Gorące DysputySłowo pisane - literatura - "Bohaterowie literaccy" |
---|
Strażnik słów Moandor28.01.2004Post ID: 15180 |
Ramzes XIII – Czy musiał zginąć? Pytanie w temacie umieściłem nie bez powodu. „Faraon” jest w moim przekonaniu jednym z najlepszych - jeśli nie najlepszym – dziełem Bolesława Prusa (lub jak kto woli Aleksandra Głowackiego) Powieść zawiera bogaty przekaz i jest napisana dość przystępnym i zrozumiałym językiem. Należy do gatunku powieści historycznych, który w okresie pozytywizmu dość znacznie się rozwinął. Świat przedstawiony w utworze jest od naszej rzeczywistości bardzo oddalony w czasie, bo przecież aż o jakieś kilka tysięcy lat. Starożytny Egipt zawsze mnie pasjonował, toteż powieść traktująca o tamtych czasach od razu przypadła mi do gustu. Jednak pomimo pewnych wad, z każdą przeczytaną stronnicą postać jego zaczynała mi się coraz bardziej podobać. Co konkretnie mnie w tej postaci urzekło? Na początku odwaga. Trzeba przyznać temu młodzieńcowi niesamowity zapał w dowodzeniu wojskiem. Miał bardzo duże zdolności strategiczne, co udowodnił chociażby w pościgu za zbuntowanymi oddziałami Libijczyków, gdzie rzucił się w pogoń za ich dowódcą na pustynię, i gdzie o mało nie zginął, ponieważ zerwała się gwałtowna burza piaskowa. Znosił wszystkie trudy razem ze swoimi żołnierzami. Armia go za to uwielbiała. Mała dygresja. Nie znaczy to, że kapłani byli bezwartościowymi pachołkami nabijającymi sobie kieszenie z kieszeni podatników, jak większość naszych dzisiejszych polityków, sprawujących władzę. To, że Egipt był swego czasu tak potężny, że posiadał tak rozwiniętą wiedzę z dziedziny medycyny, matematyki, astronomii itd. Było w dużym stopniu ich zasługą. Zgłębiali oni w swoich świątyniach tajniki wiedzy i byli ówcześnie najbardziej światłą częścią społeczeństwa. Jedynie zarzucałbym im to dążenie do ciągłego powiększania i tak już dużych majątków. Ci z „Faraona” zdaje się w ogóle o losy robotników się nie troszczyli. Ramzes w walce z kasta kapłańską nie stał przecież na straconej pozycji. Ze słów Tutmozisa (najlepszego przyjaciela księcia) dowiadujemy się, że cała armia jest faraonowi oddana. Poza tym część kapłanów, mniejszych stopniem również darzyła go sympatią. Pomagali mu przecież Pentuer i Samentu. Także książę Hiram, który wprawdzie miał w tym swój interes, pomagał władcy. Prawdziwe jest bowiem stwierdzenie, że Fenicjanie są najbardziej oddanymi sługami i są najbardziej prawdomówni, jeżeli tylko mają w tym swój cel. Można snuć na ten temat rozmaite tezy. „Faraon” jest powieścią traktującą o mechanizmach władzy. Bolesław Prus ukończył ją w bodajże 1895 roku, więc dość dawno. Wydawać się mogło, że problemy w nim zawarte są już nieaktualne, że przeminęły wraz z epoką autora. Ja bym jednak oponował. Dzisiejszy system rządzenia niewiele różni się od tych dawnych. Ten, kto władzę posiada, nagle przestaje się troszczyć o zwykłych obywateli i zaczyna myśleć, bardziej o sobie, o zabezpieczeniu sobie przyszłości. Czym różnią się nasi politycy od kapłanów egipskich. Jeśli chodzi o zamiłowanie do gromadzenia majątku to niczym. Ustępują im jednak poziomem intelektualnym (nie wszyscy, ale...) Drugą przyczyną porażki w moim mniemaniu był brak poszanowania dla wiedzy. Ojciec księcia, stary Ramzes XII wstawał codziennie o północy aby wysłuchać raportów astronoma, który przewidywał różne zjawiska fizyczne na podstawie układu gwiazd. Syn tego zaniechał, kapłani natomiast nie... I właśnie ten mały detal, ta drobnostka spowodowała porażkę. Pamiętamy, że w chwili gdy wojska miały wtargnąć do świątyń nastąpiło zaćmienie słońca. Herchor wmówił zabobonnemu tłumowi, że to jest sprawą gniewu bogów. Żeby Ramzes oprócz ogromnego talentu wojskowego miał jeszcze światły umysł, którego nie przysłaniałyby emocje, to może byłoby inaczej. Ale czy na pewno? Najwartościowszą częścią powieści jest dla mnie Epilog. (to nieposzanowanie przez naród wiedzy widoczne jest i w tym rozdziale. Zauważmy różnicę między świątyniami Ptaha czy Ozyryza, a świątynią bogini mądrości w której służył Menes. Tamte wypchane złotem, ta niemal ruina.) Pentuer boleje nad upadkiem człowieka, którego tak kochał, bo ponieważ jak jemu dola chłopów (a Pentuer z chłopów się wywodził) nie była obca. Na jego pytanie: Podczas lektury powieści, w miarę jak brnąłem przez jej karty coraz dalej, z każdym rozdziałem bardziej wierzyłem, że Ramzesowi się uda. Myślałem, mimo tylu trudności, może jemu się powiedzie. Przecież pragnął jak najlepiej i z pewnością uczyniłby tyle dobrego. Aż tu nagle porażka. Najpierw z kapłanami, a potem jeszcze śmierć z rąk Lykona (co z resztą też było sprawą kapłanów, a właściwie Mefresa, który nie wybaczył nigdy faraonowi, że kiedyś się naigrywał z jego praktyk i usiłowania latania w powietrzu.). Bardzo mnie te wypadki zasmuciły i nawet zacząłem czuć lekki niesmak. Dlaczego Autor właśnie tak zakończył tę powieść? Jest to jedna z niewielu pięknych książek, w której nie zwycięża dobro. Moandor |
Strażnik słów Moandor12.02.2004Post ID: 15181 |
Ostatnio zaciekawił mnie pewien tytuł, mianowicie "Przygody dobrego wojaka Szwejka" autorstwa Jaroslava Haska. Czy któryś z szanownych mieszkańców Imperium czytał tę powieść? A jeżeli tak to może zechciałby podzielić sięna forum ważeniami i pokrótce zaprezentować ten utwów? MOANDOR |
Hetman jOjO12.02.2004Post ID: 15182 |
czytałem kilka razy (ale już dość dawno... czyżby pora na odświeżenie?) książka jest specyficzna pozornie głupota Szwejka jest tak nieprawdopodobna, że aż odrzuca moim zdaniem zgrabnie połączone warstwa przygodowa, obyczajowa, humor i groteska POLECAM |
Hexe12.02.2004Post ID: 15183 |
Witam,
Jeżeli to naprawdę jest groteska, to lecę w najbliższym czasie do biblioteki. To coś, co tygryski lubią najbardziej:D.. Pozdrawiam, |
Hetman jOjO12.02.2004Post ID: 15184 |
ekhm... ja tam sie na tych óczonościach nie znom... |
Strażnik słów Moandor12.02.2004Post ID: 15185 |
Odnośnie filmu o Szwejku: "Dobry vojak Svejk", Czechosłowacja 1956, reż. Karel Stekly (104 min) Filmów o dobrym wojaku Szwejku powstało kilka, ten - zrealizowany przez Karela Stekly'ego - jest chyba najbardziej znany, wręcz kanoniczny. Na pewno nie dlatego, że udało się znaleźć obrazowy ekwiwalent soczystej prozy Jarosława Haszka - to bowiem nie uda się nigdy. I nie dlatego, że udało się (bo się nie udało) zachować atmosferę przemijającej świetności c.k. monarchii, nie mówiąc już o wyraźnie pacyfistycznym przesłaniu literackiego pierwowzoru. Sukces Stekly zawdzięcza tylko jednej szczęśliwej decyzji: do roli Szwejka zaprosił Rudolfa Hrusinskiego, wówczas 37-letniego, wokół którego zbudował cały film. Filmowy "Dobry wojak Szwejk" ożył i żyje do dziś na ekranie tylko dzięki jego osobowości, by nie powiedzieć - charyzmie. Tak jak wytrzymały próbę czasu inne filmy, w których pojawiał się Hrusinsky, przez kilkadziesiąt lat niemal symbol czeskiego kina. Przedruk z Gazety Wyborczej z artykułu Konrada J. Zarębskiego. Książka ta jest podobno dobra, i raczej wszystkie opinie jakie dotąd słyszałem są pozytywne. Znalazłem ostatnio przygody Szwejka czytane przez Jerzego Sztuhra, posłuchałem sobie troche i całkiem nieźle sie zapowiada. http://wydarzenia.rmf.fm/antena/wojak/main.html Całkiem dobre też sąszwejkowe dowcipy i wpowiedzi. Pozwolicie że zacytuje: 1. - Nie wszyscy mogą być mądrzy panie oberlejtant - rzekł Szwejk tonem głębokiego przekonania. - Głupi muszą stanowić wyjątek, bo gdyby wszyscy ludzie byli mądrzy, to na świecie było by tyle rozumu, że co drugi człowiek zgłupiał by z tego. 2.Lekarze do Szwejka: 3. - Co sądzicie Szwejku, jak też długo trwać będzie ta wojna? 4. - Stulcie pysk - przerwał Szwejkowi rozwścieczony przewodniczący komisji - Już o was słyszeliśmy. Nie jesteście idiota, Szwejku ale przebiegły jesteście, sprytny gałgan, ulicznik jesteście, wszawy łajdak, rozumiecie? - Posłusznie melduje, że rozumiem. Starczy. Zdecyduje się przeczytać. :) A tak WoGóle to Dzięki jOjO za posta. MOANDOR |
WorldDragon13.02.2004Post ID: 15186 |
Raczej nie mam swojego ulubionego bohatera, ponieważ większość książek które czytałem było "nienormalnych", a tych dobrych nie pamiętam. Ale cóż muszę wreszcie coś z normalnego (może coś z fantasy?) przeczytać, a nic wartego pamiętania jak dotąd nie trafiło w moje ręce. Jak coś przeczytam ciekawego to na pewno napiszę :) |
Strażnik słów Moandor13.02.2004Post ID: 15187 |
Worlddragon: A skąd wiesz, że książki które czytałeś są nienormalne? MOANDOR |
WorldDragon14.02.2004Post ID: 15188 |
No cóż jedyne co czytałem normalnego (nienormalne - mówiłem o lekturach obowiązkowych, a sam raczej niczego specjalnego sobie nie wybrałem). Namyśl przychodzi mi lektura z 5(?) klasy szkoły podstawowej "Uczniowie Spartakusa". Czytając tą książke ceniłem sobie Spartakusa - jego autorytet wśród niewolników i w ogóle gladiatorów. Próbował wyzwolić starożytny Rzym z niewolnictwa i walk gladiatorów, aby nikt nie musiał w ten sposób umierać. Autor książki stworzył ogólnie bardzo dobry wizerunek Spartakusa pokazując go jako śmiałego, silnego, walecznego, odważnego, mądrego etc. człowieka. |
Aiwelosse14.02.2004Post ID: 15189 |
Krótko, a węzłowato :) :arrow: Śmierć, za humor i oddanie dla zawodu :) |
Hisime14.02.2004Post ID: 15190 |
Tak to już jest, że bohaterowie rosną razem z nami. Najczęściej ulubieńcy nasi zmieniają się jak w kalejdoskopie. Niezmiennie natomiast kocham Kubusia Puchatka i jego załogantów. Miłość ta zaczęła się w głębokm dzieciństwie i trwa do dzisiaj. Z całą oewnością uległa metamorfozie, zmienil się sposób postrzegania postaci, zyskały one inny wymiar-ludzki. Książka niesamowita. Nie mogę nawet powiedzieć, że któraś postać jest w jakiś sposób szczególna dla mnie. Każda z nich ma coś co jest częścią nas. Cechy nazwane i określone ale nie wprost i to jest piękne:) Następna książka, której bohaterowie mnie poruszyli to Muminki. Jest wiele książek, których bohaterowie mi się podobali. Jeśli chodzi o bohaterów to nie mam jednej ulubionej postaci ani nawet typu, jaki w bohaterach mógłby mi odpowiadać. Gdybym miała sie rozpisać jacy bohaterowie , z których książek i dlaczego to musiałabym napisać osobną książkę:) |
Strażnik słów Moandor14.02.2004Post ID: 15191 |
Worlddragona napisał:
Wiesz, kiedyś sam tę powieść czytałem i bardzo mi się podobała. Niestety było to tak dawno że już prawie nic z niej nie pamiętam, niemniej jednak książka warta przeczytania. Hisime napisała:
Rzeczywiście włóczykij to ciekawa postać. Jak byłem mały, dość dawno temu, to oglądałem muminki i postać włóczykija zawsze budziła we mnie sympatię. To taki spokojny opanowany wędrowiec. Naorawdę go lubiłem. MOANDOR |
Faramir14.02.2004Post ID: 15192 |
Swego czasu, mając może 4-5 lat strasznie sie zaczytywałem (no dobra, mama mi wtedy czytała:) ) przygodami Muminków i - z tego co pamiętam - strasznie mi się podobały. Może warto odświeżyć pamięć i powrócić w klimaty dzieciństwa?... |
Yoko16.02.2004Post ID: 15193 |
Rincewind - zdecydowanie i z premedytacją. |
Kriso16.02.2004Post ID: 15194 |
Któż nie słyszał o wspaniałej serii książkowej z lat 60-tych "Świat czarownic". A więc Simon Treghart! |
Strażnik słów Moandor17.02.2004Post ID: 15195 |
Kardynał Richelieu Trzej Muszkieterowie to dość ciekawa powieść francuskiego pisarza, Aleksandra Dumasa, autora między innymi takich utworów jak Hrabia Monte Christo (i jeszcze wielu innych, których tytułów wybaczcie nie przytoczę, bo nie bardzo umiem napisać je po francusku). Większość z Was, czytelnicy drodzy zna mniej więcej historię zawartą w tej książce. Pierwsza sprawa, to historia. Trzeba Wam wiedzieć, że głównie Jego Eminencji Francja zawdzięcza swoją potęgę w tamtych czasach. Prowadził zręczną politykę, był ministrem króla. Jakby nie patrzeć postać dla Francji zasłużona. Żeby dziś taki człowiek się znalazł w Polsce, który by umiał jakoś pokierować elitami politycznymi i spróbować podnieść polską gospodarkę z ruiny. Oczywiście, nie zrozumcie mnie źle. Kiedyś były inne czasy. Nie mam na myśli, żeby u nas było tak, jak w kiedyś, a jedynie to, że człowiek zaradny, który by umiał coś u nas ruszyć w dobrym kierunku byłby bardzo przydatny. Ale wróćmy do kontekstu powieściowego. Kardynał, takie odniosłem wrażenie, przede wszystkim był człowiekiem sprytnym i mądrym. Nie dawał się ponieść gniewowi. Zawsze miał jakiś plan w zanadrzu. Muszkieterowie pokrzyżowali niektóre z jego zamiarów, chociażby sprawę diamentowych zapinek. Kardynał jednak, choć go postawiono wtedy w niezręcznej sytuacji sprytnie się wykaraskał. Zły był wtedy, owszem, ale też myślał na trzeźwo i nie dał się ponieść emocjom. Okazał się też człowiekiem uczciwym. W tym miejscu mam na myśli jedną z końcowych scen w powieści, gdy D’Artagnan podał mu jego pismo, które czyniło muszkietera nietykalnym po wymierzeniu sprawiedliwości milady de Winter. Jego eminencja owo pismo spalił i mógł spokojnie posłać D’Artagnana i jego towarzyszy do więzienia lub na śmierć, jednak tego nie uczynił. Po pierwsze, przez swoją uczciwość i rozwagę, (tak uważam, ale mogę się mylić). Skoro muszkieter mu zawierzył i oddał do rąk ów liścik, on również postąpił fair i nie nalegał przy wymierzeniu kary. Po drugie, i wydaje mi się, że to jest bardziej słuszne, kardynał miał wyraźną słabość do tej niesfornej 4 osobowej kompanii, zaś szczególnie do D’Artagnana. Proponował mu wcześniej wstąpienie do swojej gwardii, oferta została jednak odrzucona. Ponowił ją również i na koniec powieści (tak mi się wydaje, już nie pamiętam dokłanie). Wyraźnie chciał pozyskać do swej policji takiego zręcznego szermierza, który pokonał samego Jusaca, uważanego za jednego z najlepszych. Czy Richelieu możemy uznać za postać negatywną w powieści? Ja bym tak do końca tego nie powiedział. Owszem z punktu widzenia narratora wydaje się, że raczej tak, ale spójrzmy na problem szerzej. Przecież wiadome jest, że gwardia kardynała i muszkieterowie królewscy cały czas ze sobą rywalizowali. Mimo, iż pojedynki były zabronione, to zarówno jedna jak i druga strona nieustannie ze sobą walczyły, a król i kardynał żywo się tym interesowali, i jeden był bardzo kontent gdy jego służby pokonały służby drugiego. Kardynał miał swoje interesy, król swoje. W państwie tym toczyła się nieustanna walka o wpływy i władzę. Nie potępimy Richelieu za to, że realizował swoją politykę przecież. Zresztą zważcie, że powieśc zakończyła się swoistym pojednaniem obu stron. Nikt się na nikim nie mścił za porażkę. Ja oceniam kardynała pozytywnie ze swej strony. Uważam go za ciekawą postać w powieści. I tak na koniec skoro już przy tym temacie się znajduje. Po przeczytaniu dzieła Dumasa do końca muszę stwierdzić, że jest jeszcze jeden bohater, który mi się spodobał i wzbudził moją sympatię. Mianowicie, lord de Winter. Człowiek to honorowy i uczciwy. Nie czuł jakiejś antypatii do Francuzów jak wielu Anglików. Co prawda postać drugoplanowa, ale interesująca. Nie polubiłem natomiast księcia Buckinghama. Był dla mnie zbyt narwany i nie potrafił oddzielić spraw sercowych od polityki. Skoro dla Anny Austriaczki gotów był wywołać wojnę... Trochę przesadził moim zdaniem. MOANDOR |
Infero19.02.2004Post ID: 15196 |
Tak, tak właśnie zaczełam czytać tę serie po raz drugi. Świetne, napisane z polotem i fantazją, czytałam te książki przez całe liceum. |
Strażnik słów Moandor9.04.2004Post ID: 15197 |
Z powodu awarii monitora dawno mnie wOsadzie i na Forum nie było. Miła mym oczom byłaby przy okazji tego topicu dyskusja od pewnym bohaterze literackim, który jest jednąz najoryginalniejszych postaci w literaturze, przynajmniej tej, którą do dziśczytałem. Żeby nie przedłużać powiem, że chodzi mi o Don Kichote'a, a także o jego giermka i przyjaciela, wiernego Sancho Pansę. Czy ktoś tę powieść Cervantesa czytał i chciałby sie wypowiedzieć? MOANDOR |
Faramir9.04.2004Post ID: 15198 |
Właśnie miałem zamiar się wziąć za tę książkę... Można to uznać za zapowiedź i obietnicę przyszłej dyskusji. Miejmy nadzieję, owocnej :) Faramirze, bardzo mnie to cieszy, ja tę powieść już prawię kończę czytać, i będzie mi bardzo miło pogawędzić na jej temat. Moandor |
Strażnik słów Moandor24.04.2004Post ID: 15199 |
Chciałbym się dowiedzieć szanowni mieszkańcy Imperium, którym dane już było przeczytać Trylogię autorstwa Henryka Sienkiewicza, jakie jest wasze zdanie na temat pułkownika Michała Wołodyjowskiego? Przymierzam sięw niedługim czasie (jeśli będe miałczas :)) do przeczytania dzieła Sienkiewicza. Chciałbym więc usłyszeć kilka słów komentarzy. Jesli ktoś chętny do przedstawienia zwoich spstrzeżeń, opinii to zachęcam aby to uczynił w stosownym miejscu, czyli tutaj w tym temacie. Moandor |