Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "THE RPG story" |
---|
Sharra6.11.2004Post ID: 13421 |
Drakolisze rozbiły się o niewidoczną ścianę. |
Fristron6.11.2004Post ID: 13422 |
Strach i napięcie w jednej chwili prysły. Drakolisze zniknęły, a Dragonthan wstał. Poczuł, że to bogini Sharwyn im pomogła. Podziękował jej krótką modlitwą, po czym skierował się do wystających głów ze skrytek. Decyzję pozostawiam Dragonthanowi :P |
Maffej6.11.2004Post ID: 13423 |
Garren wbiegł do obozowiska pierwszy. Faleus oraz Garh'ken już kończyli ugaszanie paleniska, Pad znosił wszystkie rzeczy w jedno miejsce. Maffej klasnął, ślady po ogniu oraz ślady stóp zniknęły. |
Dragonthan6.11.2004Post ID: 13424 |
- Lobo pójdziesz ze mną, przyda mi się twój bystry wzrok... Islingtonie, pójdziesz z Denadarethem... Maffej... gdzie jest Maffej... nieważne, ruszać się! Limer weź trzech ludzi i idź wzdłuż tego pagórka, aż dojdziesz na szczyt, Islingtonie, pójdziesz z Denadarethem wzdłuż lasu, Lobo my idziemy przez tą otwartą polanę. |
Lobo6.11.2004Post ID: 13425 |
- Moje zdolności lepiej przydały by się w ciemnej jaskini lub lesie niż na otwartej oswietlonej polanie. Ale dobrze, zrobię jak chcesz. - powiedział Lobo. |
Maffej6.11.2004Post ID: 13426 |
Drakolicz wisiał w powietrzu. Maffej i towarzysze zamarli. Chwila ciszy, którą przeszywały jednyni miarowe sapania podróżników. Smok nagle obrócił się i... odleciał z powrotem nie dostrzegając postaci stojących pod drzewem ! Towarzysze spakowali swe manatki podązyli na wschód, ku swej drużynie. |
Smith6.11.2004Post ID: 13427 |
Lobo i Dragonthan przeszli przez polanę i weszli na pagórek nieopodal niej, po czym zobaczyli coś niezwykłego. U podnórza tego pagórka jakiś człowiek walczył z ośmioma wampirami. Gdy tak się przyglądali mężczyzna spojrzał na nich i zawołał: |
Iscandel7.11.2004Post ID: 13428 |
Iscandel od pierwszego ataku drakoliczy był zajety leczeniem ran zwykłych poddanych, nie brał zbytnio udziału w obronie przed drakoliczami, ponieważ widział na niebie opactwo nowej bogini - Sharwyn. Kiedy wystarczająca liczba maści i mikstur uzdrawiajacych została już wytworzona, a nowe pokolenie uzdrowicieli przyuczone ich wyrabiania, Isc mógł w spokoju odpocząć. Podszedł do Shaer'ryn i rozpoczoł rozmowe: |
Denadareth7.11.2004Post ID: 13429 |
Denadareth był w paskudnym humorze... zimno panujące w górach które mijali wysączyło większość sił ze smoka jednak Den nie mógł pokazać słabości... to by nie było po smoczemu. Jeszcze irytował go fakt iż Dragonthan POLECIŁ mu wykonać zwiad. Chętnie by odgryzł temu Łowcy Smoków głowę... ale nie mógł się przeciwstawić mu otwarcie gdyż obniżyłoby to autorytet Dragonthana... a Drag jako przywódca był im teraz bardzo potrzebny. Tak więc Den lazł z Islingtonem skrajem lasu. Islington także przeklinał w duchu Dragonthana za to że kazał mu iść razem ze smokiem - który nic nie robił oprócz narzekania. - Zamknij się ! - warknął podenerwowany elf po środku jednej z litanii Dena Den popatrzył zdumniony na przyjaciela, parsknął śmiechem i ruszył dalej. Nagle drgnął... w okolicy było potężne źródło mocy, Islisngton także je wyczuł i ruszyli śladem astralnym. Ich oczom ukazały się ruiny jakiejś wieży... na jej szczycie płonął czerwony portal. U podnóża zaś leżały dwa duże smoki o łuskach koloru krwi... |
Fristron7.11.2004Post ID: 13430 |
Tymczasem Fristrona zaczął możyć sen. Nie wiedział czemu: jeszcze przed kilkoma minutami był ożywiony. Gdyby mózg pracował mu normalnie od razu by zrozumiał, że go jakaś potężna wola zmusza do snu. Teraz był jednak otępiały i dziwnie odrętwiały. Zaczał szukać miejsca, aby się położyć, ale w pewnym momencie coś mu zaskoczyło, tryby w umyśle zaczęły się z mozołem kręcić, aż w końcu doszedł do wspomnianego wyżej wniosku. Zaczął więc walczyć z odrętwieniem, szukając też jego źródła. Przegrywał jednak. W końcu wyciągnął Kieł, ten rozbłysł, a Fristron wziął momentalnie, zaraz przed rozerwaniem łączącej nici astralnej, górę nad przeciwnikiem. Zobaczył ruiny wieży... coś się tam ruszało... wiele sylwetek... wizja bardzo szybko zniknęła, zaś Fristrona ponownie zaczął nękać niepokój przed nieumarłymi. Nie czuł ich jednak, ale za to widział... jeżeli to byli oni. Mogło to być coś gorszego. Modląc się w duchu, aby nikomu z osób, które poszły na zwiady się nic nie stało, wrócił do drużyny. Zastanawiał się moment, a potem powiedział im: |
Maffej7.11.2004Post ID: 13431 |
Kroczyli tak ponad godzinę, kiedy dotarli do miejsca obozowania Dragonthan'a ujrzeli jedynie wypalony krąg po ognisku i udeptaną trawę. Po kolejnych dziesięciu minutach znaleźli się pod tajemniczą wieżą. Den wraz Islingtonem stali nieruchomo, ani o krok nie oddalili się od tego dziwnego miejsca. Den odwrócił głowę - dostrzegł stojacych za jego plecami kolejno : Faleusa, Garh'ken'a, Garrena, Pada i Maffeja. Krosnulud oparł się na rękojeści swego młota. - Maffej... musimy porozmawiać o tym portalu. Jesteś magiem - zaproponował Den. Maffej dopiero teraz dostrzegł leżące u podnóża budowli smoki... |
Dragonthan7.11.2004Post ID: 13432 |
- Widzisz Smith - zaczął Dragonthan - jak chcesz zlecenie to idź na wschód i zabij tyle wampirów ile zdołasz - po czym odszedł wraz z Lobem |
Maffej7.11.2004Post ID: 13433 |
- Nie proponowałbym cokolwiek kombinować z tym portalem i z... tymi gadami - Maffej wskazał leżące pod wieżą smoki. Po krótkim czasie dołączyli do pozostałych. Złożyli dokładną relację z ataku Drakoliczy na ich pozycję. Dowiedzieli się w zamian o tym co się działo w obozie głównym. Denadareth długo rozmawiał z Fristronem... Po jakimś czasie ruszyli na zachód... |
Fristron8.11.2004Post ID: 13434 |
Nagle daleko przed nimi błysnęła poświata ognia. |
Dragonthan8.11.2004Post ID: 13435 |
Drag stał w milczeniu i obesrwował okolice. Po chwili rzekł: |
Fristron8.11.2004Post ID: 13436 |
Fristron westchnął - Chciałbym z Tobą, Dragonthanie iść, ale nie mogę. Mój los dopełni się na zachodzie, ale dopełni się później. Tymczasem pójdę na północ, aby sprawdzić jak dią sprawy organizowania państwa Nekromantów na tym świecie... liczę że nie najlepiej... żegnajcie! - zwrócił się do całej drużyny - A może raczej... do zobaczenia! |
Denadareth10.11.2004Post ID: 13437 |
Denadareth podszedł gwałtownie do Dragonthana. - Te smoki z wieży nas wykryły. - stwierdził Den stanął na skraju urwiska... po czym odwrócił się i spojrzał Islingtonowi w oczy. Chwilę patrzył po czym skoczył... drużyna zobaczyła go znowu gdy w smoczej postaci, wzmocniony przyspieszeniem i skrzydłami wichru leciał ku górom na południowym windokręgu. Z dołu wyleciał nagle potężny czerwony smok, dwa razy większy od Denadaretha i rozpoczął pościg. - Musimy uciekać - zadecydował Dragonthan - i to szybko - Den czując na ogonie oddech prześladowcy rzuciła za siebie Deszcze Śmierci. Spowolniło to wroga na tyle że Den zdołał wlecieć do wąskiego wąwozu. Miał nadzieję, że jego prześladowca nie wyrobi i się rozbije ale wróg okazał się nad podziw zręczny chociaż znaczne rozmiary zmuszały go do małej prędkości. Den miał szansę uciec ale perspektywa zabicia smoka była zbyt kuszący. Gdy wróg wylatywał z wąwozu Denadareth zwalił na niego głazy ale zostały odepchnięte telekinezą. Wróg jednym ruchem skrzydeł znalazł się przy Denie... próbował ugryźć ale Denadareth uchylił się... Den uderzył ogonem ale kolec zjechał po łuskach nieprzyjaciela. Wróg próbować pochwycić Dena łapami ale Den odleciał odrobinę osłaniając się zionięciem. Uderzył Gradem Błyskawic, odbił Kwasowy Łańcuch, zaatakował Pociskiem Magmy gdy wróg znów był przy nim. Potężniejszy fizycznie czerwony jaszczur nie był tak biegłym magiem jak Den. I w tym Ognisty dopatrywał swej szansy. Uchylił sięprzez ugryzieniem, uderzył Trójwątkowym Rykoszetem wzmocnionym magią krwi, ciosem ogonem utrzymał wroga na dystans i poprawił pociskiem magmy. Próbował utkać Mniejszy Taniec Białego Płomienia ale wróg był zbyt szybki i zaatakował - też magią. Dusząca Maź rozproszyła Rytuał ale Den odbił ją bez trudu. Uderzył Błyskawicą Furii Ognia... uszkodziło to skrzydło czerwonemu smokowi ale ten gdy spadał wgryzł się w ogon Dena pociągając go na dół. Obaj uderzyli o ziemię. Doszło do błyskawicznej walki wręcz, cios ogonem, łapa, blok, unik, unik... ostatni zbyt wolny... Den bojąc się gryźć potężniejszego wroga trzymał głowę na dystans ale nawet długa szyja nie pomogła gdy wróg przyciągnął go ogonem. Czerwony jaszczur wgryzł się w gardło Dena... ... spadam, spadam... czerwień... ciemno... ciemno... |
Dragonthan10.11.2004Post ID: 13438 |
Dragonthan usłyszał odgłosy walki smoków. Podbiegł do końca urwiska i zobaczył czerwonego smoka wgryzającego się w szyję Dena... |
Fristron11.11.2004Post ID: 13439 |
Tymczasem Fristron zakradł się już w granice Nowego Państwa Śmierci. Ukrył się z wzgórzami, wypowiedział inkantcję i wypuścił gołębiego szpiega z różdżki. Po chwili przeniósł się duchem w jego ciało... -- - Więc gdzie oni mogą być? - krzyknął wielki wampir, który zasiadał u szczytu długiego stołu, przy którym siedziało jeszcze dwudziestu innych nekrusów - Nie zniknęli przecież! Fristron został nagle odłączony od wizji. Rozejrzał się. Po chwili zdał sobie sprawę, że jest niesiony przez szkielety. Próbował się uwolnić, ale jakiś lisz tylko się zaśmiał: |
Denadareth12.11.2004Post ID: 13440 |
Islington wyciągnął zza pasa Atut Denadaretha... skoncentrował się... Den leżał z szyją wciąż w szczękach wroga, ale żył. Niestety obok wylądował drugi smok, razem unieśli Dena i polecieli z nim dalej. Islington wiedział gdzie lecą - do ruin wieży i portalu... |