Gorące DysputyŚwiątynia Mahadevy - muzyka - "Bezbłędne płyty" |
---|
Imperator Behemoth3.09.2007Post ID: 18890 |
To nie jest takie zwykłe pytanie o ulubione płyty. Bo ulubiona płyta może być daleka od arcydzieła. Ja pytam o albumy, które od początku do końca są genialne. Albumy, na których każda, nawet najbardziej z pozoru zbłąkana nutka jest tam niezbędna i jest na właściwym miejscu. Proponuję wyłonić z płytoteki 5 pozycji, niekoniecznie uszeregowanych. Podejrzewam, że w miarę upływu czasu zestawy te będą ulegać zmianie :-) Tymczasem z mojej strony wygląda to tak: The Smiths "The Queen Is Dead" (1986) Zaznaczam, że moją ulubioną płytą The Smiths jest "Meat Is Murder", Radioheadów "Amnesiac" a Mars Volty "Frances The Mute" :-) Delerium mają dosyć różnorodną twórczość, więc tutaj rzeczywiście jako całość wypływa na powierzchnię głównie "Karma". [No i ja oczywiście już raz edytowałem listę ;-) Podsumowania to ciężka sprawa, zwłaszcza że zawsze towarzyszy mi wrażenie, że wiele wielkich płyt omijam lub, co gorsza, nie słyszałem. Zobaczymy jak zestawienie wyglądać będzie za rok] |
Mistrz Islington11.09.2007Post ID: 19112 |
Myślałem długo nad takim zestawieniem. 1. Pink Floyd "Wish you were here" - osobiście wiem, że wielu fanów zachwyca się "Dark side of the moon", ale mnie nigdy ta płyta nie przypasowała do gustu. Za to w "Wish you were here" nie brakuje niczego. Zawiera zarówno "Shine on you crazy diamond" jak i tytułową piosenkę. 2. Archive "Noise" - płyta na której znajdują się bardzo różnorodne utwory od wolniejszych "Sleep" i "Me and you", po "Pulse", czy "Noise". Polecam gorąco! |
Mirabell14.09.2007Post ID: 19214 |
Zgodzę się co do Radiohead. Również umieściłabym tu właśnie "O.K. Computer", choć najchętniej słucham "Amnesiac" i "Hail to the thief". Natomiast jeśli chodzi o Floydów, to w ogóle naprawdę ciężko z ich dyskografii wybrać jedną, najgenialniejszą płytę. Ja jednak ("niestety" ;)) zaliczam się do zwolenników ciemnej strony księżyca. Może dlatego, że ta płyta jest bardzo spójna (czego nie można powiedzieć o jednej z moich ulubionych - "Meddle"). Moje zestawienie na dzień dzisiejszy wyglądałoby tak: Pink Floyd – "Dark Side Of The Moon" Radiohead "O.K. Computer" Marillion "Clutching At Straws" Interpol – "Turn on the Bright Lights" The Cure – "Disintegration" Choć pewnie zmieni się jeszcze wiele razy ;) |
Mistrz Islington17.09.2007Post ID: 19349 |
Taka dygresja. Mirabell! Ja też uwielbiam "Meddle", a tak niewielu moich znajomych kojarzy tę płytę, że nie mam z kim podzielić się tą radością. |
Kordan6.10.2007Post ID: 20008 |
A czy ktoś tutaj słucha nieco ostrzejszych brzmień? Dla mnie najlepszymi albumami jakie słyszałem to: 1. Lacrimosa - Einsamkeit |
Dragon Killer6.10.2007Post ID: 20014 |
Preferuję Linkin Park (czytaj zagorzały fan jak.....ekhm) :-) tak, więc "ubóstwiam" ;-P "Hybrid Theory"- LP Ponadto z mocniejszysz (dla mnie) :) "Mutter"- Rammstein Pozdrowienia, |
Takeda13.10.2007Post ID: 20208 |
Closterkeller "Fine de siecle" - album akustyczny nagrany w radiowej trójce, chociaż za elektryczną wersją zespołu nie przepadam szczególnie, to ta płyta jest dla mnie doskonała. X-Japan "Art of Live (live)" - ciężko to w sumie nazwać albumem, zawiera jeden prawie 30 minutowy utwór w którym zawiera się cały muzyczny X, od spokojnych klasycznych brzmień fortepianu i skrzypiec przez ostre gitarowe brzmienie, po standardową balladę rockową Dir en Grey "Vulgar" - ciężko coś powiedzieć, trochę przypomina SOAD Nirvana "Unplugged in New York" The Cranberries "To the Faithful Departed" - przy ostatniej pozycji trochę się wahałem czy jednak nie wpisać tu Falco, ale jednak więcej za padło na Irlandczyków, chociaż nie jest to ich najpopularniejsza płyta, jednak dla mnie najlepsza, widać w niej irlandzkie korzenie muzyczne i chociaż jest to w większości surowy rock to jednak album stanowi pewną zamkniętą całość. |
MiB15.10.2007Post ID: 20234 |
Hmm... będę miał problem ze wskazaniem bezbłędnych płyt. Nie z nadmiaru kandydatów, a wręcz przeciwnie - z ich braku :P Dlatego moje zestawienie będzie krótki: Nightwish - Century Child Chyba największą niewiadomoą będzie ostatni wpis ;) Pozdrawiam |
Ghost15.10.2007Post ID: 20236 |
Electrelane - Axes Electrelane - No Shouts, No Calls Red Hot Chili Peppers - Stadium Arcadium Red Hot Chili Peppers - Blood Sugar Sex Magik Slayer - Reign In Blood Slayer - Seasons In The Abyss Lao Che - Powstanie Warszawskie Ulver - Perdition City Portishead - Dummy Mastodon - Blood Mountain Alchemist - Organasm Electric Wizard - Dopethrone The Stooges - Raw Power The Clash - London Calling Entombed - Serpent Saints - The Ten Amendments The Mars Volta - Amputechture Edge Of Sanity - Unorthodox Pink Floyd - Animals Bauhaus - The Sky's Gone Out Fields Of The Nephilim - Dawnrazor The Dillinger Escape Plan - Miss Machine Kobong - Chmury Nie Było. Neurosis - Souls At Zero Neurosis - The Eye Of Every Storm N.W.A - Straight Outta Compton Jimi Hendrix - Electric Ladyland Do tego dochodzą jeszcze dyskografie Motorhead (salut!) i Crowbara, nie wymienione tylko dlatego, że tych pierwszych nie wyznawać to herezja, a u tych drugich nigdy nie pamiętam nazw albumów. A lista pewnie i tak niekompletna. |
Sevorn20.10.2007Post ID: 20340 |
W kwestii pięciu płytek... oczywiście nie sposób w pełni świadomie wybrać tylko, wyłącznie i jedynie pięć, ale postaram się jakoś to zrobić - kolejność przypadkowa: - Pearl Jam Vitalogy - Marillion Script for a Jester's Tear - Pink Floyd Meddle - Placebo Whitout You I'm Nothing - The Twilight Singers Twilight as Played by the Twilight Singers |
Samuel20.10.2007Post ID: 20343 |
Wybór jest ciężki... A i nie mam koncepcji jak podeprzeć swój wybór Falkenbach - Heralding - The Fireblade Haggard - Awaiking The Centuries Moonspell - Irreligius My Dying Bride - Songs Of Darkness, Words Of Light Sepultura - Chaos A.D. The Sins of Thy Beloved - Lake of Sorrow Theatre of Tragedy - Assembly Cradle of Filth - Nymphetamine Vader - The Art of War Virgin Black - Sombre Romantic |
Arcymag Erin24.10.2007Post ID: 20452 |
Metallica - "S&M". |
Kordan24.10.2007Post ID: 20453 |
Burzum- Filosofem |
Robal2.02.2008Post ID: 22872 |
Widzę, że nie tylko ja lubię LP :) A bezbłędne płyty dla mnie to: 1. Bob Marley & The Wailers - Legend 2. Bob Marley & The Wailers - Songs of Freedom 3. Linkin Park - Hybrid Theory 4. Linkin Park - Meteora 5. Katie Melua - Piece by Piece Jeszcze podoba mi się płyta Vadera - Impressions in Blood, ale za krótko ich słucham, żebym mógł powiedzieć, że jest to bezbłędna płyta. Jak na razie to mój początek z nimi. |
Fristron15.02.2008Post ID: 23747 |
Cóż, ciężko (przynajmniej mi) odpowiedzieć w tym temacie choćby z tego powodu, że człowiek stale się rozwija i to, co wydawało się bezbłędne rok temu, dziś już takie perfekcyjne być dla nas nie musi. A nie chciałbym być bałwochwalczy i polecać byle czego. Ale pozwolę sobie tutaj - mimo to - wymienić kilka płyt: Therion - Lemuria Akustyczne brzmienia, tradycyjne od jakiegoś czasu dla Theriona świetne chóry, a czasami i mocniejsze uderzenie - razem składają się na perfekcyjny obraz najlepszej płyty tej zasłużonej kapeli. Neal Morse - Sola Scriptura Chociaż za serce tak bardzo mnie ta płyta nie chwyciła, poszukiwanej właśnie w tym temacie bezbłędności nie można jej odmówić. Najnowsze dzieło tego świetnego muzyka nie pozwala odetchnąć choć na chwilę, czy to podczas półgodzinnego "The Door", czy też w trakcie pięciominutowego "Heaven In My Heart". Z pewnością nie jest to płyta do puszczenia sobie w samochodzie i słuchania jednym uchem. Tą muzykę trzeba słuchać całym ciałem, by ją docenić. Ayreon - The Human Equation I last but not least (ba! Wręcz przeciwnie - najlepsze zostawiłem na koniec) - wydana w 2004 roku płyta, będąca projektem Arjena Lucassena, kopalni pomysłów muzycznych i świetnym gitarzyście w jednym. Na tym dwupłytowym, trwającym nieomal dwie godziny i dwadzieścia utworów albumie muzyk perfekcyjnie łączy folkowe inspiracje z ciężkim, rockowym (a miejscami nawet metalowym) graniem. Najwięcej jednak wnoszą tu zaproszeni wokaliści, z których można wymienić choćby Jamesa LaBrie (Dream Theater), Heather Findlay (Mostly Autumn) czy też obdarzoną cudnym głosem Marcelę Bovio (Stream of Passion, Elfonia). Mocnym punktem jest również fakt, że mamy tu do czynienia z albumem, w którym wszystkie utwory są w dziedzinie tekstów ze sobą ściśle powiązane, tworząc razem pewien fabularny obraz. Obraz inspirowany zresztą dramatem, bowiem mamy tu podział na role - głosy. Historia opowiada o człowieku, który po wypadku samochodowym zmaga się ze swą przeszłością w śpiączce (w tej roli James LaBrie). Pomagają bądź przeszkadzają mu w tym rozmaite emocje, które uzyskały ludzkie formy i głosy (Reason, Love, Passion, Pride, Agony, Fear i Rage) oraz ludzie znani głównemu bohaterowi z prawdziwego życia (Wife, Best Friend i Father). Całość układa się w piękną, wartą do przesłuchania opowieść. Nie będę ukrywać, że jest to w tej chwili mój "numer jeden" jeśli idzie o muzykę. Warta uwagi, choć już nie aż tak perfekcyjna jest nowa płyta Ayreonu, "01011001". |
Dagon16.02.2008Post ID: 23752 |
Bezbłędne płytki traktuje jak te do których wracam co pewien okres czasu. Po prostu te które się nie starzeją. Linkin Park "Meteora" Linkin Park "Hybrid Theory" Offspring "Americana" Music Instructor "Electro city" hmm... jest jescze kilka które lubie ale raczej trudno nazwać je dobrymi bądź bezbłędnymi ;p |
Opiekun Osady Tullusion19.03.2008Post ID: 25577 |
Jeżeli chodzi o perfekcję wykonania i kompozycji, to optowałbym za Dream Theater. Kompozycje przemyślane od początku do końca, nie brak ozdobników i zaskoczeń, a na to nakładają się wybitne umiejętności muzyków. Jedynie ostatnia płyta, w moim mniemaniu, nieco nuży - zwłaszcza Repentance pod solówce. Bezbłędne, dla mnie, są krążki "Piece of Mind", "Somewhere in Time", "Seventh Son of a Seventh Son", "Brave New World" oraz najnowsza, może bez popowego niemal openera, Iron Maiden. Nie zawierają wypełniaczy, a kompozycyjnie to chyba szczyty ich możliwości. Wielki powrót Megadethu to płyta "United Abominations" z zeszłego roku, w którym każdy z utworów jest jakoś powiązany stylistycznie, a całość jest zwarta i jednolita, z typowymi dla zespołu motywami. Z innych płyt, które są dla mnie bezbłędne, to wymieniony już Queen z "Innuendo" z przepięknym "Bijou", koncert G3 z 2003 roku (w składzie Satriani, Vai, Malmsteen) - prawdziwa uczta muzyczna, "Wings Of Destiny" Pegazusa albo "Cowboys from Hell" Pantery. Tyle z pamięci, po więcej musiałbym sięgnąć do zbiorów... Oczywiście, jeżeli chodzi o szeroko pojęty rock i pochodne. Wśród płyt z muzyką filmową możnaby wymieniać większość dzieł Morricone'a, Williamsa, Badelta, Shore'a czy Kilara w Polsce. |
Kordan24.03.2008Post ID: 25877 |
Ehh... Tak tylko zapytam. A Black i Ghotic metalem ktoś się tutaj interesuje? |
Tabris3.05.2008Post ID: 27404 |
Bezbłędne płyty. Na razie tylko dwie. Więcej nie mam na razie, pewne płyty, bądź kasety są blisko, ale jeszcze nie całkiem. |
Yonbii11.06.2008Post ID: 29422 |
System of a Down- Toxicity |