Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Leniwe pogawędki" |
---|
Denadareth9.02.2005Post ID: 12663 |
Denadareth z Hisime i Sevorna przeniósł spojrzenie na nowoprzybyłą. - Witaj Pani - wysyczał - Dawno nie widziałem kogoś tak biegłego w sztuce polimorfii... już się bałem że ta piękna tradycja upada. Czy mogę poznać pani Imię ? - Po chwili namysłu dodał - Na imię mi Denadareth - |
Ashanti9.02.2005Post ID: 12664 |
- Witam, zwę się Ashanti i jestem demonką stąd potrafie zmieniać postać w -- dowolną postać. Leżałam sobie w kącie więc nie taka nowo przybyła - dodała pochwili |
Denadareth9.02.2005Post ID: 12665 |
Pierwsze co zrobił Denadareth to utworzenie bariery w swym umyśle... nie czuł się zagrożony przez nikogo w Oberży ale świadomość że ktoś czyta jego myśli bardzo go irytowała. Uśmiechnął się do Ashanti. - Rzeczywiście jesteś mistrzynią polimorfii - stwierdził z uśmiechem - potem popatrzył co u Sevorna - |
Sevorn9.02.2005Post ID: 12666 |
- Den wszystko z Tobą w porządku? - zapytał nieco zatroskany półelf - gapisz się w moim, znaczy naszym - zreflektował się Sev patrząc na Hisime - ...kierunku już od ładnych paru minut... chiałeś się o coś zapytać? A może coś powiedzieć? - Sevon dobrze wyczuwał o co chodzi Smokowi, ale nie dawał nic po sobie poznać... W pewnym momencie jakby z nikąd pojawiła się nowa postać przy stole... Sev jako, że był nowoprzybyły wstał i się przywitał... |
Denadareth9.02.2005Post ID: 12667 |
- Nie Sevornie nie mam konkretnych powodów by na ciebie... to znaczy na was "gapić". Zastanawiałem się o czym dyskutujecie. - Den przez chwilę coś rozważał - Wybaczcie, nie byłem świadom, że omawiacie jakieś tajemnice. - Den uśmiechnął się do Sevorna po czym zatopił się w myślach. |
Sevorn9.02.2005Post ID: 12668 |
- Hahaha - zaśmiał się serdecznie Sevorn - ależ drogi Denadatreth'ie nie omawiamy żadnych tajemnic, jak narazie... - Sev zwrócił na chwilkę wzrok w kierunku Hisime - Wy Smoki zawsze takie podejrzliwe jesteście, a ja po prostu chciałem Tobie zwrócić uwagę, bo zaczynało to wyglądać dosyć zabawnie - uśmiechnął się półelf... - Powiedz mi nad czym tak rozmyślasz... dobrze wiesz, że przede mną niczego nie ukryjesz - powiedział Sevorn spoglądając porozumiewawczo na Dena... |
Denadareth9.02.2005Post ID: 12669 |
Denadareth westchnął - Wiem, wiem nasza smocza podejrzliwość... chociaż nie tego rodzaju tajemnice miałem na myśli. - znów się uśmiechnął - Sevornie uwierz mi, że nie mam żadnych tajemnic... ogólnie to znowu się oddawałem moim ulubionym dywagacjom na temat niezwykłości waszych ras. - - Wspaniała Hisime - odezwał się smok - Często Cię widuję jak przychodzisz do Oberży i siadasz w kącie... czemuż tak ? Gdyby Ci zależało na spokoju udałabyś się do Zakątka. Co tym razem skierowało Twe kroki do Oberży ? - |
Mistrz Islington9.02.2005Post ID: 12670 |
- Ech, takie życie z tymi smokami – westchnął Islington. |
Hisime9.02.2005Post ID: 12671 |
Hisime powoli przeniosła spojrzenie na smoka...... i chyba pójdę na chwilowy rekonesans wokół oberży :) |
Hisime9.02.2005Post ID: 12672 |
Isli, powiadam Ci , korki bywają różnej wielkości , bacz by któryś nie zatkał Ciebie.....:) |
Denadareth9.02.2005Post ID: 12673 |
Denadareth również spojrzał Hisime w oczy... i chyba chwilowy rekonesans wokół oberży Ponieważ Sevorn nie reagował (zapewne zaskoczony) Denadareth szturchnął go pod stołem ogonem. - Ech Islington - westchnął Den - Ty i te Twoje metafory... co do Hisime - Den również ściszył głos - to zapytaj raczej Sevorna. Chociaż zgodzę się, że jest piękna... na ile znam wasze kanony piękna - Po tych słowach Den zamyślił się... |
Hisime9.02.2005Post ID: 12674 |
Oju Denadareth, na ile ja znam nasze kanony piekna to są one wysoce subiektywne ...... baaaaaardzo i z oceną urody należy uważać hihi |
Sevorn9.02.2005Post ID: 12675 |
Ponieważ Sevorn nie reagował (zapewne zaskoczony) Denadareth szturchnął go pod stołem ogonem. Sevorn... zauważył spojrzenie Hisime... początkowo nie mógł nic powiedzieć, ani się ruszyć... z letargu wyrwało go dopiero szturchnięcie Smoka... - Droga Hisime będę zaszczycony jeżeli pozwolisz mi towarzyszyć sobie w tymże rekonesansie.. będziemy mieli okazję podziwiać dzisiejsze piękne niebo... Półelf wstał i podał ramię Hisime... - Pozwolisz ? - zapytał zarumieniony czekając na rekację Damy... |
Hisime9.02.2005Post ID: 12676 |
Hisime wsparła się na ramieniu Sevorna i wdzięcznie uśmiechnąwszy się rzekła : |
Denadareth9.02.2005Post ID: 12677 |
- Oczywiście, że z chęcią będę wam towarzyszył - Den podniósł się i wypełzł z Oberży. Starał się iść przodem by nie przeszkadzać parze... co pewien czas rzucał tylko jakimś komentarzem by nie wyjść na nieuprzejmego. - Wybaczcie ale zbliża się mój Shal'mora - wysyczał smok - pozwólcie że was zostawię... mam nadzieję że nie czujesz się urażona Pani ? - |
Hisime9.02.2005Post ID: 12678 |
Denadareth, jaże bym mogła>>> |
Sevorn9.02.2005Post ID: 12679 |
Hisime wsparła się na ramieniu Sevorna i wraz z Denadarethem udali się na zewnątrz... Sevorna przechodził przyjemny dreszczyk spowodowany delikatnymi dotknięciami Hisime... Szli tak (przed nimi Smok), a Sevorn czuł błogą radość w duszy kiedy patrzył na Nią... Niebawem Smok zniknął, a oni zostali sami.. nie licząc gwiazd... |
Denadareth9.02.2005Post ID: 12680 |
Den skłonił się Hisime i odpełzł. Wszystkie ptaki rozbudzone ze snu porwały się do lotu gdy ciszę nocy wypełnił smoczy ryk. Na wszelki wypadek otoczył Hisime i Sevorna ścianą ciszy... Den wziął oddech i zionął płomieniami w górę. Następnie odpełzł w swoją stonę paląc po drodze parę drzew... "Szlag Sevorn jest półelfem - nie spodoba mu się." pomyślał po czym uśmiechnął się pod nosem " Nie... teraz nie ma głowy do zajmowania się lasem..." |
Hisime9.02.2005Post ID: 12681 |
Hisime pogroziła palcem Deandarethowi, któremu wydawało się iż może poczynać sobie bezkarnie...... |
Thompson9.02.2005Post ID: 12682 |
- Czy coś przegapiłem? - tak brzmiały pierwsze słowa Thompsona, które wymówił tuż po wyjściu z łazienki, w której był przez ostatnie kilka minut. Eee... nic ciekawego, ale posłuchaj... - rzekł Islington. Następnie przetoczył się bardzo szczegółowy monolog, co więcej bardzo nudny, nudniejszy niż mogło sie wydawać, a już najbardziej słyszeć Thompsonowi. Zasnął oparty głową o stół. Wtem Hisime: |