Misterne RękopisySrebrne skrzydło |
Jesteś na 3 stronie. Przejdź do: 1 2 3 | |
---|---|
hadżdżi Dawud az Gossarah2003-10-21 15:55 |
* Z gory przepraszam za brak polskich liter. *
Warstwa zewnetrzna: opisow, dialogow, etc.: bez zarzutu.
|
Sandro2003-10-23 19:15 |
Uświawdomiłem sobie, że stawiam zbyt wysokie oceny, toteż siadam do lektury tego osławionego dzieła z nastawieniem na duży krytycyzm. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Zaczynam czwarty rozdział, jak na razie bardzo mi się podoba (cóż za standardowa formułka). Pierwszy fragment snu - świetny! Aż mnie ciarki przeszły. Ponadto łatwo można wczuć się w świat przedstawiony.
Ocho - byk! "-Sam jesteś gówniarz, kretynie! Nie tobie decydować, komu będziesz służył, jak ci żreć dają, to ty bierz i rób, co ci karzą zamiast się mądrzyć!"
kazać - każą, kara - karzą
Opis zamku w lesie trochę lakoniczny, doprawdy nie jestem w stanie go sobie wyobrazić.
"Dla tych ogrodów. Ale śpiewu ptaków. Dla mnie..." eee... Ale?
"Zostałam wysłana przez Radę Państwa Nagów" - Państwa Nagów? Ciekawa nazwa, ale może jednak zastąpić ją czymś... bo ja wiem... bardziej pasującym do opowieści? Jakąś nazwą własną?
"Dobrze już, tylko nie płacz. Zostanę z tobą, kochanie. Nie płacz, proszę." - nie wiem czemu, ale to "kochanie" brzmi dla mnie strasznie... brazylijsko. Oby to była kropla w wiadrze, bo nienawidzę tanich romansideł.
Koniec rozdziału czwartego. Nadal wszystko jest na najwyższym poziomie. Teraz piaty.
Taka mała dygresja: plus za przeskakiwanie z czasu do czasu. Bardzo to lubię. Buduje napięcie.
Opis targu - pierwsza klasa.
"Tak, nie patrz tka na mnie, widzę to."
Zauważyłem coś - nie stawiasz spacji przed myślnikami. Czemu?
" I zrobiliśmy to, gdyby nie ty." - nie powinno być "zrobilibyśmy"?
Mmm... skoro stać go było na tak cholernie cenny miecz (co przeciez widać było na pierwszy rzut oka, jak piszesz), to chyba jednak musiał mieć bardzo dużo pieniędzy, a nie "całkiem sporo".
Czy Deli nie za szybko przeszedł do porządku dziennego nad tym, ze Renavis zdobył najbardziej legendarny miecz wszech czasów?
Rozdział piąty poszedł. Styl jest ciągle świetny, ino ten miecz mi tu psuje efekt... Pal już licho, że tak łatwo go zdobył, bo handlarz pewnie był podstawiony, ale uważam, że Deli powienien przynajmniej udawać (zakładając, że wiedział o wszystkim) ogromne, ba, kolosalne zaskoczenie, a nie martwić sie, że Ren nie będzie mógł go używać. Przecież takich rzeczy nie widuje sie codziennie, o ile w ogóle kiedykolwiek w życiu. Poza tym tak łatwe zdobycie tak doskonałego rynsztunku trąci mi pójściem na łatwiznę. Ale nic, jedziemy z rozdziałem szóstym.
Niech mnie licho! Chylę czoło przed Twoja umiejętnością opisywana miejsc, Mirabell. Opis Sarkem jest niemalże perfekcyjny.
Gadka strażników sprawia wrażenie, jakby dopiero co przydzielili ich do służby. Ludzie, którzy przez kilka lat pełnią jakąś służbę nie gadają w taki sposób, tak mi się przynajmniej wydaje.
"zamkniętych w przegnitych workach szkieletów"
Granica horyzontu? Cienie? Czy to przypadkiem nie działo się w nocy? I do dość ciemnej?
Półnietoperz dostał się do twarzy? Jak to, do środka? :-)
Przed myślnikami zresztą też nie stawiasz spacji, o ile są to początki wypowiedzi :-). Nie rozumiem dlaczego.
Rozdział szósty mam za sobą. W zasadzie nic do zarzucenia. Zobaczymy co będzie dalej, historia mnie wciąga.
"Przez Zimną Przełęcz nie przechodzi się od tak sobie." Powinno być "ot tak".
"Jednak nie zza gęstej zasłony cuchnących, niebieskawych ciał nie było widać nic." - a to piewsze "nie" po co?
Gdzieś tak połowa rozdziału. Jak dotąd rewelacyjnie. Niesamowicie się wciągnąłem. Czytam dalej.
Śmierć Dereka - świetne wykonanie. Naprawdę! Niełatwo stworzyć taki dialog, żeby nie brzmiał sztucznie.
"Nie wielki miał wybór, ale zawsze." - "niewielki" łącznie.
Rozdział siódmy za mną. Piękny, to wszystko co mogę powiedzieć. Ăâsmy.
Walka Furisa i Kesantama coś poniżej Twojego poziomu. Czyżbyśmy szli na łatwiznę? Nie warto pokusić sie o rozwinięcie tego elementu? Manifestacje potęgi dwóch wielkich kapłanów może być bardzo popisowa, a Ty zadowalasz sie lakonicznym i krótkim opisem?
Czy to nie dziwne, że Miter, mający w końcu doświadczenie na dworze, ale przecież nie w walce, bierze udział w bitwie?
"Przegnite szkielety" - Czy to przegnite zamist przegniłe jest celowe? W każdym razie ja sie jesczze nie spotkałem z tym słowem.
"Tornitus długo nie mógł zrozumieć, co się dzieje." - a kto to Tornitus?
Rany, czemu to musiał być pierścień? Toż to banalne do bólu. Ale to detal w zasadzie, toteż nie będę sie zandto czepiał ;-).
Przeczytałem. I jestem zauroczony. Całością i każdym fragmentem z osobna. Fabuła co prawda, patrząc z pewnego oddalenia, może wydać sie nieco banalna, jednak sposób jej wykonania jest doprawdy mistrzowski. Dialogi i opisy, zwłaszcza niektóre, są świetnie, a całość przemyślana. Świat przedstawiony jest bardzo wiarygodnie, a fragmenty wierszy i wątek "współczesnych badaczy" dodają całości smaczku. Uważam, że jest to najlepsze opowiadanie w Osadzie, wyprzedzające nieco nawet "Matellesa i Asperę".
W tej sytuacji najwyższa ocena to oczywistość. Gratuluję Mirabell! Mirabell (2003-10-23): |
DruidKot2003-12-31 17:14 |
Bardzo dobre opowiadanie. Choć chwilami nudziło, było bardzo ciekawe :D Dla mnie bomba... Pisz tak dalej Mirabel! Oczywiście 6 :) |
Iscandel2004-05-15 16:50 |
Bede szczery kiedy czytałem to opowiadanie aż żal było mi odchodzić od monitora historia upadłego królestwa wchłanianego powoli przez wielkie cmentarzysko bardzo mi się spodobała całą historie przeczytałem na dwa razy co prawda znalazłem pare błędów ale któż ich nie popełnia ;) znalazłem w tym opowiadaniu : bogaty (podwójny) swiat, ciekawą, bardzo rozbudowana akcję, wspaniałe opisy, mroczny klimat, szeroki wachlarz słownictwa,no i oczywiście świetne pomysły mógłbym tak jeszcze długo wymieniać... w wielkim skrócie stawiam 6 i czekam na dalsze Twoje opowiadania :) |
Moandor2007-09-22 23:58 |
Przeczytałem z przyjemnością niniejsze opowiadanie. Jak na standardy osadowe jest bardzo dobre. Czytałem z zaciekawieniem kolejne rozdziały. Myślę, że tekst nie odbiega poziomem od pozostałych opowiadań Mi.
Nie lubię jednak zakończeń w stylu: koszmar z ulicy wiązów - gdzie nie wiadomo właściwie jak opowiadanie sie skończyło. Ciekawy zabieg literacki, wprowadzenie takiej niepewności, zmuszenia czytelnika do zastanowienia, ale ja za takim sposobem nie przepadam.
|
Jesteś na 3 stronie. Przejdź do: 1 2 3 |