Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4
Grenadier

2002-01-21 21:38

Komentarz z czasów Tawerny.

O w morde. Niezłe. To wino i ta opowieść. Nie daj waść zbyt długo czekać bo nie zdzierzym. CO BYżO DALEJ ...

Sewrey

2002-06-21 20:12

Komentarz z czasów Tawerny.

Oceny mówią same za siebe 3x6 i pierwsze miejsce w rankingu :)) BRAWO!!!

Lopez

2002-06-25 10:37

Komentarz z czasów Tawerny.

"Pierwszego orka zobaczyli przeskakując Iskierkę ? mały strumyk wijący się wesoło w pobliżu zachodniego skraju Puszczy. Przedzierał się przez zagajnik jakieś pięćdziesiąt metrów na lewo od nich. Niósł zająca..."

Do tego mam tylko małe zastrzeżenie. Nie jestem pewien czy ten temat już nie był kiedyś poruszany. Ale dla mnie dalej nie jest jasne kto(co) przedzierał(-o) się przez zagajnik.
Na razie dałem opowiadaniu 5 i mam nadzieję szybko ją zmienić na wyższą, jak tylko przeczytam ciąg dalszy :)

WWalker (2002-06-25):
tak, poprawiałem to już ale widać niezbyt skutecznie

co za perfidny sposób zmuszania do dalszych publikacji :)

ale właśnie to lubię najbardziej - jak jedni MJ wpływają na aktywność innych MJ :))

masz to jak w krasnoludzkim banku, zaraz po rewolucji całej Tawerny, która tuż tuż!

Grenadier

2002-07-03 15:49

Komentarz z czasów Tawerny.

Wkrótce wrzucę pełniejszą ocenę, ale na razie generalna uwaga, która właściwie dotyczy większości autorów. Pierwszy odcinek piszecie długi, a potem jakieś ogryzki. To to nawet nie zasługuje na dalsze części. W tej akurat jest ich dziewięć, a jak to sobie wydrukowałem, to zajęło ledwie 4 karki (nienormalizowany druk). Ja wiem, że wena nadlatuje nagle, ale wstrzymujcie się panowie czasem przed publikowaniem od razu każdej myśli.

WWalker (2002-07-03):
rozdziały opowieści nie mają nic wspólnego z czasem kiedy zostały opublikowane.

Kiedy wprowadzałem wszystkie opowieści do bazy przyjąłem proste założenie, że każde przeniesienie czasu akcji wydzielam jako nowy rozdział. Może to nieco niefortunne nazywać w takim razie te fragmenty rozdziałami - zwłaszcza jeśli ktoś opowiada coś z przeszłości i na jedno zdanie powraca do teraźniejszości by zaraz z powrotem snuć wspomnienia (to są już 3 rozdziały).

Zgadzam się natomiast, że trzeba to uściślić - albo podziały zostają tak jak są ale nie nazywamy ich rozdziałami tylko jakoś inaczej, albo dzielimy opowieści na prawdziwe rozdziały a przejścia czasoprzestrzenne oznaczamy na przykład standardowym "***"

Coltain

2002-07-03 19:48

Komentarz z czasów Tawerny.

No narazie jak dla mnie to oceny mocno przereklamowały opowiadanie. Przeczytam je jeszcze raz bo albo opowiadanie jest chaotyczne albo mam kłopoty z koncentracją. Narazie nie wystawiam oceny ale była by dużo niższa od pozostałych. Poza tym naprawdę ułatwiło by czytanie łączenie rozdziałów jest ich za dużo i są za krótkie.

WWalker (2002-07-04):
dzięki za opinię

to opowiadanie jest pomyślane tak, że to co dzieje się w czasie powiedzmy teraźniejszym przeplata się z opowiadaniem o tym co się już wydarzyło

w dalszej części już się sytuacja unormuje ale na początku czytelnik, który chce się połapać o co chodzi musi czytać uważnie dokładnie każde zdanie - wymaga to więc naprawdę koncentracji i pewnie lepiej to sobie wydrukować i usiąść w fotelu w chwili spokoju niż czytać z ekranu, np. w czasie pracy.

Coltain

2002-07-04 11:51

Komentarz z czasów Tawerny.

A jeśli mowa o czytaniu z komputera to czy nie można zmienić koloru czcionki bo przy tak długich opowiadaniach oczy się męczą.

WWalker (2002-07-04):
wkrótce zmieni się wszystko a Tawerna w obecnej postaci przestanie istnieć

wtedy zaczniemy przyjmować uwagi co do interfejsu

Grenadier

2002-07-05 10:57

Komentarz z czasów Tawerny.

Obiecałem to daję opinię.
W sumie to Bardowi należy się nagroda za uważne czytanie po sobie tego, co napisał - brak literówek, jakichś nielogicznych przejść itp.
Druga rzecz - kontynuacja tego, co pisałem wcześniej. Po wydruku tekstu, a ja tak robie by sobie spokojnie w domu poczytać, brak jakiegoś oddzielenia "rozdziałów" wybija z rytmu i przyjemności czytania, gdyż nagle zastanawiamy się nad przeskokiem akcji.
Teraz moje uwagi do opowiadania. Sa dwie - jedna drobna druga poważniejsza.
1. w zdaniu "I dlatego właśnie wtedy, w przerywanej tylko ciężkim, chrapliwym oddechem rannego ciszy" - ciszę warto przenieść przed przerywanej - lepiej się czyta.
2. Akapit o dwóch rasach co porozumiewają się telepatycznie napisany jest trochę niezręcznie, bo wynika z nigo, że wczesniej rasy nie mogły sie porozumieć, bo nie myślały - taki jest sens "Myśl wyeliminowała te barierę". Nic odkrywczego, bo tak juz jest na tym świecie. Wiem co masz na myśli, ale to nie wynika z tego.
I to wszystko.

WWalker (2002-07-16):
dzięki - spróbuję to jakoś poprawić

Guinea

2002-07-06 17:45

Komentarz z czasów Tawerny.

"Taramis i Valanis skoczyli w lewo zataczając dwa przeciwne półkola." - skoro zataczali 2 przeciwne półkola to chyba jeden powinien skoczyć w lewo drugi w prawo, albo czegoś nie rozumiem.

Ponadto zauważyłem 2 miejsca gdzie chyba powinien byc przecinek, ale nie będę zawracał Ci tym głowy, chyba że chcesz :)
Ogólnie opowiadanie bardzo dobre i czekam na ciąg dalszy.

WWalker (2002-07-06):
skoczyli w lewo , bo tam był ork
zaraz potem rozdzielili się zataczając dwa przeciwne półkola - po to aby zajść go od przodu i od tyłu

czyli przeciwne półkola to lewo-tył (SW) i lewo-przód (NW)

przecinki może sam znajdę, jak będę czytał przed pisaniem kontynuacji :)

WWalker

2002-07-07 03:53

Komentarz z czasów Tawerny.

No to nocka stracona
ale za to dalszy ciąg opowieści już dostępny.
Przyjmuję oczywiście wszelkie uwagi. Ciekawe jakie będą reakcje na dość nietypowy sposób narracji w ostatnim rozdziale :)

Wykonałem też mały zabieg idąc za sugestiami Grenadiera i Coltaina:

- żeby uniknąć króciutkich "rozdziałów" pogrupowałem i połączyłem niektóre razem i obecnie pierwsze 3 rozdziały zawierają całą poprzednią treść (9 rozdziałów). Rozdziały 4 i 5 są całkowicie nowe.

- zmodyfikowałem kolejność poszczególnych odsłon aby chronologia wydarzeń była łatwiejsza do uchwycenia. Teraz są w zaadzie dwa wątki czasu, które sobie płyną liniowo, przeplatając się. Poprzednia konstrukcja była faktycznie nieco przekombinowana...


Jeszcze mała prośba:
Z tego wszystkiego będzie baaardzo długa (o)powieść więc jeśli kto czekał z oceną aż zostanie ukońcaona to proszę, żeby nie czekał dalej tylko ocenił już teraz. Pomożecie mi chwycić, czy coś jest jeszcze nie tak a po publikacji następnych części ocenę możecie zawsze zaktualizować...

Lopez

2002-07-08 12:28

Komentarz z czasów Tawerny.

Ork był trupem zanim policzylibyśmy do dziesięciu.

Ja bym napisał: zanim piliczyliśmy do dziesięciu.

Kontynuacja bardzo mi się podoba, po wprowadzeniu imion bohaterów łatwiej jest się orientować w akcji.
Ale nie jestem pewien, czy imiona jaskiniowców są najbardziej odpowiednie.
Z pewnością są to ksywki wielkich wojowników czy minstreli, ale prawde mówiąc jak czytałem to się zacząłem śmiać. Nigdy bym nie wpadł na to, że te postacie można połączyć z tymi osobami. Sama pisownia i wymowa też mi nie pasuje do języka fantasy. Jak dla mnie przez ten zabieg opowiadanie straciło na powadze.
Chyba, że ten zabieg jest po to, żeby opowiadanie trafiło do zbiorku "Opowieści z Jaskinii Behemota" i przedstawiało jakoś naszą brać...

WWalker (2002-07-08):
a ja nie napisałbym "zanim policzyliśmy", ponieważ sugerowałoby to, że naprawdę liczyli, co byłoby bzdurą w tamtej sytuacji. Mogę użyć tam co najwyżej "zanim zdążylibyśmy policzyć" jeśli brzmi to waszym zdaniem lepiej albo wymyslić jakiś całkowicie inny odnośnik czasowy podkreslający skuteczność tego ciosu.

Co do imion:
trafiłeś w mój dylemat:
bardzo chciałbym pisać o Naszych ale wymowa imion faktycznie niezbyt często pasuje - już się śmiejesz a co powiedzą czytelnicy jak zacznę pisać o Tobie...

dziwię się co prawda, że to już wyszło, bo akurat Guinea i Gutek nie są chyba ksywkami kojarzonymi z wiekiem XX naszej cywilizacji lub klimatami absolutely-non-fantasy :) no chyba, że są?

W każdym razie wymyśliłem już rozwiązanie rezerwowe ale jeszcze się wahałem czy je zastosować:
mogę przerabiać nasze ksywki tak, żeby w język się bardziej wpasowywały i używać je w opowieściach w nowym brzmieniu.

Co więc zrobię z Wwalkerem?
Imię nie jest złe tylko się je czyta niewygodnie i właściwie w ogóle nie wiadomo jak byłoby poprawnie.
Ten bohater jest wędrowcem poszukującym odpowiedzi na wszystkie pytania na "W" - who, what, when, why (wybaczcie skrzywienie anglojęzyczne). Najmądrzejsze i najtrudniejsze z nich to "why" (dlaczego) więc Whywalker [łajłoker] były najlepszy. Ale żeby nie podawać tego zupełnie na tacy dobrym zabiegiem wydaje się użycie innej pisowni, która w języku źródłowym ma taką samą wymowę: Wiwalker. Dodatkowo może to się nieżle kojarzyć z niebezpiecznym zwierzęciem jakim jest wiwerna, a w języku polskim z walką, wywalczeniem sobie czegoś albo... wiwatowaniem - no dobra, żartowałem, to już bezsens :)

Takich rzeczy spodziewajcie się więc w najbliższym czasie w moich opowieściach. Imiona bohaterów to stricte licencia poetica jak często mawia Grenadier więc nie zamierzam na ten temat rozpisywać specalnych debat i toczyć dyskusji.

Co najwyżej jeśli ktoś nie będzie sobie życzył używania jego przerobionej czy oryginalnej ksywki dla postaci, której nie akceptuje to może zaprotestować i spowodować użycie jakiegoś innego, całkiem fikcyjnego imienia.

I tu od razu słówko do Guinei: byłeś wtedy bardzo młody, później wydoroślejesz :)

Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4