Misterne RękopisyArhorn |
Jesteś na 3 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4 | |
---|---|
Ururam Tururam2002-12-30 13:35 |
Część piąta przynosi kilka nowych informacji, choć rzecz dalej niezbyt sie klei. Ale może tak powinna? Arhorn sprawy nie rozumie, więc i czytelnik nie musi... A że Arhorn po łbie oberwał, to... ;-) |
Samuel2002-12-30 13:42 |
Ja czytałem każdą część osobno i razem i jedno stwierdzam w opowiadaniach Faramira ledwo kto myśli a i sam fakt myślenia daje dużo do myślenia i przez to boli głowa :-)
|
Grenadier2002-12-30 15:44 |
Hm, chyba zaklęcie nie podziałało, błędy są;)
- przerób troszkę zdanie zaczynające się od "Wysłał go jako..." bo sugeruje, że to elf był ścigany, gdyż jest podmiotem zdania. Wystarczy "on" zamienić na imię bohatera. - "nie mógł wpaść jaka" brakuje "na to" - WOGle ten ciąg zdań o myśleniu wymaga ingerencji. Głowa boli także czytelnika od tego co myślał bohater, dlaczego i po co i że w końcu przestał mysleć. - "Po dogłębniejszym przyjrzeniu się tej nodze" - wywal "tej nodze". Wiadomo czemu się przyglądał, a przed "jednym" daj "więc", bo w tej chwili jest to tylko zbędne powtórzenie. Oczywistym jest, że ktoś z protezą jest kaleką, a tak będzie to podkreślenie faktu. - "Kłócił się ze wszystkimi, nie chciał nikogo słuchać i absolutnie się nie uczył" - ja wiem o co Ci chodzi, ale kot powinien był łowny, a autor słowny, że tak powiem czyli "się nie uczył" trzeba napisać inaczej, by jasnym się stało, że nie jest wagarowiczem, ale osobą nie przyjmującą dobrych rad. - "Mimo, że to wiązało się z bólem, to człowiek zastanowił się nad swoim położeniem" - i tu czytelnik musi się zastanawiać "jakim bólem, zaraz zaraz, aha, od myślenia" - to jest zmuszanie nas do zbędnego wysiłku, tak myślę (oj boli), a sam fakt bólu nie ma przecież w tekście żadnego znaczenia. - "Ten nawet się na niego nie spojrzał" - język potoczny w ustach narratora nie przystoi - "się" jest zbędne. "Niepewnie spytał się" - to samo, a poza tym sugeruje, że zadał to pytanie samemu sobie. - "napiąć cięciwy" - "ę", chyba, że strzelał z kilku łuków na raz ;) - "który to leżał obok Arhorna, z pokaźnej dziury" - "a z pokaźnej" bo inaczej powinna być kropka. - po gwiazdce - po tym, jak nic nie widział daj kropkę, bo w ciemnościach po prostu ludzie nic nie widzą i teraz jest masło maślane. - "Otaczający go ludzie niemo się w niego wpatrywali, to stwierdzenie wywarło na nich duże wrażenie" - ehhh, a wystarczy "i" zamiast przecinka i będzie po polsku.
Hm, strasznie długo zaczyna się ta opowieść i dalej nie wiem dokąd wiedzie. Można odnieść wrażenie, że autor nie ma pomysłu na całość i pisze co mu w danej chwili przyjdzie do głowy. Chcę się mylić i czekam, aż wreszcie będzie tego dowód, bo na razie opowieść jest dosyć banalna. Niestety... Faramir (2003-01-18): |
Ilness2003-01-03 18:41 |
Do 5 rozdziału:
;żucznik tylko spojrzał na swój łuk. -może na swoją broń? ;4 linijki tekstu później znowu "łuk" -powtórka ;z tym pojawieniem "ktoś" to trochę masełko. Pozmieniaj to jakoś. ;jednak ryk jaki wydobywał się podczas tego zajęcia nie można było nazwać śpiewem. -chyba "ryku" ;Kveian trzeźwo ocenił sytuację. Przegrali -zamiast kropki daj dwukropek. ;Człowiek odwrócił się -tam byli sami ludzie. ;Obudził się w ciemnym pomieszczeniu. Głowa bolała go cholernie. "Gorzej jak kac" pomyślał. Nic nie widział, było ciemno. -skoro pomieszczenie ciemne, to i jemu było ciemno. ;powtórka "strumyk" i "strumyka" ;Coś jakby ktoś -raczej "jakby ktoś" ;powtórka "jechać"
Przepraszam jeśli jakiś błąd pokrywa się z błędami wskazanymi przez Grena, ale nie miałem niestety czasu go przeczytać. Faramir (2003-01-18): |
Saruman2003-01-08 18:45 |
Brawo świetne opowiadania niestety wszystkie błędy wytknął Grenadier.Dla mnie nic nie zostało Buuuuu!!! Ciekawa fabuła i bohater.Niezły pomysł na historię.Pisz dalej. |
Ilness2003-01-10 16:10 |
No cóż:
Faramir (2003-01-18): |
Lithophyll2003-01-10 19:44 |
Nie spodziewałem się takiej krytyki do tego opowiadania. Mnie się bardzo podoba. Raczej kiepski ze mnie krytyk bo nie zauważyłem błędów. Może kiedyś napiszesz książkę? (oczywiście wcześniej dasz sprawdzić Grenadierowi ;)) A co do ciecia też wreszcie się dowiedziałem kto on jest :) Faramir (2003-01-12): |
Lopez2003-01-27 15:06 |
Teraz ja sie poznęcam troche ;)
"Ucichły kroki ostatniego z goniących..." i zaraz: "Idąc obgryzał udko kurczaka..." - jeśli goniących to nie idąc...
Do drzwi gospody zapukał pewien człowiek. Po chwili otworzyła mu je jedna z posługaczek. - "je" zbedne
ci, cie, ciebie pisze sie duzą litrą w listach itp, w opowiadaniu powinna być mała litera
Ta propozycje przyszła tak jakoś sama... - literówka
"Był duży gruby i wściekły." - przecinek
skarpetki to chyba wynalazek XX wieku, choć i wtedy jeszcze długo używało sie onuc
Nie mam taraz czasu? - !
2 czesc:
I jeden, i drugi... - przecinek zbedny
"Nie widząc innego wyjścia..." i 2 zdania dalej to samo powtórzenie
"Nawet nie przechodziła mu przez myśl rześkość powietrza" - chyba przez nozdrza ;)
3 część:
"Przez długi czas wszyscy sie zamyślili..." - raczej zamyślali albo namyślali, bo zamyślili to przeszły dokonany, który nie pasuje do długiego czasu
"...niż przysłuchiwać sie takim konwersacją" - konwersacjom
4 część:
"...minimalnie go przwyższał. Przewyższał go takze urodą" - zbedne powtórzenie
"Po chwili elf pojął monolog" - podjął i raczej nie monolog, bo rozmawiał z przyjacielem
"Dlaczego ja ma iść na tą wyprawę..." - mam
5 część:
"...mimo, że Arhorn ścigany przez ..." - brakuje "był"
"- wiec jednym z jego towarzyszy był kaleką" - albo jeden albo kaleka
"Choć może to tylko ta jego drużyna była wyjątkowa." - to i ta całkiem zbedne
"Coś jakby ktoś przekręcał klucz w zamku." - coś zbędne
"Powiedział pierwszt ród, jaki przyszedł mu do głowy." - literówka
6 częśc:
"Ale nie chodziło mu, że ich nie ma..." - przydałoby sie wstawić "o to"
"A ty Henedzie obejrzył okolice." - literówka
"...wydarzyło sie to w, mniej wiecej, podobnym czasie" - "w" przenieś przed "podobnym"
"- I co ty niby ma być?" - literówka
"Przyjrzyj sie dokładnie, to tutaj to jest coś w rodzaju zamka..." - obydwa "to" są zbędne
"Arhorn otrząsnął się z osłupienia spowodowanym..." - spowodowanego
"Majątku obecnie żadnego nie posiadał, wpływów także nie posiadał." - powtórzenie, drugie całkiem zbedne
"...jeszcze raz sie ciebie spytam. Co teraz planujesz? - Ponowił pytanie Jenes." - spytam, pytanie - powtórzenie
tegoż nie tegóż
"założycielem jego" - jego założycielem
To tylko wieksze błędy. Mniejszych jest wiecej.
Faramir (2003-02-26): |
Farmerus2003-01-30 16:23 |
W końcu znalazłem czas na przeczytanie tego utworu.
"Od razu to im się nie podoba i zaczynają narzekać. - Narzekał Henel"
"Siedział w lochu. Siedział i kompletnie nie wiedział co począć. Próbował się wydostać, ale okazało się to niemożliwe. Dlatego siedział, nudził się, myślał i zamartwiał z powodu... nieobecności wartowników [...]Zastanawiał się jak długo tutaj już siedzi" słowo siedzieć, powtarza się 4 razy.
Opowiadanie napisane jest specyficznym językiem. Niektóre słowa nie pasują do przedstawianego świata, dziwne są także niektóre opisy:
Narrator powinien wiedzieć jaka jest sylwetka i wiek bohatera. To w oczach posatci z opowieści może to wyglądać tak jak zostało przedstawione. Poza tym, jak ktoś już słusznie zaówazył (jOjO?) słowo "sport" kompletnie tu nie pasuje.
Jeśłi chodzi o fabułę, to pomysł jest bardzo ciekawy. Chodzi mi tu o głowny zamysł. Jednak szczeguły mnej mi się podobają. Jest bardzo wiele niewiadomych. W jaki to niby sposób Ulfen i Arhorn mogli zarazbiać na ich jedynie pozornej nienawiści? Dlaczego się nienawidzii, skoro nawet ze sobane rozmawiali? Dlaczego Ulfen ścigał Arhorna? Czego własciwie bali się ci chłopi w lesie? Co skłaniało chłopów do buntu? Dlaczego Ofer'rin wysłał na misję do władz banitę? Jaki miał w tym interes? Skoro misja owa była tak ważna, to dlaczego wysłał z Arhornem takich patałachów? Dlaczego sam nie pojechał? Czy Arhorn był eee... kretynem? (nigdy nic nie wiedział, dał się wysłać na misję, która mogła się skończyć jedynie jego śmiercią - był przeceż ścigany przez prawo; nie domyślił sie że kobieta na weselu może byc zamęzna, itp)
W sumie jednak, choć opowiadanie nie było jakoś wybitnie prywające, to czytało się je bardzo przyjemnie. Lekki język (choć czasami nieadekwatny do epoki), umilał czytanie. Kilka zabawnych sytuacji i przemyśleń także zrobiło swoje. Klimatu jednak jako takiego nie było. Przygody Arhorna działy się trochę jakby w oderwaniu od rzeczywistości, na uboczu, i były często niezrozumiałe z punktu widzenia całosci (wątek z elfem, był praktycznie zbędny, poza fragmentem o uratowaniu Arhornowi życia).
Cos mi się wydaje, że bardzo od rzeczy to ja zacząłem pisać, za co przepraszam. Poprostu nie mogę sie zdecydować jak ocnić Twe dzieło Faramirze. Duża ilość błędów (wytyknietych w większości przed moich przedmówców), dziwny styl i niejsność (a nie tajemniczość niestety), wydarzeń działają na niekorzyść mojej końcowej oceny. Za to plusem jest długość (nie nuży czytelnika, mimo tylu rozdziałów), humor, ogólny zarys fabuły i rozbudowana akcja.
Chyba się powtarzam. Bardzo trudno jest mi ocenić ten utwór. Póki co...
Ale po egzamach, kiedy znajdę torchę czasu, przeczytam sobie Arhorna jeszcze raz i napisze nowy, jasniejszy oraz mniej zakręcony komentarz. Moze będę miał jasniejsze mysłi :-). Faramir (2003-02-26): |
hadżdżi Dawud az Gossarah2003-02-10 12:04 |
Całośc wygląda na dość przypadkowy zlepek luźnych kawałków.
Faramir (2003-03-02): |
Jesteś na 3 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4 |