Gorące DysputyKarczma Pazur Behemota - "Nauki humanistyczne czy ścisłe?" |
---|
Eru24.12.2009Post ID: 51339 |
Wśród całej rzeszy studentów, jedynie niecałe 20% studiuje na kierunkach przyrodniczych i technicznych. Reszta, to ci tzw. humaniści. To że po pierwszej sesji z politechniki wylatuje połowa studentów, to nie znaczy że są to pseudostudia, tylko że są one wymagające. Po za tym nie widziałem jeszcze "Wyższej Szkoły Technicznej" czy czegoś w tym guście, natomiast "Wyższych szkół humanistycznych" jest na pęczki, nie mówiąc już o studentach normalnych uniwersytetów. Jeżeli chodzi zaś o różnicę między teorią, a praktyką, to jest ona na wszystkich kierunkach, jednak ja osobiście bardziej wierzę w umiejętność szybkiego uczenia się i logicznego myślenia absolwentów kierunków technicznych i przyrodniczych, niż całej reszty. |
Ptakuba24.12.2009Post ID: 51342 |
Bo nie może istnieć humanista, który chciałby być dobry w wielu rzeczach, każdy humanista to ktoś zamknięty w twórczości Słowackiego i nie umiejący zawiązać sznurowadeł ;D |
Eru24.12.2009Post ID: 51348 |
Dzisiaj pod pojęciem 'otwarty umysł' rozumie się otwartość na inne kultury i takie tam. Ja miałem na myśli umiejętność uczenia się i tak, logicznego myślenia - dostajesz materiał i masz go opanować, inaczej nie dostaniesz pracy. Ścisłowiec dostanie coś z psychologii czy innej filozofii - wykuje się i ma spokój. Tzw. humanista dostanie coś z fizyki - lipa, bo tam w większości przypadków potrzebne jest zrozumienie i dobre podstawy. |
Kordan24.12.2009Post ID: 51350 |
Jak dostanie coś z fizyki to będzie się starał zatuszować swój brak umiejętności w tymże przedmiocie, wykuwając teorię na przysłowiową "blachę". Osobiście nie rozumiem tego zadęcia "Ja jestem ścisłowiec, ja się i nauk humanistycznych nauczę i ścisłych też a human to tuman". Ja jako osoba bardziej zainteresowana naukami humanistycznymi (mógłbym powiedzieć "humanista" ale to drętwo brzmi) mógłbym zacisnąć pasa i na 4 z matmy wyciągnąć, ale po co? Ja chcę się poświęcić historii, j.polskiemu i tak dalej i wątpię aby na przyszłość przydała mi się wiedza jak się liczy logarytmy ;) Wesołych świąt |
Trang Oul24.12.2009Post ID: 51352 |
Historia oczywiście Ci się w życiu przyda (czyli to, co już było). Język polski też, chociaż widzę, że w miarę umiesz pisać po polsku.
Oczywiście, że nie. Czego się spodziewałeś po nieumarłym? :> |
Eru24.12.2009Post ID: 51356 |
Czytajże od początku moje wszystkie wypowiedzi. Mnie jedynie chodzi o to masę bez sensu studiującą tzw. nauki humanistyczne, które płaci za nie często ogromne pieniądze, a potem nie może znaleźć pracy - ale to w sumie ich problem, a nie mój. @Trang |
Volkolak24.12.2009Post ID: 51358 |
Historia przyda się kulturze, bo co to za naród bez kultury i co to za Polak, która nie podsiada choćby podstawowej wiedzy o historii swojego kraju?
Studia nie służą tylko temu, aby dostać się na "stołek". |
Eru24.12.2009Post ID: 51359 |
Volkolak, po pierwsze, uwaga techniczna - jak na każdym normalnym forum, tak i w Jaskini, istnieje opcja 'edytuj', która zdecydowanie ułatwia poruszanie się po forum. Tak więc na przyszłość: nie pisz dwóch postów jeden pod drugim. Wracając do meritum, nie mam absolutnie pojęcia do kogo odnosi się Twój pierwszy post, natomiast co do drugiego - mam szacunek do pracy moich rodziców, łożących niemałe pieniądze na moją edukację, tak jak i mam szacunek dla mojej ewentualnej przyszłej rodziny, którą należałoby w części chociaż utrzymać. Studiowanie z pasji, ale nie dla pieniędzy - fajna rzecz, po za tym to właśnie robię. Ale ja jestem w pełni świadomy faktu że nie wybrałem najbardziej opłacalnej drogi. |
Volkolak24.12.2009Post ID: 51360 |
Napisałem dwa posty, ponieważ ty napisałeś swój post zanim ja napisałem ten pierwszy. Ten pierwszy odnosi się oczywiście do słów Trang Oul'a, a drugi do twoich. Fakt, mogłem odpowiedzieć na dwa w jednym poście, ale robiłem to szybko, więc za niechlujstwo przepraszam. PS Czy administracja może usunąć mój post napisany o 15:09:22? |
Eru24.12.2009Post ID: 51361 |
xD Chociaż w zasadzie u mnie to wygląda inaczej: interesuję się czymś, więc to studiuję, dorabiając także co nieco, które powinno ułatwić mi znalezienie pracy, jeżeli nie wypali to, po co w zasadzie poszedłem na te studia ;) |
Zyrpak24.12.2009Post ID: 51364 |
No dobra.
Ścisłowiec raczej nie powinien mieć problemów ze zdaniem matury z polskiego na 2. Nawet nie przygotowując się do niej. Masz tekst i pytania odnośnie tego, co w nim jest napisane.
Nieprawda. Historia też wymaga myślenia i wynajdywania łańcuchów przyczynowo-skutkowych.
Aha. To bardzo super.
Paradoks polega na tym, że w ten sposób "dowodząc" brak kompleksów potwierdzasz tezę użytkownika, którego cytowałeś. Jakbyś zbył wiadomość milczeniem, to byś jej zaprzeczył.
Ja też tak robię, ale to raczej nieszkodliwe hobby. Przyznam, że zawsze jak spotkam gdzieś jakiś wyraz dziwacznie brzmiący, to kopiuję go do notatnika, a potem sprawdzam jego znaczenie i staram się z nim układać zdania. Jednak moje motywacje są zgoła inne niż te, które wskazałeś - nie jestem pyszny, tylko w granicach rozsądku nie liczę się z opinią otoczenia (zwłaszcza, że większość na taki przejaw ambicji patrzy podobnie jak Ty).
Dlaczego ich nie lubisz? Winy dopatrywałbym się w Twojej percepcji. Ja jakbym zobaczył, że ktoś nieudolnie stara się wskazać na swoją urojoną lepszość ode mnie, to czułbym się raczej rozbawiony i nie złorzeczył mu w myślach.
Strasznie symplifikujesz.
To kłamstwo. Dyslektyk na ten przykład może mieć poważne problemy z przeczytaniem x razy po 500 stron jakiegoś tekstu, natomiast zadania z matematyki może przyswajać "w locie". Poza tym czas nakłada na wszystkich jednakowe restrykcje, więc ścisłowiec i tak nie opanuje całego materiału humanisty. Ma co najwyżej możliwość wyboru, której nie ma humanista.
To to samo co przedtem, tylko w nieco ułagodzonej formie.
To też już było. Po co dublować. Reszta wiadomości to odpowiedzi do konkretnych użytkowników, więc nie komentuję. |
Nemezis24.12.2009Post ID: 51365 |
Ja osobiście jestem zdecydowanie umysłem humanistycznym :) dla mnie przedmioty ścisłe to czarna magia, mimo tego, że staram się o tytuł technika ekonomisty w tym roku ;) No i piszę czasem trochę wierszy... A na maturze mam zamiar zdawać WoS. Miałam też historię, ale już trochę za późno na powtórki... :) Wiem, wypowiedź troszkę nie na temat... ale słyszałam też pewną wypowiedź odonśnie matury obowiązkowej z matematyki. Otóz: "To, że humanista ma zdawać matematykę to nic - każdy powinien umieć liczyć. Większy problem ma ścisłowiec z napisaniem matury z języka polskiego. Po co komuś głupie lektury i wiersze?" Zatkało mnie to. Co o tym myslicie? Ja myślę, że humaniście jest trudniej zrozumieć i pojąć trudne wzory czy pojęcia matematyczne. Przecież nie znać epopei narodowej to wstyd nawet dla wybitnego matematyka, który kompletnie leży z językiem polskim! |
Filus24.12.2009Post ID: 51366 |
Jeżeli nic się nie zmieniło, a wszystko na to wskazuje, swój własny post może usunąć każdy.
Nie wiem w jakim wieku jesteś, ale prawdopodobnie jeszcze nie studiujesz, a przynajmniej odnoszę takie wrażenie. Biorąc pod uwagę fakt, że pracę zaczyna się po studiach (mówię o takiej długoterminowej, pomijam pracujących ludzi, którzy na studia nie poszli od razu po szkole średniej) to jakby nie patrzeć studia WŁAŚNIE po to są. Zdecydowana większość ludzi poszło na studia, by owszem, nauczyć się czegoś więcej, ale ma też taki człowiek przed oczami wizję lepszego startu w życie zawodowe. Inaczej po co te rzesze studentów miałoby się uczyć, męczyć wzorami itp? Jeżeli ktoś jest pasjonatem jakiegoś fragmentu ludzkiego życia i z nim wiąże studia, ok, fajnie, że ma pasję. Jednak osobiście ja miałbym większy szacunek dla kogoś, kto poszedł na studia, bo myśli o swojej przyszłości i lepszym bycie własnej rodziny. Dlaczego? Bo wiem, że taka osoba jest na tyle rozgarnięta, by pójść na kierunek niekoniecznie łatwy i przyjemny, ale za swoją ciężką pracę i naukę zostanie w przyszłości odpowiednio wynagrodzona (zakładając, że zdobędzie pracę w zawodzie, w którym się kształcił).
Wybacz, ale na studiach na przedmiotach ścisłych oni teorię w zasadzie mają gdzieś. Dla takiego profesora liczy się czy opanowałeś stosowanie teorii w praktyce. Jeżeli nie to "dziękuję panu"... Być może w LO teorię wymagają na 2, ale i tak Twoja argumentacja tylko popiera moje wcześniejsze słowa, że ścisłowiec jak trzeba, teorię też opanuje, natomiast osoba, która np. z matą za pan brat nie jest, już raczej braków z zakresu zadań nie da rady nadrobić.
Obecnie z takiej matematyki w LO wymagania stawiane uczniom (zwłaszcza profili nie związanych z matematyką) są po prostu tragicznie niskie (nie mówię tego jakoś złośliwie odnosząc się do humanistów, teraz stwierdzam fakt). Niemniej zwróciłeś uwagę na inny istotny szczegół, który mnie osobiście strasznie drażni w polskim szkolnictwie wyższym. Mianowicie: na studiach technicznych studenci MUSZĄ mieć przedmiot/y humanistyczne. Choćby nie wiem jak bardzo techniczny był ten kierunek. Na studiach humanistycznych owych humanistów matą na ten przykład nie męczą. Gdzie tu sprawiedliwość? Ale to tak btw. Odnosząc się do Twojego cytatu, który ma służyć jako myśl przewodnia ścisłowców. O ile ze stwierdzeniem, że human = tuman nie zgodziłbym się, bo znam osoby, które mimo studiów humanistycznych znają się na życiu i potrafią samodzielnie coś naprawić. Natomiast trzeba nadmienić, że tacy humaniści to straszliwa rzadkość. Niemniej IMO nie można stawiać humanisty i ścisłowca na równi w życiu codziennym. Jasne, być może humanista lepiej pamięta daty, jest bardziej elokwentny etc. Ale zastanów się, czy to Ci się w życiu codziennym przyda? Czy taki typowy stricte humanista będzie potrafił dajmy na to złożyć szafę na podstawie TECHNICZNEGO schematu? Niby banał, ale znam ludzi, którzy wynajmują sobie do tego "arcytrudnego" zadania ludzi i słono za to płacą (nie będąc jednocześnie bogatymi, żeby mi ktoś nie wyskoczył ze stwierdzeniem, że humanistę na to stać...). Porównaj też sobie % ludzi, którzy znajdują pracę w swoim zawodzie po studiach technicznych, a humanistycznych. To mówi samo za siebie, które "stronnictwo" jest wyżej cenione. Do Zyrpaka - w obecnej chwili nie mam czasu edytować i tworzyć długiego posta w odpowiedzi na Twoje słowa. Jeżeli będzie Ci na tym zależeć, mogę to uczynić, ale w późniejszym terminie. Na chwilę obecną na szybko. Tytuł tematu nie jest mój, więc o jego nielogiczność możesz się czepiać, ale nie mnie. Po drugie post jest wyjęty z innej dyskusji i w zasadzie nie mój post powinien być tutaj jako pierwszy. Co do Twojego wyzłośliwiania się i przedstawianie samego siebie jako elokwentnego, teraz owszem, przemilczę to i nie zareaguję na zaczepki, które wyraźnie biją z Twojego posta. Podobnie pisanie do mnie per "założyciel tematu" świadczy tylko o Tobie. Raz, że niejako wywyższasz się, bo nie potrafisz się do kogoś zwrócić po imieniu (w tym przypadku ksywie) tylko tworzysz "dystans" bawiąc się w "panowanie". Dwa, że zmuszasz innych forumowiczów, by zerknęli do pierwszego postu, by sprawdzić do kogo mówisz. Pozdrawiam i Wesołych Świąt. F. |
Zyrpak24.12.2009Post ID: 51367 |
Odnośnie tytułu - nie wiedziałem, mogłeś dać odnośnik do tematu, w którym dyskusja wykiełkowała. |
Volkolak24.12.2009Post ID: 51368 |
Bez obrazy, ale straszny z ciebie materialista Filus. :D Nie lepiej dostawać mniej pieniędzy i robić w życiu to co się lubi, co daje satysfakcję i szczęście? Jeśli chodzi o mój wiek, to mam 22 lata i na studia nie poszedłem. Dlaczego? Bo wiedzę można zdobywać w różny sposób i nie potrzeba mi do życia "willi z basenem". Wiem co chce w życiu robić i nie potrzeba mi bogactw do tego. |
Kordan24.12.2009Post ID: 51376 |
I to mi w zupełności wystarczy. Wolę mieć 2 i mieć spokój, niż użerać się z fizyką. Czysta kalkulacja, jeżeli mogę pracować nad tym co mnie interesuje to temu poświęcam najwięcej czasu. To co mi się tylko przyda do zdania nieszczęsnej matury z matematyki w zupełności mi wystarczy.
Filusie a powiedz mi proszę, po co mają być wyższe? Tak samo jak za totalną głupotę uważam gnębienie klas ścisłych pierdółkami typu "gwarzenie w "Chłopach"" albo "narracja zależna i pozornie zależna w "Lalce"" tak uważam śrubowanie matematyki u klas humanistycznych za coś co najmniej niemądrego. Oczywiście Ministerstwo wie lepiej, ale cóż...
Przyznam że też mnie to dziwi. Mój tata na Politechnice miał...Filozofię. Pojęcia nie mam skąd taki wymysł i komu to potrzebne, ale mam wrażenie że jest to pozostałość po poprzednim ustroju.
Męczą. Koleżanka mojej mamy na socjologii ma logikę i statystykę. Czysta matma.
Uważasz że umiejętności retoryczne i dobra pamięć są rzeczami nieprzydatnymi? Ja jakoś nie miałem problemu ze złożeniem szafy (być może dzięki klockom LEGO ;)).
A taki % jest gdzieś do sprawdzenia? |
Ptakuba24.12.2009Post ID: 51377 |
Może będąc ścisłowcem z większą łatwością podejdziesz do zwykłych czynności w stylu składania szafy, ale dzięki humanizmowi jak sama nazwa mówi można lepiej podejść do ludzi... Nie wiem, mam dylemat życiowy, co bardziej cenię - szafy, czy może jednak ludzi. |
Zyrpak25.12.2009Post ID: 51378 |
|
Trang Oul25.12.2009Post ID: 51380 |
To jest właśnie myślenie humanisty. Nie będąc uwiązany byłbym po prostu wolnym człowiekiem. Jakoś mi nie zależy na popisywaniu się przed obcokrajowcami (czy kimkolwiek innym), że znam "własną" historię. Przecież nawet nie potrafię nawet udowodnić, że jestem rdzennym Polakiem.
Niestety, muszę to potwierdzić. Cały semestr studiów mam zmarnowany, bo 70% studentów nie wie, co to jest pochodna (a jest to kurs A, z założenia dla studentów po rozszerzonej maturze)! Do tego się dowiedziałem, że muszę zaliczyć filozofię i 3 inne przedmioty równie w życiu przydatne :/ . |
Strażnik słów Moandor25.12.2009Post ID: 51383 |
Spór jest bezcelowy. Prawdziwy humanista na pewno nie pogardzi naukami ścisłymi, nawet jeśli nie będzie w stanie większości rzeczy z nich pojąć. I podobnie na odwrót. Świat byłby nudny, gdyby jedyną wartością była technologia i coraz to wymyślniejsze maszyny. I podobnie trudno sobie wyobrazić świat bez umysłów ścisłych, dzięki którym żyjemy w takim komforcie jak dziś. Te dwa światy nauki uzupełniają się wzajemnie.
Zależy, co rozumieć pod terminem "lepszy byt". Idąc na studia na pewno ta myśl o przyszłości gdzieś w umyśle młodego człowieka się pojawia. Warto jednak przy wyborze uczelni brać nie tylko argumenty tzw. praktyczne - "idź na medycynę, będziesz miał full kasy i dostatnie życie". Czy człowiek będzie spełniony jeśli na tego lekarza pójdzie, choć nie cierpi nauk medycznych, i później nawet będzie zarabiał niezłe pieniądze, ale jakoś praca szczęścia mu dawała nie będzie? |