Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Opuszczona Świątynia"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Opuszczona Świątynia
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Sirius

Sirius

6.10.2011
Post ID: 64834

Sirius słuchał wypowiedzi Agona na temat jaki to Laysander jest zły, chory psychicznie i ogólnie niebezpieczny. W pewnym momencie wampir wyjął sztylet zza pazuchy.
-Co ty właściwie zamierzasz z tym zrobić?
Agon został odepchnięty przez Siriusa który rzucił sztyletem prosto w ghula czającego się kilka metrów za Drowem.
-Mówiłem, że trzeba uważać?
-Mówiłeś.
-To uważajcie -Tym razem był to Nebirios- zakażenie trupim jadem może być bardzo niebezpieczne.
Agon wyciągnął sztylet i zaczął nerwowo rozglądać się w poszukiwaniu ghuli, Sirius wyjął Zgubę i przemówił.
-Możemy jeszcze spotkać tutaj nieumarłych, żywiołaki ziemi, trolle jaskiniowe i parę innych niemiłych stworzeń które po takich zawaleniach jaskiń próbują się wydostać na powierzchnie.
-Nie rozdzielajmy się, będziemy mieli większe szanse na przeżycie.
Po chwili zauważyli, iż zostali otoczeni przez Ghule.

Krzysiowich

Krzysiowich

7.10.2011
Post ID: 64838

Krzysiowich obudził się. Ostatnie co pamiętał to walące się sklepienie korytarza. Wokoło było pełno głazów i ghuli, które szły w jedną stronę omijając nieumarłego.
- Jak to dobrze, że wolą żywych i świeżo umarłych. Ja trupem jestem od jakiegoś czasu, wiec się mną nie interesują. Pójdę z nimi. W końcu i tak nie wiem w którą stronę iść.
Szły, szły i szły. Aż wreszcie doszły i zaczęły okrążać coś lub kogoś. Krzysiowich przepchnął się między nimi i zobaczył kogo okrążyły - Agona, Siriusa i Neba! Nekromanta szybko wyjął miecz i zaczął siekać jak szalony wszystkie ghule (większość i tak się tym nie zainteresowała, a jedynie te w najbliższej odległości). Mogło to wyglądać głupio, bo ghuli było setki, albo nawet i tysiące.

Nebirios

Nebirios

7.10.2011
Post ID: 64840

Obślizgłe, wstrętne, wychudzone istoty - tak można było opisać Ghule które otaczały trójkę osobników. Poruszały się szybko, a z każdą sekundą nadchodziło ich więcej. Demon w pewnej chwili zobaczył Krzysiowicha który zaczął siekać nieumarłe monstra. Trzeba działać - postanowił. Szybkim ruchem ruszył na Ghule.
- Za mną krzyknął - po czym ruszył dziko na Ghule. Rozpiął swe demoniczne skrzydła i dziko zaczął rozrywać, zabijać Trupojady - byleby tylko przedostać się do wyjścia. Pomyślał, że ciekawie byłoby użyć nekromancji do odwrócenia uwagi nieumarłych. Po kilkunastu minutach ucieczki wyszli na powierzchnie.
- To było dziwne tyle nieumarłych nigdy nie zbiera się w jednym miejscu... Ktoś chyba chce się nas pozbyć - wyszeptał Neb.

Naadir

Naadir

7.10.2011
Post ID: 64845

Z cienia przyglądał się wszystkiemu asasyn Naadir, zaintrygowany całym zajściem.
- Aaa, starzy znajomi, nowi wrogowie, walki i wyzwania. Czas przerwać długą nieaktywność i zacząć ingerować. Każda okazja jest dobra, by zyskać trochę mocy - rzekł, po czym ruszył bezszelestnie za uciekającymi postaciami.