Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Gildia Nekromantów - normalności wstęp wzbroniony!" |
---|
Mateusz13.11.2013Post ID: 75648 |
Hayven spojrzał na zdziwione miny wędrowców po czym skierował wzrok na trzymany przez siebie tasak. Wybuchnął śmiechem: |
Rok13.11.2013Post ID: 75650 |
Potencjał głosowy trollów nie przestawał zadziwiać zdegradowanego anioła. Nic dziwnego, że nie mógł skupić się na eksplozji danych wytwarzanych przez porwane słomianym zapałem zmysły (mimo, że dla odmiany miał ich tylko pięć). Pamięć znowu wydawała się niepokojąco podobna do białej kartki papieru. Tym razem skoncentrował się i zogniskował umysł... Rok szedł przez korytarze ciemniej, suchej jaskini. Nie wiedział od jak dawna, ale coś podpowiadało mu, że od dość dawna, aby zastanawianie się nad tym nie miało sensu. Co jakiś czas - zdumiony własnym zachowaniem - odwracał się gwałtownie i bełkotał w stylu "rącza zemsta stali za zniewagę ostrza" czy "wyłaź, plugawa kreaturo, a chyżo!". Raptem otrzeźwił go chłodny powiew powietrza. Znalazł się w szerszym tunelu. W oddali majaczyły regularnie powprawiane w skałę pochodnie (jednak nie wszystkie się paliły). Odwrócił się gwałtownie w stronę narastającego hałasu. - ...IEEEE, POOTSTĘP! Zanim schował się w jakimś cudem napotkanej wnęce skalnej, mignęły mu przed oczami rozwydrzone twarze szpetnych - zapewne - orków pędzących za kratami dziwnej ruchomej konstrukcji. Przemknęła o włos od jego kryjówki i roztrzaskała się przed najbliższym zakrętem. Monstra zrzuciły z siebie resztki metalu niczym piórka, porąbały tasakami na kawałki to, co zostało z wehikułu i pomknęły tunelem w dół, wywrzaskując słowa które brzmiały jak nieprzyzwoite zgrubienia artykułów żywnościowych. Dymisjowany anioł znowu poczuł się dziwnie. Wykrzyczał "zasłysz bojową surę, dzielny rumaku!" i popędził za potworami. Trolle zdawały się nie zwracać na niego uwagi, zajęte wymyślaniem okrzyków bojowych na nadchodzącą bitwę (jak sądził Rok). Błądzili po skomplikowanych tunelach - raz mógł przysiąc, że w półmroku zobaczył goblina handlującego zegarkami czasu*. W końcu potwory znalazły coś w rodzaju drewnianej klapy i przecisnęły się przez nią jednocześnie, przemieniając ją w coś w rodzaju latryny dorosłego smoka. Rok skoczył w ślad za nimi i... ...koczującym przy drzwiach postaciom wydostawanie się na zewnątrz szło coraz lepiej. Nie chodzi, oczywiście, o to, że zrobiły to jedna po drugiej. Po prostu przypomniały sobie korzyści posiadania ramion, które poszerzyłyby szyld w krasnoludzkiej kopalni. Rok nie czekając na rozwój sytuacji wyciągnął z kołczanu strzałę, napiął łuk i wypuścił ją w kierunku trolli. Niestety, nie do końca jeszcze sprawna ręka zadrżała i pocisk pomknął nad ich głowami. Rozległo się krótkie "au" i nieco dłuższy ciąg wyrazów niecenzuralnych. Nagle trolle zniknęły z cichym trzaskiem, pozostawiając po sobie zniszczenia materialne, a on usiadł i rozglądnął się po niesamowitym, choć zaniedbanym pomieszczeniu. Akurat pod ręką miał małą zakurzoną buteleczkę z napisem "Oglądnij SE swój mózg". To musiało być kiedyś ciekawe miejsce, pomyślał. * ich zastosowanie jest równie bezsensowne, co nazwa |
Sirius16.11.2013Post ID: 75670 |
Cała trójka po wprowadzeniu się w odpowiedni stan, czyli gdzieś tak po pięciu kuflach mocnego, ciemnego piwa warzonego przez krasnoludy, zaczęła opowiadać. Czemuż nie wcześniej? Ano dlatego, że historii nie dało się opowiedzieć na trzeźwo. |
Taro30.11.2013Post ID: 75759 |
Szedł długo, bardzo długo. Za długo... Ale ból głowy był tak dokuczliwy, że oddałby duszę diabłu za flaszkę czegokolwiek co zawierało %. Musiał iść, by trafić do jedynego monopolowego w okolicy i się napić. Na szczęście Oberża pod Rozbrykanym Ogrem była otwarta całą dobę. Jak Tesco! Mimo chaotycznych myśli Taro zaczął się zastanawiać, jakim cudem Hayven przepędził właścicieli Tesco z okolicznych ziem. I dlaczego oberża ma taką nazwę jaką ma - pod Rozbrykanym Ogrem. Na czym brykał ten ogr? A może na kim?... I co z tego wynikło. W dali widać było gildię nekromantów i jakiegoś wielkiego, śpiącego smoka. Kim do cholery był ten smok? Nie było ich w okolicy od wieków jeśli wierzyć rolniczym legendom. Idąc poślizgnął się na błocie i uderzył pośladkami o kamień. Ból był dokuczliwy, jednak po chwili wyzwisk zaczął dziękować Opatrzności, że nie skończył tak jak Ratinis w ramionach Piro pod namiotem. Tyłek może naprawdę boleć! Po parunastu minetach wreszcie doszedł do karczmy, ogr robiący za wikidajłę spał wbrew regulaminowi pracy. Ciekawe czy jest to ów rozbrykany ogr z nazwy tawerny... - Dajcie wódki, bo nie wyrobię!! |
Mateusz3.12.2013Post ID: 75786 |
-Taro! - okrzyk mimowolnie wyrwał się z mateuszowego gardła. Włóczykij gwałtownie wstał od stołu. Eliksir podany mu przez Oberżystę jeszcze nie zaczął działać. Wędrowiec wywinął orła i wylądował na tawernianej podłodze. Taro obrócił się słysząc swoje imię. Ogarnął wzrokiem pomieszczenie. Dałby sobie głowę uciąć, że znał ten głos. |
Rok4.12.2013Post ID: 75802 |
Rok siedział przy jednym z okolicznych stolików. Przygogoda z orkami dała mu wiele do myślenia na temat tego miejsca, siedział więc i obserwował cierpliwie. Dla przypomnienia sobie przyziemnych aspektów życia zamówił tutejszy trunek, który już zaczynał działać - anioł odczuwał mrowienie fantomowych skrzydeł. Od jakiegoś czasu obserwował grupę awanturników, którzy rozmawiali chyba o tamtym intrygującym budynku. Biesiadnicy raz po raz wstawali i prezentowali zdumiewające umiejętności w zakresie utrzymywania równowagi ciała (i ducha), wyrabiając tym samym opinie Roka na swój temat. Gdy jeden z nich zademonstrował efektowne salto od tyłu, anioł nie mógł zdzierżyć ani chwili dłużej. Odstawił czwarty kufel, wstał i zawołał: - Macie mój miecz, wojownicy! Wasz wróg moim wrogieee... |
Nekros9.12.2013Post ID: 75856 |
Nekros zmierzył wzrokiem postać, która pijackim głosem krzyczała po całej ka... Oberży |
Naadir19.12.2013Post ID: 75902 |
Do oberży wkroczył wysoki demon, zdjął z głowy kaptur rzucił w kąt pelerynę, pod którą, jak zawsze, nosił czarną zbroję. Skinął głową stałym mieszkańcom oberży po czym dosiadł się do, przy którym siedział Nekros. - Panowie pozwolą, słyszę że macie tutaj napitki czekające wypicia i historie czekające opowiedzenia, a właśnie tego mi teraz najbardziej potrzeba - uśmiechnął się. |
Taro20.12.2013Post ID: 75904 |
- eee... co to niby ma być? Zamiast wódki dostaliśmy anioła i demona. Cześć kochani! I ty Mateusz! - słowa wojownika były poplątane, choć miał dobre intencje. Głowa zaczynała go powoli boleć, mimo to próbował wymyślić, jak wykorzystać obecną sytuację. Naadir... kto by pomyślał, że ten zakompleksiony kretyn ośmieli się tutaj wrócić... Sekundy się dłużyły, a zebrani jakby odruchowo czekali co powie. - Dobra Naadir! Będziesz walczył z Rociem. Ten kto wygra, będzie mógł do nas dołączyć i robić burdy. I nie przejmujcie się tawerną, Hayven jest bogaty, postawi nową. Start! |
Hayven21.12.2013Post ID: 75908 |
Hayven poszedł po napitki z zamiarem zneutralizowania każdej ewentualnej burdy. Owszem, mógł wykorzystać magię do odbudowania Oberży, ale byłby to wielki - i zbędny - wysiłek. Co więcej, pewna rzecz martwiła maga, a mianowicie napis, który niedawno pojawił się w magazynie - "Hejwen, wrug 'xD'". Jako lisz, Nevyah był honorowym wrugiem xD (Wielbicielem Rozwalania Uporczywych Gamoni eXtra Demolującym). |
Mateusz23.12.2013Post ID: 75913 |
Coś jest chyba nie tak... To była ostatnia świadoma myśl Włóczykija. Gdy nastąpiła metamorfoza, wolną wolę zastąpił dziki instynkt i chęć mordu. Wędrowiec pod wpływem demagogii i filozofii Taro marzył kiedyś o zostaniu cyklopem. Jednak przemiana w Ghula leżała raczej w strefie sennych koszmarów. *** -Tfu! - wrzasnął z obrzydzeniem Mateusz po czym natychmiast zwymiotował - Dlaczego jem surowe sarnie mięso? |
Mateusz17.01.2014Post ID: 76112 |
Włóczykij przechadzał się po cmentarzu. Wciąż czuł smak sarniego mięsa w ustach. Myśl o tym co zrobił go obrzydzała. Gothicdiego *2011 Pokój jego duszy! Mateusz odruchowo upadł na kolana i cicho zapłakał. Następnie odmówił krótką modlitwę. Gdy wypowiedział ostatnie słowa usłyszał za sobą kroki. |
Rok19.01.2014Post ID: 76128 |
Strzała umieszczona na niepokojąco napiętej cięciwie wycelowana była prosto w plecy Mateusza. Rzecz jasna, zanim się odwrócił. Teraz włóczykij wpatrywał się zdumiony w nietypowy duet złożony z anioła i demona. Co dziwniejsze, po żadnym z nich nie dało się poznać oznak przemiany. Cóż, należenie do skrajnych stronnictw świata miało swoje zalety. Wstępną fazę milczenia przerwał Rok. |
Taro19.01.2014Post ID: 76129 |
Naadir usłyszał za sobą kroki, których najwyraźniej ktoś nie planował ukryć. Gdy się odwrócił, zobaczył drugiego Ghula i w zasadzie domyślił się kim był: - Nie będziemy nikomu sssssssłużyć! Gdzie jessssst Hayven? - Taro nie pamiętał co dokładnie się wydarzyło, i że Hayven to Nevyah. - Ho ho ho - zaśmiał się Naadir - jesteśmy zbyt potężni i przystojni żeby pomagać śmierdzącym Ghulom. - Nie prowokuj losssssu. Poza tym co to za szszszszooopka? Anioł nie powinien wsssspółpracować z demonem! Całe niebo i całe piekło będzie wassss szszszuuuukać za zdradę! - Eeee... eeee... eeee.... Powiemy Nebowi i po kłopocie. Rozwali piekło i niebo, a potem stworzy nowe. I nowego Jahwe. - Nłe blurznij! - zaoponował Mateusz jedząc sarnie mięcho. - Idziemy Mateuszszsz! Znajdziemy sssssposssssób żeby się odczarować. |
Mateusz5.01.2015Post ID: 78954 |
Włóczykij drżał. Oczy miał wlepione w wielką kałużę wymiocin. *** - Ale czemu klątwa przestała działać? - Włóczykij podrapał się po podbródku. Przyjaciele wybuchnęli gromkim śmiechem. |
Hiro6.01.2015Post ID: 78956 |
Matowe, zasnute mgłą nocne niebo nad uśpioną Osadą zafalowało jak zmącona powierzchnia brudnej kałuży. Po chwili po sklepieniu jaskiniowej krainy przebiegła fala seledynowej eksplozji, dało się słyszeć podążający za nią dźwięk - jakby stłumione kichnięcie, następnie cały firmament nad zabudowaniami stopniowo nabrał pomarańczowej barwy. Z gęstych chmur na dachy i ulice Osady trysnął obfity strumień soku agrestowego, a na zgliszczach zgaszonego w ten sposób Ogniska pojawiła się stopa w bucie z pomarańczowej skóry. Postać w czapce z (czy też w kształcie) głowy jelenia triumfalnie uniosła w prawej ręce magiczny kostur i odtańczyła coś w rodzaju kankana w wykonaniu wózka supermarketowego. - Wy pomidorki! Jak można nie poznać, kto zdjął straszliwą klątwę? Ten sam, co wasze gardła płukał agrestową miksturą! Druid Hiro zakasał rękawy i pobiegł w kierunku pustkowia, na którym rozrzuceni przebywali byli lub obecni uczestnicy Gildii Nekromantów. - Arghh... Dajcie mi tu tego bęcwała Mateusza! Niech się stawi, ale już! |
Nekros6.01.2015Post ID: 78966 |
Nekros miał piękny sen, był niezwyciężonym orkiem, dowódcą wielkiej armii, nieustraszonym wojownikiem i postrachem całego kontynentu. W swych wielkich, zielonych łapskach dzierżył olbrzymi, dwuręcznym topór o podwójnym ostrzu. Wzrostu miał lekko ponad trzy metry, potrafił latać, czarować, tkać iluzje, wyczuwać energię życiową. Wszystko, co czynił miało na celu wysławić jego kochaną Gildię ponad wszytko inne. Był chodzącą doskonałością, potrafił czynić sztukę "epickiego wkraczania", jak nikt inny przedtem, no prawie nikt, był jeden demon, który go w tym przerastał, ale to już jest inna historia. Niestety sen przemienił się w koszmar kiedy jego własny brat go zdradził, sprzymierzył się z wrogami i pokłócił z nim przy jednej z uczt przy Ognisku; ocknął się i to, co uważał za topór w jego dłoni było surowym kawałkiem dzika. Poczuł jak lepiący się od krwi kawałek mięsa oderwał mu się od twarzy * Po wydaniu ryku radości Nekros spojrzał przed siebie, na górkę, ktoś tam stał i wołał do całego zbiegowiska "pomidorki". Kiedy ujrzał jaka to postać i rozpoznał ją, padł na ziemię. Nie mógł uwierzyć, że ich działania w starym budynku Gildii Nekromantów wskrzesiły tak potężną postać. |
Mateusz7.01.2015Post ID: 78980 |
-Co tu się od... - zaczął Mateusz. |
Hiro7.01.2015Post ID: 78983 |
Druid zbiegł ze wzgórza zostawiając za sobą mury Osady i zauważył skamlącego orka. - Coś za jeden? - podszedłszy zapytał, z ciekawością taksując nielichą postać wzrokiem. Wypatrzył coś w ciemności. Wyciągnął laskę i wystrzelił zieloną falę prosto w, jak się potem okazało, Roka. Ten skurczył się wówczas groteskowo do postaci płaskiego, zielonego placka i wpełznął posłusznie do słoika, podstawionego natychmiast przez druida. - No, teraz czuję się jak za dawnych lat - Hiro przywiązał sobie słoik do pasa i odetchnął głęboko. - Wracając do tematu, eee... orku... Przybywam tu, aby wskrzesić Gildię Nekromantów. Mam nawet trochę rekwizytów - wyciągnął zza pazuchy nieduży, zachęcająco (i kościanie) grzechoczący worek. - Czy zechcesz mi towarzyszyć? Hiro i Nekros nie zauważyli dwóch rozpędzonych postaci, osiągających właśnie apogeum swojej szybkości dokładnie za ich plecami. |
Taro10.01.2015Post ID: 78996 |
Taro i Mateusz wykonali atak z wyskoku: |