Gorące Dysputy

Karczma Pazur Behemota - "Sztuka reklamy"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Karczma Pazur Behemota > Sztuka reklamy
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Tarnoob

Tarnoob

22. czerwca
Post ID: 88800

Macie jakieś ulubione reklamy albo takie, których nie znosicie? Ja dobrze wspominam:

1) niektóre reklamy piw, np. „Żubr powstaje z jęczmienia”, „Żubr występuje w puszczy” itp. suchary bawiące się dwuznacznością;

2) dawne reklamy Biedronki, oparte na podobnym humorze, np. o tym, jak to ananas śmietanę ubił, a potem wyszedł z puszki;

3) niektóre reklamy operatorów komórkowych, np. Heyah miało całkiem kreatywne – „zdrabniamy jak nikt”, „luźne gadki” itp. Nie dziwi mnie, że nawet były nagrodzone;

4) reklamę ubezpieczyciela Provident, bo miała jeden z moich ulubionych cytatów: „cuda się zdarzają, ale nie licz na nie”.

Nie znam za dobrze reklam gazetowych ani radiowych przez mały kontakt z tymi mediami. Dalej widuję trochę telewizyjnych i nieznośne są reklamy leków – do bólu (nomen omen) przewidywalne; człowiek cierpi, bierze lek i mniej cierpi. Kojarzę tylko jedną w miarę oryginalną i zabawną – tę Rutinoscorbinu o niewyraźności. Trochę też męczą reklamy aut – też są bardzo schematyczne, o tym jak to ładne auto sobie jedzie przez ładny krajobraz lub ładne miasto, a w tle leci spokojna muzyka, często klasyczna. To samo w sobie jest w porządku, ale szybko się nudzi. Plakaty wyborcze też są bardzo schematyczne – zdjęcie z imieniem, nazwiskiem, czasem też nazwą komitetu i numerem na karcie – ale nie są nachalne i przynoszą trochę pożytku. Gorzej jest ze spotami wyborczymi, bo bywają bardzo agresywne, napastliwe i czasem pomawiają przeciwników.

Chętnie się też dowiem, jak znosicie to, że reklam przybyło i może dalej przybywa. Starsze pokolenia mogły doświadczyć gwałtownego skoku – Polska dopiero w latach 90. weszła w kapitalizm i wtedy reklamy weszły nagle różnymi kanałami, nie tylko na ulicach, w gazetach i w radiu, ale też w telewizji. Krótko później zaczął się upowszechniać Internet, w dużym stopniu oparty na reklamach. Mnie to wszystko towarzyszy od dziecka, ale mam wrażenie, że przez ostatnich 20 lat reklam trochę przybyło. Pamiętam bolesny moment, chyba w 2011 roku, kiedy YouTube wprowadził reklamy w trakcie filmików. Przez lata rozsiewa się też swój adres email, np. przy różnych rejestracjach, przez co skrzynka jest coraz mocniej bombardowana śmieciami. Czasem przy zakupach internetowych podaje się numer telefonu i to chyba też przyczynia się do „niespodzianek” jak dzwonienie z ankietą albo reklamą fotowoltaiki. Bardzo mnie cieszy, że w niektórych miejscach jak ten YouTube można się po prostu wykupić z oglądania reklam i dobrze, że TikTok chyba też z tym eksperymentuje. Szkoda, że takiej opcji nie mają np. Facebook ani Encyklopedia PWN.

Czasem mnie straszy personalizacja reklam – to, że są inteligentne i mnie w pewnym sensie śledzą. To bywa pomocne, np. tak się szybko dowiaduję o nowościach książkowych w dziedzinie, którą śledzę. Z drugiej strony to nieprzyjemne czuć na sobie ten „wzrok”, kiedy po samym oglądaniu strony z biżuterią widzi się na różnych stronach reklamy biżuterii. W takich momentach mam ochotę się doszkolić z cyberbezpieczeństwa.