Gorące DysputyRuchome obrazy - film - "Kino dziś, jutro i pojutrze" |
---|
Architectus28.01.2023Post ID: 88129 |
Zapadających w pamięć produkcji z kina indyjskiego zbyt mało widziałem, aby móc się wypowiedzieć o bollywood. Pozbawiona praw fizyki wersja baśniowego nurtu kina odstręcza mnie. Podziwiam za to dzieła takie jak "Klasztor Shaolin" z 1982 roku, odległe gatunkowo od wuxia. Często brakuje mi biało-czarnego wykonywania filmów, podczas oglądania których odczuwam większy odpoczynek od nadmiaru bodźców, podobnie jak przy czytaniu mang. Z kinematografii w trójwymiarze, zdumiewająco odebrałem - jako na poziomie - animację "Ralph Demolka" z 2012 roku. Wobec tego, że tydzień temu obejrzałem w nietypowy sposób nowy komediodramat muzyczny, naszła mnie myśl, aby poszerzyć omawiane w założonym temacie treści o alternatywy dla klasycznego kina w XXI wieku, których popularność rośnie, być może ze względów logistycznych czy wygody odbiorców. Na początek, przybliżając wskazany film z 2022 roku, nosi on tytuł "Kiedyś byłem sławny". Pokazuje dość świeże zjawisko, jakim jest sposób tworzenia młodzieżowych zespołów muzycznych, które składają się na męskie grupy wokalne, wykonujące gatunek pop, i opowiada o dalszych losach członków jednej z takich kapel. Zaczynając seans obawiałem się, że to może być kolejny miałki, komercyjny i deprecjonujący sztukę film. Jednakże zadziwiająco nie jest prowadzony na popularną aktualnie modłę - z przerostem formy nad treścią. Przy tym nie dłuży się. Co więcej, zaprezentowano w nim nowoczesne technologie, jednak wykonano to tak, aby tylko wskazać, że w okolicznościach opisywanej opowieści one występują i nie przyćmiewają dodanych w nim ważnych nauk. Dzieło to okazało się zawierać głębokie postacie, wzruszającą zmianę na lepsze, mimo występujących okropności uprzedzeń i zachwiania wartościowania, gdzie pieniądz często staje się cenniejszy od drugiego człowieka. Co rzadkie w nowych produkcjach, przedstawia ono problemy i proponuje sposoby na ich rozwiązanie. Pokazuje ono bezgraniczność więzów przyjaźni, jak również opowiada o poczuciu spełnienia poprzez kształtowanie się marzeń, które są adekwatne do cech osobowości, i które dojrzewają wraz ze zdobywaniem nowej wiedzy. Wartości w nim pokazane, poprzez przystępną tematykę, mogą szybciej trafić i przemówić do zapalonych osób sięgających po płytkie chętki oraz gloryfikujących idoli. Wyczynem godnym wyróżnienia jest także zagrana do filmu muzyka, która została oryginalnie do niego skomponowana. Ze szczegółów, jedną z głównych ról wykreował Ed Skrein, którego twórczość wcześniej zobaczyłem w utrwalającej się pozytywnie "Sadze wikingów" z 2014 roku. Przechodząc do poszerzania wątków z założonego tematu, szeroko opisany przed paroma chwilami film nie był - jak dotąd, na moją wiedzę - puszczany w kinach, jedynie na jednej z platform zawierających filmy na życzenie. Natomiast poza tym filmem, oraz anime "Violet Evergarden" (odcinki z 2018 roku i pełnometrażowa kontynuacja z 2020 roku), które ma swoje wady, jednak jest ambitnym tworem, większość poznawanych produkcji z takich miejsc, bez kinowych seansów, odbieram jako bardzo złe. Kiedy powracam wspomnieniami do pierwszego kontaktu z ograniczeniem dotyczącym braku premierowych seansów w kinie, było to anime "Blame!" w 2017 roku, którego do dziś nie zdołałem jeszcze obejrzeć. Wobec tego, mam cichą nadzieję, że w przyszłości więcej produkcji będzie się pojawiać też w kinie, nawet trochę później niż na sieciowych platformach. Gdy zastanawiam się nad tą formą oglądania filmów, przychodzi mi na myśl zjawisko, że niektóre produkcje były kiedyś dystrybuowane tylko na kasetach VHS, oraz że miałem możliwość odwiedzania wypożyczalni im poświęconych, niczym biblioteki dla książek, pożyczania ich za drobną opłatą i odtwarzania na magnetowidzie - do dziś miło, beztrosko i magicznie kojarzy mi się to słowo. Mieliście możliwość doświadczenia premier pochodzących z platform wideo na żądanie? Jak widzicie poziom jakości dzieł stamtąd pochodzących? Które Wam się podobały? |