Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Zakątek, a więc... Advena, saluta domi!"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Zakątek, a więc... Advena, saluta domi!
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Sulia

Sulia

12.01.2005
Post ID: 14440

Sulia spojrzała na gościa, który właśnie wymachiwał dziwnie rękoma i próbował przy pomocy Sharwyn wydostać się z ciemnego pokoju.

- Jeszcze ma jakieś przewidzenia... - uśmiechnęła się do Morfa, który siedział obok niej i bynajmniej nie miał zamiaru nikogo atakować.

Elfka przypatrując się chwilę zamieszaniu postanowiła w końcu interweniować. Wstała i podeszła do przybysza. Wskazała mu głową pokoje na górze.
- Tam możesz się wyspać lub doprowadzić do porządku. A jak już to uczynisz to zapraszam do regulaminu. - Sul uśmiechnęła się łobuzersko. - Albo na miód.

W tej samej chwili zobaczyła jak coś małego przebiega w pobliżu jej nóg. Uśmiechnęła się, podniosła wzrok i, jak się spodziewała, zobaczyła Maryana.
- Witaj. Rozgość się, proszę. Twój towarzysz zapewne już znalazł sobie odpowiednie miejsce do odpoczynku.

Fristron

Fristron

12.01.2005
Post ID: 14441

Fristron otrzepał się i stanął z godnością, na jaką pozwalał mu brudny płaszcz i czkawka, po czym rzekł:
- Już mi trunki z głowy wywietrzały. Z łazienki skorzystam - spojrzał przelotnie na regulamin - aha... dobrze, że kiedyś ci przyniosłem upominek. Ale za złamanie regulaminu dam ci jeszcze jeden - i wręczył jej bardzo brudną szmatę.
- To ma być ten upominek?! - otrząsnęła się z obrzydzeniem Sul.
- Ee... nie... upominkiem miało być TO - wyciągnął buteleczkę spod płaszcza. Zakątek eksplodował czerwonym blaskiem - Wywar Płomieni Chaosu. Najwytrawniejsze wina są grzane na ogniu rozpalonego za pomocą kropelki. - i z nieukrywaną dumą i podniesioną głową skierował się do pokoju, a potem od razu do łazienki.

Sulia

Sulia

12.01.2005
Post ID: 14442

- Naprawdę... nie musisz mi za każdym razem po wypiciu Syrenek Ilnessowych przynosić prezentów, Fristronie. Wystarczy, że wcześniej zawitasz na dwór i trochę przewietrzysz głowę. - Sul uśmiechnęła się do odchodzącego gościa - Dziękuję za Wywar.

Maryan

Maryan

13.01.2005
Post ID: 14443

Maryan do Zakątka trafił w sam środek zamieszania. Nie bardzo wiedział, czy osobnik zachowujący się w sposób co najmniej nieodpowiedni jest agresywny, czy po prostu stara się utrzymać na nogach...(skądinąd sam doskonale znał ten stan) Obrzucił salę krótkim spojrzeniem i, nim zdążył się odezwać został przywitany przez Sulię.

- Witaj Maryanie. Dawno Cię tu nie było.

- Witaj, Jaśniejąca w Mroku. Wybacz moją tutaj niebytność, ale zima była lekka, a Receptura się sama nie znajdzie... Obowiązek innymi słowy.
Ah, byłbym zapomniał. Przyjmij proszę ten drobiazg - to mówiąc wyjął zza poły swojego zużytego płaszcza niegdyś w kolorze oktaryny niewielką szkatułkę i podał ją pięknej elfce.

Sulia przyjęła podarunek z uśmiechem. Otworzyła szkatułkę i wyjęła niezbyt okazałą, nieco podniszczoną skórzaną bransoletę. Na jej twarzy uśmiech mieszał się trochę z rozczarowaniem.

- Wybacz, Pani wygląd tego upominku, ale próbować uczynić Cię jeszcze piękniejszą byłoby wyzwaniem złożonym Bogom, a z Nimi na razie nie chcę mieć do czynienia. Proszę, załóż ją. Nie poczujesz, że ją masz na ręku, zobaczyć ją można wyjątkowo. Ale największą jej zaletą jest to, że odgania zmęczenie, a smutki uciekają precz.

Sulia założyła bransoletę, wyraz jej twarzy zdecydowanie się zmienił. W kilku słowach podziękowała, a Maryan zaczął szukać miejsca dla siebie. Lisz jak zwykle w pajęczynach, gwarne stoły w centrum i wolny stolik w kąciku. Zaczął iść do niego i w tym momencie poczuł znajomy silny ból w kostce. Spojrzał w dół - no tak, a któżby inny.

- Witaj, Coś

<gullp,glup, chlup>

- Tak, tak, jak zwykle masz rację - Powiedział Maryan już pijąc pierwszy kufel zimnego piwa.

Denadareth

Denadareth

13.01.2005
Post ID: 14444

Tyle, że spokojny stolik w kącie nie był pusty. Siedział przy nim dobrze znany Maryanowi smok. W ognistych oczach zamigotały iskierki, Den wstał i uścisnął dłoń Maryanowi, przywitał się także z cosiem. Obaj zasiedli do stolika.

Fristron

Fristron

13.01.2005
Post ID: 14445

Fristron po krótkim pobycie w łazience wrócił na salę. Jego uwagę przykuł Coś. Dzięki wrodzonej bystrości umysłu wywnioskował, że ten kto coś w nim gotuje musi być jego właścicielem. Podszedł przeto do Maryana i rzekł krótko:
- Witam.
Maryanowi przecd oczami stanęła "scena z przywidzianym krukiem" i nieznacznie uśmiechnął się.
- Witam - odpowiedział.
- Ładny kociołek.
- Gullp glap, chlup - zagulgotał wdzięcznie Coś.
- Rozumiesz co on mówi? - spytał Maryana mag.
- Zazwyczaj... teraz mówi "dziękuję, mam na imię Coś".
- Hm... a ja mam na imię Fristron... - wzrok jego spoczął na Denie - O! Więc też tu jesteś Den? Pozwolicie że się do was przysiądę?

Maryan

Maryan

13.01.2005
Post ID: 14446

- Witaj smoku. Ech ta Twoja zmienność. Nigdy się do tego nie przyzwyczaję. Wyglądasz jakby Cię coś trapiło albo jesteś chory? Mam nadzieję, że wszystko w porządku.

Po chwili do stolika przysiadł się sprawca zamieszania, jakie Maryana spotkało przy wejściu. Okazało się, że bezbłędnie został rozpoznany stan tzw. okołoupojeniowy. Taaaaa. Na imię miał Fristron. Po kilku grzecznościowych formułach wziął się za to, co Maryan lubił najbardziej. Za piwo.

Hexe

Hexe

15.01.2005
Post ID: 14447

- Ciasteczka ciasteczkami, ale z niego tłuścioszek się zaczyna robić. - mruknęła Hexe, krytycznym wzrokiem spoglądając na kota. - Leniuch jeden, tylko by w kuchni siedział i czekał na frykasy. No popatrz tylko, Sul, już nawet na mleko nie reaguje! - i rzeczywiście - Arphen łypnął tylko jednym okiem na spodeczek pełen mleka, który przed chwilą przyniosła Gospodyni, przeciągnął się i zeskoczył z kolan elfki, kierując się w stronę drzwi wyjściowych. Najwidoczniej bardzo zaintrygowało go tupoczące Coś, które właśnie pojawiło się w Zakątku.

Hexe przestała już utyskiwać na leniwego kota i tylko popijała ciepłą herbatę.
- Wyśmienita, Sulio. Ale widzę, że nie będzie nam dane razem posiedzieć, bo i gości nowych widzę.
Gospodyni z cichym westchnieniem podniosła się z krzesła i poszła powitać nowoprzybyłych. Hexe również się z nimi przywitała. Jej uwagę jednak wnet z powrotem przykuł kot, który przyczaił się pod jednym ze stolików i bacznie przyglądał się Cosiowi, najwyraźniej widząc w Tym łatwą zdobycz.
- Taa.. no nie uwierzę, że nagle instynkty myśliwskie się w tobie odezwały, kocurze - mruknęła, profilaktycznie przesuwając miskę z mlekiem pod ścianę, żeby ktoś przypadkiem w nią nie wszedł. - Jeszcze zgłodniejesz, to wrócisz.. Eh, najwyższa pora ciepłe kąty opuścić, bo i ja zgnuśnieję do cna.. - resztę już tylko kubek z herbatą słyszał.

Danio

Danio

21.01.2005
Post ID: 14448

W Zakątku pojawił się Danio, a raczej Dano. Literę "I" należało wykreślić z powodu brakującej kończyny, a konkretnie to lewej nogi.
- Dzień Dobry Szanowna Pani Sulio. Kłaniam się i składam uszanownanie.
Gdy Danio próbował się ukłonić stracił równowagę i gdyby nie uprzejma pomoc szanownej Sulii z pewnością padłby na podłogę i nigdy nie wstał.
- Tak wielka pomoc winna być wynagrodzona. Oto amulet o potężnej mocy, od niepamiętnych czasów ukryty w skarbcu smoka. Posiada tylko jedną wadę...
- Można wiedzieć jaką?
- Nikt nie wie jak z niego korzystać.

Danio usiadł przy jednym z niewielu wolnych stolików. Poprosił o jakiś alkohol na znieczulenie oraz o przemiłego nekromantę, który go poskłada do kupy. Po chwili Danio leżał upity. Na stole zaś znjadowała się jego noga. Tylko nekromanty brakowało.

Sharra

Sharra

21.01.2005
Post ID: 14449

Sharwyn nagle upadła na podłogę i złapała się za brzuch. Zaczęła krzyczeć z bólu, kiedy błękitno - białe światło wystrzeliło z jej ust i oczu. Po chwili dookoła kobiety zebrały się tumany kurzu, a gdy opadły, w miejscu bardki stała skorpena.
- Przepraszam - czasem zdażają mi się takie niekontrolowane przemiany. Wiecie, skorpenia krew...

DruidKot

DruidKot

21.01.2005
Post ID: 14450

Korzystając z chaosu spowodowanego nagłą przemianą Sharwyn, DruidKot zmienił się w niedużego białego, puszystego kota. Zeskoczył ze stołu i wypił mleko przyniesione dla Arphena. Spojrzał na puste kolana Hexe. Jeśli dobrze pójdzie, nie zobaczy różnicy między nim a Arphenem. Jeśli nie, to i tak nic się nie stanie. Niejednokrotnie siedział już na jej kolanach. Wygodnych kolanach.

Sharra

Sharra

28.01.2005
Post ID: 14451

- Hexe, wiesz, że ten kot, który siedzi ci na kolanach to DruidKot? Zauważyłam, jak się przemieniał. Chyba mu tam wygodnie...

DruidKot

DruidKot

28.01.2005
Post ID: 14452

Kot spojrzał na skorpenę dużymi, zielonymi oczyma.

- Ależ pani, ona z pewnością wie kim jestem. A jeśli i Ty chcesz skorzystać z usług firmy Wygodne Kolana, to... - zamrugał i spojrzał jeszcze raz na Sharwyn. - ... chyba będzie ciężko.

Sharra

Sharra

28.01.2005
Post ID: 14453

- Nie martw się, kociaczku, nie chcę. Nie będę ci robiła konkurencji. Poza tym... - Sharwyn pogłaskała kota. - Milutki z ciebie *stworek*.

Sulia

Sulia

28.01.2005
Post ID: 14454

*Szpital założę w Zakątku...* pomyślała elfka, gdy spostrzegła Danio z brakujacą kończyną. Pomogła mu usadowić się przy stoliku. Poszukała wzrokiem Sandro i skinęła głową w kierunku milczącego nekromanty. Lisz podniósł się z ociąganiem. Sulia uśmiechnęła się do niego.
- Czy byłbyś tak miły... - wskazała nieprzytomnego już Danio. Lisz zabrał go na zewnątrz oberży, by po chwili być już z powrotem. Poszkodowany jeszcze nie odzyskał przytomności. Noga była jednak na swym miejscu. Danio przy pomocy paru gości znalazł się w pokoju na górze.

Sul natychmiast obdarowała lisza pełnym pucharem miodu z dodatkiem substancji wzmacniających kości. Jej uwagę odwrócił kolejny przypadek nadający Zakątkowi miano Szpitala. Przynajmniej tak pomyślała patrząc jak Sharw zwija się z bólu. Elfka miała ochotę spanikować. Na szczęście bardka... skorpena szybko doszła do siebie.

Elfka z uwagą przyjrzała się jeszcze kotu. *Niech ten coś zbroi, a wyjadę na urlop* - uśmiechnęła się nieznacznie patrząc jak Druidkot nie marnuje okazji "kolanowych".

Hexe

Hexe

28.01.2005
Post ID: 14455

- Shar, oczywiście, że wiem. Nigdzie nie ma takiego drugiego kota. - uśmiechnęła się do skorpeny, drapiąc leniwie zwierzaka za lewym uchem.

- Swoją drogą, hm.. ciekawie wyglądasz w tej postaci. Tak.. inaczej. Chyba muszę się przyzwyczaić.

DruidKot

DruidKot

30.01.2005
Post ID: 14456

Oczy kota błysnęły, gdy zobaczył Sulię. Zeskoczył z kolan Hexe i podszedł do Gospodyni.

- Hm, masz może trochę orzechów dla kota? - zapytał grzecznie. Sulia zdziwiła się. Chyba orzechami nie zepsuje niczego w Zakątku? - pomyślała.

Sulia

Sulia

1.02.2005
Post ID: 14457

Elfka przyjrzała się niewinnej minie Kota. *Zepsuje* Ta jedna myśl pojawiła się by za chwilę zniknąć. *A niech spróbuje* To już była myśl bardziej typowa dla Sulii. Uśmiechnęła się do DruidKota i wręczyła mu garść orzechów, których półmisek stał zawsze na ladzie.

- Smacznego. Tylko uważaj na zęby.

Denadareth

Denadareth

9.02.2005
Post ID: 14458

Do Zakątka wpełzł z lekka zdołowany Den.
Odprawił krótki Rytuał Powitania przed Sulią po czym ulokował się pod ścianą jak najbliżej kominka.

Zamknął oczy... i popadł (po raz kolejny) w zadumę.

Sulia

Sulia

9.02.2005
Post ID: 14459

Elfka obserwowało smoka uważnie. Lubiła ten dziwny rytuał. Zawsze wywoływał on uśmiech na jej twarzy. Tym razem też tak było. Gdy Den skończył, Sul pogrążyła się ponownie w swych myślach. Na szczęście nie na długo. Przypomniała sobie o nowym trunku dostępnym w jej tajemniczej szafce. Udała się do kuchni. Wróciła stamtąd z tacą wypełnioną kielichami. Centralne miejsce zajmowała pękata różowa butelka.

- Odsmutniacz. Specjalny gatunek. - mrugnęła wesoło do Dena nalewając mu i sobie niewielką ilośc specyfiku. - Więcej chyba nam nie trzeba. Skutków przewidzieć nie można. - zwróciła się następnie do gości - Każdego zdołowanego zapraszam serdecznie! - uśmiechnęła się figlarnie a zielone oczy błysnęły. - Na koszt Zakątka naturalnie.