Gorące DysputySłowo pisane - literatura - "Czym kierujesz się przy zakupie książki?" |
---|
Strażnik słów Moandor21.03.2008Post ID: 25736 |
Temat luźny, ale wg mnie ciekawy. Oto człowiek staje przed półkami księgarskimi wypełnionymi po brzegi najróżniejszymi książkami. Ogląda, kilkukrotnie okrąża regały ze swoimi ulubionymi gatunkami książek. I wreszcie, albo wychodzi z pustymi rękami, albo dokonuje wyboru. I właśnie nad momentem wyboru chciałbym się chwilkę zatrzymać. Co ma wpływ na to, co wynosimy z księgarni? Przyznam, że jestem dość ostrożny przy zakupach książkowych. Rzadko zdarza mi się kupić coś 'w ciemno'. Gdy mnie jakaś pozycja zaciekawi zazwyczaj później w domu przeglądam recenzję w Internecie, komentarze osób, które przeczytały książkę. Czasami zdarza mi się odwrotnie, kupić jakąś pozycję, gdyż była gorąco polecana na jakimś forum. Często zdarzało mi się kupować książki, które przeczytałem już wcześniej. Wtedy wiem co kupuję i nie ma problemu. Czytałem dziś pewien artykuł, w którym autor postawił tezę, że recenzje nie mają dziś prawie żadnego znaczenia, że lwia część ludzi kupuje książkę bądź to na podstawie zasłyszanej w telewizji reklamy, bądź, że zobaczyli ją na bilboardzie, a najczęściej na podstawie okładki, informacji zawartej na niej i lekturze jednej lub dwóch stron powieści, najczęściej pierwszych. A jak jest z tym kupowaniem u Was? |
Robal21.03.2008Post ID: 25741 |
Przed kupnem książki sprawdzam tytuł w internecie. No, chyba, że znam autora i wiem, że dobrze pisze, to nie muszę się zastanawiać. Nie lubię kupować książki w ciemno. Tylko jako prezent dla znajomych kupuję nieznanego dla mnie autora. Potem się pożyczy, może będzie dobry :). |
Ynaf21.03.2008Post ID: 25750 |
Jest wiele przyczyn, którymi kierujemy się przy zakupie książki: 1. Reklama - nawet, na myśl nie przychodzi, że nie kierujecie się reklamą przy zakupie! 2. Nasze zainteresowania - miłośnik fantasy, chyba nie kupi romantyki. Oczywiście ta opcja działa na odwrót, chociaż możliwe jest aby fan fantasy, zakochał się w romantykach. No, ale generalnie rzecz biorąc jest to najważniejszy czynnik, który decyduję o zakupie danej książki. 3. Cena - Może to śmieszne, ale tak jest naprawdę! Ceny wzrastają, a wielu ludzi teraz nie stać na książki, woląc poczekać, aż w wypożyczalni pojawi się owa książka. Jest to jeden, z iście ważnych czynników... Reasumując: jasno nie da się określić czynników, które decydują o zakupie książki. Owszem zainteresowania są bardzo ważne, ale dochodzi jeszcze np: kwestia ceny... |
Mistrzyni Zagadek Nami21.03.2008Post ID: 25751 |
Osobiście: Jeśli w książce powiedzmy 'zakocham się' po przeczytaniu kilku stron to nie ma możliwości abym jej nie kupiła, obojętnie na cenę, poczekam, nazbieram, ale ona i tak będzie moja :] btw. aby nie było żadnych nieporozumień - ja czytam tylko fantasy, znaczy się czytam więcej ale kupuję tylko fantastykę i.. książki językowe, ale to ze względu na studia ;) |
Strażnik słów Moandor22.03.2008Post ID: 25757 |
Kilka rzeczy do zdania przedmówców dopowiem. Po kolei.
Oczywiście reklama wpływa na potencjalne zakupy. Ale...
To nie do końca tak jest, przynajmniej nie w moim przypadku. Wszak literatura jest tak bogata i piękna, że ograniczać się tylko do jednej jej gałęzi byłoby barbarzyństwem. ;)
Tutaj zgadzam się z Nami, jeżeli książka jest warta by ją kupić i jeśli mam na to wielką chęć cena nie gra praktycznie roli (oczywiście w granicach rozsądku). Lubie mieć pod ręką książki, które darzę sympatią, przywiązuję się do nich. Nie wyobrażam sobie na przykład, bym musiał biegać do biblioteki za każdym razem, gdy miałbym ochotę zajrzeć do Władcy Pierścieni. I jeszcze nie być pewnym, czy akurat w bibliotece jest czy może ktoś wypożyczył.
Nazwisko autora... owszem, wydaje mi się, że ma to duży wpływ. W końcu jak przeczytaliśmy kilka jego książek i nam się spodobały jest duża szansa, że kupimy następną. W ten sposób kupiłem kilkanaście książek Kapuścińskiego, 4 tomy Piekary o Mordimerze (wprawdzie mam zastrzeżenia do tej serii, ale bardzo dobrze się ją czyta, no i tu oczywiście zadziałało prawo serii, jak masz jedną książkę z cyklu to wypada kupić kolejną i tak dalej.), 3 książki Dukaja, nie wspominając już Tolkiena. Okładka - też zwracam na nią uwagę. Są w księgarniach takie książki, które odstraszają mnie od spoglądania w ich stronę. Jest taka seria w takich bardzo żywych i bijących po oczach kolorach, różowym, czerwonym, żółtym, pomarańczowym. Są to w dużej mierze bardzo dobre książki, ale nikt nie zmusi mnie do kupna egzemplarza w takiej okładce. |
Tabris22.03.2008Post ID: 25765 |
Pierwszą rzeczą, którą biorę pod uwagę jest autor. Autor stanowi u mnie formę klucza, nigdy nie kupuję książek autorów, których nie znam. Drugą ważną rzeczą jest opis z tyłu książki, dzięki niemu mogę się zorientować o czym jest akcja, pamiętając, że jest on oczywiście tendencyjny. Takie rzeczy jak okładka grają niewielką rolę, cena też nie jest aż tak istotna; kupuję książki na tyle rzadko, że z reguły stać mię na zakup nowej. |
Kanclerz Grenadier22.03.2008Post ID: 25797 |
"Lubię tylko te piosenki, które znam" A skąd znasz nazwisko autora? Samo z siebie powstaje w umyśle? Wybacz złośliwość, ale jak dodajesz do swojej biblioteki nowych autorów? Czy może masz tylko jednego, którego znasz kilka (naście, dziesiąt jego pozycji)? "Jakbyś miał tylko dwie książki, to byś nie musiał szukać" Powiem szczerze, ale nie rozumiem takiego zamykania się. Kupując książki zawsze staram się znaleźć coś nowego - np. ostatnio trafiłem na pisarza, którym wcześniej nigdy nie słyszałem, Rosjanina Wiktora Pielewina. A stosując Twoja metodę powinienem wraz z tysiącami innych wrzucić go do kosza... PS. Cytaty są z "kultowych filmów", które w zasadzie powinny być dla Ciebie obce i bezwartościowe, bo powstały zbyt dawno i masz prawo ich nie znać. A zatem - do kosza? |
Tabris23.03.2008Post ID: 25798 |
Jak poznaję nowych autorów? Zaraz, zaraz, dobre pytanie, przeprowadźmy zatem, logiczne wręcz niesłychanie, rozumowanie: Gorące Dysputy -> Osada "Pazur Behemota" -> Grododzierżca Moandor -> Politechnika -> Elektrotechnika -> Technika + Elektronika -> Urządzenia + Elektronika -> Radio i Telewizja + Elektroniczność -> Media elektroniczne |
Skryba Morgraf24.03.2008Post ID: 25842 |
Jak już chcesz używać języka logiki do “wyzłośliwiania się” to rób to, proszę, z głową.
Kiepskie wnioskowanie. No chyba, że to tylko ciąg luźno powiązanych skojarzeń niczego, rzecz jasna nie dowodzących i z logiką nie mających nic wspólnego. Koniec offtopicu. |
Kanclerz Grenadier24.03.2008Post ID: 25855 |
Dokładnie, staram się polegać na opinii osób, które cenię nie tyle za podobny do mojego gust, ale ze względu na to, że mają swoje zdanie i potrafią go bronić. Zresztą metoda sprawdza się nie tylko w odniesieniu do książek :) |
Infero25.03.2008Post ID: 25914 |
Nigdy nie kupiłam książki (dla siebie) w ciemno. Zawsze znam albo autora, albo tytuł. |
Opiekun Osady Tullusion27.03.2008Post ID: 25951 |
Co ma wpływ na to, co wynoszę z księgarni?... Przede wszystkim jest to subiektywna ocena tytułu, na którą składa się, zazwyczaj, kilka czynników. A szansę na korzystną diagnozę ma każda książka - nie warto przekreślać jej tylko dlatego, że jest nam nieznana, nic o niej nie wiadomo - to przecież grzech pierworodny każdej publikacji (i niejednokrotnie to my będziemy tymi "co przekonują" i opiniują). Trudno to wytłumaczyć, ale dzieło warte kupna narzuca mi się w jakiś sposób samoistnie - czy to intrygującą okładką, formatem, konceptem graficznym czy też, mówiąc trywialnie - po prostu będąc w odpowiednim miejscu i czasie w zasięgu wzroku. Ta wstępna sedymentacja pozwala oddzielić ziarno od plew; cecha przydatna zwłaszcza podczas targów czy wizyty na coraz powszechniejszych bazarach książkowych. :) Bardzo ważnymi kryteriami są, rzecz jasna, zainteresowanie tematyką oraz estyma, jaką darzę autora lub atencja dla instytucji - publikatora. Recenzje branżowe, a także znajomych są również pomocne i zachęcające, ale nie decydujące - nonkonformizm był i jest spiritus movens postępu. W przypadku natknięcia się na książkę o tytule jednoznacznie kojarzonym z inną muzą - dużo przychylniej patrzę na nią w przypadku, kiedy to ona posłużyła za podstawę do adaptacji - wystarczy porównać utwory "W księżycową jasną noc" Whartona (na podstawie której powstał obraz) czy "Stowarzyszenie umarłych poetów" Kleinbaum (adaptacja filmu). Pierwowzór zawsze o niebo lepszy od konwersji. Oczywiście, cała procedura nie ma zastosowania w przypadku poszukiwać upatrzonej z góry pozycji - wtedy po prostu do gry włącza się Merlin, Empik lub insza księgarnia... I to by było na tyle. |
Kanclerz Grenadier27.03.2008Post ID: 25955 |
Grzechem byłoby nie zgodzić się z przedmówcą. Dodam jeszcze inny przykład - kupowanie z głową rzeczy małowartościowych. Otóż - zbieram wszelkie publikacje dotyczące generała Świerczewskiego. Mam w planach (a raczej w marzeniach) napisanie jego nowej biografii - zresztą naukowa nigdy się nie ukazała (to opowieść na inny stolik). W latach 40, 50 i 60-tych ukazało się w Polsce całkiem sporo pozycji o nim, jednak już wtedy miały one wartość makulatury. Niemniej, gdy coś takiego w dobrym stanie mam okazję kupić to kupuję, niejako do kolekcji i do bibliografii. Zresztą - znając temat nawet z takich pozycji można między wierszami wiele wyczytać. Posiadam w zbiorach wydaną po polsku jego pracę doktorską (w ZSRR to się inaczej nazywało) i w recenzji oponenta obrony jest wiele cennych uwag na temat generała. Aż dziw, że to przeszło przez cenzurę, bo nie są pochlebne. Zbieram także tak zwane "czerwone kruki" czyli ciekawostki z PRL - klasyków komunizmu itd. Wartości poza wagą papieru nie ma to praktycznie żadnej, ale mogę się np. pochwalić pierwszym polskim wydaniem "Dzieł Lenina" albo kompletnym polskim "Dzieł Stalina" - tego nie ma już w bibliotekach. Zbieram to nie dlatego, żem komuch, ale nie zgadzam się nigdy na niszczenie książek. Po prostu. |
Ghulk27.03.2008Post ID: 25969 |
W moim mieście w bibliotekach jest 106 dzieł Lenina, więc one wcale nie znikają. O wybieraniu prz mnie książek napiszę później. |
Haart28.03.2008Post ID: 25974 |
Przy zakupie książki na pewno nie kieruję się okładką i tytułem. Raczej patrzę się na opinie i komentarze innych czytelników oraz na recenzje. To chyba tyle. Krótko i zwięźle. |
Mirabell28.03.2008Post ID: 25982 |
A ja się kieruję po pierwsze: dostępnością dzieła, po drugie: ilością czasu, jaką aktualnie dysponuję. Tak naprawdę jest mnóstwo, mnóstwo książek, które chciałbym przeczytać i niewiele, które chciałabym mieć na własność (miedzy innymi dlatego, że rzadko czytam książki po kilka razy... zawsze wygrywa jednak u mnie jakaś nowa, ciekawa pozycja. Chyba, że chodzi o poezję). Nie jestem zwolenniczką kolekcjonowania makulatury, raczej wolałabym dobrze wyposażone biblioteki i systemy wymiany nieczytanych książek (w Krakowie próbują chyba coś takiego wprowadzić). Owszem, chciałabym mieć kilka książek, do których na pewno bym wracała (marzy mi się jakieś ładne wydanie dzieł Szekspira, najlepiej dwujęzyczne), mam też trochę kupionych już po pierwszym przeczytaniu (WP ;)), kilka nowości, których wejścia do bibliotek nie mogłam się doczekać i trochę dzieł z różnych „gazetowych” serii. Ale tak naprawdę tzw. literaturę piękną kupuję rzadko. Przede wszystkim właśnie dlatego, że większość rzeczy, które mnie interesują mogę w końcu wypożyczyć i w związku z tym w księgarni wybieram takie, których w bibliotece nie znajdę. Owszem, fajnie byłoby mieć własną „Panią Bovary”, ale jeszcze lepiej „Tabula rasa” Pinkera, bo to ciężko w jakiejkolwiek bibliotece dostać (jak już jest, to kolejka na co najmniej pół roku). A ze względu na niewielkie zasoby finansowe obu sobie nie kupię. No i niestety zawsze dochodzi ten drugi czynnik. Ze względu na specyfikę studiów mój czas wolny jest czasem wolnym od czytania właśnie i w ciągu roku akademickiego nie czytam książek, które sama sobie wybrałam (choć inni dość często wybierają za mnie całkiem dobrze :)). Jak tylko skończy się sesja, znoszę sobie z bibliotek nowe lektury. Zawsze więc zastanawiam się, czy jest sens kupować w marcu kolejną książkę „do przeczytania w wakacje”? I którą najprawdopodobniej da się pożyczyć? Wybieram zatem albo nowości ulubionych, sprawdzonych autorów, albo książki naukowe, o których wiem, że są ciekawe, warte nabycia i przydadzą się jeszcze (tak mam zamiar kupić „Etnologię religii Szyjewskiego czy Pinkera właśnie). No chyba, że akurat jest spotkanie z jakimś ważnym dla mnie autorem i mam szansę na miłą pamiątkę w postaci autografu (tak dziś nabyłam „Kartotekę” Różewicza). A co chcę kupić, zawsze wiem (mam raczej problem z tym, czy kupić to, tamto czy siamto... najczęściej wychodzę wtedy z niczym :P). Działa tu i system „polecania” (bardzo dobry... szczególnie, jeśli polecający może zaprezentować próbki polecanej książki ;)), i poszukiwania własne, najczęściej w bibliotekach. Nie kupuję w ciemno, nawet jak przeczytam o czymś (zdarza mi się szukać książek, o których przeczytałam w innych książkach). Raczej wybieram to, z czym się już zetknęłam, choćby przez przymusowe przeczytanie kilku rozdziałów przy jakiejś okazji. EDIT: Moa, no cóż, każdy ma swój sposób obcowania z literaturą. Zresztą sama nie zawsze się stosuję do tego, co napisałam powyżej... ot, ostatnio weszłam do Taniej Książki i wyszłam z Auto da fe, które przeczytam pewnie dopiero w lipcu... ale musiałam, no :) |
Strażnik słów Moandor29.03.2008Post ID: 26010 |
Makulatury owszem, ale w przypadku książek, które szczególnie sobie cenię, nie zgadzam się. Ja w przeciwieństwie do Mi lubię do niektórych książek wracać, lubię mieć je pod ręką i wiedzieć, że mogę do nich sięgnąć, gdy tylko najdzie mnie ochota. Ograniczenia w funduszach sprawiają, że starannie wybieram to, co kupuję. Ale są także antykwariaty, w których zdobyłem po dobrej cenie wiele książek z dzieciństwa. Lubię kupować książki. W rodzinie czasem mówią: po co wydajesz tyle pieniędzy, są biblioteki przecież. Ano są, i korzystam, ale raz, nie zawsze to co chciałbym przeczytać jest w bibliotece, a po drugie, co już powiedziałem wyżej, niektóre książki po prostu muszą stać na mojej półce. |
Hetman jOjO9.04.2008Post ID: 26516 |
- są pewne tematy, które mnie interesują (wcale niemało ;) ) i takich książek wypatruję, Podobnie jak Moandor pewne książki po prostu muszę mieć, tak już mam. |
Leryn29.05.2008Post ID: 28700 |
Ja rzadko kupuję książki. A jeśli już... To jest dla mnie najważniejszy czynnik. Nie zasięgam opinii innych osób, które już tę książkę czytały - ważne jest dla mnie to, co ja sądzę o tej książce. To są moje zasady, i, jak widzę, sprawdzają się. Jednak - tak jak niektórzy - niektóre książki po prostu muszę mieć ^^ |
Strażnik słów Moandor29.05.2008Post ID: 28712 |
Leryn, ale skąd wiesz, czy książka Ci się spodoba jeśli jeszcze jej nie czytałaś, skąd wiesz, co sądzić o danej książce? :) Przed zakupem zawsze warto jakiś wywiad zrobić, jeśli nie znajomi to np. Biblionetka czy komentarza na serwisach internetowych. To oczywiście nie musi być decydujący argument, ale może pomóc. Ciekawi mnie co o danej książce myślą inni. A opinie są często różne. Weźmy Lód Dukaja. Czytałem opinię zarówno takie, że książka jest arcydziełem, jak również, że długawa i zanudzająca. Ale jednak przekonałem się do zakupu. Brzydko wygląda, bo to cegła straszna, ale okładka książki, mistrzostwo. :) Zawartość także wysokiej klasy, choć jeszcze nie doczytałem do końca. |