Gorące DysputyŚwiątynia Mahadevy - muzyka - "Bezbłędne płyty" |
---|
Hexe19.06.2008Post ID: 30084 |
Widzę, że Śliffka mnie ubiegła z "Disintegration" The Cure :) Z tą płytą mam tak, że mogę jej słuchać codziennie i za każdym razem odkrywam w niej coś innego. Poza tym ma tę ciekawą właściwość, że bardzo potęguje mój nastrój. Jeżeli jest mi niewesoło, po przesłuchaniu płyty mam ochotę schować się w kącie i nie wychodzić, Natomiast gdy mam dobry humor, potrafię szczerzyć się do ludzi w autobusie jak głupia :). Ostatnio odkryłam też Sia i jej "Lady Croissant". Ta płyta to zapis nowojorskiego koncertu Sia - i jak nagrań live nie lubię, tak tej płyty mogę słuchać bez końca. Doskonałym odkryciem dla mnie jest również grupa The Twilight Singers i jej "Twilight as played by the Twilight Singers". |
Kanclerz Grenadier19.06.2008Post ID: 30095 |
Ostatnio rozsmarowuje mnie po ścianach duński zespół Volbeat. Dwie płyty "Rock The Rebel Metal The Devil" i "The Strenght The Sounds The Songs". Zwłaszcza najlepsze country jakie słyszałem w życiu (heheheh) "Sad Mans Tongue" - przetestowane na autostradzie powyżej 120 - jedzie się jak po maśle :) Uwaga - słuchać głośno... |
Oberżysta Ilness7.07.2008Post ID: 30928 |
Ograniczę się do kilku. Do tych które naprawdę zagrzały miejsca w mym odtwarzaczu przez dłuuugi czas. 1. Polucjanci 'Tak po prostu' - od dwóch lat nie wyjąłem jej praktycznie z wieży. 2. Jamiroquai 'Return of space cowboy' 3. Opeth 'Blackwater Park' 4. Tool 'AEnima' 5. Killswitch Engage 'As daylight dies' |
Knopson28.07.2008Post ID: 31856 |
Black Sabbath- Paranoid |
Invictus11.10.2008Post ID: 34944 |
1.The Beatles - Abbey Road |
Kordan20.10.2008Post ID: 35465 |
To ja też, nieco przybliżę jakie płyty są "bezbłędne" w moim mniemaniu :) Burzum - Hvis lyset tar oss. Lacrimosa - Einsamkeit Rammstein - Mutter Moonspell - Under Satanae Inne "bezbłędne płyty" |
Hellscream7.10.2009Post ID: 49304 |
Queen - niezapomniane Innuendo z piosenką, którą znają wszyscy - The Show Must Go On - oraz inna płyta, A night at the opera. Za "rapsodię". Pink Floyd - The Wall. Nie pytajcie czemu, nie umiem tego wyjaśnić. Po prostu. Pozdrawiam |
Lockheart15.10.2009Post ID: 49498 |
//Do świątyni wchodzi mężczyzna, który z pewnością kocha muzykę... W rozbrzmiewającym milionami wspaniale współgrającymi dźwięków pomieszczeniu czuje się szczęśliwy... Ech... Jak dobrze znaleźć się w miejscu w którym rozbrzmiewa tak, wspaniała muzyka, której Wy wszyscy słuchacie i która dzięki temu jest nadal jedną z najpiękniejszych z wszystkich... W sumie wiele ukochanych przeze mnie albumów było wymienionych, więc postaram się nie powtarzać, ale z pewnością jeszcze dopiszę tutaj kilka słów do każdego albumu... Na razie wymienię: Marillion (ogólnie całą dyskografię zespołu uznałbym za bezbłędną, ale kilka tylko umieszczę, skoro o albumach mówimy, a nie o zespołach bezbłędnych): [1987] Clutching at Straws Pink Floyd (kolejny bezbłędny zespół według mnie... Każdy album to perła w koronie historii psychodelic i prog. rocka) [1968] A Saucerful of Secrets [1971] Meddle (Nie mogłem się powstrzymać... Echoes i One of These Days zamykają w sobie kwintesencję Floydów...) [1987] A Momentary Lapse of Reason (Według mnie najbardziej niedoceniany z dorobku zespołu krążek... Już sama okładka tworzy niesamowite wrażenie... A nastrój zdumiewająco smutny(Rozpoczynający utwór:Signs of Life - Naprawdę niesamowite obrazy... The Dogs of War, Yet Another Movie / Round and Around z niesamowitymi emocjami), nawet czasem naprawdę przebojowy(Learning to Fly, One Slip) i oczywiście Gilmour z jedną z najlepszych piosenek w karierze(Sorrow)...) [1994] The Devision Bell (Poles Apart, Marooned, Wearing the Inside Out, High Hopes - te utwory swego czasu słuchałem niczym narkoman w głębokim uzależnieniu... Nie było dnia bez tych dźwięków...) Fish (Niestety odszedł z Marillionu i już nie miał takiej siły oddziaływania jak dawniej... Ale miał na koncie kilka naprawdę dobrych albumów...) [1990] Vigil in the Wilderness Mirrors (Jak dla mnie album bardzo dobry, aczkolwiek strasznie 'rozczłonkowany'[przyzwyczajenie do concept albumów z nie tak dawnych czasów Marillionu], przewaga bardzo dobrych utworów takich jak: Vigil In A Wilderness Of Mirrors, The Company, A Gentleman's Excuse Me, Cliché) [1997] Sunsets On Empire (Najlepsza płyta Fish'a solo... Za co.?. Za klimat... Za muzykę... Za teksty...) Depeche Mode (To to już naprawdę kompletny zespół[Miał się rozpaść, a później wydał najlepsze płyty... Zastanawiam się, czy kiedykolwiek skończą z branżą muzyczną... No bo wtedy pewnie jeszcze lepszą muzykę zrobią...]... Wiele można by zmienić, mimo wszystko... Czy mówiłem, że nie lubię Fletchera?) [1983] Construction Time Again (Za magiczny "And then...") Paramore (Zespół, który w swoim dorobku ma 3 albumy, 2 koncertowe albumy i 2 piosenki do soundtracku filmu "Zmierzch"[a jest w branży dopiero 4 lata], musi być niesamowity...) [2005] All We Know Is Falling [2007] Riot! Niesamowicie wspaniała robota. Z takimi piosenkami jak: For a Pessimist, I'm Pretty Optimistic, Hallelujah, Crushcrushcrush zespół powinien być znany tym bardziej wśród młodzieży... Ale niestety, ta dzisiejsza młodzież... ;P [2009] Brand New Eyes Ignorance i wyciskający łzy(to jest fakt... Po przesłuchaniu długo nie mogłem wrócić do siebie...) The Only Exception... No i Decode ze "Zmierzchu": esencja kobiety u Hayley(jak można być tak agresywną, a zarazem[ja mam takie odczucie] tak dziewczęcą i kruchą?) i ten motyw taki prosty, a tak włażący w zakamarki umysłu... Muse (Mało wiem na razie na temat tego zespołu, ale zbieram informacje... Zapowiada się chyba naprawdę dobrze... Może nawet lepiej niż dobrze...)// Narazie tyle wystarczy... Ale ja tu jeszcze zedytuję... |
Ptakuba13.04.2010Post ID: 54734 |
Nirvana - Nevermind - bo to kwintesencja kwintesencji grunge'u Nirvany. Prostymi metodami osiągane niesamowite utwory. |
Archidyplomata Kameliasz2.08.2010Post ID: 57099 |
Po prostu wymienię tą piątkę: Nirvana - Nevermind [1991] I teraz, parafrazując Behemotha, powiem, że moim ulubionym albumem Avenged Sevenfold jest Avenged Sevenfold, blinka Take Off Your Pants And Jacket, a Green Daya Dookie :) |
Rinaldus Drybone2.11.2012Post ID: 71874 |
To się zmienia, ale na chwilę obecną niech będzie: Miles Davis - Bitches Brew Z Pink Floydów dla mnie najlepszą płytą jest chyba ich debiut: Piper at the Gates of Dawn. |
Architectus5.07.2013Post ID: 74712 |
Na rozpoczęcie wakacji dokończyłem tegoroczne przesłuchiwanie posiadanych płyt. Tym co z tego wynikło podzielę się z Wami poniższą grupą krążków. Tym samym odkurzam dyskusję dokonym wyborem, który może wydać się kontrowersyjny. Ciryam "W sercu kamienia" (2006) Fort Minor "The Rising Tied" (2005) Halestorm "The strange case of..." (2012) w wydaniu deluxe z trzema dodatkowymi utworami. IRA "Znamię" (1994) The Offspring "Smash" (1994) Dopełniając wpis w tym temacie, dopowiem, że do moich ulubionych należy twórczość En Vogue, gdzie styl R&B został podkręcony na szczytowy poziom. |
Silveres6.07.2013Post ID: 74717 |
Pidżama Porno - Marchef w butonierce (2001) Alice in Chains - The devil put dinosaurs here (2013) Luxtorpeda - Robaki (2012) Armia - Pocałunek Mongolskiego księcia (2003) Hunter - T.E.L.I... (2005) |
Bychu6.07.2013Post ID: 74718 |
No to i ja podam albumy według mnie bezbłędne. Na pierwszym miejscu, celowo znalazło CNO2(2012) Rycha Peji. Dalej, już bez uzasadniania, bo po prostu nie umiem tego uzasadnić są: |
Abodroc5.02.2014Post ID: 76288 |
Oto i moja lista bezbłędnych albumów: - Acid Drinkers - Infernal Connection [1994] - Płyta czysto thrashowa na światowym poziomie. Najostrzejszy kawałek na albumie wyraźnie inspirowany twórczością Sepultury to "Track Time 66.6 sec." W ciekawym klimacie osadzony jest utwór "Slow And Stoned (Method Of Yonash) w którym przynajmniej ja słyszę wpływy muzyki orientalnej, chodzi mi o muzykę z bliskiego wschodu. Gościnnie na albumie wystąpił Kazik w utworze "Consument" i jest to jedyny utwór wykonany w języku polskim na płycie i chyba w całej dyskografii Acid Drinkers. - Hunter - Hellwood [2009] - Album zainspirowany ulubionymi filmami muzyków - "Labiryntem Fauna" czy "Draculą" Coppoli. "Dura Lex Sed Lex" za które odpowiedzialny jest Michał Jelonek, "Cztery Wieki Później" ze swego rodzaju "etnicznością" jak ja to nazywam, "Śmierci Śmiech" ze wstawką w stylu reggae czy podniosłe "Arges" to utwory, które najlepiej pokażą wam bezbłędność tego albumu. |
Archidyplomata Kameliasz6.02.2014Post ID: 76295 |
Wszystkie pozycje na liście sprzed 4 lat zmazuję i wywalam w niepamięć. The Flatliners - The Great Awake [2007]. Najlepszy współczesny punk rock, jaki w życiu słyszałem. |
Tarnoob27.11.2014Post ID: 78239 |
Za mało przesłuchałem płyt w całości, żeby się wypowiadać. Jednak niedawno odsłuchałem sobie „Power Plant” zespołu Gamma Ray – i jest przyzwoicie. Mają tam m.in. świetną adaptację starego hitu 'It’s a sin’ od Pet Shop Boys na bardziej mroczny i złowieszczy klimat. Jest też utwór 'Armageddon’, który uważam za współczesną wersję Dies Irae. EDIT: Przypomina się, jak w „Tańcu z gwiazdami” (jeszcze tym na TVN) pani Foremniak tańczyła bodaj paso doble do znanego 'The final countdown’ – a stroje były utrzymane w klimatach sci-fi. Uważam, że 'It’s a sin’, zwłaszcza w wersji Gamma Ray, też by pasowało do tego tańca, nawet bez sci-fi, albo do jakiegokolwiek bardzo namiętnego, poważnego i energicznego zarazem. |
Thanathos28.11.2014Post ID: 78256 |
Odkąd został wydany - najlepszym albumem dla mnie jest "Century Child" - Nightwish. Po tylu latach nadal go uwielbiam, każdy utwór jest minimum dobry a połowa utworów siedzi w mojej głowie i nie chce wyjść. Dodałbym też "Skyworld" od Two Steps From Hell - tyle, że z każdym następnym albumem, podoba mi się kolejny jeszcze bardziej więc nie jestem do końca przekonany by na niego postawić :) |
Viking15.02.2015Post ID: 79433 |
Potrafię się zachwycić wieloma wykonawcami, jak i pojedynczymi piosenkami, ale niewiele jest albumów, które w całości by mi odpowiadały. Wymienię kilka, które zapadły mi w pamięć i nie da ich się już z niej usunąć: * Black Sabbath - Heaven and Hell - Sabbath plus Ronnie James Dio to właściwie najkrótsze streszczenie muzyki, która idealnie mi "leży", a ten album jest najlepszym owocem współpracy kapeli Iommiego z Dio. Nie ma tu żadnego słabszego utworu, a Die Young, Children of the Sea i Lady Evil będą towarzyszyć mi do końca życia. * Iced Earth - The Framing Armageddon - album koncepcyjny (co daje natychmiastowy bonus do mojej sympatii) utrzymany w mroczno-podniosłym klimacie. Zaczyna się najpiękniejszym intrem, jakie dane mi było dotychczas usłyszeć (Overture), a kończy pięknym i niepokojącym outrem (The Awakening). Natomiast między nimi jest mnóstwo trzymających w napięciu utworów takich jak The Domino Decree,Oreder of the Rose, czy jedna z moich ulubionych piosenek w ogóle, The Clouding oraz tworzących niepowtarzalny klimat krótkich "wypełniaczy" np. Motivation of Man. Bez wątpienia najlepszy album świetnego, choć mało znanego zespołu. * Blind Guardian - Imaginations from the Other Side - najcięższy album w historii tego zespołu zawierający takie pasjonujące utwory jak The Script of My Requiem, Bright Eyes, I'm Alive, czy And the Story Ends... Tego się nie da do końca opisać, tego trzeba posłuchać. * Jonne - Jonne Pod tym mało wyrafinowanym tytułem kryje się pierwszy solowy album Jonne Järveli, czyli frontmana i wokalisty zespołu Korpiklaani. Tym razem Jonne odrzucił wszelkie metalowe elementy swej twórczości tworząc czysto folkowe dzieło. Jego klimat jest przepiękny, tworzony na równi przez wszystkie utwory, spośród których wyróżniłbym zwłaszcza: Metsään on iäksi mieli, który wykorzystuje zaśpiewy indiańskie. Najlepszym potwierdzeniem jego niesamowitej jakości jest fakt, że zarówno ten utwór, jak i cały album znalazły się na pierwszym miejscu na liście najczęściej słuchanych na moim koncie Spotify już dwa miesiące po premierze. * AC/DC - Ballbreaker - może się wydawać dziwne, że wybrałem ten album, na którym nie ma wielkich hitów, ale uważam go za najrówniejszy jako całość. Takie utwory jak Hard as a Rock, czy Hail Cesar mają dla mnie status hitów równych Highway to Hell, a tytułowy Ballbreaker wraz z Boogie Man, Burnin' Alive i Caught with Your Pants Down włączam zawsze, gdy potrzebuję zastrzyku pozytywnej energii. Być może do powyższych dołączy kolejny album Blind Guardian - Beyond the Red Mirror, który zachwyca mnie partiami orkiestry i chórów, ale ma on dopiero przed sobą próbę czasu (został wydany niecały miesiąc temu) i jeszcze nie jestem pewny, czy ją wytrzyma. Na pewno będę jeszcze pisał o wielu innych albumach! |
Wilczek16.02.2015Post ID: 79437 |
Ja mam tylko dwie takie ''idealne'' płyty. Black Album, Metallica - Najlepsza płyta w moim życiu. Mam ją nawet na kasecie VHS Chocolate Starfish and a Hot Dog Flavoured Water, Limb Bizkit - Płyta także świetna ale słuchać można jej tylko zjeżdżając na nartach/snowboardzie, grając w kosza lub jeżdżąc autem. |