Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2
Sandro

2004-01-24 18:34

Po pierwszym rozdziale zamierzałem postawić 3. Po drugim tak samo. Stylistycznie dobre, ale miejscami męczące i, jakby to powiedzieć, niezachwycające.

Po rozdziale trzecim złapałem nastrój opowiadania. Natychmiast nasunął mi się na myśl "Cube". Uwięzieni ludzie, załamania psychiki, uwypuklanie się słabości, i próby walki o przetrwanie. Dobre! Jeśli się rozwinie w dobrym kierunku, będzie z tego porządne opowiadanie.

Na razie masz, trochę na wyrost, 5.

Z ciekawszych błędów: "Dziwny stan, kiedy działo rośnie, dojrzewa, starzeje się, ale umysł nie rozwija się wraz z nim dotyka ludzi rzadko, ale jednak". :-))). I przecinki, niestety...

Hexe

2004-01-26 02:04

Witam,

początek mnie zaskoczył. Dopiero co zaczęłam czytać, a tu już taki rozwój wydarzeń. Nie wiadomo gdzie to się dzieje, pierwszy rozdział kończy się szybiutko...

W trzecim akcja się szybko rozwija. Ciekawy dobór postaci. Zaczynam się zastanawiać, kim jest ta wojowniczka?..

..i czekam na ciąg dalszy...

//obstawiam, że zdrajca jest Starzec. Jest najmniej podejrzany:)//

Hexe

Sulia

2004-01-26 11:48

Kolejne dzieło Mirabell:)
Gdy widzę w Debiutach Twe imię, od razu mam chęć wystawienia 5 lub 6 :P

Tym razem jednak po przeczytaniu dwóch pierwszych rozdziałów byłam lekko zdziwiona. Nie zachwyciły mnie one. Czytałam je wręcz zmuszając się do tego aby przez nie przebrnąć i zobaczyć co będzie dalej. A dalej było lepiej:) Trzeci rozdział wynagrodził wszystkie trudy;) Rozumiem, że dwa pierwsze musiały zaistnieć by dokładniej przedstawić nam bohaterów:)

Jedna literówka, która rzuciła mi się w oczy:" stał siwy starzec długim płaszczu" ..brakuje "w":)

Jest 5, i liczę na to, że z czasem (bo opowiadanie będzie długie?:) ocena pójdzie w górę.

Starless

2004-02-02 16:23

Z tej strony znajomy po fachu...:))

Wydrukowałem sobie Twoje nowe dzieło i poczytałem w łóżeczku przy muzyce z "Władcy Pierścieni"...
Faktycznie, mnie również skojarzyło się ono przez chwilę z filmem "Cube", no ale na szczęście tylko przez chwilę.

Nastrój jest, czyta się dobrze (nie odczułem znudzenia czy wrażenia zbyt rozciągniętego początku) - jakieś tam literówki są,musisz jeszcze to dokładnie przejżeć,ale ogólnie jak zawsze - bogaty,dostępny i dobry język literacki...czyli cała Ty.

Fabuła zapowiada się ciekawie, zróżnicowanie, musisz uważać bo bohaterów mamy tu aż kilku i nie wolno o nikim zapomnieć w dalszej fazie opowiadania.

Na razie za wcześnie na ocenę, za mało tekstu, czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy....

Źle nie jest.

DruidKot

2004-02-06 18:19

Mmm... Kolejne tak oczekiwane dzieło Mirabell... No to czytam :)

Po pierwszym i drugim rozdziale, jak większość baardzo się zawiodłem... :( Były po prostu nudne, bez wyrazu... Trzeci lepszy. Coś się dziać zaczyna...

Trochę czasu minęło, czytam czwarty i piąty rozdział...

...I na wstępie widzę coś, co moim zdaniem jest błędem... "...Cofnąć się wstecz nie potrafi nikt, bo te same wydarzenia ciągle nudzą te same emocje i zawsze..." Chyba "budzą" :)

Następne... "to koniec, przegraliśmy, teraz nas wezmą, oficerom zrobią publiczne procesy, nas powieszą może jak będziemy mieli szczęście albo zgnijemy w lochach to koniec nie mamy już po co walczyć wszyscy się poddali bogowie oni palą świątynie bezczeszczą groby to koniec" Ja bym to przekształcił... Na:
"To koniec! Przegraliśmy! Teraz nas wezmą, oficerom zrobią publiczne procesy, a nas może powieszą, jak będziemy mieli szczęście! Albo zginiemy w lochach! To koniec! Nie mamy już po co walczyć! Wszyscy się poddali! Bogowie! Oni palą świątynie, bezczeszczą groby!... To koniec!..." Przecież ten, co to wołał, jest zrozpaczony... warto to wyrazić...

"Strażnik szarpał ją za ramię, korytarz ciągnął się w nieskończoność, duszny, wilgotny, ciasny, pełen krzyków więźniów ukrytych za okratowanymi drzwiami zamykającymi przerobione na cele pomieszczenia świątynnej piwnicy, szła szybko nie wiedząc dokąd, wciąż czuła szarpanie strażnika, ramię strasznie ją bolało, okratowane okienka w drzwiach do cel migały przed oczami, ?to koniec?- powtarzała gorączkowo za głosem w swojej głowie. " Zbyt rozbudowałaś to zdanie... Powinno być, moim zdaniem, zamiast przecinków kropki [w większości] i wielka litera w przytoczeniu myśli...

"Obudziwszy się pomyślała, że jest noc. Ale zaraz, bzdura, dlaczego niby noc, tu zawsze jest tak ciemno, podziemne lochy nie znają dni ani nocy, tu nie istnieją wschody i zachody słońca. " Jak wyżej...

"Powieszą ją od razu czy może czeka ją coś jeszcze?" przecinek przed "czy"...

"A może po prostu pozwolą jej tu zgnić, żeby nie marnować czasu i sznura. " Znak zapytania zamias kropki...

"Z początku wydawało jej się, że się przesłyszała, ale nie. Ktoś przebywający w sąsiedniej celi uparcie pukał w ścianę, o którą się opierała. " Ja bym tu wetknął wielokropki, ale to pewnie dlatego, że jak zauwazyłaś, jestem od nich uzależniony... :D

"Nic, cisza. " Kropka zamiast przecinka...

"Ciało zabitego strażnika zostało w celi, jego miecz znajdował się teraz w rękach wojowniczki. W ostatniej celi siedziały dwie przerażone istoty: ruda kobieta i dziewczyna o dziwnych oczach. " Poftórzenie...

"Ich blade twarze wyglądały w żółtym świetle pochodni nienaturalnie, niezdrowo, strasznie. Nawet dostojny elf w podartej szacie stojący z boku z obojętną miną wyglądał groteskowo. " Jak wyżej...

"?Cholerne tchórze?- pomyślała wojowniczka i uszyła przed siebie z mieczem zabitego wartownika w ręku." Uszyła? A co? :D

"Nagle usłyszeli krzyki i po ścianie w szybkim tempie zaczęły przesuwać się cienie z obnażonymi mieczami." Niepotrzebny spójnik... Zastąp go kropką.

"Znów korytarz, znów ten sam, tylko tym razem prowadzili nie tylko ją. W głowie jeszcze dobrze nie przebrzmiały słowa głównodowodzącego strażnika, który oznajmiwszy uciekinierom, że są otoczeni i nie mają szans rzekł do swoich podwładnych: ?Od razu na dziedziniec ich... albo nie (tu uśmiechnął się obrzydliwie). Z główną kryptą już skończyli? Nie? No to dajcie ich do głównej krypty.?" Fatalnie poskładane... Ja bym to zrobił tak:

"Znów korytarz... Znów ten sam. Tyle, że tym razem prowadzili nie tylko ją... W głowie jeszcze dobrze nie przebrzmiały słowa głównodowodzącego gwardzisty... "Jesteście otoczeni. Nie macie szans." -zwrócił się do nich. Spojżał na swoich podwładnych: "A wy... Zabierzcie ich na dziedziniec... albo..." - uśmiechnął się złośliwie - "Dajcie ich do głównej krypty.". Strażnicy spojrzeli po sobie przerażeni."

"-No i co?- ktoś rzucił to pytanie, żeby przerwać ciszę, ale cisza trwała uparcie, bo nikt nie umiał na nie odpowiedzieć. " przed "ale" kropkę proponuję...

"-Ja tam się dowiedziałem- rzekł rolnik- teraz widzę dokładnie, że ktoś nas wystawił." Ja bym to zmienił na:

"- Ja tem się dowiedziałem... - wtrącił się rolnik - Tera widzem dokładnie, że ktuś nas wystawił..." Uważam, że powinien mówić własną "gwarą"... Chyba byłoby klimatyczniej...

"-Schlany byłeś jak świnia- rzuciła w jego stronę wojowniczka- więc nie wiesz jeszcze, że stąd się wyjść nie da." Jak wyżej, tyle, że bez gwary...

"-No to co?- nie dawał za wygraną pijak. Mówił całkiem spokojnie, choć wszyscy brali jego słowa za spowodowany przepiciem bełkot- Naprawdę uważacie, że tam straszy albo coś? Że dobre stare trupy wyjdą z trumien i was pozjadają jak tam wejdziecie? Co za bzdura!" Skoro był schlany, ale TROCHĘ wytrzeźwiał, to powinien bełkotać... Wiesz, o czym mówię?

"-To nie bzdura. Jak w ogóle można tak mówić?- krzyknęła z przerażeniem ruda. " Albo "ruda" z wielkiej litery [a'la imię], albo dopisać "kobieta"

"-Trumny, cholera- mamrotał pod nosem rolnik- Ci to mają dobrze, nażarli się za życie i jeszcze w złocie sobie leżą, a my tu zdechniemy w przedsionku ich grobowca jak psy. Złodziejom to się zawsze powodziło." Oprócz gwary, chyba chodziło Ci o "za życia" :)

"-Jakim znowu złodziejom, pomieszało ci się we łbie do reszty- ofuknęła go ruda." Zamiast przecinka znak zapytania...

"-Takiś mądry?- odparła nieco ciszej i mnie już pewnie" raczej "mniej"

No i konieć... Bardzo dobre opowiadanko, nie licząc błędów...

Ocena... celująca. Pozdrawiam :)

Grenadier

2004-02-08 00:53

Moje gratulacje za cofanie się wstecz :) Aż się zakręciłem w kółko z radości :)

Grenadier

2004-02-09 01:07

Ok, pośmialiśmy się, pożartowaliśmy... W opowiadaniu jest kilka jeszcze wpadek. Pomijam literówki i brak w wielu miejscach dużych liter po kropkach. Natomiast poważnijesze to:

- "W tym momencie rozległ się głuchy huk" - b. niezręczny początek, bo czytelnik od razu zadaje sobie pytanie w jakim momencie. I jakkolwiek nie ma to znaczenia, to lepiej nigdy tak nie zaczynać żadnej opowieści, bo takie zdanie od razu osadza je w jakimś konkretnym czasie. Lepiej zacząć od ?głośny huk wzbił w powietrze...?

- "Niepewny blask dwóch położonych dosyć wysoko pochodni ukazywał niskie, okute żelazem drzwi koło których stał wysoki elf ubrany w tradycyjny strój, który na co większe ceremonie przywdziewali dostojnicy z jego ludu," - powinna być kropka, bo podmiotem zdania jest elf i dalszy opis odnosi się teraz do niego, a nie do stroju.

- "...równie jak ona kiedyś jasnymi włosami i bardzo wysokim wzrostem ich właściciela cichy szczęk wielkiego klucza..." - co?

- "Był to słusznego wzrostu i postury wieśniak o szerokiej, czerwonej twarzy, ubrany w chłopską siermięgę - stereotyp. Czy konieczny?.

- "Ciemne spodnie, szeroki pas od którego zapewne kiedyś przytroczony był miecz i wysokie buty wskazywały na to, iż właścicielka tego stroju należała do któregoś z rozwiązanych pułków piechoty albo lekkiej jazdy" - maluteńka dygresja ? o przynależności do jazdy mogą świadczyć jeszcze inne elementy ? mniejsza o ostrogi, buty i pewien kształt nóg, ale prawie zawsze są to portki.

- "świetloną częścią ściany siedziały jeszcze dwie postacie:" - chyba na począdku brakuje "pod"?

- "wnętrze było wypełnione chłodnym, wilgotnym i niosącym ze sobą przypominający zgniliznę zapach powietrzem" - powietrze po chłodnym, a zapach po sobą, będzie bardziej po polsku.

Na szczeście większość wpadek była na początku, a potem jest już o wiele lepiej i klimatycznie. ODniosłem wrażenie, że pisałas to troche w pośpiechu. Warto przeczytać jeszcze raz i usunąc niedoróbki, które właściwie nie maja wpływu na ocenę, ale trochę zgrzytają.

Sandro

2004-02-10 16:43

Oceny nie zmieniam, choć wciąż jest trochę na wyrost. Rozdział czwarty jest skandalicznie niedopracowany pod względem interpunkcyjnym. Ponadto zirytował mnie banalny do bólu sposób ucieczki. Poszłaś na łatwiznę? Warto było się bardziej wysilić, poza tym podobny motyw wykorzystał już Dumas.

Ogromny plus to świetne dialogi i klimat, choć ten w rozdziale 4 kuleje. Jakoś taki... za suchy.

Ururam Tururam

2004-02-12 15:56

Nieco przegadane, ale niezłe! Ciekaw jestem, co dalej!
Sam początek (pierwsze zdanie), choć, jak rozumiem, miał byc nietypowy, jakoś do mnie niezbyt przemawia. Zatem: mocna czwórka z szansami na więcej.

Hexe

2004-02-15 19:25

Witam,

hm... dalsza część mię nie zachwyciła wielce. Takie to wszystko pogmatwane jakoś... No nie wiem. Nie jestem do końca przekonana. Dlatego ocenki nie zmieniam.

No i rzeczywiście - popracuj nad literówkami:D.

Pozdrawiam,
Hexe

Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2