Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Leniwe pogawędki" |
---|
Nabu21.01.2005Post ID: 12543 |
- Ekhe ! Ekhe ! - zakrztusił się sokiem Nabu, gdy Bubeusz wspomniał o żółtej wycieraczce z falbankami. Na całe szczęście parę mocnych uderzeń w plecy doprowadziło go szybko do normalnego stanu i druid, cały czerwony od kaszlu, a może też z innego powodu, postanowił natychmiast oddalić uwagę przybysza od tego drażliwego tematu. |
Fristron21.01.2005Post ID: 12544 |
- I wiedz - do rozmowy dołączyl się Fristron - że pijaństwo i przemoc nei są tu w ogóle praktykowane, a Syrenki nie uderzają do głowy... Tako rzecze Fristron |
Bubeusz22.01.2005Post ID: 12545 |
-Ahaa... Tak, oczywiście. Naprawdę bardzo tutaj przyjemnie.- odrzekł zmieszany czarodziej. Nie był przyzwyczajony do takiego zainteresowania jego osobą. Spojrzał na swój napój ciekawie. |
Nabu22.01.2005Post ID: 12546 |
// - Ależ łgarz ze mnie - pomyślał Nabu i znowu się zaczerwienił. - Nie mogę jednak dopuścić, aby po całym Imperium rozniosła się wieść, iż biegałem po oberży w damskiej sukience. Za długo pracowałem na swoją reputację, aby kilka falbanek mogło ją zepsuć. Coś jednak nie dawało mu spokoju. Czarodziej zdecydowanie zbyt szybko uwierzył w wyjaśnienia. - Uwierzył... czy tylko udaje. A może ktoś go nasłał, żeby wybadał, jak było naprawdę. Na kopyta Wielkiego Byka!- przeraził się. - Jeśli to się wyda, już do końca mych dni będę prześladowany przez klątwę żółtej sukienki... Nabu dyskretnie przyjrzał się Bubeuszowi, starając się w jakiś sposób poznać jego zamiary. - Trza zwracać uwagę na wszelkie jego słowa, a samemu zaś być wstrzemięźliwym w mowie. Hmm... Czyli wychodzi na to, iż pić dzisiaj już nie będę... Nagle twarz druida rozjaśniła się. - Hehe... Ja pić nie będę, ale...// - Pozwól, drogi przyjacielu - rzekł uśmiechnięty Nabu, zwracając się do Bubeusza - iż postawię ci kufelek czegoś mocniejszego... |
Fristron22.01.2005Post ID: 12547 |
- Humf! - zahumfczał Fristron z miną pod tytułem "A_mi_to_co?". Był w pewien sposób usprawiedliwiony - ze względu na sute śniadanie i okrąglutki rachunek... |
Bubeusz22.01.2005Post ID: 12548 |
-Och dziękuję, z przyjemnością.- odrzekł czarodziej i uśmiechnął się promiennie, pokazując swoje zęby. Nagle spoważniał. -Zaraz, a co on tak nagle taki uprzejmy się zrobił? Z doświadczenia wiem, że takie zachowanie ma zwykle jakieś ukryte cele. Może on chce mnie upić, albo co? Hmm... Chyba jednak dokładniej przyjrzę się tej gospodzie... Zaczniemy może od posłuchania, do druid będzie miał do powiedzenia...- -Pozwolisz, drogi przyjacielu, że się zrewanżuję, kufelek dębowego dla tego pana!- rzekł tak samo uśmiechnięty czarodziej i zawołał gospodarza. -A może znowu mam jakieś przywidzenia, przecież ten przemiły staruszek na pewno nie miał żadnych złych zamiarów...- pomyślał zaraz Bubeusz i zrobiło mu się głupio. Słysząc powtórne chrząknięcie Fristrona, zapytał: -Przepraszam, może jakiś wywar na kaszel przygotuję?- |
Fristron22.01.2005Post ID: 12549 |
- Wystarczą Syrenki... Zaraz, zaraz, co oni tak się spoufalają? - myślał Fristron - Może to dlatego, że... Może należą do jakiejś sekty? Albo - co gorsza - są wegetarianami? Przynajmniej nie widziałem, aby ten nowy jadł mięso, ale mógł Nabu też mogł przekonać... Mag oddalił się pospiesznie. Popołudniu da jakiś spektakl w małej, zapyziałej wiosce i zgarnie małą zapłatę. |
Davoth22.01.2005Post ID: 12550 |
Po sytym śniadaniu Davoth wszedł do oberży zakosztować trochę winka z zapasów Nagasha. Od razu spostrzegł dziwnego nieznajomego rozmawiającego z znajomy magiem. |
Bubeusz22.01.2005Post ID: 12551 |
Tymczasem obaj magowie popijali sobie piwko, gawędząc ze sobą wesoło. Bubeusz kątem oka obserwował całą gospodę i na moment zetknął się wzrokiem z Davoth'em. Zobaczywszy jego ponurą minę mag uśmiechnął się i odwrócił wzrok, żeby tamten przypadkiem nie pomyślał, że jest obserwowany. |
Nabu22.01.2005Post ID: 12552 |
// - No i mój cały plan dostał w łeb. Co za podstępny człowiek z niego - pomyślał Nabu, spoglądając na Bubeusza - Najwidoczniej wpadł na taki sam pomysł i chce mnie spić, aby potem wyciągnąć interesujące go informacje. I jakże niewinnie wyjeżdża mi tu z jakimiś goblińskimi kotletami, a ja jeszcze się muszę uśmiechać i udawać wesołego. Na domiar złego Fristron gdzieś się ulotnił i nici z mojego planu numer dwa, czyli wzięcia czarodzieja w krzyżowy ogień pytań. Co za dzień... Trza wymyśleć coś innego... Mózg druida zaczął pracować na najwyższych obrotach, dopingowany przez trunek, jakim raczyło się jego ciało. - Dobra. Załatwimy to dyplomatycznie. Prawa ręka druida jakby od niechcenia powędrowała do kieszeni i wyciągnęła całkiem sporą sakiewkę. - Wiesz zapewne - zaczął Nabu, bawiąc się i podrzucając woreczek z pieniędzmi - iż w życiu bywają takie chwile, gdy złoto jest szczególnie potrzebne. Biedna matka z dzieckiem, kapłan ze zrujnowaną przez barbarzyńców świątynią czy też jakiś czarodziej mogący się nieźle obłowić, gdyby tylko chciał. Nie wiem, czy jesteś tego świadom - ciągnął dalej, wycierając ręką pot z czoła - ale ja na brak pieniedzy nie narzekam i potrafię być hojny, gdy sytuacja tego wymaga. Pamięć mam dobrą, lecz od innych jej nie wymagam. A nawet odwrotnie - rad jestem, gdy moi przyjaciele potrafią być na tyle wyrozumiali, by zapomnieć o niektórych mych wadach lub nieodpowiednich sytuacjach, w jakich mnie widzieli albo o których jedynie słyszeli... Taki właśnie jestem... przyjacielu... - zakończył druid, obserwując ostrożnie wyraz twarzy Bubeusza. - Ha ! Ciekawe, czy złapie haczyk ? // |
Bubeusz22.01.2005Post ID: 12553 |
-Hę?- odezwał się czarodziej, który udał, że mu brutalnie przerwano wywody na temat koletów z goblina i jest nie w temacie. W rzeczywistości jednak wszystko do niego dotarło aż za dobrze. Zrobił półprzytomny, zaciekawiony wyraz twarzy i spojrzał na Nabu. -Zaraz, o co tu chodzi? Mam o czymś zapomnieć? Przecież mówiłem tylko o porządku w gospodzie i... i o żółtej wycieraczce? Hmm... Żółta wycieraczka z falbankami... Może chodzi właśnie o to? Jak tylko o niej wspomniałem, zrobił się czerwony jak jego sok pomidorowy... Hej, to może być ciekawe!- myślał sobie mag, czekając na reakcję druida. |
Fristron22.01.2005Post ID: 12554 |
Tymczasem na zewnątrz rozległ siękrzyk: |
Bubeusz22.01.2005Post ID: 12555 |
-Taak? A więc ta żółta wycieraczka, to Twoja sukienka, Nabu?- zapytał czarodziej niewinnie, powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem. Już dawno zapomniał, że miał udawać spitego. -Baardzo interesujące... Może opowiesz nam, od kiedy ćwiczysz w balecie?- powiedział i zarechotał pociesznie. Mag miętolił w palcach falbanki żółtej "wycieraczki" patrząc z zaciekawieniem na purpurową twarz druida. |
Ashanti22.01.2005Post ID: 12556 |
Gdy nieliczni goście w oberży siedzieli przy stolikach po schodach zeszła Ashanti. Rozciągnąła się i zobaczyła że jest już po południu a że ona dopiero teraz wstała. Podeszła do lady, zamówila śniadanie, zjadła bardzo szybko i równie szybko wyszła z oerży do pobliskiej rzeki. Gdy wróciła z powrotem wszyscy już byli na nogach więc podeszła do jakiejś znajomej twarzy, która siedziała w środku, padło na .... Fristona, który zatapiłl się w Syrenkach. |
Fristron22.01.2005Post ID: 12557 |
Spojrzał do sakiewki i mruknął: |
Ashanti22.01.2005Post ID: 12558 |
- Mi tam w rzece dobrze, ale widzę że ty zaraz w tych syrenkach utoniesz... - mruknęła do niego demonka. |
Fristron22.01.2005Post ID: 12559 |
- Syrenki dziś odtrącam... a co do Nagasha, to on nie tyle pije, co upaja się zapachem trunków. Odurzony tym wszystkim pada na ziemię. Gdy wstaje czuje zapach trunku i znów mdleje. I tak w kółko. Wydaje mi się, że trzeba go będzie wyrowadzić na dwór... |
Nagash22.01.2005Post ID: 12560 |
- Mamo, nie chcę jeszcze iść do szkoły - mamrotał nekromanta przez sen a raczej przez upojenie zapachem bo spać to on nie może. |
Fristron22.01.2005Post ID: 12561 |
- Humf! - zahumfczał dziś drugi już raz Fristron - Ashanti, czemu nekromanty nie można drugi raz zabić?! Byłby z nim spokój... |
Dragonthan22.01.2005Post ID: 12562 |
- Radzę wam uważać drodzy panowie... - rzekł jak dotąd milczący Drag - Sharwyn zaraz sie obudzi, a wtedy nawet Ilness wam nie pomoże, więc lepiej albo pozostańcie trzeźwi, albo opuśćcie oberże... |