Gorące Dysputy

Karczma Pazur Behemota - "Nauki humanistyczne czy ścisłe?"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Karczma Pazur Behemota > Nauki humanistyczne czy ścisłe?
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Eru

Eru

24.12.2009
Post ID: 51339

Takeda

Ujmę to tak jakby nie patrzeć to jednak więcej jest pseudo inżynierków niż pseudo humanistów.

Wśród całej rzeszy studentów, jedynie niecałe 20% studiuje na kierunkach przyrodniczych i technicznych. Reszta, to ci tzw. humaniści. To że po pierwszej sesji z politechniki wylatuje połowa studentów, to nie znaczy że są to pseudostudia, tylko że są one wymagające. Po za tym nie widziałem jeszcze "Wyższej Szkoły Technicznej" czy czegoś w tym guście, natomiast "Wyższych szkół humanistycznych" jest na pęczki, nie mówiąc już o studentach normalnych uniwersytetów.

Jeżeli chodzi zaś o różnicę między teorią, a praktyką, to jest ona na wszystkich kierunkach, jednak ja osobiście bardziej wierzę w umiejętność szybkiego uczenia się i logicznego myślenia absolwentów kierunków technicznych i przyrodniczych, niż całej reszty.

Ptakuba

Ptakuba

24.12.2009
Post ID: 51342

Eru

ja osobiście bardziej wierzę w umiejętność szybkiego uczenia się i logicznego myślenia absolwentów kierunków technicznych i przyrodniczych, niż całej reszty.

Bo nie może istnieć humanista, który chciałby być dobry w wielu rzeczach, każdy humanista to ktoś zamknięty w twórczości Słowackiego i nie umiejący zawiązać sznurowadeł ;D
Otwarty umysł to nie jest coś przypisanego do logicznego, ścisłego myślenia. Wydaje mi się wręcz, że otwartość to domena tych, którzy nie zamykają się w wzorach ani prawach, czy to matematycznych czy humanistycznych.

Eru

Eru

24.12.2009
Post ID: 51348

Ptakuba

Otwarty umysł to nie jest coś przypisanego do logicznego, ścisłego myślenia.

Dzisiaj pod pojęciem 'otwarty umysł' rozumie się otwartość na inne kultury i takie tam. Ja miałem na myśli umiejętność uczenia się i tak, logicznego myślenia - dostajesz materiał i masz go opanować, inaczej nie dostaniesz pracy. Ścisłowiec dostanie coś z psychologii czy innej filozofii - wykuje się i ma spokój. Tzw. humanista dostanie coś z fizyki - lipa, bo tam w większości przypadków potrzebne jest zrozumienie i dobre podstawy.

Kordan

Kordan

24.12.2009
Post ID: 51350

Eru

Tzw. humanista dostanie coś z fizyki - lipa, bo tam w większości przypadków potrzebne jest zrozumienie i dobre podstawy.

Jak dostanie coś z fizyki to będzie się starał zatuszować swój brak umiejętności w tymże przedmiocie, wykuwając teorię na przysłowiową "blachę". Osobiście nie rozumiem tego zadęcia "Ja jestem ścisłowiec, ja się i nauk humanistycznych nauczę i ścisłych też a human to tuman". Ja jako osoba bardziej zainteresowana naukami humanistycznymi (mógłbym powiedzieć "humanista" ale to drętwo brzmi) mógłbym zacisnąć pasa i na 4 z matmy wyciągnąć, ale po co? Ja chcę się poświęcić historii, j.polskiemu i tak dalej i wątpię aby na przyszłość przydała mi się wiedza jak się liczy logarytmy ;) Wesołych świąt

Trang Oul

Trang Oul

24.12.2009
Post ID: 51352

Historia oczywiście Ci się w życiu przyda (czyli to, co już było). Język polski też, chociaż widzę, że w miarę umiesz pisać po polsku.
Terrible Christmas.

Eru

Czy ze stanem Twojego umysłu na pewno wszystko w porządku? ;)

Oczywiście, że nie. Czego się spodziewałeś po nieumarłym? :>

Eru

Eru

24.12.2009
Post ID: 51356

Kordan

"Ja jestem ścisłowiec, ja się i nauk humanistycznych nauczę i ścisłych też a human to tuman"

Czytajże od początku moje wszystkie wypowiedzi. Mnie jedynie chodzi o to masę bez sensu studiującą tzw. nauki humanistyczne, które płaci za nie często ogromne pieniądze, a potem nie może znaleźć pracy - ale to w sumie ich problem, a nie mój.

@Trang
Czy ze stanem Twojego umysłu na pewno wszystko w porządku? ;)

Volkolak

Volkolak

24.12.2009
Post ID: 51358

Trang Oul

Historia oczywiście Ci się w życiu przyda (czyli to, co już było). Język polski też, chociaż widzę, że w miarę umiesz pisać po polsku.
Terrible Christmas.

Historia przyda się kulturze, bo co to za naród bez kultury i co to za Polak, która nie podsiada choćby podstawowej wiedzy o historii swojego kraju?

Eru

a potem nie może znaleźć pracy

Studia nie służą tylko temu, aby dostać się na "stołek".

Eru

Eru

24.12.2009
Post ID: 51359

Volkolak, po pierwsze, uwaga techniczna - jak na każdym normalnym forum, tak i w Jaskini, istnieje opcja 'edytuj', która zdecydowanie ułatwia poruszanie się po forum. Tak więc na przyszłość: nie pisz dwóch postów jeden pod drugim.

Wracając do meritum, nie mam absolutnie pojęcia do kogo odnosi się Twój pierwszy post, natomiast co do drugiego - mam szacunek do pracy moich rodziców, łożących niemałe pieniądze na moją edukację, tak jak i mam szacunek dla mojej ewentualnej przyszłej rodziny, którą należałoby w części chociaż utrzymać.

Studiowanie z pasji, ale nie dla pieniędzy - fajna rzecz, po za tym to właśnie robię. Ale ja jestem w pełni świadomy faktu że nie wybrałem najbardziej opłacalnej drogi.

Volkolak

Volkolak

24.12.2009
Post ID: 51360

Napisałem dwa posty, ponieważ ty napisałeś swój post zanim ja napisałem ten pierwszy. Ten pierwszy odnosi się oczywiście do słów Trang Oul'a, a drugi do twoich. Fakt, mogłem odpowiedzieć na dwa w jednym poście, ale robiłem to szybko, więc za niechlujstwo przepraszam.
A jeśli chodzi o studia, to wiadomo że ukończony kierunek pozwala na znalezienie pracy i płacy, ale cieszy mnie to że interesujesz się również tym co studiujesz.

PS Czy administracja może usunąć mój post napisany o 15:09:22?

Eru

Eru

24.12.2009
Post ID: 51361

Volkolak

cieszy mnie to że interesujesz się również tym co studiujesz

xD

Chociaż w zasadzie u mnie to wygląda inaczej: interesuję się czymś, więc to studiuję, dorabiając także co nieco, które powinno ułatwić mi znalezienie pracy, jeżeli nie wypali to, po co w zasadzie poszedłem na te studia ;)

Zyrpak

Zyrpak

24.12.2009
Post ID: 51364

No dobra.
"Nauki humanistyczne czy ścisłe?" - co "nauki humanistyczne czy ścisłe"? Ekstensja znaczeniowa tego pytania-tytułu jest na tyle rozczapierzona, że ciężko się do niego ustosunkować. Nie wiem, czy autor chciał zapytać o to, co się bardziej opłaca studiować, co jest ważniejsze dla świata czy może jeszcze coś innego miał na myśli. Na podstawie tego faktu antycypuję, że w dwóch stronach odpowiedzi, których się doczekał nie ujrzę merytorycznej dyskusji tylko wymianę zdań (w którym każdy może mieć słuszność, bo każdy będzie uderzał w sedno innego, odrębnego problemu) popartą własnymi przykładami i atakami na oponentów. Ścisłowcy zarzucą humanistom, że bez nich niemożliwy byłby postęp i żylibyśmy w jaskiniach (nie takich jak ta), a humaniści w odpowiedzi zwyzywają ścisłowców od bezdusznych technokratów. Ciekawe, czy się pomyliłem. Jeśli nie, to możecie mnie okrzyknąć Nostradamusem.

Założyciel tematu

"Po pierwsze przez dłuższy czas (gdy matura z maty była nieobowiązkowa) humaniści pluli nam, ścisłowcom w twarz, bo oni polski lubili i chcieli go zdawać, my, zdecydowanie mniej lub wcale, a zdawać go musieliśmy.

Ścisłowiec raczej nie powinien mieć problemów ze zdaniem matury z polskiego na 2. Nawet nie przygotowując się do niej. Masz tekst i pytania odnośnie tego, co w nim jest napisane.

Założyciel tematu

Po drugie, matematyka jest przedmiotem, który trzeba zrozumieć i pracować nad swoimi umiejętnościami, natomiast historia, polski i inne humanistyczne przedmioty to typowe przedmioty "do wykucia".

Nieprawda. Historia też wymaga myślenia i wynajdywania łańcuchów przyczynowo-skutkowych.

Założyciel tematu

I nie mówię tego, ponieważ mam słabą pamięć. Na sprawdziany z historii przeczytałem raz, góra dwa razy i dostawałem z nich 5 (nawet w LO, a nauczycielkę mieliśmy na prawdę wymagającą), podobnie sprawa miała się z polskim.

Aha. To bardzo super.

Założyciel tematu

Trochę głupio, że niejako muszę się chwalić, by udowodnić, że swoje umiejętności i ogólnie swój umysł cenię wysoko i nie mam pod tym względem kompleksów.

Paradoks polega na tym, że w ten sposób "dowodząc" brak kompleksów potwierdzasz tezę użytkownika, którego cytowałeś. Jakbyś zbył wiadomość milczeniem, to byś jej zaprzeczył.

Założyciel tematu

Niechęć do humanistów wzięła się u mnie z tego, że de facto oni wykuwają, w przypadkach nieco mądrzejszych osób, czytają i zapamiętują rzadkie pojęcia, by pochwalić się jacy to oni są elokwentni i wspaniali. Dla mnie to typowa pycha, której osobiście nie lubię.

Ja też tak robię, ale to raczej nieszkodliwe hobby. Przyznam, że zawsze jak spotkam gdzieś jakiś wyraz dziwacznie brzmiący, to kopiuję go do notatnika, a potem sprawdzam jego znaczenie i staram się z nim układać zdania. Jednak moje motywacje są zgoła inne niż te, które wskazałeś - nie jestem pyszny, tylko w granicach rozsądku nie liczę się z opinią otoczenia (zwłaszcza, że większość na taki przejaw ambicji patrzy podobnie jak Ty).

Założyciel tematu

Jeśli jesteś mądrym człowiekiem, to widać po Twoim zachowaniu, tym jak sprawdzasz się w życiu. Nie lubię ludzi, którzy udają mądrych, gdy proste zadanie z matematyki jest dla nich czarną magią.

Dlaczego ich nie lubisz? Winy dopatrywałbym się w Twojej percepcji. Ja jakbym zobaczył, że ktoś nieudolnie stara się wskazać na swoją urojoną lepszość ode mnie, to czułbym się raczej rozbawiony i nie złorzeczył mu w myślach.

Założyciel tematu

Niestety na takich humanistów było mi dane trafić, więc wybacz, albo ja mam wyjątkowego pecha, albo większość humanistów to ludzie jakby nie patrzeć mniej zdolni. Przecież nie bez kozery mianem "najlepszych klas w szkołach średnich" określa się zazwyczaj mat-fizy i inne klasy matematyczne.

Strasznie symplifikujesz.

Założyciel tematu

Wielokrotnie spotykałem się ze stwierdzeniami, że ścisłowiec może nauczyć się przedmiotów humanistycznych jeśli będzie chciał (choć zazwyczaj nie chcą - ale to już inna para kaloszy), natomiast typowy humanista ścisłych przedmiotów po prostu nie opanuje w zadawalającym zakresie.

To kłamstwo. Dyslektyk na ten przykład może mieć poważne problemy z przeczytaniem x razy po 500 stron jakiegoś tekstu, natomiast zadania z matematyki może przyswajać "w locie". Poza tym czas nakłada na wszystkich jednakowe restrykcje, więc ścisłowiec i tak nie opanuje całego materiału humanisty. Ma co najwyżej możliwość wyboru, której nie ma humanista.

Założyciel tematu

Nie mówię, że każdy humanista to tępak - bo to byłoby niegrzeczne, mijające się z prawdą i obraźliwe. Jednak daleki jestem od stwierdzenia, że przy odpowiednich chęciach humaniście uda się być tak samo dobrym w przedmiotach ścisłych, jak może ścisłowcowi udać się być dobrym w przedmiotach humanistycznych.

To to samo co przedtem, tylko w nieco ułagodzonej formie.

Założyciel tematu

Wynika to po prostu z faktu, że przedmioty humanistyczne to zwykłe kucie na blachę, przy niewielkich wymaganiach odnośnie zrozumienia tego, co się uczy, natomiast ścisłe przedmioty, to zdecydowanie mniej kucia, a więcej myślenia i kombinowania.

To też już było. Po co dublować.

Reszta wiadomości to odpowiedzi do konkretnych użytkowników, więc nie komentuję.

Nemezis

Nemezis

24.12.2009
Post ID: 51365

Ja osobiście jestem zdecydowanie umysłem humanistycznym :) dla mnie przedmioty ścisłe to czarna magia, mimo tego, że staram się o tytuł technika ekonomisty w tym roku ;) No i piszę czasem trochę wierszy...

A na maturze mam zamiar zdawać WoS. Miałam też historię, ale już trochę za późno na powtórki... :)

Wiem, wypowiedź troszkę nie na temat... ale słyszałam też pewną wypowiedź odonśnie matury obowiązkowej z matematyki. Otóz: "To, że humanista ma zdawać matematykę to nic - każdy powinien umieć liczyć. Większy problem ma ścisłowiec z napisaniem matury z języka polskiego. Po co komuś głupie lektury i wiersze?" Zatkało mnie to. Co o tym myslicie? Ja myślę, że humaniście jest trudniej zrozumieć i pojąć trudne wzory czy pojęcia matematyczne. Przecież nie znać epopei narodowej to wstyd nawet dla wybitnego matematyka, który kompletnie leży z językiem polskim!

Filus

Filus

24.12.2009
Post ID: 51366

Volkolak

PS Czy administracja może usunąć mój post napisany o 15:09:22?

Jeżeli nic się nie zmieniło, a wszystko na to wskazuje, swój własny post może usunąć każdy.

Volkolak

Studia nie służą tylko temu, aby dostać się na "stołek".

Nie wiem w jakim wieku jesteś, ale prawdopodobnie jeszcze nie studiujesz, a przynajmniej odnoszę takie wrażenie. Biorąc pod uwagę fakt, że pracę zaczyna się po studiach (mówię o takiej długoterminowej, pomijam pracujących ludzi, którzy na studia nie poszli od razu po szkole średniej) to jakby nie patrzeć studia WŁAŚNIE po to są. Zdecydowana większość ludzi poszło na studia, by owszem, nauczyć się czegoś więcej, ale ma też taki człowiek przed oczami wizję lepszego startu w życie zawodowe. Inaczej po co te rzesze studentów miałoby się uczyć, męczyć wzorami itp? Jeżeli ktoś jest pasjonatem jakiegoś fragmentu ludzkiego życia i z nim wiąże studia, ok, fajnie, że ma pasję. Jednak osobiście ja miałbym większy szacunek dla kogoś, kto poszedł na studia, bo myśli o swojej przyszłości i lepszym bycie własnej rodziny. Dlaczego? Bo wiem, że taka osoba jest na tyle rozgarnięta, by pójść na kierunek niekoniecznie łatwy i przyjemny, ale za swoją ciężką pracę i naukę zostanie w przyszłości odpowiednio wynagrodzona (zakładając, że zdobędzie pracę w zawodzie, w którym się kształcił).

Kordan

Jak dostanie coś z fizyki to będzie się starał zatuszować swój brak umiejętności w tymże przedmiocie, wykuwając teorię na przysłowiową "blachę".

Wybacz, ale na studiach na przedmiotach ścisłych oni teorię w zasadzie mają gdzieś. Dla takiego profesora liczy się czy opanowałeś stosowanie teorii w praktyce. Jeżeli nie to "dziękuję panu"... Być może w LO teorię wymagają na 2, ale i tak Twoja argumentacja tylko popiera moje wcześniejsze słowa, że ścisłowiec jak trzeba, teorię też opanuje, natomiast osoba, która np. z matą za pan brat nie jest, już raczej braków z zakresu zadań nie da rady nadrobić.

Kordan

Osobiście nie rozumiem tego zadęcia "Ja jestem ścisłowiec, ja się i nauk humanistycznych nauczę i ścisłych też a human to tuman". Ja jako osoba bardziej zainteresowana naukami humanistycznymi (mógłbym powiedzieć "humanista" ale to drętwo brzmi) mógłbym zacisnąć pasa i na 4 z matmy wyciągnąć, ale po co? Ja chcę się poświęcić historii, j.polskiemu i tak dalej i wątpię aby na przyszłość przydała mi się wiedza jak się liczy logarytmy ;) Wesołych świąt

Obecnie z takiej matematyki w LO wymagania stawiane uczniom (zwłaszcza profili nie związanych z matematyką) są po prostu tragicznie niskie (nie mówię tego jakoś złośliwie odnosząc się do humanistów, teraz stwierdzam fakt). Niemniej zwróciłeś uwagę na inny istotny szczegół, który mnie osobiście strasznie drażni w polskim szkolnictwie wyższym. Mianowicie: na studiach technicznych studenci MUSZĄ mieć przedmiot/y humanistyczne. Choćby nie wiem jak bardzo techniczny był ten kierunek. Na studiach humanistycznych owych humanistów matą na ten przykład nie męczą. Gdzie tu sprawiedliwość? Ale to tak btw. Odnosząc się do Twojego cytatu, który ma służyć jako myśl przewodnia ścisłowców. O ile ze stwierdzeniem, że human = tuman nie zgodziłbym się, bo znam osoby, które mimo studiów humanistycznych znają się na życiu i potrafią samodzielnie coś naprawić. Natomiast trzeba nadmienić, że tacy humaniści to straszliwa rzadkość. Niemniej IMO nie można stawiać humanisty i ścisłowca na równi w życiu codziennym. Jasne, być może humanista lepiej pamięta daty, jest bardziej elokwentny etc. Ale zastanów się, czy to Ci się w życiu codziennym przyda? Czy taki typowy stricte humanista będzie potrafił dajmy na to złożyć szafę na podstawie TECHNICZNEGO schematu? Niby banał, ale znam ludzi, którzy wynajmują sobie do tego "arcytrudnego" zadania ludzi i słono za to płacą (nie będąc jednocześnie bogatymi, żeby mi ktoś nie wyskoczył ze stwierdzeniem, że humanistę na to stać...). Porównaj też sobie % ludzi, którzy znajdują pracę w swoim zawodzie po studiach technicznych, a humanistycznych. To mówi samo za siebie, które "stronnictwo" jest wyżej cenione.

Do Zyrpaka - w obecnej chwili nie mam czasu edytować i tworzyć długiego posta w odpowiedzi na Twoje słowa. Jeżeli będzie Ci na tym zależeć, mogę to uczynić, ale w późniejszym terminie. Na chwilę obecną na szybko. Tytuł tematu nie jest mój, więc o jego nielogiczność możesz się czepiać, ale nie mnie. Po drugie post jest wyjęty z innej dyskusji i w zasadzie nie mój post powinien być tutaj jako pierwszy. Co do Twojego wyzłośliwiania się i przedstawianie samego siebie jako elokwentnego, teraz owszem, przemilczę to i nie zareaguję na zaczepki, które wyraźnie biją z Twojego posta. Podobnie pisanie do mnie per "założyciel tematu" świadczy tylko o Tobie. Raz, że niejako wywyższasz się, bo nie potrafisz się do kogoś zwrócić po imieniu (w tym przypadku ksywie) tylko tworzysz "dystans" bawiąc się w "panowanie". Dwa, że zmuszasz innych forumowiczów, by zerknęli do pierwszego postu, by sprawdzić do kogo mówisz.

Pozdrawiam i Wesołych Świąt. F.

Zyrpak

Zyrpak

24.12.2009
Post ID: 51367

Filus

Do Zyrpaka - w obecnej chwili nie mam czasu edytować i tworzyć długiego posta w odpowiedzi na Twoje słowa. Jeżeli będzie Ci na tym zależeć, mogę to uczynić, ale w późniejszym terminie. Na chwilę obecną na szybko. Tytuł tematu nie jest mój, więc o jego nielogiczność możesz się czepiać, ale nie mnie. Po drugie post jest wyjęty z innej dyskusji i w zasadzie nie mój post powinien być tutaj jako pierwszy. Co do Twojego wyzłośliwiania się i przedstawianie samego siebie jako elokwentnego, teraz owszem, przemilczę to i nie zareaguję na zaczepki, które wyraźnie biją z Twojego posta. Podobnie pisanie do mnie per "założyciel tematu" świadczy tylko o Tobie. Raz, że niejako wywyższasz się, bo nie potrafisz się do kogoś zwrócić po imieniu (w tym przypadku ksywie) tylko tworzysz "dystans" bawiąc się w "panowanie". Dwa, że zmuszasz innych forumowiczów, by zerknęli do pierwszego postu, by sprawdzić do kogo mówisz.

Odnośnie tytułu - nie wiedziałem, mogłeś dać odnośnik do tematu, w którym dyskusja wykiełkowała.
Odnośnie jakichś dystansów - przy kopiowaniu nie zapamiętałem Twojej ksywy, zresztą netykieta nie jest wiernym odzwierciedleniem etykiety i tego typu zabiegi nie są uchybieniem. Wszystkie zaimki typu: "ci", "tobie" pisałem z wielkich liter, więc zachowuję szacunek do adwersarza.
Reszta wypowiedzi niczego nie wnosi i w dodatku ma charakter zwrotny. Równie dobrze ja mogę powiedzieć, że jesteś bardzo niesympatyczny i starasz się wywyższać, bo w formie bezczelnej wręcz zaczepki poniżasz humanistów i chwalisz się jaki to jesteś zdolny, że tylko raz przeczytałeś i już miałeś piątkę ze sprawdzianu. Przecież to banał.

Volkolak

Volkolak

24.12.2009
Post ID: 51368

Filus

Nie wiem w jakim wieku jesteś, ale prawdopodobnie jeszcze nie studiujesz, a przynajmniej odnoszę takie wrażenie. Biorąc pod uwagę fakt, że pracę zaczyna się po studiach (mówię o takiej długoterminowej, pomijam pracujących ludzi, którzy na studia nie poszli od razu po szkole średniej) to jakby nie patrzeć studia WŁAŚNIE po to są. Zdecydowana większość ludzi poszło na studia, by owszem, nauczyć się czegoś więcej, ale ma też taki człowiek przed oczami wizję lepszego startu w życie zawodowe. Inaczej po co te rzesze studentów miałoby się uczyć, męczyć wzorami itp? Jeżeli ktoś jest pasjonatem jakiegoś fragmentu ludzkiego życia i z nim wiąże studia, ok, fajnie, że ma pasję. Jednak osobiście ja miałbym większy szacunek dla kogoś, kto poszedł na studia, bo myśli o swojej przyszłości i lepszym bycie własnej rodziny. Dlaczego? Bo wiem, że taka osoba jest na tyle rozgarnięta, by pójść na kierunek niekoniecznie łatwy i przyjemny, ale za swoją ciężką pracę i naukę zostanie w przyszłości odpowiednio wynagrodzona (zakładając, że zdobędzie pracę w zawodzie, w którym się kształcił).

Bez obrazy, ale straszny z ciebie materialista Filus. :D Nie lepiej dostawać mniej pieniędzy i robić w życiu to co się lubi, co daje satysfakcję i szczęście? Jeśli chodzi o mój wiek, to mam 22 lata i na studia nie poszedłem. Dlaczego? Bo wiedzę można zdobywać w różny sposób i nie potrzeba mi do życia "willi z basenem". Wiem co chce w życiu robić i nie potrzeba mi bogactw do tego.

Kordan

Kordan

24.12.2009
Post ID: 51376

Filus

Wybacz, ale na studiach na przedmiotach ścisłych oni teorię w zasadzie mają gdzieś. Dla takiego profesora liczy się czy opanowałeś stosowanie teorii w praktyce. Jeżeli nie to "dziękuję panu"... Być może w LO teorię wymagają na 2

I to mi w zupełności wystarczy. Wolę mieć 2 i mieć spokój, niż użerać się z fizyką. Czysta kalkulacja, jeżeli mogę pracować nad tym co mnie interesuje to temu poświęcam najwięcej czasu. To co mi się tylko przyda do zdania nieszczęsnej matury z matematyki w zupełności mi wystarczy.

Obecnie z takiej matematyki w LO wymagania stawiane uczniom (zwłaszcza profili nie związanych z matematyką) są po prostu tragicznie niskie

Filusie a powiedz mi proszę, po co mają być wyższe? Tak samo jak za totalną głupotę uważam gnębienie klas ścisłych pierdółkami typu "gwarzenie w "Chłopach"" albo "narracja zależna i pozornie zależna w "Lalce"" tak uważam śrubowanie matematyki u klas humanistycznych za coś co najmniej niemądrego. Oczywiście Ministerstwo wie lepiej, ale cóż...

Niemniej zwróciłeś uwagę na inny istotny szczegół, który mnie osobiście strasznie drażni w polskim szkolnictwie wyższym. Mianowicie: na studiach technicznych studenci MUSZĄ mieć przedmiot/y humanistyczne.

Przyznam że też mnie to dziwi. Mój tata na Politechnice miał...Filozofię. Pojęcia nie mam skąd taki wymysł i komu to potrzebne, ale mam wrażenie że jest to pozostałość po poprzednim ustroju.

"Na studiach humanistycznych owych humanistów matą na ten przykład nie męczą. Gdzie tu sprawiedliwość?"

Męczą. Koleżanka mojej mamy na socjologii ma logikę i statystykę. Czysta matma.

Niemniej IMO nie można stawiać humanisty i ścisłowca na równi w życiu codziennym. Jasne, być może humanista lepiej pamięta daty, jest bardziej elokwentny etc. Ale zastanów się, czy to Ci się w życiu codziennym przyda? (...)

Uważasz że umiejętności retoryczne i dobra pamięć są rzeczami nieprzydatnymi? Ja jakoś nie miałem problemu ze złożeniem szafy (być może dzięki klockom LEGO ;)).

Porównaj też sobie % ludzi, którzy znajdują pracę w swoim zawodzie po studiach technicznych, a humanistycznych. To mówi samo za siebie, które "stronnictwo" jest wyżej cenione.

A taki % jest gdzieś do sprawdzenia?
Mój tata jest po (jak już wspominałem) Politechnice. Obróbki, skrawanie... A robi w handlu. Aczkolwiek muszę przyznać Ci rację, że ścisłe jest teraz bardziej potrzebne. Po prostu takie czasy...

Ptakuba

Ptakuba

24.12.2009
Post ID: 51377

Może będąc ścisłowcem z większą łatwością podejdziesz do zwykłych czynności w stylu składania szafy, ale dzięki humanizmowi jak sama nazwa mówi można lepiej podejść do ludzi... Nie wiem, mam dylemat życiowy, co bardziej cenię - szafy, czy może jednak ludzi.

Zyrpak

Zyrpak

25.12.2009
Post ID: 51378

Ptakuba

Może będąc ścisłowcem z większą łatwością podejdziesz do zwykłych czynności w stylu składania szafy, ale dzięki humanizmowi jak sama nazwa mówi można lepiej podejść do ludzi... Nie wiem, mam dylemat życiowy, co bardziej cenię - szafy, czy może jednak ludzi.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Ekwiwokacja

Trang Oul

Trang Oul

25.12.2009
Post ID: 51380

Volkolak

Trang Oul:Historia oczywiście Ci się w życiu przyda (czyli to, co już było). Język polski też, chociaż widzę, że w miarę umiesz pisać po polsku.
Terrible Christmas.

Historia przyda się kulturze, bo co to za naród bez kultury i co to za Polak, która nie podsiada choćby podstawowej wiedzy o historii swojego kraju?

To jest właśnie myślenie humanisty. Nie będąc uwiązany byłbym po prostu wolnym człowiekiem. Jakoś mi nie zależy na popisywaniu się przed obcokrajowcami (czy kimkolwiek innym), że znam "własną" historię. Przecież nawet nie potrafię nawet udowodnić, że jestem rdzennym Polakiem.

Filus

Obecnie z takiej matematyki w LO wymagania stawiane uczniom (zwłaszcza profili nie związanych z matematyką) są po prostu tragicznie niskie (nie mówię tego jakoś złośliwie odnosząc się do humanistów, teraz stwierdzam fakt). Niemniej zwróciłeś uwagę na inny istotny szczegół, który mnie osobiście strasznie drażni w polskim szkolnictwie wyższym. Mianowicie: na studiach technicznych studenci MUSZĄ mieć przedmiot/y humanistyczne. Choćby nie wiem jak bardzo techniczny był ten kierunek. Na studiach humanistycznych owych humanistów matą na ten przykład nie męczą. Gdzie tu sprawiedliwość?

Niestety, muszę to potwierdzić. Cały semestr studiów mam zmarnowany, bo 70% studentów nie wie, co to jest pochodna (a jest to kurs A, z założenia dla studentów po rozszerzonej maturze)! Do tego się dowiedziałem, że muszę zaliczyć filozofię i 3 inne przedmioty równie w życiu przydatne :/ .

Moandor

Strażnik słów Moandor

25.12.2009
Post ID: 51383

Spór jest bezcelowy. Prawdziwy humanista na pewno nie pogardzi naukami ścisłymi, nawet jeśli nie będzie w stanie większości rzeczy z nich pojąć. I podobnie na odwrót. Świat byłby nudny, gdyby jedyną wartością była technologia i coraz to wymyślniejsze maszyny. I podobnie trudno sobie wyobrazić świat bez umysłów ścisłych, dzięki którym żyjemy w takim komforcie jak dziś. Te dwa światy nauki uzupełniają się wzajemnie.

Jednak osobiście ja miałbym większy szacunek dla kogoś, kto poszedł na studia, bo myśli o swojej przyszłości i lepszym bycie własnej rodziny. Dlaczego? Bo wiem, że taka osoba jest na tyle rozgarnięta, by pójść na kierunek niekoniecznie łatwy i przyjemny, ale za swoją ciężką pracę i naukę zostanie w przyszłości odpowiednio wynagrodzona (zakładając, że zdobędzie pracę w zawodzie, w którym się kształcił).

Zależy, co rozumieć pod terminem "lepszy byt". Idąc na studia na pewno ta myśl o przyszłości gdzieś w umyśle młodego człowieka się pojawia. Warto jednak przy wyborze uczelni brać nie tylko argumenty tzw. praktyczne - "idź na medycynę, będziesz miał full kasy i dostatnie życie". Czy człowiek będzie spełniony jeśli na tego lekarza pójdzie, choć nie cierpi nauk medycznych, i później nawet będzie zarabiał niezłe pieniądze, ale jakoś praca szczęścia mu dawała nie będzie?
Niektórzy idą na historią, socjologię, politologię, do Akademii Muzycznej czy Sztuk Pięknych, na polonistykę. Są zawody, specjalności, po których wiadomo, że idąc normalną życiową ścieżką, kokosów się nie zarobi. Cóż ma począć człowiek, którego pasja podąża właśnie w kierunku takich zawodów? Chyba nie będziemy oceniali osoby tylko po zasobności portfela?