Misterne RękopisyProroctwo |
Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2 | |
---|---|
Ilness2003-10-12 11:01 |
Witam przyjaciela Sama:
1) Trochę aż za dużo "tej soczystej trawy" ;-)
Bardzo dobrze. Tylko nie rozumiem końca. Czy to był może jeden z czarnomagów, czy kto? Poza tym bardzo ciekawie. żykasz numer 5.
DOPISANE PĂâĂ
šNIEJ:
Samuel (2003-10-12): |
Faramir2003-10-12 21:19 |
1) Lekki wiatr podrywał je do tańca. Te jakby niechętnie podrywały - powtórzenie "podrywać" (kogo? :P)
2) Chciał krzyknąć, jednak głos mu uciekł - to porównanie raczej śmieszy. Niestety.
3) Przemówił natychmiastowo - natychmiast, mociumpanie! natychmiast. Lepiej brzmi.
Było jeszcze kilka powtórzeń, ale nie są to jakieś ogromniaste błędy, które psuły by przyjemnośc czytania. A włąsnie, czytania. Bo czyta się naprawdę przyjemnie, praktycznie styl całkiem w porządku, pomysł też niezły. Trochę tylko można by to rozwinąć. Bo tak:
Ale ogólnie to mi się podoba. Nawet trochę jest to melancholijne co lubie w opowieściach. Ogólnie rzecz biorąc stawiam. A co mi tam, raz kozie śmierć, jak to mówią. Słabe bo słabe, ale pięć. Kontr-gratulejszyn :) |
Ururam Tururam2003-10-13 12:18 |
Hmmm, niezłe, całkiem niezłe.
Rozumiem, że książę CHCIAż zginąć, nieprawdaż? Samuel (2003-10-13): |
Aiwelosse2003-10-13 17:06 |
Znów, po części pod wpływem słabnącej na szczęście popularnośc pewnego programy telewizyjnego, a po części przez mego hiphopowego kolegę z ławki, wrócę do starej, sprawdzonej zasady komentowania. Zasady przejrzystej, a prościutkiej.
+ fabuła, co wciągająca + pomysł, co interesujący + nakład pracy, co - uwierzcie mi państwo - był dużych gabarytów
- błędy językowe, stylistyczne, składniowe - czasem troszkę, ale troszkę niedopracowana fabuła ("zabijmy ich, a co nam szkodzi?") ;)
Ogólnie jednak, cąłkiem całkiem. Dużo pisałem Ci już w mejlu, teraz napiszę więc krótko: czwóreczka. |
Farmerus2003-10-13 17:16 |
I mie się podobało. Pomysł, klimat, końwencja. To niewątpliwe plusy. Nawet objętość, która jest akurat w sam raz, nie na tyle dluga by nużyć, nie na tyle krótka, by się nie zdąrzyć wciągnąć.
Ale są też wady. Zwłaszcza mie raziły bardzo liczne powtórzenia (oczywiście nie liczę tych popełnionych z premedytacją). No i ten powtórzony akapit:
"Przebudził się cały zmarznięty. Nocny rytuał wykończył go całkowicie. Pamiętał. Tak. Teraz pamiętał dokładnie. Chciał krzyknąć, jednak głos mu uciekł i z ust dobył się jedynie pisk. Mistrz i Pierwszy odwrócili się w jego stronę. Pierwszy ściągnął kaptur. Jego twarz przecinała blizna, pamiątka po bitwie, która oszpeciła młodą jeszcze twarz. Mistrz pozostał niewzruszony i ręką wskazał talerz i kubek położone na podłodze. Jego wypowiedź była krótka: - Jedz, a potem gadaj."
Ogólnie, zdaje się opowieść chwilami ciut niedporacowana pod względem języka: wspomniane powtórzenia, kilka kulawych zdań i wyrażeń. Sama fabuła zresztą też, choć ma się dużo lepiej niż język i styl (które swoją drogą też złe nie są).
Ale ja się już lepiej zamknę, bo zaczynam od rzeczy gadać ;).
Grunt, że się mie opowiadanie podobało i że...
Gdyby nie liczne błedy, to pomyślałoby się nad 5-tką z big minusem, ale to już chyba musztarda po obiedzie.
Pozdrawiam |
Sir Wookash2003-10-13 23:33 |
Podobało mi się. Ma klimat. Ode mnie piątka. Aha, fragment:
"Przebudził się cały zmarznięty. Nocny rytuał wykończył go całkowicie. Pamiętał. Tak. Teraz pamiętał dokładnie. Chciał krzyknąć, jednak głos mu uciekł i z ust dobył się jedynie pisk. Mistrz i Pierwszy odwrócili się w jego stronę. Pierwszy ściągnął kaptur. Jego twarz przecinała blizna, pamiątka po bitwie, która oszpeciła młodą jeszcze twarz. Mistrz pozostał niewzruszony i ręką wskazał talerz i kubek położone na podłodze. Jego wypowiedź była krótka: - Jedz, a potem gadaj."
występuje dwa razy. |
Grenadier2003-10-14 01:14 |
Ja chyba nie będe tak łaskawy... (odpoczynek od was chyba mi dobrze zrobił;)
Pierwszy akapit. Dwója - to co miało być za zamierzonym podkresleniem czerwieni zamienia sie w parodię. Zapewniam - można to zrobic lepiej, prościej i bardziej przemawiając do wyobraźni. Dla mnie jest to nieudolne niestety.
Ubogie słownictwo - miałeś chyba niż jak to pisałeś. Zamiast miecz można chyba czeasem napisac ostrze na przykłąd. Przecież to powtórzenie nie ma żadnego znaczenia. "Opadły plamiąc nieskazitelną zieleń" - a płatki róż co na niej leżały to pies? "Co jakiś czas mijał nieliczne drzewa" - najpierw była polana, ale ta polana była jak rozumiem w lesie bez drzew, bo rosły z rzadka dopiero daleko, daleko od polany, a za las robił pojedynczy dąb. No i róże... Więc niniejszym ogłaszam cię jako wynalazce nowego typu polany. Małą chatka w cieniu dużej gospody - ehhh, szkoda mi zapasu złośliwości na to duży - mały.
*
*
Dwa razy to samo? Że się obudził i nic nie pamięta. Ja też miewam takie stany, ale powtarzanie tego to już delirium... ;)
Rozdział 2
"Mała salwa strzał zaatakowała wnętrze chaty." - buhehehehe. A co to takiego? Ja salwuję się małą salwą śmiechu. Pomijając wiele błędów w tych sześciu słowach - salwa sama z siebie nie może atakować, lecz tylko ktoś może atakowac salwą. Jak zmierzchało, to raczej był wieczór, a to juz nie popołudnie.
"Kilku strażników na prośbę księcia włóczniami przekłuwali" - przekłuwało.
Dla mnie takie sobie jako całość. Koniec przewidywalny na początku drugiego rozdziału, a i sam pomysł oklepany. Gdyby wykonanie było lepsze być może sałyuugiwało by na wyższa ocene, a tak... Samuel (2003-10-19): |
Guinea2003-10-14 16:29 |
Widział jak dwu rycerzy, pośród - dwóch i bez przecinka
a miecze widniały - prędzej jaśniały czy cos :)
jak oboje - sam jestes obój if you know what I mean :P
Jeden atakował drugiego - fascynujące
Słońce odbijające się od zbrój oślepiało obu rycerzy, - impossible, mogło co najwyżej jednego
W końcu wyciągnął miecz z ciała - czemu w końcu?
Żaden z nich nie odezwał się od dłuższego czasu. Żaden nie odezwał się, odkąd jeden z nich wszedł do chaty. - "takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego - powiedział ósmy z nich i obaj wyszli" :)))))
Nasz władca spotka na swej drodze rządnego władzy. - że co?! kogo?! z takim błędem?!?!
rycerskie zbroje z wielu pokoleń książąt i ich zbrojmistrzów... zdarte?! :))))
z czarnomagów - dość badziewne słowotwórstwo
zakpił - gdzie, kiedy? bo nie zauważyłem...
Cci - nie mogłeś się zdecydować czy z dużej czy z małej? podpowiem, że z małej ;)
płonący kawałek zimnej stali - czyż to nie osobliwe? :P
Ogólnie bardzo słabo. Krótko, fabuła ujdzie w tłoku, ale styl fatalny. Jeśli nie piszesz śmiesznie to piszesz tragicznie niestety :( Więcej niż 2 dać nie mogę. Samuel (2003-10-19): |
marred2003-10-19 12:23 |
Nie wroze Ci wielkiej slawy w pisaniu powaznych opowiesci. Lepiej zajmij sie niepowaznymi dzielami, idzie Ci to znacznie lepiej. W tym dziele, po prostu cos nie wyszlo, czegos zabraklo, bylo pare bledow. A. Dlugosc. Niekorych. Zdan. Byla. Po. Prostu. Przegieciem.
Trojka. Samuel (2003-10-19): |
hadżdżi Dawud az Gossarah2003-10-23 10:31 |
* Z gory przepraszam za brak polskich liter. *
Temat ciekawy, choc ograny.
|
Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2 |