Misterne RękopisyObjawienie |
Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 | |
---|---|
Dinah2008-04-23 21:23 |
Witaj Nowa Autorko :)
Rozbudowane, wieloprzecinkowe zdania powodowały, że trochę gubiłam ich sens i docierał on do mnie dopiero po chwili, jakby zmarudził trochę po drodze z powodu rosnących przy ścieżce kwiatków :)
Świetny zabieg z biegnącym dzieckiem, które tłumaczy i pozwala pojąć opowieść. Niecierpliwie czekam na kolejne opowiadania! |
Morgraf2008-05-06 11:26 |
Nie jestem szczególnie oczarowany tym opowiadaniem. Powodów po temu jest kilka, każdy ważki.
|
Maszkw2008-05-10 19:08 |
Morgrafie. Co do pierwszego, nie do końca rozumiem, co masz na myśli pisząc "zdaniowe kolubryny": chodzi o długość tych zdań czy może co innego? Jeśli o długość, to mogę się zgodzić, że (1) moje zdania są stosunkowo długie (2) długich zdań nie czyta się łatwo. Zastanawiam się tylko, kto powiedział, że ma się czytać lekko, łatwo i przyjemnie. Styl zbyt ciężki... ale jak na co?
|
Infero2008-05-17 19:46 |
Dla mnie też, to opowiadanie jest zdecydowanie za krótkie. Wiele by zyskało gdybyś bardziej je rozbudowała. Niestety zbyt długie zdania nie dodają uroku, do tego w niektórych się z lekka pogubiłaś, zamotałaś np.: „Nie, to nie telewizja, nic z tych rzeczy”, powiedziała sobie, bo przecież już wiedziała i to tak, jak nie wiedziała jeszcze nigdy niczego.”- i strasznie ciężkie wyszło. Opowieść też szczególnie mnie nie poruszyła, ani zainteresowała.
|
DruidKot2008-06-25 18:41 |
Witam,
Do momentu „Co ja jestem, Frodo?” (świetna kwestia :)) - bez wahania chciałem wystawić mocne pięć. Dalej nieco gorzej - krew i tańczący diabeł wydają mi się trochę banalne, a nawiązanie do rzeczywistości (tym razem poprzez Ojca Chrzestnego) - jakoś mi nie pasuje w tym miejscu. Po gwiazdkach jeszcze gorzej, dialog X i Y nie przypadł mi do gustu. Jak na debiut jest jednak zupełnie dobrze.
Zupełnie nie zgadzam się z przedmówcami w kwestii stylu - to krótkie opowiadanie, więc nawet wskazane jest, żeby styl był mosiężny i kunsztowny ;). Mnie się podoba!
Dość mocne cztery. |
Klapaucjusz2009-08-22 22:39 |
Podobało mi się to opowiadanie. Nawet bardzo, aż do gwiazdek. Opisy, styl i pomysł dobry, całkiem dobry. Niestety cała częsć po gwiazdkach, dialog X z Y wydaje mi się nie do końca przemyślany. Nie chodzi mi o treśc słow, itp, tylko o ogólny efekt, oprawę, która jest dużo słabsza niż w pierwszej części opowiadania - świetnej. Początek mocny, koniec zupełnie bez wrażeń. A, i zawarłas 5 odniesień "nazwowych" do świata (Frodo, Dior, Armani, Ojciec Chrzestny i Warka) i 4 z nich wystąpiły dość blisko siebie, wydawało mi się przy "Ojcu Chrzestnym", że to troche za dużo. Ale chyba się czepiam ;p |
Zyrpak2009-12-03 15:25 |
"Jako w pełni wyposażona w instynkt samozachowawczy jednostka ludzka nie mogła bowiem przyjąć do wiadomości jakiegokolwiek niecodziennego doświadczenia nie przecedziwszy go uprzednio przez gęste sitko racjonalizacji."
Powinno to być chyba sitko racjonalności, a nie racjonalizacji, bo tak brzmi bez sensu. Racjonalizacja to czynność polegająca na wytłumaczeniu sobie czegoś poprzez nadanie temu czemuś jakichś realnych kształtów, dających racje bytu.
"Przez chwilę oczekiwała (wręcz żądała tego), że oto z ukrycia wyskoczy roześmiany młody człowiek z mikrofonem lub kamerą w ręku i krzyknie: „Mamy cię!” albo „A-kuku!”, a gdy to się nie stało, uznała, że to pewnie jakaś bardziej skomplikowana prowokacja i że ci, którzy ją zaplanowali, musieli się dobrze ukryć, skoro jeszcze ich nie dostrzegła. Szybko jednak wszystkie podejrzenia i hipotezy zostały z jej myśli wyparte przez coś, czego wcześniej w całym swoim życiu nie doświadczyła: przez nagły, nieoczekiwany, porażający rozbłysk pewności. "
No to jak w końcu? Najpierw mówisz, że "uznała", czyli przyjęła do wiadomości jako pewnik. Za chwilę traktujesz te jej przekonania jako zwykłe domysły, bo mówisz, że to podejrzenia i hipotezy i po chwili znowu utwierdzasz bohatera w przekonaniu, że to prawda poprzez jakieś nagłe oświecenie.
"„Nie, to nie telewizja, nic z tych rzeczy”, powiedziała sobie, bo przecież już wiedziała i to tak, jak nie wiedziała jeszcze nigdy niczego....W ułamku sekundy wszystko stało się dla niej doskonale oczywiste – i nie wymagało dalszego zastanowienia..."
Strasznie dużo razy zaznaczasz tę jej pewność - po co? Wystarczy powiedzieć raz. Jak chcesz zbudować jakieś napięcie to się rozpisz, ale nie wracaj co chwilę do tych samych stwierdzeń, bo to się robi nudne.
"oko kamery" Wydaje mi się, że kamera ma obiektyw.
"Zaczęło jej szumieć w uszach, przestała rozumieć kim jest, gdzie jest i co się dzieje. Ogarnęło ją przerażenie."
Dziwna ambiwalentność doznań. Z opisu zamieszczonego w pierwszym zdaniu wnioskuję, że zatraciła w dużym stopniu świadomość, a w drugim pojawia się konkluzja jakoby się przeraziła. |
Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 |