Wędrówki po płótnie

1 2 3
Jesteś na stronie 1. Następna

w zwieńczeniu konturu niebaczniem siadł w kucki
i kształtów jak brzytwa cios nagły uderzył
wir noży w igliwiu - o włos bym nie przeżył
w popłochu w dół płótna uciekłem z tej młócki

tam rąk skrzyżowanie wzbudziło ciekawość
niejednoznacznym złożenia ich gestem
gdzieś między mocy demona świadectwem
a kruchą obroną kreślącą ich słabość

a potem w ogrody bajeczne zjechałem
gdzie miękkość nieziemska rozległej równiny
i szelest tej lekko zsuwanej tkaniny

lecz stamtąd znów w oczy bezdenne spojrzałem
zawyła wichura wszelkie światło zgasło
i do dziś nie wierzę w to co potem zaszło...

a płótno to istnieje, całkiem nieopodal, tylko wyciągnąć rękę...


Jesteś na stronie 1. Następna
1 2 3