14.10.2011
|
- Co? - elf otrząsnął się z transu na dźwięk swego imienia. - A, tak. Zakład. Jestem zmuszony odmówić, z zasady nie jestem hazardzistą.
Silveres dopiero teraz przyjrzał się swemu rozmówcy. Wysoki, barczysty i umięśniony minotaur. Czyli, jednym słowem, ciężki przeciwnik w ewentualnej walce. Ciekawa sprawa, że większość tutejszych jest ogromna, niewielu zaś jest takich, którzy stawialiby na szybkość i zwinność.
"Cóż..." - uśmiechnął się pewny swych umiejętności elf. - "Przynajmniej, gdy taki duży upada, robi się naprawdę głośno."
|
14.10.2011
|
- Jestem gotów. A więc? - Naadir spojrzał na Agona
|
16.10.2011
|
Agon wstał i ogłosił:
- Rozpoczynam walkę. Demoniczny asasyn Naadir staje do boju przeciwko wampirowi Siriusowi. Niech zwycięży najlepszy!
|
16.10.2011
|
Naadir skupił całą swoją energię magiczną, po czym przywołał potężnego demona, tuż za plecami Siriusa. Demon chwycił go za ramiona tak, że wojownik nie mógł się ruszyć. W tedy Naadir wyjął oba miecze, które po wymówieniu demonicznego zaklęcia zaczęły płonąć i zaczął ciąć niemiłosiernie korpus i twarz Siriusa, po czym odskoczył i uderzył go tak silną kulą mroku, że demon, który go trzymał rozpłynął się w czarnej mgle. Zaraz po tym asasyn wbił oba miecze w stopy Siriusa, tak aby przybijały go do ziemi i z całą swoją siłą rozpoczął serię uderzeń i kopnięć, w twarz i brzuch przeciwnika.
|
16.10.2011
|
Teraz robi się ciekawie. Sirius jest w niezbyt komfortowej sytuacji, no ale zobaczymy co się jeszcze może stać. Ciekawe czy zamieni się w mgłę, czy też zastosuje inny manewr. Tak, czy owak Naadir na razie zwycięża.
Agon przywołał obserwatora i dał mu tajemnicze pudełko, po czym rzekł:
- Uważaj na to co jest w środku. Jeśli się dowiem, że podjadałeś zabiję cię. Te wafle mają przynosić dodatkowy dochód, a teraz leć i sprzedawaj tym co oglądają. I nie patrz tak na mnie bo w dziób!
- Ale szefie ja muszę obser...
- Morda! Wykonujesz co ci każę albo zdychasz jednooka poczwaro.
- Tak jest panie. Wafle! Kto chce kupić wafle? Kupujcie póki świeże!
|
16.10.2011
|
- Z przyjemnością kupię - elf zwrócił się bezpośrednio do obserwatora z waflami, gdy ten akurat przelatywał niedaleko. - W jakiej cenie?
Pytanie to, choć pozornie proste, zupełnie zbiło go z tropu. W końcu jego zadaniem było obserwować, a nie... brać udział w złodziejskim procederze na waflach. Nie, żeby cała ta sytuacja była jakoś poniżej jego godności - w końcu i tak miał lepiej niż obserwatorzy-sprzątacze. Najzwyczajniej w świecie umysł jego nie potrafił skupić się na liczbach i czarnej mag... matematyce.
- Yyyy - popatrzył bezradnie w stronę swego pracodawcy i usilnie próbował sobie przypomnieć tę tajemniczą liczbę. Niestety, jak na złość, przypominało mu się wszystko - włącznie z udziałem w dziwnym incydencie znikających kartofli - poza ceną...
|
16.10.2011
|
- On zna cenę, paczka wafli kosztuje sztukę złota. - Odpowiedział drow. Agon patrzył na przebieg walki, zajadał wafle i popijał je winem. W pewnym momencie wyciągnął upieczonego kurczaka i zaczął go lubieżnie konsumować. Gdy zakończył pożeranie mięsa, wyciągnął z torby dziwny proszek i zaczął go wciągać nosem.
- Oh tak, teraz lepiej. Widzę walkę, widzę świat, mam już sobie parę lat... O co jest z waflami? A to, to i tamto, niech więc tako będzie. Teraz czas zapalić fajkę i obejrzeć sobie bajkę. - Agon wyciągnął fajkę, nasypał tam czarnego prochu i zapalił zaklęciem. I nagle nastąpiła eksplozja, która rozerwała mu pół twarzy i odrzuciła drowa do tyłu. Magomedycy natychmiast interweniowali i zaczęli składać do kupy twarz Agona.
- Tampon, skalpel, różdżka...
- Skalpel siódemka, czy ósemka?
- Oczywiście, że siódemka! Chcesz, żebym go zabił?!
Magomedycy zaczęli grzebać w ciele drowa, widać było mięśnie, kości i przelewające się flaki, o krwi nie wspominając.
- Co wy wyprawiacie? Dlaczego otworzyliście mu bebechy? Przecież mamy operować twarz pacany!
- Ordynator tak zalecił. Szukamy przyczyny jego dziwnego zachowania, które doprowadziło do tej tragedii. To może być rak mózgu i prawdopodobnie doszło też do jakiegoś skażenia.
- Nic dziwnego skoro operujecie brudnymi narzędziami!
- Chyba doszło do przerzutów.
- Ludzie dlaczego operujemy go tutaj, musimy go przenieść do Namiotu Medyka!
Magomedycy przenieśli Agona w bezpieczne miejsce.
- Wy wiecie w ogóle gdzie jest mózg?
- Eee w bebechach?
- Nie! Dajcie mi go bo zaraz nastąpi zejście.
Magomedycy zaszyli Agona i pozostawili go pod ścisłą kontrolą.
- Odsunąć się jestem kapłanem! On potrzebuje ostatniego namaszczenia.
Nagle ciało Agona zaczęło drżeć i wpadło w konwulsje.
- Apage Satana! Idź precz!
To nie powstrzymało demona drzemiącego w ciele drowa. Z ust leżącego Agona odezwał się chrapliwy głos, a raczej kilka głosów mówiących chórem:
- Jam jest legion. Jam jest Agon. W końcu po dziesięciu tysiącach lat ciągłych inkarnacji wydostanę się ze swojego więzienia. Drow umiera, jestem wolny...
- Apage Satana, apage Satana.
Po chwili wszystko się uspokoiło, a Agon się obudził.
- Co tu się dzieje? Kto sprzedaje wafle? I dlaczego nie oglądam walki! Żądam wyjaśnień!
- Eee... - Zaczął jeden z magomedyków.
- Zresztą nie ważne! Muszę lecieć oglądać pojedynek, a wy wybierzcie winnego, którego poćwiartuję za zakłócanie sędziemu pracy.
Po tych słowach Agon pobiegł na arenę i zajął swoje miejsce.
|
16.10.2011
|
Silveres - wygrzebawszy z mieszka sztukę złota - podrzucił ją w kierunku handlarza. Ten zaś, trzeba przyznać, bardzo zręcznie wybrnął z całej sytuacji łapiąc monetę w powietrzu.
- Tak... To jest... To znaczy... - jąkał się. - Dziękuję. Twoja... Znaczy, pańska paczka wafli.
Elf odebrał swoją należność, ukłonił się grzecznie w stronę obserwatora i - mając nieodparte wrażenie, że tutejsze jedzenie będzie tak paskudne, jak samo to miejsce - podejrzliwie przyjrzał się towarowi. Rzucił jeszcze ostatnie, niechętne spojrzenie na sprzedawcę i, wzruszywszy ramionami, wyciągnął wafla.
- Co ja tu właściwie robię? - spytał sam siebie, nieco głośniej niż zamierzał. - Strata czasu...
|
16.10.2011
|
Sirius był na przegranej pozycji, demon który go trzymał był silniejszy od niego, a ataki Naadira też do przyjemnych nie należały ale wampir musiał działać. Przywołał kilka nietoperzy które przez chwilę zajęły Naadira, a sam w tym czasie wygrzebał jedną z wielu fiolek które nosił przy pasie po czym stłukł ją na demonie przyzwanego przez jego przeciwnika, stwór uciekł tam skąd został przyzwany.
-Woda święcona, dla mnie zabójcza ale przeciwko demonom idealna- Powiedział wąpierz.
-Nie gadaj tylko walcz-Odpowiedział asasyn.
|
16.10.2011
|
Elf ziewnął, znudzony. Kolejny raz tego dłużącego się dnia.
"Czas zająć się czymś pożytecznym." - stwierdził w duchu Silveres, wyjmując z pochwy miecz. Ostrożnie, z niemal nabożną czcią, położył go przed sobą. Po chwili dołączyły do niego takie narzędzia, jak osełka, kawałek jedwabnej szmatki i fiolka z trucizną. Trucizną niebywale wredną, a samego elfa napawającej wielką dumą...
Teraz rozpoczął on żmudny proces ostrzenia sejmitaru. Zwykle zajmowało to nawet do kilku godzin czasu - wszak trzeba mieć pewność, że miecz będzie w stanie rozciąć wszystko, co stanie mu na drodze - tym razem jednak Silveres nie miał tyle czasu. Szybko nawodnił szmatkę trucizną i roztarł na powierzchni miecza.
- Chcę walczyć - rzucił w stronę Agona, chowając swój ekwipunek po sakwach.
|
18.10.2011
|
Naadir wyrwał miecze, przybijające przeciwnika do ziemi, po czym przeskoczył nad jego głową i wbił je w jego łokcie, , potem pod pachwiny i na samym końcu przebił mu kolana. Zrobił to z taką prędkością, że obrona była praktycznie niemożliwa. Następnie kopnął Siriusa (który padł na ziemię plecami do góry) i wyrył mu na plecach mieczami symbol asasynów. Potem odskoczył, rzucił mieczami w siriusowe ramiona, by znów przybiły go do ziemi.
|
19.10.2011
|
Irhak cały czas był w pobliżu Areny. Przyglądał się nie tylko walce, ale i Silverasowi.
- To może być ciekawe - pomyślał, gdy w tym samym momencie elf nacierał jakimś specyfikiem (który zapachniał drakopyrowi jakąś trucizną) i Naadir przyszpilił Siriusa.
|
21.10.2011
|
Zaprasza Silveresa do pojedynku, który odbędzie się zaraz po starciu Siriusa i Naadira
|
21.10.2011
|
- O. - rzucił tylko, gdy usłyszał wyzwanie z ust... Homczuka. Potężnej postury minotaura, którego miał okazję spotkać już wcześniej. - Z przyjemnością je przyjmuję.
Elf podniósł się z miejsca i spojrzał na oponenta, szukając słabych punktów, które mógłby następnie wykorzystać. Imć Homczuk nie nosił zbroi, choć - jak Silveres sądził - niewiele na tym tracił, przez wzgląd na grubą skórę. Nie miał też fałszywej nadziei, że będzie miał jakiekolwiek szanse, gdy przyjdzie do próby sił. Silveres - jako elf - był niezwykle szybki, zwinny i zręczny, lecz niezbyt silny. Wprawdzie może i miałby szansę z dorosłym mężczyzną, jednak żadnej w starciu z minotaurem o tak monstrualnych mięśniach.
"Hm... Czyli rozstrzygnie trucizna."
|
21.10.2011
|
Wampir wstał, ostrza asasyna dalej sterczały mu z ramion, wyciągnął piecze ze swojego ciała, po czym padł na kolana.
-Na dzisiaj wystarczy.-Powiedział wampir, po czym położył Zgubę u swoich nóg- Już koniec, wygrałeś Naadirze.
|
21.10.2011
|
- Skoro się poddał... - Irhak spojrzał na Agona. - Zamawiam następną walkę - rzucił, dając drowowi sakiewkę złota. Akurat było tam tyle, ile starczy na 3 walki. - Reszta dla ciebie. Miecz, chaos, pozostałe wiesz - podał potrzebne dane.
|
22.10.2011
|
Naadir załoył miecze na plecy, po czy pomógł wstać Siriusowi. - Tą walkę dedykuje Zakonowi Braci, całemu Varantowi i asasynom! - po czym rzekł do Siriusa - To była dobra walka. Wybacz mą brutalność.
|
24.10.2011
|
- Irhak musi poczekać. Walczył niedawno, a poza tym wyprzedził go Homczuk i Silveres. Jeśli chcecie bez magii, to proszę bardzo. Możecie walczyć, rozpoczynam pojedynek. - Odpowiedział Agon.
|
24.10.2011
|
- Może najpierw ustalimy kto czym walczy? - zapytał Homczuk - Jeśli można to ja będę walczył podwójnym toporem i dwoma sztyletami. Z pancerza nie korzystam. Mogę chociaż wiedzieć czym będziesz się bronił Silveresie?
|
24.10.2011
|
- Dwa miecze i sztylet - rzucił lekko, lądując na środku areny, gdzie czekał już na niego przeciwnik.
Silveres zastanowił się chwilę, po czym dodał:
- Lekki, skórzany pancerz i rękawice nabite ćwiekami.
Wyciągnął broń i, na próbę, wykręcił nią efektownego młynka nad głową.
- To chyba wszystko. Jeśli przypomnę sobie o czymś jeszcze, to z pewnością dowiesz się o tym w trakcie walki - uśmiechnął się paskudnie i przyjął pozycję obronną, by ostrze jednego z dwóch mieczy znajdowało się pomiędzy nim, a przeciwnikiem. Wreszcie skończyła się nuda, czas przejść do zabawy...
|