Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "THE RPG story" |
---|
Sharra6.11.2004Post ID: 13401 |
Dragonthan nie zdążył odpowiedzieć, ponieważ Shaer'ryn przewróciła go na ziemię. Sama została trafiona pociskiem czarnej energii, wyraźnie kierowanym w łowcę smoków. |
Mistrz Islington6.11.2004Post ID: 13402 |
Islingtona wyrwał z zamyślenia ryk drakoliczy. |
Lobo6.11.2004Post ID: 13403 |
Kilka kolejnych strumieni energii skierowane były w Loba. Pierwszych dwóch zdołał cudem uniknąć, jednak kolejne trafiły go prosto w klatkę piersiową posyłając kilka metrów dalej. Szczęśliwie jako drow miał pewna odporność na negatywną energię. Niestety, nie wystarczajacą. Z trudem podniósł się z ziemi i spojrzał na swój miecz. - Nie wiele mogę tym zdziałać...myśl Lobo, MYŚL! Rozejrzał się wokół szukajac czegoś, co może być użyteczne w walce z drakoliczami. Nie znalazł. Jego wzrok przykóła jedna z bestii zblizajaca sie do łowcy smoków i leżącej na nim, półprzytomnej Shaer'ryn. Niewiele myśląc podniósł z ziemi kamień. Czy ty zawsze musisz nadstawiać karku dla innych?. Wycelował i rzucił kamieniem trafiając drakolicza w środek głowy. - Tak paskudo, choć tu. Boisz się? No dalej, chodź! Smok odwrócił się i ruszył w jego stronę. Wygladał na bardzo rozjuszonego. No dobra geniuszu, co teraz?. Odpowiedź wydała się prosta. Uciekać. |
Sharra6.11.2004Post ID: 13404 |
Shaer'ryn spojrzała na Loba. Skoncentrowała się, a woda rzeki Kalaam zaczęła leczyć jej ciało. Po chwili wodna elfka wstała i zaczęła rzucać zaklęcie. Zebrała dużo energii, a rzeka dodatkowo poprawiała skuteczność zaklęć. |
Lobo6.11.2004Post ID: 13405 |
Lobo odetchnął z ulgą widząc cofajace się drakolicze. Podziękował skinieniem elfkom i wyszedł zza drzewa, które logicznie nie byłoby zbyt dobrą obroną przed hordą szarżujących nieumarłych smoków. - Dzięki Lobo - powiedziała Shaer'ryn. |
Denadareth6.11.2004Post ID: 13406 |
Moc - tylko to się liczyło... strzępy mocy o dziwnych wzorcach ale bardziej podobnych do barsawiańskich niż te z Erathii... następnie furia... Potężny wrzask rozległ się w umysłach całej drużyny... - NIE PO TO PORZUCIŁEM NIEBA ARAUCANI, PRZYJACIÓŁ W BARSAWII BY UTRACIĆ KOLEJNY DOM !!! - Den błyskawicznie przemienił się w smoczą postać i włączył się do walki z drakoliczami Gdy walka się zakończyła wylądował w pobliżu drużyny... przemienił się w humanoida i usiadł ciężko... gniew minął pozostało rozczarowanie... - Wracając do waszej rozmowy - zwrócił się do Dragonthana i Lobo - ja już dwa razy utraciłem wszystko... myślałem że trzeci raz to się nie stanie - Nigdy nie byłem Erathiańczykiem więc te wszystkie wasze monarchie obchodzą mnie tak jak i wasi bogowie... w których jak wiecie nie wierzę. Mimo to potrzebujecie króla... ktoś musi zjednoczyć to robactwo - smok miał na myśli uciekinierów z Erathi i Kalwadoru - jedyną alternatywą są zamieszki i walki o koronę. - Islington który dobrze znał nastroje smoka podszedł i położył mu rękę na ramieniu. Smok odwrócił się gwałtownie, odetchnął kilka razy i się uspokoił. - Więc co teraz planujecie ? - zapytał |
Dragonthan6.11.2004Post ID: 13407 |
- Lepiej wymyślecie coś i to szybko! Te smoki wrócą tutaj, to był tylko zwiad... Musimy się przegrupować, najlepiej będzie jak zajmiemy tamte wzgórza - i wskazał na pobliskie szczyty - to będzie najlepsze miejsce na odpoczynek |
Sharra6.11.2004Post ID: 13408 |
Bogini Sharwyn spojrzała z góry na drużynę. |
Lobo6.11.2004Post ID: 13409 |
- Ja tu nie jestem od myślenia - powiedział Lobo otrzepując się z kurzu. Lobo wzruszył ramionami i zbliżył się do Dragonthana. - A co Ty proponujesz? - spytał. |
Sharra6.11.2004Post ID: 13410 |
- Skoro wybieramy się na mróz, dajcie mi na chwilę swoje pancerze tudzież ubrania. |
Adalberto Malachit6.11.2004Post ID: 13411 |
Drużyna zawędrowała na wzgórza, było dość spokojnie. Dragonthan czując się odpowiedzialny za resztę zgłosił się do straży. Nagle mrok pogłębił się, sierp księżyca znikł z bezchmurnego nieba. Drag rozpalił pochodnię i jedyną rzeczą jaką zobaczył były licze unoszący się na potężnych umarłych gryfach. Jednakże tej w ostatniej z chwil, upadający łowca wymówił krótką formułę. Nad jego głową rozbłysło słońce spopielając oddział nieumarłych i budząc pozostałych. Patrzyli jak zauroczeni w unoszące się ciało człowieka, który z własnej woli odmówił korony. Nagle z nieba spadł snop światła, a na jego miejscu stanął mag. -Moje uszanowanie, panowie- ukłonił się głęboko aż jego siwa broda tknęła czubków zakręconych butów -oraz panie -rzekł spoglądając na elfki -Jam jest Adalberto Malachit, arcymag, mistrz przemian. Proszę nie chwytajcie za miecze, nie zamierzam być waszym wrogiem. Po tej krótkiej prezentacji nastąpiła seria wyjaśnień. -Niestety nie mogłem zrobić nic, aby zapobiec tragedii w Kalwadorze. Usiłowałem namówić króla na to, aby mi pozwolił użyć mej mocy do podtrzymania portalu. W tajemnicy powierzył mi sekret, z którym tu przybywam. Odyseja Dragonthana to nie był przypadek, albowiem jest to jedyny prawowity dziedzic tronu. Król wiedział, że gdyby był w pałacu nie pozwoliłby na tak wielką ofiarę. Władca poświęcając się przekazał jemu część swych mocy, czego byliście świadkiem. Cóż, muszę także powiedzieć, że ostatnią wolą króla było, abym dochował bezpieczeństwo tego oto pana. |
Lobo6.11.2004Post ID: 13412 |
Skórzane kimono Loba, które już wcześniej dobże chroniło przed chłodem teraz wydało się dostatecznie ciepłe, by móc w nim nurkować w przerembli. Podziekował gestem elfce i założył je z powrotem i okrywajac się szczelnie swoim płaszczem podróżnym zaczarowanym w ten sposób, że mógł zmieniać temperaturę w zależności od potrzeby. Gdy reszta założyła rynsztunek Lobo, Dragonthan i elfki udali sie w ustronne miejsce na naradę. - Jesteśmy gotowi do drogi - zasygnalizował jedn z ludzi Dragonthana. Ten skinął mu głową i odprawił go. |
Fristron6.11.2004Post ID: 13413 |
- Faktycznie, komu w drogę, temu w czas - powiedział Fristron, czując się jak głupek - *to te Hipnotyzujące Wzgórza, one tak na mnie oddziałują...* - myślał. |
Dragonthan6.11.2004Post ID: 13414 |
- Ide za zwiad - powiedział Drag i poszedł w stronę gór |
Maffej6.11.2004Post ID: 13415 |
- Nie śpij do stu czartów ! - mroczna postać klepnęla Maffeja w ramię, ten o mało nie stracił równowagi i spadł z gałęzi. Spadał by długo... siedieli na jednej z nawyższych gałęzi, na... najwyższym drzewie... Nagle oślepiający błysk przeszył mrok. Rażące światło padło na twarze obserwatorów. Maffej zasłoniło czy dłonią. - Psia kostka... Burza mocy... - zakląl piromanta. Garren sięgnał swój lekki łuk, w drugą dłoń pochwycił swój miecz. |
Adalberto Malachit6.11.2004Post ID: 13416 |
, a łapa smoka natychmiast się spopieliła. |
Simba6.11.2004Post ID: 13417 |
-No cóż...-rzekł Simba Nagle... zawyło coś dziwnego przynajmniej można było to tak określić. |
Maffej6.11.2004Post ID: 13418 |
- Hej chłopaki co tam robicie !? Mag skoczył z gałęzi prosto na zieleń trawy. Wylądował bezboleśnie - na dwie nogi. Garren wykonał tą samą czynność. |
Dragonthan6.11.2004Post ID: 13419 |
Dragonthan pochwycił miecz i pobiegł do obozowiska. I zapanowała cisza... |
Fristron6.11.2004Post ID: 13420 |
Jak Dragonthan polecił, tak się stało. Dragonthan przyczajony trochę bardziej naprzód, leżał w płytkim wąwozie. Była to doskonała pozycja strategiczna - mógł się wychylić tak, aby nie być dostrzeżonym, ani z boku, ani z góry, ale on sam mógł się wychylić tak, aby rozeznać sytuację. |