Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Gildia Nekromantów - normalności wstęp wzbroniony!"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Gildia Nekromantów - normalności wstęp wzbroniony!
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Mateusz

Mateusz

13.11.2013
Post ID: 75648

Hayven spojrzał na zdziwione miny wędrowców po czym skierował wzrok na trzymany przez siebie tasak. Wybuchnął śmiechem:
-Przecież nie myśleliście, że, no chyba, nie no, wiecie, kroiłem, mięso. Nie dałbym rady na was trzech. - wyjaśnił oberżysta.
-Owszem, nie dałbyś. - rezolutnie potwierdził ork szczerząc doń zęby.
Hayven uświadomił sobie, że musi głupio wyglądać z brudnym nożem, więc szybko owinął go w materiał i schował do fartucha.
-Zapraszam na kufel piwa. - rzekł - Przy okazji wyjaśnicie mi co robiliście w magazynach...

Rok

Rok

13.11.2013
Post ID: 75650

Potencjał głosowy trollów nie przestawał zadziwiać zdegradowanego anioła.
Czuł się z resztą bardzo nieswojo w nowym wcieleniu, uwierało go bowiem jak lewy but wciśnięty na prawą stopę.

Nic dziwnego, że nie mógł skupić się na eksplozji danych wytwarzanych przez porwane słomianym zapałem zmysły (mimo, że dla odmiany miał ich tylko pięć).
Wrzaski idealnie wypełniające zakres słyszalnych częstotliwości, w duecie z kilkoma monstrami próbującymi jednocześnie przecisnąć się przez wąskie - jak dla jednego z nich - drzwi, skutecznie mu w tym przeszkadzały.

Pamięć znowu wydawała się niepokojąco podobna do białej kartki papieru. Tym razem skoncentrował się i zogniskował umysł...

Rok szedł przez korytarze ciemniej, suchej jaskini. Nie wiedział od jak dawna, ale coś podpowiadało mu, że od dość dawna, aby zastanawianie się nad tym nie miało sensu. Co jakiś czas - zdumiony własnym zachowaniem - odwracał się gwałtownie i bełkotał w stylu "rącza zemsta stali za zniewagę ostrza" czy "wyłaź, plugawa kreaturo, a chyżo!".

Raptem otrzeźwił go chłodny powiew powietrza. Znalazł się w szerszym tunelu. W oddali majaczyły regularnie powprawiane w skałę pochodnie (jednak nie wszystkie się paliły). Odwrócił się gwałtownie w stronę narastającego hałasu.

- ...IEEEE, POOTSTĘP!

Zanim schował się w jakimś cudem napotkanej wnęce skalnej, mignęły mu przed oczami rozwydrzone twarze szpetnych - zapewne - orków pędzących za kratami dziwnej ruchomej konstrukcji. Przemknęła o włos od jego kryjówki i roztrzaskała się przed najbliższym zakrętem. Monstra zrzuciły z siebie resztki metalu niczym piórka, porąbały tasakami na kawałki to, co zostało z wehikułu i pomknęły tunelem w dół, wywrzaskując słowa które brzmiały jak nieprzyzwoite zgrubienia artykułów żywnościowych.

Dymisjowany anioł znowu poczuł się dziwnie. Wykrzyczał "zasłysz bojową surę, dzielny rumaku!" i popędził za potworami.

Trolle zdawały się nie zwracać na niego uwagi, zajęte wymyślaniem okrzyków bojowych na nadchodzącą bitwę (jak sądził Rok). Błądzili po skomplikowanych tunelach - raz mógł przysiąc, że w półmroku zobaczył goblina handlującego zegarkami czasu*. W końcu potwory znalazły coś w rodzaju drewnianej klapy i przecisnęły się przez nią jednocześnie, przemieniając ją w coś w rodzaju latryny dorosłego smoka. Rok skoczył w ślad za nimi i...

...koczującym przy drzwiach postaciom wydostawanie się na zewnątrz szło coraz lepiej. Nie chodzi, oczywiście, o to, że zrobiły to jedna po drugiej. Po prostu przypomniały sobie korzyści posiadania ramion, które poszerzyłyby szyld w krasnoludzkiej kopalni.

Rok nie czekając na rozwój sytuacji wyciągnął z kołczanu strzałę, napiął łuk i wypuścił ją w kierunku trolli. Niestety, nie do końca jeszcze sprawna ręka zadrżała i pocisk pomknął nad ich głowami. Rozległo się krótkie "au" i nieco dłuższy ciąg wyrazów niecenzuralnych.

Nagle trolle zniknęły z cichym trzaskiem, pozostawiając po sobie zniszczenia materialne, a on usiadł i rozglądnął się po niesamowitym, choć zaniedbanym pomieszczeniu. Akurat pod ręką miał małą zakurzoną buteleczkę z napisem "Oglądnij SE swój mózg". To musiało być kiedyś ciekawe miejsce, pomyślał.

* ich zastosowanie jest równie bezsensowne, co nazwa

Sirius

Sirius

16.11.2013
Post ID: 75670

Cała trójka po wprowadzeniu się w odpowiedni stan, czyli gdzieś tak po pięciu kuflach mocnego, ciemnego piwa warzonego przez krasnoludy, zaczęła opowiadać. Czemuż nie wcześniej? Ano dlatego, że historii nie dało się opowiedzieć na trzeźwo.
- Zaraz, zaraz, zaraz - Przerwał Hejwen - Czyli chcecie powiedzieć że, na kacu znaleźliście nową, zapyziałą gildię nekromantów, weszliście do niej, spenetrowaliście piwnice, znaleźliście mój tajemny tunel wiodący do magazynów pod moją oberżą, zastaliście tam zgraje trolli, które eksmitowaliście do gildii? I ja mam uwierzyć, że ten cały bordel w magazynach to nie wasza sprawka?
- Wwwwłuuaaaśśśśniee, szeee taaaak! - Powiedział Nekros - I ssssooo, maszszsz ss tymm jahiiś poooobleeeem?!
- My je-je-jesteeesteśśśmyyy nnnieeewinniii - Dodał Sirius.
- A jaaaahh naam nie wieszyszz - powiedział Mateusz - Too moszeemyy zobaszyć ten funell!
- Eh, dobrze - Powiedział Hayven - Zaraz zobaczymy.
Po kilku minutach cała trójka, popijając tym razem gorzałkę zabraną zza baru zaczęła się tłumaczyć...
- Alee on tuutaii naprafdęee byłł! - Powiedział Sirius.
- Pofukaj eszszcze raz!!! - Rozkazał Mateusz.
- Albho sięee naprafdęę zesłuoszzsze! - Zagroził Nekros.
- Nie, nie i jeszcze raz nie! - Zaprotestował oberżysta - Zapłacicie za wszystkie szkody! Ale najpierw wypijcie to - Hayven podał poszukiwaczom eliksir trzeźwiący - Na koszt firmy.

Taro

Taro

30.11.2013
Post ID: 75759

Szedł długo, bardzo długo. Za długo... Ale ból głowy był tak dokuczliwy, że oddałby duszę diabłu za flaszkę czegokolwiek co zawierało %. Musiał iść, by trafić do jedynego monopolowego w okolicy i się napić. Na szczęście Oberża pod Rozbrykanym Ogrem była otwarta całą dobę. Jak Tesco!

Mimo chaotycznych myśli Taro zaczął się zastanawiać, jakim cudem Hayven przepędził właścicieli Tesco z okolicznych ziem. I dlaczego oberża ma taką nazwę jaką ma - pod Rozbrykanym Ogrem. Na czym brykał ten ogr? A może na kim?... I co z tego wynikło.

W dali widać było gildię nekromantów i jakiegoś wielkiego, śpiącego smoka. Kim do cholery był ten smok? Nie było ich w okolicy od wieków jeśli wierzyć rolniczym legendom.

Idąc poślizgnął się na błocie i uderzył pośladkami o kamień. Ból był dokuczliwy, jednak po chwili wyzwisk zaczął dziękować Opatrzności, że nie skończył tak jak Ratinis w ramionach Piro pod namiotem. Tyłek może naprawdę boleć!

Po parunastu minetach wreszcie doszedł do karczmy, ogr robiący za wikidajłę spał wbrew regulaminowi pracy. Ciekawe czy jest to ów rozbrykany ogr z nazwy tawerny...
W środku zobaczył grupę awanturników, oraz Owczara i Gothicdiego śpiących przy stole przylgniętych do siebie wargami. Mimo wzruszenia tą sceną Taro zawył:

- Dajcie wódki, bo nie wyrobię!!

Mateusz

Mateusz

3.12.2013
Post ID: 75786

-Taro! - okrzyk mimowolnie wyrwał się z mateuszowego gardła.

Włóczykij gwałtownie wstał od stołu. Eliksir podany mu przez Oberżystę jeszcze nie zaczął działać. Wędrowiec wywinął orła i wylądował na tawernianej podłodze.

Taro obrócił się słysząc swoje imię. Ogarnął wzrokiem pomieszczenie. Dałby sobie głowę uciąć, że znał ten głos.
-Tu jestem! - zawołał Mateusz.
Wojownik spojrzał w dół i wybuchnął śmiechem.
-Wstawaj!
Włóczykij żwawo się podniósł i otrzepał z brudu.
-Ktoś mógłby myć podłogę w tej waszej, tfu, karczmie! - rzucił do Hayvena.
-To jest Oberża... - sprostował, ale Mateusz machnął na to ręką.

Rok

Rok

4.12.2013
Post ID: 75802

Rok siedział przy jednym z okolicznych stolików. Przygogoda z orkami dała mu wiele do myślenia na temat tego miejsca, siedział więc i obserwował cierpliwie. Dla przypomnienia sobie przyziemnych aspektów życia zamówił tutejszy trunek, który już zaczynał działać - anioł odczuwał mrowienie fantomowych skrzydeł.

Od jakiegoś czasu obserwował grupę awanturników, którzy rozmawiali chyba o tamtym intrygującym budynku. Biesiadnicy raz po raz wstawali i prezentowali zdumiewające umiejętności w zakresie utrzymywania równowagi ciała (i ducha), wyrabiając tym samym opinie Roka na swój temat.

Gdy jeden z nich zademonstrował efektowne salto od tyłu, anioł nie mógł zdzierżyć ani chwili dłużej. Odstawił czwarty kufel, wstał i zawołał:

- Macie mój miecz, wojownicy! Wasz wróg moim wrogieee...

Nekros

Nekros

9.12.2013
Post ID: 75856

Nekros zmierzył wzrokiem postać, która pijackim głosem krzyczała po całej ka... Oberży
- E panie, panie. Czego jak czego, ale twego miecza to my nie chcemy...
Po paru dłuższych chwilach, gdy umysły jeszcze pod wpływem pijackich oparów włączyły skojarzenia, wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Jak chcesz się pan z nami napić, to siadaj!
Rok przysunął sobie krzesło i przysiadł się do zgrai.
- Taro przybył, a my tacy trzeźwi, toż to nie do pomyślenia! - zakrzyknął Sirius - Karczm... Oberżysto! Siwuchy nam tu podaj!
- pssst - szepnął Mateusz, po tym jak Hayven, zrzędzący pod nosem na "pijackie nasienie" się oddalił - Tylko uważaj na tego tam Hejwena, to nasz "WRUG".
Anioł skinął głową.
- No to teraz Taro opowiedz nam, co też wyczyniałeś ostatnimi czasy. Bo stan twój wskazuje na coś ciekawego.

Naadir

Naadir

19.12.2013
Post ID: 75902

Do oberży wkroczył wysoki demon, zdjął z głowy kaptur rzucił w kąt pelerynę, pod którą, jak zawsze, nosił czarną zbroję. Skinął głową stałym mieszkańcom oberży po czym dosiadł się do, przy którym siedział Nekros. - Panowie pozwolą, słyszę że macie tutaj napitki czekające wypicia i historie czekające opowiedzenia, a właśnie tego mi teraz najbardziej potrzeba - uśmiechnął się.

Taro

Taro

20.12.2013
Post ID: 75904

- eee... co to niby ma być? Zamiast wódki dostaliśmy anioła i demona. Cześć kochani! I ty Mateusz! - słowa wojownika były poplątane, choć miał dobre intencje.

Głowa zaczynała go powoli boleć, mimo to próbował wymyślić, jak wykorzystać obecną sytuację. Naadir... kto by pomyślał, że ten zakompleksiony kretyn ośmieli się tutaj wrócić... Sekundy się dłużyły, a zebrani jakby odruchowo czekali co powie.

- Dobra Naadir! Będziesz walczył z Rociem. Ten kto wygra, będzie mógł do nas dołączyć i robić burdy. I nie przejmujcie się tawerną, Hayven jest bogaty, postawi nową. Start!

Hayven

Hayven

21.12.2013
Post ID: 75908

Hayven poszedł po napitki z zamiarem zneutralizowania każdej ewentualnej burdy. Owszem, mógł wykorzystać magię do odbudowania Oberży, ale byłby to wielki - i zbędny - wysiłek. Co więcej, pewna rzecz martwiła maga, a mianowicie napis, który niedawno pojawił się w magazynie - "Hejwen, wrug 'xD'".
Nikt nie wiedział, co on naprawdę oznaczał, za wyjątkiem samego maga.
Nikt nie wiedział, że Hejwen to nie Hayven, a Nevyah (Hejwenem nazywają go jego poplecznicy, aby się nie zapomnieć w czasie jakiejś akcji bądź na torturach i nie wyjawić prawdziwego imienia swego zwierzchnika), jego antagon, lisz usiłujący przemienić wszystko, co żywe w swoje martwe sługi.

http://imageshack.com/a/img96/6771/rwkq.png

Jako lisz, Nevyah był honorowym wrugiem xD (Wielbicielem Rozwalania Uporczywych Gamoni eXtra Demolującym).
Właśnie w tym momencie Hejwen przystąpił do działania. Rzucił zaklęcie, które miało zamienić wszystkich bywalców Oberży w prosięta - osobista zemsta na Hayvenie za pokrzyżowanie planów przejęcia Hikm z pomocą Markala. Hayvena ochronił amulet z wilczym kłem, który ten trzymał na szyi, ale ci, którzy byli co najmniej lekko podpici, mieli jeszcze gorzej. Promile przyczyniły się do reakcji chemicznej, która zamiast w świnie, zamieniła ich w śliniące się ghule...
- NEVYAH, TY ŚWINIOOOOO!!! - zakrzyknął Oberżysta.
Hejwen tylko zaśmiał się, klekocząc zębami, w swoim laboratorium.

Mateusz

Mateusz

23.12.2013
Post ID: 75913

Coś jest chyba nie tak...

To była ostatnia świadoma myśl Włóczykija. Gdy nastąpiła metamorfoza, wolną wolę zastąpił dziki instynkt i chęć mordu. Wędrowiec pod wpływem demagogii i filozofii Taro marzył kiedyś o zostaniu cyklopem. Jednak przemiana w Ghula leżała raczej w strefie sennych koszmarów.

***

-Tfu! - wrzasnął z obrzydzeniem Mateusz po czym natychmiast zwymiotował - Dlaczego jem surowe sarnie mięso?
Rozejrzał się dookoła i szepnął w powietrze:
-I dlaczego do, kutfy nędzy, jestem na cmentarzu?
Przypływ myśli nieco go zaskoczył. Przypomniał sobie wydarzenia z Oberży.
-Kiedy to było? Pięć minut temu? Godzinę? Dzień? Rok?

Mateusz

Mateusz

17.01.2014
Post ID: 76112

Włóczykij przechadzał się po cmentarzu. Wciąż czuł smak sarniego mięsa w ustach. Myśl o tym co zrobił go obrzydzała.
-Właściwie to dlaczego trafiłem akurat tutaj? Sarny raczej nie hasają pośród ludzkich grobów.
Wędrowiec zaczął oglądać kamienne tablice.
"Tu spoczywa lord..."
"Chałwa..."
"Na zawsze w naszych sercach..."
Nazwiska postaci nic mu nie mówiły.
-Cooo?! - wrzasnął nagle.

Gothicdiego

*2011
+2011

Pokój jego duszy!

Mateusz odruchowo upadł na kolana i cicho zapłakał. Następnie odmówił krótką modlitwę. Gdy wypowiedział ostatnie słowa usłyszał za sobą kroki.
Dźwięk był wyraźny, najwyraźniej osoba nie starała się ukryć swojej obecności.
Włóczykij sięgnął do cholewy buta...
-Zostaw nóż. - usłyszał. Słowa były wypowiedziane cicho acz stanowczo.
Mateusz obrócił się i stanął jak wryty.

Rok

Rok

19.01.2014
Post ID: 76128

Strzała umieszczona na niepokojąco napiętej cięciwie wycelowana była prosto w plecy Mateusza.

Rzecz jasna, zanim się odwrócił. Teraz włóczykij wpatrywał się zdumiony w nietypowy duet złożony z anioła i demona. Co dziwniejsze, po żadnym z nich nie dało się poznać oznak przemiany. Cóż, należenie do skrajnych stronnictw świata miało swoje zalety.

Wstępną fazę milczenia przerwał Rok.
- Naprawdę to o nim mówiłeś? Wygląda, no... jak każdy widzi.
- Niepozornie - przytaknął Naadir - jednak to on przyczynił się do ruiny naszego słynnego i potężnego bractwa, oby praktykowało na wieki.
Usłyszawszy ostatnie słowa więzień burknął coś pod nosem.
- Wstawaj i idziemy! - wydarł się demon.
- Gdzie? - spytał Mateusz, odrobinę zbyt optymistycznie.
- Wskrzesić Gildię Nekromantów - oznajmił Naadir.
- Obawiam się, że z twoją pomocą - dodał Rok.

Taro

Taro

19.01.2014
Post ID: 76129

Naadir usłyszał za sobą kroki, których najwyraźniej ktoś nie planował ukryć. Gdy się odwrócił, zobaczył drugiego Ghula i w zasadzie domyślił się kim był:

- Nie będziemy nikomu sssssssłużyć! Gdzie jessssst Hayven? - Taro nie pamiętał co dokładnie się wydarzyło, i że Hayven to Nevyah.

- Ho ho ho - zaśmiał się Naadir - jesteśmy zbyt potężni i przystojni żeby pomagać śmierdzącym Ghulom.

- Nie prowokuj losssssu. Poza tym co to za szszszszooopka? Anioł nie powinien wsssspółpracować z demonem! Całe niebo i całe piekło będzie wassss szszszuuuukać za zdradę!

- Eeee... eeee... eeee.... Powiemy Nebowi i po kłopocie. Rozwali piekło i niebo, a potem stworzy nowe. I nowego Jahwe.

- Nłe blurznij! - zaoponował Mateusz jedząc sarnie mięcho.

- Idziemy Mateuszszsz! Znajdziemy sssssposssssób żeby się odczarować.

Mateusz

Mateusz

5.01.2015
Post ID: 78954

Włóczykij drżał. Oczy miał wlepione w wielką kałużę wymiocin.
- Naprawdę jadłem surowe sarnie mięso? - poczuł wstręt do własnego ciała.
- Ty żyjesz! - krzyknął Taro
Wyraz twarzy Mateusza mówił niewiele. Głównie to, że nie ogarnął myśli przewodniej wojownika.
- Ty żyjesz... w ten normalny sposób. - sprostował i opowiedział o tym co zaszło.

***

- Ale czemu klątwa przestała działać? - Włóczykij podrapał się po podbródku.
Taro tylko wzruszył ramionami
- Może Hayven odszedł do do innego świata by zająć się prawdziwym życiem?

Przyjaciele wybuchnęli gromkim śmiechem.

Hiro

Hiro

6.01.2015
Post ID: 78956

Matowe, zasnute mgłą nocne niebo nad uśpioną Osadą zafalowało jak zmącona powierzchnia brudnej kałuży. Po chwili po sklepieniu jaskiniowej krainy przebiegła fala seledynowej eksplozji, dało się słyszeć podążający za nią dźwięk - jakby stłumione kichnięcie, następnie cały firmament nad zabudowaniami stopniowo nabrał pomarańczowej barwy.

Z gęstych chmur na dachy i ulice Osady trysnął obfity strumień soku agrestowego, a na zgliszczach zgaszonego w ten sposób Ogniska pojawiła się stopa w bucie z pomarańczowej skóry.

Postać w czapce z (czy też w kształcie) głowy jelenia triumfalnie uniosła w prawej ręce magiczny kostur i odtańczyła coś w rodzaju kankana w wykonaniu wózka supermarketowego.

- Wy pomidorki! Jak można nie poznać, kto zdjął straszliwą klątwę? Ten sam, co wasze gardła płukał agrestową miksturą!

Druid Hiro zakasał rękawy i pobiegł w kierunku pustkowia, na którym rozrzuceni przebywali byli lub obecni uczestnicy Gildii Nekromantów.

- Arghh... Dajcie mi tu tego bęcwała Mateusza! Niech się stawi, ale już!

Nekros

Nekros

6.01.2015
Post ID: 78966

Nekros miał piękny sen, był niezwyciężonym orkiem, dowódcą wielkiej armii, nieustraszonym wojownikiem i postrachem całego kontynentu. W swych wielkich, zielonych łapskach dzierżył olbrzymi, dwuręcznym topór o podwójnym ostrzu. Wzrostu miał lekko ponad trzy metry, potrafił latać, czarować, tkać iluzje, wyczuwać energię życiową. Wszystko, co czynił miało na celu wysławić jego kochaną Gildię ponad wszytko inne. Był chodzącą doskonałością, potrafił czynić sztukę "epickiego wkraczania", jak nikt inny przedtem, no prawie nikt, był jeden demon, który go w tym przerastał, ale to już jest inna historia. Niestety sen przemienił się w koszmar kiedy jego własny brat go zdradził, sprzymierzył się z wrogami i pokłócił z nim przy jednej z uczt przy Ognisku; ocknął się i to, co uważał za topór w jego dłoni było surowym kawałkiem dzika. Poczuł jak lepiący się od krwi kawałek mięsa oderwał mu się od twarzy
- W sumie, to smaczne jest - pomyślał ork i dokończył posiłek.
- Pozostaje teraz pytanie, dlaczego jestem... - warlock obejrzał się, to był cmentarz, pełen innych snujących się powolnie lu... no właśnie, to nie byli ludzie, wyglądali gorzej, jak ożywieńce - Zaraz, a czy ja też?! - zakrzyknął i spojrzał na własne dłonie - Na Gorka i Morka, Hejwen to zaiste wielki wrug xD był. Mięso dzikiej świni nie było takie złe, ale co jeżeli wcześniej w transie zjadłem człowieka? A w sumie... to nie byłby pierwszy raz... No nic, czas się pozbierać.-
Podczas, gdy zbierał się z ziemi zobaczył falę, wielką, agrestową falę. Zbliżała się w zastraszającym tempie. Zielonoskóry próbował najszybciej jak mógł uciekać, jednak miał on i drewnianą nogę i był umarlakiem, więc zdążył pokonać zaledwie 10 metrów, kiedy ciecz go dopadła. Pochłonęła go całego i sponiewierała. Rzucała na wszystkie strony, poobijała niemiłosiernie. Nekros sądził, że za moment się udusi, kiedy fala przeszła i wypluła go prosto na kamień. Na moment stracił przytomność.
Po kilkunastu minutach obudził się i spojrzał na swoją skórę, która jak za dotknięciem magicznej różdżki stała się znowu zielona, już nie był wyblakłym orkiem! Nie chciał już jeść surowego mięsiwa, za to miał wielką ochotę na kufel, albo nie, na cztery kufle dobrej jakości piwa.

*

Po wydaniu ryku radości Nekros spojrzał przed siebie, na górkę, ktoś tam stał i wołał do całego zbiegowiska "pomidorki". Kiedy ujrzał jaka to postać i rozpoznał ją, padł na ziemię. Nie mógł uwierzyć, że ich działania w starym budynku Gildii Nekromantów wskrzesiły tak potężną postać.
Mógł z siebie wydać jedynie cichy szept, który powtarzał jak magiczną formułę:
- Napiszcie coś o mnie, napiszcie coś o mnie, napisz....

Mateusz

Mateusz

7.01.2015
Post ID: 78980

-Co tu się od... - zaczął Mateusz.
-Ten koleś chyba Cię szuka. - przypomniał Taro.
-Wiesz kto to jest?
-Nie wiem, ale wygląda, że na Ciebie leci.
Włóczykij obrzucił go jedynie pogardliwym spojrzeniem.
-Chodź, dawno nikomu nie spuściliśmy porządnego lania - powiedział.
-A potem piwo w Oberży? - z twarzy Taro nie schodził uśmiech.
-Ty stawiasz.
Wojownik wzruszył ramionami i sięgnął po dwuręczny miecz.

Hiro

Hiro

7.01.2015
Post ID: 78983

Druid zbiegł ze wzgórza zostawiając za sobą mury Osady i zauważył skamlącego orka.

- Coś za jeden? - podszedłszy zapytał, z ciekawością taksując nielichą postać wzrokiem.
- Nekros - odparł Nekros.
- Świetnie. Podobasz mi się - zatarł ręce Hiro. - Czy... chwila, mam jeszcze coś do zrobienia.

Wypatrzył coś w ciemności. Wyciągnął laskę i wystrzelił zieloną falę prosto w, jak się potem okazało, Roka. Ten skurczył się wówczas groteskowo do postaci płaskiego, zielonego placka i wpełznął posłusznie do słoika, podstawionego natychmiast przez druida.

- No, teraz czuję się jak za dawnych lat - Hiro przywiązał sobie słoik do pasa i odetchnął głęboko. - Wracając do tematu, eee... orku... Przybywam tu, aby wskrzesić Gildię Nekromantów. Mam nawet trochę rekwizytów - wyciągnął zza pazuchy nieduży, zachęcająco (i kościanie) grzechoczący worek. - Czy zechcesz mi towarzyszyć?

Hiro i Nekros nie zauważyli dwóch rozpędzonych postaci, osiągających właśnie apogeum swojej szybkości dokładnie za ich plecami.

Taro

Taro

10.01.2015
Post ID: 78996

Taro i Mateusz wykonali atak z wyskoku:
- Jeb z miecza!
- Jeb z kostura!
Kostur Mateusza z jakiegoś tajemniczego powodu przy uderzeniu zamienił się w węża i sycząc groźne popełzał na bok. Taro natomiast trafił, ale czaszka Nekrosa była tak twarda, że wojownika od uderzenia aż zabolały nadgarstki. Ork padł jednak pół przytomny na ziemię.
- Teraz drugi padalec! - wojownik wziął zamach z boku, ale zatrzymał się w ostatniej chwili.
- Hiro? Gdzie Ty byłeś tyle czasu? Co robisz z tym orkiem? Co się stało z pastorałem Mateusza?
- To kostur, nie pastorał! - powiedział zrezygnowany Mateusz, ciekaw jednak co się naprawdę stało. Napastnicy czekali na wyjaśnienia. Taro postanowił opuścić miecz, jednakże mogła to być zła decyzja.