczków. Doceniam konsekwencje wprowadzeniu bohaterów przez was, bo to bardzo sumienna, budowana na łatwo umykających smaczkach robota. Co nam to jednak zmienia? |
Wiwernus24.03.2018Post ID: 84729 |
Niezawodny Xelacient odpisał już dawno temu, szacowny Architectus - wczoraj. Wielmożny Fimrys odpis swój popełnić obiecał dziś, podobnie jak niestrudzenie kryjący własny zapał i chęci Garett, z chłodną niewylewnością. Wychodzi na to, że w niedzielę wracamy do gry. Ten segment rozgrywki będzie dosyć konkretny i zwięzły. Trzymam za słowo. A jak Mr. T nie odpisze, to przejmujemy Waltera i Altera, bawiąc się dobrze. |
Fimrys25.03.2018Post ID: 84738 |
Odpis zaiste się pojawił a wraz z nim w końcu powrót do motywu szkatułki, którą Søren trzyma pod łóżkiem. Enjoy! Praise Nidh-Perquunos! |
Wiwernus21.05.2018Post ID: 85014 |
Krótki Komentarz do Buby: |
Crystal Dragon6.01.2019Post ID: 85465 |
Imię: Alexander |
Wiwernus19.01.2019Post ID: 85508 |
Misja Nazistowska zakończona, a co za tym idzie istotny element fabularny uniwersum Purgatorium. Był to kawał dziwnej, pokręconej, wymagającej wyżyn w poruszaniu się po tych dziwnych rejonach przygody, gdzie filozofia styka się z artystyczną grafomanią. Nie było łatwo, tempo często spadało, nie mniej udało nam się zwiedzić różne światy (pokoje) i zetknąć z mnogością konceptów, które przedstawić tak bardzo chciałem. Za wkład wszystkim dziękuję, mam nadzieję, że mieliście chociaż podobną radochę. A teraz to co lubią tygryski najbardziej, czyli jak wyglądało pierwotne założenie fabularne i jak bardzo się z nim minęliśmy. Generalnie – nie minęliśmy zbyt mocno, choć dałem bardzo otwarte pole do popisu i możliwości ingerencji. Wątek Mechanika – Pringsheim, co dosyć oczywiste, miał być razem z wami w pokojach. Dwukrotnie jednak (i dosyć uparcie) odrzucał okoliczności sprzyjające śmierci (co uzasadnione), więc uznałem, że oddzielenie go i danie drugiego wątku to miła odskocznia, jednocześnie pozwalająca wprowadzić liczne wskazówki co do dalszego biegu wydarzeń. Gdyby mechanik zajął przypisane mu pierwotnie mu miejsce miałby wątek z Joanną (Nadim prawdopodobnie nie miałby z nią już romansu), Hansem, Aloisem i oczywiście wami. W pokoju cmentarnym spotkałby „duchy” rodziny, w wątrobowym domku lisoelfka chciałaby mu zastąpić matkę, kolejne dwa pokoje to próby „ugrzesznienia go”, a dalej to już się zobaczy, ewentualnie wytknąłbym mu wszystkie miłe komentarze co do nazistów, gdyby takie się pojawiły. Jego miejsce zajął szacowny Carl. I oczywiście zginął. Wątek Anshelma – darowałem mu interakcje z Amfą, chociaż nie tyle przez jej specyfikę jako postaci, co dlatego, że Garett miał Janika (on kocha to gówno), a Niża Sefniego by to raczej nie bawiło. Nazista miał otwarte pole do manewru – powrót do idei rodziny czy ścieżka naziola, podobnie wybór Psa lub Kota. Chciałem dosyć mocno forsować u niego hedonizm, ale na szczęście wykazał ku niemu ciągoty. Wątek Otto – główny to oczywiście niezależność, a to jaką drogą, to już zostawiłem xelowi, bo mam do niego zaufanie. Umiejętnie wprowadził motyw symulacji, co pozwoliło mi trochę upchać bytowania i temu podobnych motywów. Xel to właściwie samograj. ;p Wątek Mathiasa – Janik mógł mu być i przyjacielem, i wrogiem. Romans z Leą odrobinę forsowałem dla napięcia z Walterem, ale wiem, że Garetta to nie rajcowało specjalnie, gdyby nie to, że Maciek chciał dowalić Kosmie, to bym pewnie urwał ten związek. Pierwotnie nie planowałem również trikameralnego umysłu, jakoś samo z siebie wyszło. A jak już wyszło... on nie miał tak łatwo się zregenerować mentalnie, no ale dałem mu swobodę, bo radził sobie dobrze. :> Wątek Sorena – Fimmy najlepiej czuje ten psycho-filozofo-cthullo-dziwny nastrój pokoi. Nie miał być żadnym wybrańcem, po prostu był takim kocurem, że mu dałem taki bonus na zachętę. Czasami trochę popłynął, czasami aktywność spadała, ale generalnie wyszło ok, chociaż w Dondoryjonie planowałem mu o wiele więcej baddasowych momentów, przez frekwencje pałeczkę przejął Melias. Całe to zamieszanie Abbadonowsko-Jajogłowskie-Piesowskie to inspiracja tym, na co Fimrys kierował swoją uwagę. Wątek Waltera – emerytowi najciężej było znaleźć z wami wspólny mianownik, więc dałem mu utracone wspomnienia i talent. Miał być wymiataczem, rzuty miał jednak słabe i zdarzały mu się błędy, a od pewnego momentu rzucanie kłód mu pod nogi uznałem za ciekawe i rozwijające, szczególnie, że Tabris zdawał się nie lubić wątku Altera i mentalnie nie bawiło go badassowanie. To co odwalił w Zamtuzie, pozwoliło mi zrealizować założenie tego czym był Alter, dając jednocześnie fajną przestrzeń (w umyśle drugiej/pierwszej osobowości) do ukazania przemiany bohatera. Lea, jego oczko w głowie, miała na 95% przeżyć i mieć o wiele bardziej... seksualną relację z ojcem, chyba jednak na szczęście Tabris szybko się pokapował kim jest ojciec dziewczyny i ujawnił co trzeba w porę. Skład drużyny – Purga stoi barwną kompanią z Berlina, która reprezentuje wszystkie stany i profesje jak w jakieś alegorii memento moris i dance macabre. Pierwotnie jednak nie planowałem w niej Jajogłowego (zabicie go przez Anshelma zainspirowało mnie, łysy dobrze pasował do duetu z Sorenem i jako element spajający graczy), Carla i Kostka (tutaj zainspirował mnie z kolei Walter, świetny pomysł). Generalnie z całej tej bandy tylko trzy osoby miały „immortal mode/plot armor”, a zginąć mógł każdy. Pewniakami do zgonu byli jednak Kostek, Carl, Jajogłowy (otwarta kwestia kiedy), z czasem coraz bardziej Pies (im mocniejszy był akcent na Niemą, a wy mieliście go w sumie gdzieś), Lea zaś... w żadnym wypadku nie miała umrzeć. Czemu więc jej się zmarło? Cóż, pragmatyczny chłód Waltera i Mathiasa w połączeniu z dosyć wybiórczym traktowaniem bytów się musiał zemścić, szczególnie, że dziewczyna dawała poważne wskazówki co do tego, co się w niej zasiało. Pokój Narodzin – generalne przebiegało wszystko zgodnie z planem, czyli klucze, telepatia Kostka, pojawienie pierwszych zombie i wątek Niemej. Szybko naszą andrygoniczną babkę przejrzeliście, więc uznałem, że nie ma co się pieścić i niech pokaże pazura już tutaj. Wątrobowy Domek – Tak, Jokastę można było zabić jeszcze gdy spała, furtka była bardziej niż otwarta. I generalnie miało być z nią ciężej, ale krytyczne powodzenie tłumacza was uratowało. To jeden z moich ulubionych pokoi. Labirynt – tutaj to właściwie tylko sobowtóry i pocałunek. Wyciąłem użeranie się z paprociami i zombie. Pierwotnie miało być też inne wyzwanie drzwi, nie powiem jednak jakie. IV Rzesza – Kamehahę wymyśliłem niemal na bieżąco i zajebistym był on. Trochę się jednak całość rozwlekła, między innymi przez odłączenie Otto i ogólnie tak po prostu wypadło. Nie spodziewałem się, że Walter odwali taką durnotę, musiał więc ponieść karę, szczególnie, że go ostro „zaorał” Mathias swoim fortelem. Biblioteka – pułapka Amelii była tak oczywista, że nie mogę uwierzyć w to, że się nabraliście. Soren, gdyby wymyślił coś lepszego, wszedłby do wybranych przez siebie pokoi wewnętrznych. Planowałem też ukazać kilka ewangelii, książek z przyszłości, dziennik snów Joanny z przyszłości czy przeróżne dokumentacje – spasowałem, co za dużo, to... Dondoryjon – Do rozpoczęcia bitki było zgodnie z założeniem. Poważną zmianą była niespodziewana dla mnie zgoda Anshelma na zdradę, zamieszanie z Leą, tłumacz ściągający Nol-Lidliba/Aloisa i wszystko co związane z Elektrą. Rupert, w drugiej formie, był do ubicia jakbyście mieli na to duże parcie. Oficerowie podobnie, ale unikałem tego, bo nie chciałem wam dać za dużo punktów. Powrót – ograniczyłem go do najważniejszych motywów, czyli: progres tłumacza, para bytów polująca na Anshelma i Niemą, cały wątek polityki i filozofii IV Rzeszy, lisia mama (tutaj wciąż było otwarte czy przeżyje, czy nie, chociaż wiem, że trudno było iść drogą pacyfisty przy jej sugestywnym zachowaniu i limicie czasu). Wyleciały zapychacze w Dondoryjonie ze szczurami i przepowiednią Króla Szczurów, pieprzenie trzy po trzy o B i jak to się wieloryb nie zachowuje w tej chwili oraz sporo odwiedzania grobów w Pokoju Cmentarnym, nękających wizji zmarłych i hordy zombie z subbossem na czele. I dobrze, wystarczy zapychania. Generalnie – każdy z was mógł zginąć (niespodziewanie dosyć prawie zmarł Walter i w ¾ Anshelm), a misja mogła – choć małe szanse – mogła się zakończyć niepowodzeniem. W następnej bubie wyjaśnienie tego na jakiej zasadzie były przyznane punkty. |