Znaczenie piasku

1 2 3
Poprzednia Jesteś na stronie 2. Następna

Pokonany władca zaplanował zapewne wiele skomplikowanych manewrów i przewidział wiele alternatywnych rozwojów sytuacji. Nie przewidział piachu. Jeśli ktoś myśli, że ze wzgórza można dostrzec szczegóły dużej bitwy toczącej się na piaszczystej równinie to jest całkowitym ignorantem. Krótko po tym jak armie ruszą, z ziemi unosi się kurz, tworząc jedną, wielką chmurę, zza której kłębowisko rąk i nóg staje się całkowicie nieczytelne nawet dla wytrawnego stratega. Jeśli chcesz załatwić sprawę czystą siłą, bez męczącego główkowania nad przesunięciami swoich armii, nie ma lepszego pola walki.[p]Był to stary i wypróbowany sposób Łowcy Trofeów, starego wyjadacza, który zjadł zęby w podobnych bitwach. Jego oddziały doskonale wiedziały, że od mocnego szurania nogami podczas biegu zależy tyle samo co od sprawnego machania maczugą.[p]Kłęby kurzu pokryły równinę zanim zostały wydane pierwsze rozkazy dla wrogiej kawalerii. A potem już nie można było wydać rozsądnych rozkazów. Kawalerzyści rzuceni zostali w pole bitwy z obu skrzydeł jednocześnie. Ich pierwsze rzędy zostały zdziesiątkowane nadlatującymi znikąd strzałami i głazami. Nie mieli bowiem szans zobaczyć na czas równych rzędów orków i cyklopów, którzy znalazłszy się pod osłoną piachu, z początkowej roli walczących piechurów błyskawicznie powrócili do swojego podstawowego zadania - zdalnego rażenia. Zaraz po salwie przed strzelców i miotaczy wysunęły się behemoty przyjmując na siebie uderzenie jazdy. Zderzenie tych dwu sił było imponujące, zarówno pod względem towarzyszącego mu jazgotu jak i rozmiarów dodatkowych kłębów kurzu. Utracony przy tratowaniu własnych, zestrzelonych jeźdźców impet nie pozwolił kawalerii przebić się przez ścianę wielkoludów. Pazury jaskiniowców (jak niektóre nacje nazywały behemoty) rwały końskie brzuchy w przejmująco metodyczny sposób. W tym czasie gobliny, wsparte ponownie orkami i cyklopami, dziesiątkowały rozproszoną wewnątrz pola bitwy piechotę wroga.[p]Bitwa nie potrwała już długo. Długi manewr okrążający jaki wykonały w powietrzu skalne orły spełnił swoje zadanie. Ich niezapowiedziany atak na korpus osłaniający pozycje dowódców, na próżno starających się dostrzec przebieg bitwy, zakończył się szybkim i całkowitym powodzeniem. Sztandary wroga, dumnie powiewające na wietrze, zostały zdmuchnięte z powierzchni wzgórza w ciągu kilku minut.[p]Zaraz potem wjechał tam doborowy oddział wilczych jeźdźców, z samym Łowcą na czele. Generalskie głowy trafiły do sakiew, wyprzedzając królewską zaledwie o włos.


Poprzednia Jesteś na stronie 2. Następna
1 2 3