Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "The PGR S(t)ory" |
---|
Fergard1.05.2008Post ID: 27346 |
Derin obudził się. Leżał na ziemi z guzem na czole. "Boli", pomyślał. Powoli podniósł się z ziemi i rozejrzał się. Okolice były piękne. Trawa była idealnie równo przystrzyżona, słoneczko przygrzewało. Ojacie zauważył pagórki obrośnięte trawą - dało się w tych pagórkach zauważyć małe, okrągłe okienka. Derin zwrócił też uwagę na dziwny wiatrak - a właściwie wiatraczek - od którego pulsowała jakaś magiczna energia... Przerażony nie na żarty Derin odwrócił się. Zobaczył małego, wesołego ludka. Ludek ten miał niebieskie futerko i niebieską antenkę na głowie, a na ramieniu wisiała mu czerwona torebka. Dało się też zauważyć, że nie ma palców. Ludek odezwał się, z każdą sylabą przybliżając się do Ojacie: |
Tabris1.05.2008Post ID: 27355 |
Skorzystał z działka przeciwlotniczego i zestrzelił ptaki pojedynczą serią. |
Fergard1.05.2008Post ID: 27357 |
Był jednak mały problem: To działko miało tylko jeden pocisk, a kaczek - zabójców było coraz więcej. Derin skorzysał z planu B: dał nogę. Uciekał przed tymi Messerschmitopodobnymi kaczkami, aż w koncu udało mu się znaleźć tabliczkę z napisem: "Tam jest tajny skrót". Ojacie skorzystał z tego skrótu. Skrótem tym okazał się być portal. Mag zawahał się, ale ostatecznie przekroczył go... Derin był w zamku złego Zdzisława... |
Tabris10.05.2008Post ID: 27751 |
Zamek Zdzisława był zbudowany na nowoczesnej formie koła. Pierwszą linię obrony stanowiło 6 wież i fosa. Znajdujący się wewnątrz pierścienia murów właściwy zamek był dużą i masywną konstrukcją z czterema wieżami w wierzchołkach budowli. Pierwszym panem i budowniczym zamku był Alojzy De Naturat. Pracami kierował wybitny architekt Serren De Licja. Zamek był zbudowany na potężnych granitowych skałach co czyniło go odpornym na podkopy. Sama konstrukcja również powstała z kamienia. Zamek budowano ponad 35 lat i kiedy nareszcie Alojzy mógł w nim zamieszkać był tak stary, że potknął się na progu i zmarł. Zamek objęła hrabina Felicja De Scartes, która go upiększyła. Wspaniałe krużganki to właśnie jej pomysł. Inną ważną osobą, która zapisała się trwale w historii zamczyska był Felicjan De Floracja; zmodernizował on blanki i zmienił wieżę wysoką w piękną i majestatyczną budowle, w której było obserwatorium meteorologiczne (Deszcze i śniegi najpierw spadały na wieżę, co dawało całe 2 sekundy na zaalarmowanie tych z dołu o opadzie). Szóstym i aktualnym właścicielem zamku był właśnie Zdzisław De Bill. Był to możny czarnoksiężnik zwany potocznie Kilem Bilem. Był znany ze swego talentu do Obszarowych Zaklęć Niszczących. Była to konsekwencja faktu, że Zbigniew miał -13 Dioptrii, a okularów jeszcze nie wynaleźli. W każdym razie dumny właściciel zamku był uważany za osobę potężną i to na tyle, że sam Moa wysyłał mu swe rododendrony! Derin znalazł się w jakimś pomieszczeniu. Ściany były białe, a na ścianie okrom szafy gdańskiej znalazł się obraz sławnego Ryszarda De Miurga o tytule "Łabędzie piją kawę". Obraz przedstawiał łabędzie pijące kawę Nescaffic Classic. Jak każdy obraz mistrza Miurga urzekała wspaniała gra świateł i subtelny drugi plan. Biele i Mocne brązy tworzyły intrygującą całość, która zdawała się pokazywać świat realniejszy od rzeczywistego. Ponad to w pomieszczeniu było też krzesło wykonane w stylu 'Empire', ponad to pokój był pusty. Tym niemniej warto też opisać podłogę, wykonaną z klepek dębowych tworzącą kształt różowo-niebieskiej szachownicy. Derin przebudził się, wyszedł z pokoju i wszedł do następnego z napisem 'Graciarnia'. Tam potknął się raz, drugi, trzeci aż wreszcie zapalił pochodnie (oczywiście, że magiczną, bohater wszak jest magiem). Nagle usłyszał głos strażnika |
Fergard11.05.2008Post ID: 27817 |
Ujrzał Zaklętą Drapaczkę +28! Wiedział, że to była właściwa drapaczka, bo była do niej przyczepiona karteczka "Zaklęta Drapaczka +28". "Boże, co za idiota z tego Zdzisława", pomyślał. Sięgnął po cel swojej misji, lecz kiedy jej dotknął usłyszał głos: "Jesteś zimny trup..." Nagle w całym pomieszczeniu temperatura spadła o jakieś 50 stopni, a że wcześniej było tych stopni z 20, to Derin miał po prostu prześlizgane (Na lodzie). Już Ojacie chciał żegnać się ze swoją nic nieznaczącą egzystencją, gdy nagle... |
Bubeusz11.05.2008Post ID: 27828 |
...wypuścił Zaklętą Drapaczkę +28 z ręki i momentalnie wszystko wróciło do normy. Derin rozejrzał się z uwagą po graciarni, lecz nie znalazł tego, czego szukał. Wzruszył ramionami i w myśl przysłowia "Kto pyta, nie błądzi", ruszył w stronę strażnika. -Przepraszam... Masz może rękawiczki?- spytał niewinnie Derin. -Wiesz, chodzi o Drapaczkę, którą muszę ukraść, a której nie można dotknąć. Mag rozejrzał się. Zrobił parę kroków jakimś korytarzem. |
Fergard12.05.2008Post ID: 27831 |
Derin podziękował strażnikowi za informację i ruszył w kierunku stołówki. Po drodze zauważył, że bardzo dużo osób z tutejszej służby nosi okulary. Pchnął wielkie, masywne drzwi ze sklejki. Znalazł się w stołówce. Stołówka była... Ogromna. Po prostu. Stoły i krzesła - też ze sklejki - ciągnęły się na parę kilometrów. Co ciekawe, w stołówce były raptem cztery osoby, nie licząc Derina: Starszy pan z ogromnym garbem, jakiś elf nerwowo popijający soki owocowe, gigantyczny troll z monoklem, ulizaną fryzurą i w smokingu, i jakaś starsza pani z szelmowskim uśmiechem i kilkoma taliami kart w ręku. Ojacie drogą eliminacji odrzucił pozostałe osoby. "To pewnie musi być pani Wiesia", pomyślał o starszej pani. Przysiadł się do stolika i spytał prosto z mostu: A co to były za karty? Otóż były to karty do... |
Bubeusz28.05.2008Post ID: 28605 |
..tarota. Wiesia była zaskoczona. Obok aniołka leżała śmierć. Derin korzystając z chwilowej zawiechy Wiechy, zauważył rękawiczki przewieszone przez krawędź wiadra, jakie stało koło jej nóg. Spróbował jakoś niespostrzeżenie podsunąć stopę pod rękawiczki i je podebrać. |
Fergard28.05.2008Post ID: 28613 |
W zaistniałej sytuacji Derin stracił resztki swojej odwagi, ale nie okazał tego wprost. Zamiast tego posłużył się pewnym podstępem... Po chwili Derina Ojacie goniło już 10 różnych pracowników zamku, między innymi strażnik, który wcześniej wskazał mu drogę i oczywiście pani Wiesia. Już zamykano mu bramę przed nosem, ale Derinowi udało się w ostatniej chwili prześlizgnąć się przez wrota, zostawiając za sobą zamek Złego Zdzisława. Już chciał wskoczyć do portalu, gdy nagle uświadomił sobie, że zapomniał o czymś... Mianowicie o Zaklętej Drapaczce +28. - Ojacie... - Derin klepnął się w czoło. Pozostawało mu wrócić do zamku Zdzisława... |
Bubeusz30.05.2008Post ID: 28772 |
Szybko przemyślał swoją sytuację. Miał rękawiczki. Musiał jakoś wykorzystać ten atut. Nie wiedząc za bardzo co zrobić, przypomniał sobie nagle o tym, że Zaklęta Drapaczka +28 została przez przyślepego Zdzisława pomylona z grabiami. Jeśli służba również do rozgarniętych nie należy, może nie będzie aż tak źle... |
Tabris30.05.2008Post ID: 28788 |
- Co? - zdziwił się strażnik - Nie zapowiadano kontroli grabi. |
Fergard2.06.2008Post ID: 28899 |
- A, to pan jest z kontroli grabi? - Derin kiwnął głową niepewnie. Zauważył przy okazji, że Zdzisław mruży strasznie oczy. "To może być mój atut", pomyślał. Derin był w chatce "Panny" Zofiji... |
Tabris5.07.2008Post ID: 30836 |
Wystrój wnętrza chatki nie różnił się zbytnio. Jednak, dla niezorientowanych przypomnę go:
Siedziała w niej też właścicielka. Naprzeciw niej siedział zdezorientowany Derin Ojacie. Najpierw zastanawiał się gorączkowo jak wylądował w tejże chatce. Potem spojrzał się na właścicielkę i przestał myśleć o czymkolwiek. Derin ciekawił się co zrobi. Nie był tak głupi, aby wierzyć, że się nią podrapię. Co to, to nie! Zaklęte przedmioty +28 nie służą do tak trywialnych rzeczy jak ich niezaklęte i nie +28 odpowiedniki. Dlatego Zaklęta Portmonetka 28 jest używana do tłuczenia nią kotletów schabowych, Zaklęty Maluch 28 służy do jazdy po autostradzie itd, i niekoniecznie tp. Babulka zaś chwyciła ją w ręce. (tak, tak w ręce, nie we włosy, czy chociaż Zmutowane Szczypce +27) I zeżarła. Tzn. wsadziła do jamy gębowej, odgryzła kawałek i tak dalej. W końcu zjadła całość. Wówczas błysnęło w Japonii, a w Tatali eksplodowało Bagno Hydr Półtorakilowych. I oto... Babulka odmłodziła się o 28 lat! Co prawda jej zmarszczki skurczyły się o jakiś milimetr, a i zniknęły trzy krosty i tyle zmian było, ale jednak! Teraz naładowana tą mocą, która czuła mogła zająć świat! Niestety w kręgosłupie nadal ją łupało (Tu i Zaklęty Dzbanek +32 by nie pomógł) i nie zrobiła tego. Derin zrobił dwa kroki do przodu. Po czym jeden do tyłu. Otaczała go spora grupa ludzi. Część z nich miała widły. Część pochodnie. A część kostki brukowe, czyli tzw. kocie łebki. Gdy tylko ludzie usłyszeli, że trzymają kocie łebki natychmiast z obrzydzeniem je wyrzuciło. Wyrzuciło w stronę Derina. Derin nie miał dużego pola manewru. Albo chatka panny Zofiji, albo walka z Czarnoksiężnikiem. A wszak miał misję do wypełnienia; i wiedział już gdzie jest Pani Zofia. |
Bubeusz25.07.2008Post ID: 31706 |
-O ja cię.- wyjąkał Derin i szybko cofnął się do chatki. Konfrontacja z "panną" Zofiją była mu zdecydowanie bardziej na rękę niż... Niż cokolwiek, co nastąpiłoby, gdyby zrobił cokolwiek innego. Wszak dzikie tłumy mają to do siebie, że są bardzo nieprzewidywalne. W tym momencie Derin pożałował, że mimo wszystko nie wybrał rozwścieczonego tłumu. Spojrzał ze strachem na Zofiję, zajadającą się garnkiem. I w tym momencie dziki tłum wyważył drzwi. Chłopstwo i pospólstwo wpadło rozszalałe do chatki, łypiąc przekrwionymi oczyma na wszystkie strony. Lecz nagle zatrzymali się przerażeni. Stałą przed nimi panna Zofija, z uniesionymi w górę rękoma i krzyczała zajadle, przypominająć sobie najwyższe tony, jakie potrafiła wydobyć jej krtań: |
Tabris26.07.2008Post ID: 31816 |
Zniechęcony tłum rozszedł się. Niesłusznie, gdyby wiedział, że Derin trafił do świątyni Doda Elektroda, w tym miasteczku, boga obłędu i teraz siedzi na ołtarzu nie wiedząc gdzie jest. Gdyby Derin wiedział, że kapłanem Doda Elektroda był sam Janus Szczęka, który był bratem ciotecznym Killa Billa, gdyby Kill Bill wiedział, że Drapaczka + 28, Zaklęta zresztą jest w żołądku, bądź kibelku Babulki, gdyby babulka wiedziała, że Derin trafił... Tymczasem dziki tłum wyczytawszy (tak, tak, oto potęga edukacji, nawet motłoch jest czytaty i pisaty) gdzie jest Derin pognał tam wznosząc okrzyki "Zabij Killa Billa bądź zgiń próbując, bądź zgiń nie próbując!!". |
Fergard15.11.2008Post ID: 36583 |
Derin obudził się w nieznanej mu świątyni. Jej wystrój był conajmniej nietypowy: Dominował jaskrawy róż, tony wszelkiego żelastwa i lalka przedstawiająca jakąś brunetkę o głupim wyrazie twarzy w rozmiarze naturalnym. Co będzie dalej? |
Tabris17.11.2008Post ID: 36778 |
Paznokietki mają długość długiej włóczni - pomyślał Derin - a ja mam pilniczek, na dodatek Dod Elektrod nie ma mózgu. Tak więc... Derin szybkim ruchem uciął bogowi dwa paznokietki i przystawił do szyi. A, co trzeba powiedzieć, były one bardzo ostre. Wypuść mnie natychmiast! - ryknął Derin |
Bubeusz1.03.2009Post ID: 41574 |
Zapanowała chwila konsternacji, po czym pierwszy odezwał się Derin: - Jest wyjście - zagrzmiał Elektrod swym boskim głosem. - Zadźgacie tego kretyna zanim on zadźga mnie, a wtedy ja was nie zadźgam i wszyscy będą zadowoleni. -Ekhm, czy mogę zgłosić swoje obiekcje co do słowa "wszyscy"? - zapytał lekko przestraszony Derin. - A może to ja Ciebie zadźgam pierwszy, aby uratować tych ludzi i będą mi wdzięczni? - wpadł na równie genialny pomysł, co Dod. - Słuchajcie, zabijmy go, to uratujemy boga i nie spadnie na nas jego kara! - zawołał odkrywczo jeden z wieśniaków. -O nie, co to to nie - zaoponował natychmiast Derin. - Jeżeli tylko spróbujecie coś mi zrobić, zabiję Doda i... - urwał, zdając sobie sprawę z faktu, że dalej się nie wydarzy nic, co mogłoby mu pomóc. -Więc giń, debilu! - ryknął Derin, wykonując zamaszysty ruch paznokciami przy szyi bożka. Dod pod presją od razu uczynił to, co obiecał - zabił tłum. A potem zginął z ręki Derina, która dziarsko dzierżyła parę obciętych paznokci i nie zawahała się ich użyć. Stojąc samemu w kałuży krwi, Derin westchnął lekko. I ruszył w swoją stronę. Derin, pogromca boga Elektroda. Zastanawiając się, kiedy powstanie pierwsza legenda o tym pamiętnym wydarzeniu. |
Fergard4.03.2009Post ID: 41722 |
Derin nie miał prawa wiedzieć, iż wszelkie jego poczynania śledziło Bractwo Rdzy, nazwane tak na cześć pordzewiałych pancerzy przypominających nieco tostery, które nosili. Właśnie teraz główny dowódca Bractwa Rdzy, Rycerz(Tylko z nazwy) Gregorius Unbelieveable śledził Derina w podręcznej szklanej kuli. Gestem przywołał do siebie inny chodzący toster z 20 - kilogramowymi odważnikami na barkach. Każdy, kto chciał zostać członkiem Bractwa musiał przechodzić serię idiotycznych prób, które wymyślił Gregorius. Ta była prawdopodobnie najokrutniejsza, bo sam pancerz ważył ponad 100 kg i dodatkowe obciążanie go było zgubne w skutkach. Derin był śledzony... |
Tabris5.03.2009Post ID: 41777 |
Niestety złowieszczy przywódca Rdzy nie wiedział, że facet noszący na sobie ponad 100 kilo złomu nadaje się do śledzenia jak oranżada w proszku do budowy statku. |