Jesteś na 3 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4
Grenadier

2003-06-02 12:32

Co do mojego nieoceniania - to ograniczenie sam sobie nałożyłem, bo znajomośc wersji przed "drukiem" może mieć wpływ na ocenę. Wolę jeszcze poczekać, zapomnieć... ;)

Farmerus (2003-06-03):
:-)

Starless

2003-06-19 03:12

Gren - you should take the blue pill - "the story ends, you wake up in you bed and belive whatever you want to..." (Matrix) ;)) - to jedyny sposób, żeby zapomnieć i móc oceniać ;).

Poczciwy Faramirze - właśnie mam zamiar wydrukować sobie resztę Twego opowiadania - bo stanąłem bodajże 2 miesiące temu na V rozdziale (bitwa). Nadrabiam więc zaległości i czytam dalej. Oczekuj więc następnego komentarza dotyczącego Twego dzieła. Na razie masz ode mnie 5, mam nadzieje, że tak pozostanie. ;).

Pozdrawiam.

Farmerus (2003-06-23):
I ja mam taką nadzieję, choć nauczony doświadczeniem, szykuję się na najgorsze :-).

P.S. W sobotę opowieść najprawdopodobniej zakończę.

Grenadier
hehehehe, po blue pill to raczej co innego się dzieje [cenzura obyczajowa] ;)

Mirabell

2003-06-20 17:10

Uff, przeczytałam wszystko. Nie wyszukiwałam specjalnie błędów, zrobili to już inni. Skupiłam się raczej na treści.

Pierwsze rozdziały są bardzo dobre. Wprowadzasz tajemniczy nastrój, długie opisy wyglądu oddziału, wioski, długie dialogi itp. dają do zrozumienia, że akcja specjalnie na początku jest powolna, żeby ?uśpić czujność? czytelnika. A później stanie się bardzo szybka i zaskakująca.

Problemy zaczynają się przy rozdziale z bitwą. Jest strasznie przegadany i kompletnie niepotrzebny. Dokładny opis bitwy jest dobry, jeśli piszesz dwutomową powieść. Wtedy- zgoda opisujesz dokładnie wszystko wraz z nazwami oddziałów, imionami dowódców, dokładnymi ruchami wojsk, jeśli oczywiście chcesz. Ale tu są same wydłużone do niemożliwości obrazy, uczucia Pagieta i popisy sztuk magicznych! Żadnych konkretów. A nawet, gdyby były, to i tak niepotrzebnie. To krótka opowieść, ważne po prostu, że bitwa się odbyła, ewentualnie możesz opisać jakieś krótkie epizody mające związek z obecną akcją albo charakterystyką postaci. Mało opisujesz świat, w jakim się to wszystko rozgrywa (co nie jest wcale błędem), a na temat bitwy rozpisujesz się.

Z kolei nic nie piszesz o tym, co naprawdę czuł wtedy Pagiet. Czy on nie miał żadnych wyrzutów sumienia, nigdy się nie zachwiał w swojej wierze w króla, nie czuł się zdrajcą? Świat jest u ciebie czarno- biały: Pagiet dobry i mądry, wieśniacy źli (takiej zbieraniny sadystów ze świecą by szukać) i na tym tle tylko Rugindan ani taki, ani taki. Przez to jednorodne wartościowanie opowieść traci na tajemniczości, nie ma w niej niedopowiedzeń. Jeszcze nie mam pojęcia, kim jest postać w kapturze, a już wiem, że to świr i do tego okrutny.

Temu opowiadaniu wyszłoby na zdrowie, gdyby je skrócić o połowę. Tych makabrycznych opisów mógłby ci pozazdrościć sam W. Potocki, ale one też się dłużą.

To tyle, jeśli chodzi o narzekanie. Z tych wywodów można by wywnioskować, że to opowiadanie mi się nie podobało, a jest wręcz przeciwnie! Świetny prolog, plastyczne opisy, bardzo dobra, prawdopodobna akcja, wszystko to nadaje się na szóstkę!

Postawię jednak tylko pięć, a to z zemsty za to, że żeby przeczytać ciąg dalszy musiałam przebrnąć przez bitwę ;)

Farmerusie, wszędzie rozgłaszasz, że nie potrafisz pisać, a to właśnie opowiadanie jest czystym zaprzeczeniem twoich słów! Błędy zdarzają się najlepszym pisarzom, a dobre pomysły talent do ich rozwijania- tylko nielicznym.

Farmerus (2003-06-23):
Na wstępie przepraszam najmocniej, za tak długą zwłokę z odpowiedzią. Niestety nie zależało to ode mnie :-(.

A teraz kilka mych uwag do Twych uwag.

Pierwsze rozdziały są bardzo dobre - szczeże mówiąc, bałem się, że będą czytelnika mocno nudzić. Okazuje się, że są najlepsze...
Życie lubi płatać figle.

Problemy zaczynają się przy rozdziale z bitwą. Jest strasznie przegadany i kompletnie niepotrzebny - zgadzam się w pełni, że jest przegadany - to nie ulega najmniejszym wątpliwościom.
A co do tego, ze jest niepotrzebny...
...nigdy dotąd nawet o tym nie pomyślałem, ale możliwe, ze masz rację. To mnie przeraża :-D. Tzn to, ze to moze być prawda, bo jeśli tak, to znaczy że niepotrzebnie sobie i czytelnikom mnóstwo pracy niepotrzebnej przysporzyłem. No ale jeszcze się zastanowię, co zrobić z tym fantem.

Świat jest u ciebie czarno- biały - stwierdzenie straszne, ale niestety prawdziwe. Tak bardzo chciałem, aby tak nie było, próbowałem tak to napisać, aby nikt nie odniósł takiego wrażenia i...
...zawiodłem.
Dlatego właśnie twierdzę, że do pisania isę nie nadaję. Nie umiem poprostu przelać myśli na papier. Mój pierwotny, siedzący w głowie koncept, po zapisaniu jest już czymś całkowicie innym. Do tego stopnia, ze sam się dziwie, jak mogłem coś takiego napisać.
Nie potrafię grać czytelnikiem. "Zmuszać" go, aby czytając czuł co ja chcę, żeby czuł, myślał, co ja chcę żeby myślał i lubił tych, których ja chcę, aby lubił.
No ale cóż. Przynajmniej doceniłem trud i talent tych, któzy to potrafią. Jak ty :-).

Temu opowiadaniu wyszłoby na zdrowie, gdyby je skrócić o połowę. - także zdaję sobie z tego sprawę, ale mi żal kasować tyle kilobajtów swego dzieła. Zresztą... najpierw opowieść skończę (jutro publikacja końcówki), a potem pomyślę o zmianach.

Tych makabrycznych opisów mógłby ci pozazdrościć sam W. Potocki - dziękuję. To było zamierzone. Dłużyzna nie, ale same opisy tak :-D.

Świetny prolog - kamień z serca. Poprawialem go ponad 20 razy. Echhh... ALe przynajmniej praca się opłaciła :-)

Postawię jednak tylko pięć, a to z zemsty za to, że żeby przeczytać ciąg dalszy musiałam przebrnąć przez bitwę ;) - pięć, to i tak więcej, niz się spodziewałem. Ale swoja drogą, szkoda, że nie sześć :-D. Apetyt rośnie w miarę jedzenia :-)

Farmerusie, wszędzie rozgłaszasz, że nie potrafisz pisać, a to właśnie opowiadanie jest czystym zaprzeczeniem twoich słów! - słowa te mile połechtały moje ego, ale pozwolę sobie mieć swoje zdanie. A to dlatego, że zbyt dobrze zdaję sobie sprawę z mej skłonności do lania wody, oraz tego, iż to co napiszę, nigdy nie jest tym, co sobie wymyśliłem.

Ale i tak bardzo Ci dziękuję droga sąsiadko (wrocławianko). Twój komentarz sprawił mi bowiem kolosalną frajdę :-).

Pozdrawiam gorąco

Grenadier

2003-06-26 12:53

Pora na mnie:
Odc. 1
- "Rankiem porośnięta jeszcze zieloną trawą równina, zmieniła się pod stopami wojowników w błoto - mieszaninę gleby, wody i krwi." - zdanie nieprecyzyjne, bo czy ona zamieniła się rankiem w błoto, mimo, że jeszcze była porośnięta, czy rankiem była porośnięta, a zamieniłą się później - nie wiadomo tego.

- przecinki - szkoda miejsca na wyliczankę, ale czasem zdania są przez to trudno zrozumiałe.

- literówki

- "Jednocześnie mężczyzna zaczął powoli unosić się w powietrze" - chyba raczej w powietrzu, a jeżeli chodzi o to, że był coraz wyżej, to raczej "wznosić".

Odc. 2 (roz. 1)
- "Zimowe słońce świeciło na błękitnym, bezchmurnym niebie, ale i ono nie potrafiło rozpraszyć siarczystego mrozu." - pomijając literówkę, to mrozu się raczej nie da rozproszyć. Nawet licencją poetycką trudno taki zwrot uzasadnić.

- "Prowadzący był człowiekiem typowej postury, wysokim i dobrze umięśnionym." - mam wątpliwość, czy istnieje coś takiego jak typowa postura człowieka. Każdy jest inny.

- "Zapytany był doświadczonym żołnierzem, na którego opinii Pagiet bardzo polegał." - zdaje się, że nie można stosować stopniowania, bo albo się na czymś lub na kimś polega lub nie.

- Opis jak zatrzymali się by pogadać o widocznej wiosce jest troche bez sensu, bo dalej piszesz, że jechali do wiochy przez gęsty las, co się powoli przerzedzał.

- "ukazując w pełnej krasie ich zapadnięte policzki i podkrążone oczy." - tak nie można. Słowo "krasa" oznacza piękno.

- a dalej - skoro polana była wycięta w lesie, to w zestawieniu z tym, co piszesz wcześniej o przerzedzaniu się lasu, jest bez sensu. Jest to nienaturalne poprostu.

- zimny wychów zwierząt jest niewątpliwie jedną z metod hodowlanych, ale mimo wszystko zimą zwierzęta gospodarskie trzyma się w zabudowaniach, a nie w zagrodach.

- "którego skrzydła były nieco cofnięte do tyłu." - genialne ;) chociaż jak by je cofnął do przodu byłby większym strategiem.

- Zastanawiam się także nad tymi dwiema milami. Nie wiem jakie masz na myśli, ale przyjmując, co w fantasy jest powszechne, miarę anglosaską - 3 kilometry to dość dużo i nie da się zauważyć takich szczegółów jak zdobione okiennice. Poza tym jazda stępa jest także lekko przegięta, bo niepotrzebnie męczy się konie, skoro do celu jest tak daleko.

Odc. 3 (roz. 2)
- "Miał nadzieję, że nie doskwiera tu głód, gdyż oni sami nie przywieźli ze sobą żadnego jadła i musieli zdać się w tej materii na gospodarzy." - a wcześniej pisałeś, że zapasy się im kończą. To jak w końcu?

- "przypasał miecz do pasa." - co?

Odc. 4 (roz. 3)
- wypowiedzi od myślników zaczynamy

Na razie starczy. Jak znajdę czas przejadę się po reszcie:)

Farmerus (2003-06-27):
Liczyłem na wnikliwość i nie zawiodłem się.



Ad 1)
Zdanie poprawiłem. Teraz mam nadzieję, będzie już bardziej jasne to, że równina zamieniła się w błoto dopiero pod stopami walczących - podczas gdy rano była jeszcze porośnięta trawą :-)

Drugie zdanko poprawiłem tak jak sugerowałeś.

Obiecuję przejżeć całość pod kątem przecinków i literówek - choć nie wiem, czy zdołam je wyłapać (miast czytać, recytuję go prawie z pamięci ;( )

Ad2)
Z tym ropraszaniem masz chyba rzeczywiście rację, choć mnie osobiście specjalnie to nie razi. Ale i tak spróbuję jakoś to zmienić, choć pomysłów mi brak.
Jakieś propozycje?

Typowa postura: nie jest to byk 2 na 2 metry, ani karzeł 1,5 na 0,5. Poprostu ktoś typowy. Powiedzmy 180 cm, 80 kg. Pi razy drzwi :-).

Bardzo polegać. Tu się nie zgodzę. Choć nie wiem czy to poprawnie po polskiemu, tak się poprostu mówi. Ja mam qmpli na których polegam bardziej, na których polegam nieco mniej, i takich z którymi szkoda czasu w ogóle gadać, bo i tak słowa nie dotrzymają.

Zatrzymanie się na pogawędkę. Nie widzę tu problemu. Stwierdzenie, ze jechali dalej, jest oddzielone gwaizdkami (choć wstawiłem je dopiero dziś rano :-D ) co w domyśle oznacza przesuniecie w czasie.
Nie wymaga się chyba ode mnie, aby zaznaczał każdy ich manewr typu: ruszyli, zwolnili, przyspieszyli itp.

Krasa. Tu masz rację. Poprawię :-).

Z tym przerzedaniem, to się nawet nad tym nie zastanawiałem. Uznałem, że tak poprostu było i już. Sam nie wiem co z tym zrobić... Zazyłeś mnie poprostu :-D.

Zwierzęta na dworzu. Wbrew temu, co może sugerować mój nick, nigdy z rolnictwem do czynienia nie miałem. Wydało mi się jednak, że zwierzątka w porze dnia mogą być wypuszczane na dwór, coby se ruchu i świerzego powietrza zazyć. Nie stoi to na przeszkodzie ich noclegom w oborach. W kazdym razie, jeśli rzeczywiście tak się nie robi, natychmiats poprawię. Zasięgnę jeno języka u kogoś :-).

Skrzydła cofnięte do tyłu. Też się uśmiałem. Poprawione.

Dwie mile. Całkiem o tym zapomniałem. Również miałem bowiem te wątpliwości, ale postanowiłem rozwiązać ten problem w późniejszym terminie. Słusznie bowiem spodziewałem się, że większość czytelników przymnkie na to oko. Aż w końcu ktoś mi przypomniał... :-)
Zastanawiam się tylko, jak to rozwiązać:
1. czy skrócić dystans (przy okazji załatwiając tego stępa),
2. czy może umieścić opis wioski już po fragmencie, w którym wyruszyli. Coś typu: "w miarę zblizania się do wsi, zauważali coraz więcej szczegółów".

Jazda stępa nie męczy koni aż tak bardzo. W końcu to nie cwał czy choćby galop. A za to pozwala szybciej zbliżyć się do celu - nie dając potencjalnemu wrogowi czasu na jakieś poważniejsze przygotowania, oraz wywiera bardziej pożądany (z punktu widzenia atakuącego) emocjonalny wpływ na niego (wroga) niż spokojny spacerek.
Ale i tak coś z tym zrobię. Jeśli nie skrócę odległości, to skrobnę, że przyspieszyli dopiero po jakimś czasie.

Ad 3)
Zapasy. Muszę odszukać ten fragent, ale jeśli to prawda, to natychmiast poprawię.

Przypasywanie miecza (w dodatku do pasa). Aż mi głupio. Poprawione.

Ad 4)
Ale głupio to będzie wyglądało :-).
Jednak nie pozostaje mi nic innego, jak tylko poprawić...




Za szczegółowe uwagi bardzo dziękuję i czekam na więcej.
Zwłaszcza przejażdżkę po 5-tym rozdizale. Czekam tej chwili z nieopisanym przerażeniem. :-)

Pozdrwiam i do następnego razu.

Grenadier

2003-06-27 14:32

Roz. 5
- "Jego głównym zajęciem stało się snucie wizji przyszłych zwycięstw." - snucie wizji - jakoś nie bardzo mi się to podoba.

- uwaga ogólna - ciężko się połapać w tym wszystkim. Zastanawiam się po co ci taka skomplikowana sytuacja polityczno - geograficzno - społeczna. Trochę siadł rytm opowiadania przez to, bo trzeba czytać z wielkim wysiłkiem zapamiętując kto z kim dlaczego.

- "Pat przeciągał się kilka długich chwil" - raczej sytuacja patowa się przeciagała.

- Czegoś tu nie rozumiem. Ta armia czerwi to z próbówki była czy co? Piszesz, że żaden Agnorczyk nie brał udziału w mordowaniu Czerwi, a przecież ta armia składała się z Agnorczyków. Dla mnie fakt, że wybuchł bunt jest jak najbardziej zrozumiały, sam bym do niego przystąpił.

Roz. 6.
- w zasadzie bez zastrzeżeń.

Roz. 7
- "twardnieją jej piersi" - hehehehe, radzę to sprawdzić osobiście :)

Roz. 8
- katorżnia?

Roz. 9
- "donośne hałasy" - innych nie ma, jak donośne, taka juz natura hałasu:)

Roz. 10
Roz. 11
Epilog
- "chołdy" - brawo:)

Doceniam ogrom pracy i wysiłku w napisanie tego. Szacunek. Ale nie wiem, czy efekt jest tego wart. Odnoszę wrazenie, że opowiadanie jest przegadane, wiele opisów czy pojedynczych zdań zbędnych (opisujesz często oczywiśtości). Także scena tortur tak drobiazgowo opisanych nie wiem czemu ma służyć.

Farmerus (2003-06-27):
Gdzieś umknął rozdział czwarty opowieści. Brak do niego komentarza. Mam rozumieć że zastrzeżeń nie ma? :-)

Ad. 5

Snucie wizji. Bo ja wiem. Nie widzę w tym raczej niczego zdrożnego, choć nie przesądzam sprawy poprawki :-).

Sytuacja. Nie spodziewałem się aż takich trudności z odbiorem. Moze dlatego, że sam mam mapę w głowie. Dla czytelników jest także (w prymitywnej wersji jak dotąd) mapka podana. Kilka (-nascie?) postów niżej. Nie dało się linka do opowieści wkleić.
A z ogólną komplikacja i w ogóle 5-tym rozdizalem, to rzeczywiście mnie poniosło. Chyba za bardzo chciałem to wszystko przedstawić (nawet dla samego siebie, zeby to z głowy wyrzucić) i nie przyszło mi do głowy, ze czytelnika to jedynie znużyć może.
Echh...

Pat. Masz rację. Poprawię :-).

Armia Czerwii. :-). W bitwie po jednej stronie znajdował si Gerolg ze swą armią (oczywiście Agnorczykó), po drugiej stronie zaś gobliny, elfy, barbarzyńcy i stwory z lasów południa. Anarion i jego siły nie brali udziału w bitwie (czyt. wyżynaniu Czerwii).

Ad. 6
:-)

Ad. 7
:->

Ad. 8
Katorżnia. Wiem, wiem... I mi to słowo nie do końca pasuje, ale trudno było mi odpowiednio wiele synonimów wyszukać, tak aby się za często nie powtarzały.
Docelowo miałem to zmienić, ale jakoś z głowy mi wyszło. Pomyślę zaraz nad tym...

Ad. 9
Hałasy. Chcialem polemizować, że w końcu hałas wcale nie musi się nieść dlaeko (wiec nie musi być donośny), ale...
wtedy nie byłby już hałasem chyba :-).
Poprawię więc...

Ad. 10
:-D

Ad. 11
:->

Epilog
Ort.
Poprawione :-)



Za "respekt'a" oczywiście dziękuję :-). To bardzo miłe.
A co do tego, czy było warto...
Niestety i ja wiem, że efekt nie jest piorunujący, a wręcz przeciwnie... Z ledwością może być nazwany zadowalającym. Ale ja pisałem w głównej mierze dla samego siebie. Opowieść ta siedziała mi w głowie juz kilka lat, powoli komplikując się i rozbudowując (rozważam napisanie kilkkunastu jeszcze - tym razem krótkich - opowieści osadzonych w tym świecie) i chciałem ją poprostu z głowy wyrzucić. A, że pisać nie umiem zbyt dobrze, to wyszło to jak wyszło...
Mimo wszystko jednak, nie żałuję. Pisanie było świetną zabawą i przysporzyło mi wiele frajdy, a jeśli przy okazji komuś się spodoba...
to tym lepiej dla mnie.

Przegadanie.
Nie pierwszy i nie ostatni to mówisz.
I ja także to wiem. Zgubny i kropny nawyk lania wody pozostał mi jeszcze z czasów liceum. Próbuję się odzwyczaić, ale sami widzicie jak mi to wychodzi :-).

Opisy zbyt szczegółowe lub niepotrzebne.
Docelowo mam zamiar za jakiś czas (aby zapomnieć treść i czytać w miarę możliwosci na świerzo) przeczytać całość i zbędne zdania powywalać, ale sam nie za wiele się po tym spodziewam. W zasadzie trza by to było pisać od początku...
...ale tego nie zrobię na pewno nigdy.
Raz - O.K. dwa razy - nie wato :-).

Opis tortur miał wzbudzić w czytelniku niechęć do Bladolicego. Chciałem, aby czytelnik pragnął jego śmierci i żeby kibicował Rugindanowi...
Ale możliwe, że przesadzięłm, jak w kilku (-nastu) jeszcze fragmentach :-).


Za komentarz i przeczytanie bardzo dziękuję :-). Takze za ocenę. Jest wyższa, niż się spodziewałem :-).

Pozdrawiam

Faramir

2003-07-25 14:15

Roz. 6.

- Mądry ten hrabia, ma przed sobą rozgniewanych wieśniaków i zaczyna do nich mówić, że jest od nich lepszy, nie powiem, bardzo rozważny był ten pan:).

Roz.7.

- "widział jak, czy to z zimna czy z podniecenia, twardnieją jej piersi." - erotoman :D. A na serio to chyba w Osadzie powoli zacznie się pojawiac kolejny, hmm, dośc częsty element fantasy:). I dobrze :P.

- "Starał się być możliwie czuły i delikatny, gdyż nieporównanie więcej przyjemności czerpał z możliwości obserwowania kobiety, wijącej się pod nim z rozkoszy, niż ze zwykłego, brutalnego gwałtu. Ot, taka młodzieńcza słabość." - romantyk z niego:).

- "Odkąd skończył piętnaście lat, szczycił się tym, iż jest doskonałym kochankiem" - nom, niezły z niego Kasanowa:).

- "To było jego główną radością. Jego jedynym celem na tym świecie" - wow, ambicja przede wszystkim:). A na serio, to niepodoba mi się jego przedmiotowe podejście do kobiet. Takie kolejne zaliczanie trofeów. Ale to tylko moja uwaga:).

- Ogólnie rzecz biorąc świetny rozdział, tylko mógłby być bardziej szczegółówy ;))))

Roz.8.

- "Widzem, żeś się w koncu domyslił psie " - specjalnie brak tu ogonków?

- "wiernośc"

- "Parujące na mrozie jelita powoli spłynęły wieśniakowi po nogach" - mniam, co za szczęsliwy zbieg okoliczności - akurat to czytając jadłem jogurt :P.

- "wyrznął" - wyrżnął

- "mocno kopnął w podbrzusze któregoś z przecinków" - ;))) heh, a zaraz się pojawi armia kropek :D

Roz.9.

-"czytaniu tropów" - zgrzyta mi. Dużo bardziej podoba mi się czytania śladów, a najbardziej to ja lubie czytać książki:).

- cholernie sadystyczny był tem kowal i Chodzielec. Wręcz ich znienawidziłem.

Roz.10.

-"zwracócił" - lol - fajne słowo:).

-"powtózę ci jeszcze raz" - Chudzielec do tej pory nie seplenił, więc to pewnie była literówka.

-"powoli i wyrźnie" - w tym samym akapicie co poprzednie przeoczenie. Wyraźnie.

-"giął ukłonach w ukłonach przed gnuśnymi arystokratami" - ukłon w ukłonie? :)

- "Już dawno postanowił, że nie da swej ofierze szans na rozmowę - za dużo nasłuchał się o ludziach, którzy źle skończyli przez swą głupią chęć uzyskania kilku odpowiedzi gdy nie czas po temu - czy choćby walkę" - Nareszcie! Nareszcie! Ktos, kto jest mądry i w końcu zdaje sobie sprawę, że lepiej wrogu nie dać szansy na zabicie się! No w końcu! Tak dawno czekałem na takiego bohatera:). Ciesze się Farm, że podzielasz w tej kwestii me zdanie (bo inaczej byś czegoś takiego chyba nie napisał?).

- "zdąrzył" - hehehehe, dobrze że matura już za Tobą ;))...

Roz.11.

-"tak jak sie spodziewał" - się.

-"wcześniaj" - wcześniej.

-"wosjka" - nie martw się - literówy po ludziach chodzą:).

-"pogrązona" - pogrążona.

Epilog.

-"bestiee" - ahaa:)

-"poruszając swą siła" - siłą

-"biorcą" - biorca?:) Piwa?:P

-"tą farsę" - ponieważ farsĘ kończy się na Ę więc nie tÄ„ tylko tĘ farsĘ.

Skończyłem i.. Farmerusie, ską Tobie do głowy prychodzi, że nie masz talentu do pisania?! Toć to absurd jest chyba! Masz!

"Epizod" wciągnął mnie jak dawno żadne opowiadanie! Czytało mi się z wielką przyjemnością, i z wielką ciekawością. Wręcz nie mogłem doczekać się tego co się stanie za chwile. A nie następowało to zbyt szybko, bo piszesz rozlegle, tudzież rozciągle. Ale wcale, a wcale nie jest to wedle mnie złe! Nie! To jest Twój styl pisania, i tyle, nie zmienisz go, a mnie się to akurat podoba! Zgadza się, niekiedy rzeczywiście trochę zbyt moco przeciągasz akcję, ale... ale w ogólnym rozrachunku podobało mi się. Bardzo bardzo!

Bo toto dzieło jest naprawdę wielce wartościowe i ciekawe. W sumie to przeczytane rozdziały 6-11 + Epilog (wedle Twojej numeracji) spodobały mi się bardzo. Nawet bardzo bardzo:). Wręcz nie chciałem przestawać ich czytać. I tak jakoś mi ta długa długość (podobna podobno do masła maslanego:P) wcale a wcale nie przeszkadzała. Wręcz przeciwnie! Cieszylem się, że mam jeszcze tyle do przeczytania;). I tak sobie czytałem, czytałem, zagłębiałem się w fabułe, zaciekawiałem się, czasami trochę dziwiłem, aż w końcu dotarłem do końcówki. I... jak to? Już koniec? Czemu tak szybko, ach, czemuż?

No cóż, bardz mi się podobało. Dużo bardziej od początkowych rozdziałów które podobły mi się średniawo, nie porównując już rozdziału duuuugieeegooooo:), który nota bene, nie był zły, ale nudził czasami. Natomiast tutaj - nie mam mowy o przynudzaniu! Czyta się wręcz połykając ciąg dalszy!

I tak nie wiem co wystawić. Myślałem nad tym i myślałem, aż w końcu wymyśliłem. Dostajesz ode mnie, panie Farmerus, mocną piątkę, z zastrzeżeniem, że bez poprzednich rozdziałów (tych gorszych - dla mnie) zastanawiał bym się nad szóstkeczką. Ale nic to, mnie się i tak bardzo podobało.

No i czekam na ciąg dalszy... nie opowiadania, ale twych przygód literackich, znaczy się pisz więcej:).

Małe porównanie:
U. K. Le Guin "Czarnoksiężnik z Archipelagu": 369 kb , 305098 znaków

Farmersu "Epizod": 309 kb , 251773 znaków
Faramir "Komentarz do Epilogu:)": 4.92kb , 4092znaków

Stąd wnosze o utowrzenie nowego działu - powieści :). Dzieło Farma się nadaje:).

Ps. Dane podane w komentarzu sa NIEpewne:P

Farmerus (2003-07-26):
Ad. 6)
Zgadza się :). Tak to już jest z tymi, którzy uważają się za lepszych. Nie potrafią zrozumieć, że ktoś się z tym może nie zgadzać...

Ad. 7)
:).
A co do przedmiotowego podejścia do kobiet... Nikt nie jest doskonały, a zawłaszcza rozpieszczony szlachcic, któy swe przygody miłosne zaczął już (albo dopiero) w wieku 15-tu lat. W kazdym razie, Rugindan miał mieć wadę :).
Cieszę się, że rozdział się podobał. JA także go lubię. No i krótki jest :D.

Ad. 8)
- Ogonków brak chyba jednak niespecjalnie :). Poprawiam.
- Poprawiam.
- Ups! :)
Mam nadzieję, że nie przeszkodziło Ci to w dokończeniu jogurtu :).
- Poprawione.
- Śmieszny błąd :). Poprawione.

Ad. 9)
- pomyślę coś z tym czytaniem
- miałeś ich znienawidzić. Cieszę się, ze udało mis ie do tego doprowadzić...

Ad. 10)
- Poprawione.
- Jak wyżej.
- I znowu.
- I jeszcze raz.
- :). Fieldy w swym opowiadanku też ma taki fragmencik, wiec jest nas trzech :D.
- :). Ja też się cieszę :). Poprawione.

Ad. 11)
- Poprawione.
- I znów.
- Kolejny raz.
- Poprawione.

Ad. Epilog)
- Poprawione.
- Poprawione.
- Poprawione :).
- I chyba znowu masz rację :). Poprawione.


No i pora na me refleksje, jakich doświadczyłem po przeczytaniu komentarza:

1) W życiu bym nie pomyslał, że jeszcze tyle literóek tam będzie... A przecież tak ich szukałem. widocznie nigdy nie da się napisać czegoś bez choć jednej pomyłki :).

2) I w życiu bym się nie spodziewał, że Ci się aż tak spodoba ta opowieść Faramirze. I cieszmy mnie to niepomiernie, zwłąszcza, że to dla mnie taka niespodzianka :).


Ogólnie za przeczytanie, wyszukane błędy (coby kolejnym czytelnikom się już łatwiej czytało) i ciepłe słowa bardzo dziękuję. Zwłaszcza za te ostatnie, gdyż szczególnie ważne są one dla mnie...
Echh... jak to miło słyszęć, że ma praca komuś kilka chwil przyjemności przyniosła :).


Co do kolejnych mych przygód pisarskich, to nie wiem jak to będzie. Na razie napisałem kilka krótszych (na prawdę króciuśkich) opowiastek, ale nie nadają się one raczej do publikacji. Choć kto wie, może kiedyś, po poprawkach (jak dotąd są w stanie surowym).
Masz jednak rację, ze niezbyt dobrze czuję się w krókich formach. Brakuje mi tam tej możliwości lania wody i szczegółowych opisów tego, co aqrat mam ochotę opisać :). Jednak nie poprzestanę na próbach stworzenia czegoś jednocześnie: krótkiego i interesującego.

No i ostatnia sprawa:
Jak ty żeś policzył ilość znaków w Epizodzie? :D


Pozdrawiam serdecznie

Faramir

2003-07-26 12:04

No to trza jeszcze parę spraw wyjaśnić:).

ad.7.

- Przedmiotowe podejście do kobiet to była tylko moja uwaga. Ja nie mam nic do tego, Rugindana, znaczy się, nie uważam tego za błędu:). Tylko potępiam jego zachowanie, ale poza tym, to rozumiem, że on taki był i tyli:). A poza tym raczej zaczął JUŻ w wieku 15 lat. Jakbym był nim, to już za rok... :DDD

A przy okazji: akurat ten rozdział mógł być dłuższy:).

ad.8.

- O jogurcie:). Zjadłem, zjadłem:). Nie jedno już przeżyłem, przeżyłem i to:).

ad.9.

- Mnie także cieszy, że udało ci się to, co zmaierzałes, znaczy się cieszy mnie to że czytelnik odczuwa to tak jak powinien, żeby powiedziec prosto:P.

ad.10.

- Trzech? Toć to już komitywa:).

ad.11.

- nie mam czego rozwijać:P

ad.epilog.

-tyż:) j.w.:).

Refleksje:
1) Nie dziwię się, w sumie to prawie niemożliwe by znaleźć wszystkie literówy w włąsnych dziele. Trza znaleźć korektora z zewnątrz. Jednak literówy nawet w normalnych książkach świadczą że i ten nie jest stuprocentowo-skuteczny.

2)Wypadki chodza po ludziach:P. Gust ma każdy własny:).

Co do tych twoich krótkich opowiastek... mógłbyś jakąs mi podesłać? Z chęcią rzucę okiem i wydam wyrok czy sie nadają, czy nie.

No i ostatnia sprawa:
Jak policzyłem ilośc znaków?

No wiesz...:

raz... dwa... trzy... cztery... pięć... sześć... czterysta pięćdziesiąt dwa... cholera! zapom,niałem o spacji dwieście znaków temu! :)

Wiesz, katorżnicza praca:P.

A na serio to Word posiada taką opcję, że wyświetla ilośc znaków:).

Pozdrówki w miłym nastroju:).

Farmerus (2003-07-26):
Ad. Ad. 7)
Czylis ię rozumiemy.
A co do wieku.
W średniowieczu trzynastoletnie dziewczęta były wydawane za maż (ze wszystkimi obowiązkami małżeńskimi), piętnastoletnie miały już zwykle conajmniej jedno dziecko, a dwudziestki były już stare...
Rózne czasy, różne pocżatki...

A co do długości i szczegółowości rozdziału...
Początkowo miał być taki, ale zacząłem się obawiać cenzury :D, więc tamta wersja wylądowała w niebycie mego śmietnika.

Ad. Ad. 8)
Czyli jednak za mało plastyczne opisiki dałem :).

Ad. Ad. 9)
I mnie to cieszy, ciekawe tylko, czy inni czytelnicy też to tak odbierają. żoby tak...

Ad. Ad. 10)
Zgadza sie, i należy się z tego tylko cieszyć :).


A opowiastki podeślę, aczkolwiek ostrzegam, ze są w stanie surowym (bez poprawek) i są raczej nudnawe. Jak to umnie, mało akcji, dużo ględzenia :).

Pozdrawiam po raz kolejny już dzisiejszego dnia :)

Starless

2003-08-23 13:34

Ocenkę moją podnoszę na zasłużone 6.
Choć opowiadania jeszcze nie skończyłem.
(brak czasu spowodowany redagowaniem naszej gazety)
Zakładam jednak z wielkim przekonaniem, że te dwa-trzy rozdziały, które mi zostały, z pewnością poziom utrzymają i dlatego daję tą ocenę troszkę na wyrost.

Zawsze będę mógł wrócić do oceny 5, ale wydaje mi się mało prawdopodobne, abym zechciał to zrobić ;)

Pozdrawiam Cię Farmerusie i koniecznie daj znać, jak już wrócisz z "pobierowa" ;), bo mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia.
(jak to mawiał Don Corleone w "Ojcu Chrzesnym";))

Farmerus (2003-08-24):
Wrócić, wróciłem...

O propozycji już mnie uprzedził Faramir. Chętnie pomogę.

Ogromnie, wielce i wylewnie dziękuję za ufne i przedwczesne podwyższenie ocenki :). Mam nadzieję, że końcówka Cię nie zawiedzie i nie będziesz musiał jej obniżać :).

Pozdrawiam gorąco

Sulia

2003-08-24 22:46

Przeczytałam:) I z ręką na sercu mówię...spodobało mi się. Mimo naprawdę czasami długgggich zdań nie gubiłam sie w tekście i nie musiałam 3 razy czytać tego samego. Ale oczywiście interpunkcja ucierpiała ;) Dość sporo literówek i kilka ortografów - bilans ogólny.

A jeśli chodzi o treść. Opowiadanie ma swój świat. Świat, który mogę sobie wyobrazić dzięki opisom. Opowiadaniu na dobre wychodzi, jeśli autor wkłada w nie cały swój zapał, swoje serce.
A obie te rzeczy można w Twoim dziele wyczuć.

Z reguły bitw unikam, bo mnie nudzą. Tę przeczytałam i nawet zrozumiałam ruchy owych wojsk, a to już coś.
Zastrzeżenia mam do obecnego wszędzie okrucieństwa. Gdyby tak policzyć wszystkie słowa: wściekły, ból, rozpacz, zemsta, krew itd. , ich ilość byłaby wręcz przytłaczająca. Horror chyba nie był Twoim zamierzeniem.

Ocena to 5.

P.S. Nie zasnęłam ;)
P.P.S. Sam tego chciałeś...więc proszę:) Oto błędy. Nawet przecinki Ci wypomniałam co niektóre ;)

ROZDZ 1

Wtedy jeszcze wierzyli w sprawę za którą mięli przelewać krew. --przecinek przed "za którą" , mieli

Nie mięli narzędzi aby rozkopać zmarzniętą ziemię, ani nawet suchego chrustu aby ewentualnie spalić zwłoki. --"mieli" ,

Miał nadzieję, ze osada --"że"

właśnie takich ludzi jak ci których za kilka chwil mięli zobaczyć. --przecinek przed których , mieli (już 3 raz..:P)

pełnej krasie ich zapadnięte policzki i podkrążone oczy. -- a czy w krasie to nie widzi się rzeczy pięknych?

Jego wzrok uparcie utkwiony był ponad głową rosłego wieśniaka.-- trochę niegramatycznie:) utkwiony był w punkt, gdzieś ponad

rycerzy którzy mi towarzyszą. -- przecinek przed którzy

ROZDZ 2

do siebie gdy usłyszał silny i władczy głos Diona, wydający polecenia wieśniakom. Część z nich rozbiegła się natychmiast -- przecinek przed gdy

ot zbudowane ze z grubsza tylko -- tutaj chyba było że...ale nie mogę sobie przypomnieć:)

wierzchowców, było pochowanie ich martwych towarzyszy. -- tak jakby chowano towarzyszy wierzchowców..

podziękował bogom, za to, że miał -- wyrzucić pierwszy przecinek

Mam nadzieję że nie -- przecinek przed że

zamilkł żeby do wszystkich dotarł sens -- przecinek przed żeby

wszyscy zajmą wygone miejsca, a następnie -- wygodne

ROZDZ 3

, mając nadzieję że nasi wielmoże nadrobi --przecinek przed że

nie nawykli do wypełniania czyichś poleceń nie potrafili więc wykorzystać głównego atutu ciężkiej jazdy. Szarży zwartą formacją.-- przecinek przed nie potrafili,lepiej myślnik po "jazdy" zamiast tej kropki

burzyć i naciskać na króla aby zakończył wojnę i pozwolił jej -- przecinek przed aby

Ci którzy przeżyli -- przecinek przed którzy

wygrałby tą wojnę w przeciągu -- tą czy tę.? bo nigdy nie wiem

bogaczy nie maja do stracenia nic poza życiem -- mają

resztę pieniędzy otrzymanych od cesarza, oraz -- bez przecinka

otrzymali jednakowej, krwisto-czerwonej barwy mundury -- usuń myślnik , ale czy razem czy oddzielnie...nigdy nie wiedziałam jak sie te głupie kolory pisze..

Wybrzeże Długie, na południowy?zachód od -- chyba bez myślnika

Równiny aby zażegnać niebezpieczeństwo ze stronny orków -- strony

prawie do nogi, a te które zdołały przeżyć -- przecinek przed które

ROZDZ 4

oraz część stajni w której trzymali konie. -- przecinek przed "w której"

Domyślił się że stary poczciwy Gerndar uciekł do -- przecinek przed że

Kiedy opowiadał o nich kobietom, rozczulał się nad ich pięknem, samotnością i magią one zawsze słuchały.-- pomieszane zdania..i to i poprzednie..nie wiadomo o czym mówisz...o kobietach czy gwiazdach , i jak coś to przecinek przed one

Była to postać, uderzająca grubym kijem z coraz większa siłą i determinacją w lód który więził w swych okowach --.przecinek przed który (zdanie tez lekko niejasne)

Nie dobrze się stało ? patrzył -- niedobrze

Jednak w zaułku w którym siedział stary -- przecinek przed w którym

ROZDZ 5

mianowicie sformować kolejne -- uformować??

jakby tych którymi aktualnie dysponowaliśmy nie było aż nadto.-- przecinek przed którymi

Ten który dał nadzieję całemu narodowi, dążył -- przecinek przed który

Swoja drogą, śmiać mi się chciało -- swoją

rzekomo elficcy gwardziści wciąż śledzą każdego obcego -- później gwardziści są wielką literą ...

nie działają pod wpływem impulsu gniewu. -- impuls gniewu..słyszałam o samym impulsie albo pod wpływem gniewu..

mężczyzna i starzec który tylko czuł się na siłach -- przecinek

Co prawda nie przelewało nam się i zdarzało się kłaść spać głodnym,-- głodnymi

dużą dozą szczęścia powodło się. -- powiodło

to rozkazy posłyłał za pośrednictwem gołębii -- gołębi

pewien że tak się nie stanie. -- przecinek przed że

nas o pól dnia marszu, jednak -- pół

pewność wygranej zagościł wtedy także -- zagościła ..chyba... (błedy poprawiam po pewnym czasie wiec moge nie pamietać :)

zboczenia ku pólnocnemu-zachodowi. -- północnemu zachodowi

to zachować zimna krew -- zimną

w tą rzeź, wsparły teraz -- tą czy tę..?

była po nasszej stronie, -- naszej

Blask, który rzucało, rozświetlił rzeki i jeziora krwi, odbijał się na zbrojach, mieczach i tarczach poległych, objął we władanie wszystko co widziały nasze oczy, jakby w chołdzie -- hołd :)))

W smrodzie rozkładających się ciał, gnijąych już w panującym upale, pośród tych wszystkich szczątków patrzących na żyjących z niemym wyrzutem, zmuszeni pracować w gorących promienaich letniego słońca, pośród chamr much, kruków i zdziczałych psów. Godzina za godziną, przez krwawae, zryte kopytami pole, -- kilka literówek

historii nie padło tak wielu ofiar,-- wiele

iż były król, opłacił ich z góry na wiele --bez przecinka

Budziło to nadzieję, na trwały pokój -- bez przecinka

ROZDZ 6

Przecież to niedorzeczna! Czy wyście -- niedorzeczne

od czasu wyjazdu na tą misję -- tę?

Ci którzy wstali w przypływie gniewu z powrotem zasiedli -- przecinek przed którzy

Pagiet także czuł, że słowa przychodzą mu z niewielkim trudem, napił się więc piwa, aby przepłukać zmęczone gardło -- chyba wielkim?

Wielu świadków, może to potwierdzić. -- wyrzucić przecinek

Tak więc widziałem to co widziałem --przecinek przed co

Powodem, z jakiego jesteśmy tu tak niewielką liczbą, -- powodem, dla którego

Kimś kto kieruje rewoltą w tym -- przecinek przed kto

ROZDZ 7

Cierpliwie czekał, na chwilę w której rozwarta zostanie -- zabrać przecinek i postawić go przed "w której"

ROZDZ 8

katorznia-- jednak dziwny wyraz :)

Zamach zastał ich kompletnie -- zamach?? nie pasuje mi tu...

Kłęby dymu i pary spowiły najbliższą, okolicę. -- bez przecinka

Żałował, ze nie -- że

Nawiązali nierówną i nie poddawali się mimo przytłaczającej przewagi przeciwników. -- chyba jakiegoś słowa brakuje

Czekali aż w końcu się podda. -- przecinek przed aż

wyszarpnąć bron aby zablokować kolejny atak. -- broń

Nie bedzie już więcej uciekał. -- będzie

Strach i widmo śmierci zajrzało chłopakowi w oczy.-- zajrzały

ROZDZ 9

jednak nie rozluźnił uścisku dłoni, na jej ustach. -- bez przecinka

znajomości, zdążył ja szczerze -- ją

ROZDZ 10

przypisywali zabobonii wieśniacy, -- zabobonni

wyglądasz, powtóżę ci jeszcze raz, -- powtórzę

Nie zapomnij wspomnieć w kilku pismach o pośrednim zawiadomieniu tych wsi, do których straciłeś swoich posłańców. -- zdania nie rozumiem :)

Takie prawa, rządząiły światem i -- rządziły

O ludzi którzy przyszli ze mną nie musisz -- przecinek przed którzy

ale nieznając poziomu jego -- nie znając

ROZDZ 11

nakazał natychmiatowy wymarsz -- natychmiastowy

Listy te nakzaywały wieśniakom utrudnianie -- nakazywały

Wygladało na to, że kilku rycerzy rozważało -- wyglądało

okazji mieszając szyki współnemu wrogowi. -- wspólnemu

Popłynęlo kilka kolejnych kropli krwi.-- popłynęło

Przepraszam! - krzyknłą gorączkowo -- krzyknęła lub krzyknął..

poczekał, aż sens jego słow dotrze do wszystkich -- słów

mocy i wiedział czego sie wystrzegać? -- się

wykorzystać nadażającą się okazję. -- nadarzającą

Kerrod zaprzeczyl jedynie głową, -- zaprzeczył

chowając jednoczesnie miecz do pochwy -- jednocześnie

Wiem jak barzo -- bardzo

W tej, zapierajacej dech w piersiach scenerii, rycerze spędzili już dłuższą chwilę, czekajac na efekty działań Chudzielca. -- zapierającej, czekając

wbrew życzeniu hrabego -- hrabiego

Gdy tylko dowiedzieła się jak tego dokonać -- literówka

Mimo panującego w tym miescu siarczystego mrozu.-- miejscu

Kończyny masywniały, potężniały, grubły. -- grubły jakoś nie pasuje,

Epilog

jakie od roku dotykają tą część świata -- tą czy tę?

wspólnego przedsęwzięcia. Co chwilę musiała uspokajać młodzieńczy zapał, napominając, że nie nadeszła jeszcze pora na uwieńczenie ich wspólnego dzieła, choć sama wielce się niecierplwiła. Zdawała sobie bowiem sprawę, że dzisiejszy dzień, będzie początkiem końca swiata -- wyłap literówki:) mi się nie chce..

płaskowyż pogrązony był w ciszy i całkowitym bezruchu. -- pogrążony

nie jest pólka -- półka

odziani w różnorakie, pancerze, kolczugi, uzbrojeni zależnie -- zabrać przecinek przed "pancerze"

Farmerus (2003-09-27):
A wiec doczekałem się!
I to dwóch rzeczy jednocześnie :).

1) Przeczytania, przez Twą czarującą osobę, mego dzieła (czego wyczekiwałem z tremą wielką), oraz

2) Napisania, przez rączki Twe (równie czarujące), długiego komenta. W dodatku dla mnie! :)

Niezmiernie cieszy mnie przy okazji (udaję, że to dla mnie wiele nie znaczy :) fakt, iż opowieść Ci się spodobała. Bardzo miło jest usłyszeć (tzn. przeczytać), ze praca ma włożona w stworzenie dzieła tego, nie poszła na marne. A utwierdzam się w tym przekonaniu wraz z każdym kolejnym zadowolonym klietem... eee... znaczy się czytelnikiem :).


Co do długaśnych zdań i w ogóle długaśnych długości niektórych fragmentów:
Sumienie mnie nie gryzie, gdyż byłąś ostrzeżona :). Poza tym, sama przyznałaś, że ze zrozumieniem specjalnych kłopotów nie miałaś, tak więc wsjo jest łokej :).


Jeśli chodzi o błędy...
...to sam jestem w niekłamanym, gigantycznym szoku, ze aż tyle sie ich ostało.


Sprawa "widzenia świata" oraz kilku ciepłych słów pod moim adresem :):
Odczytuję za mój osobisty sukces to, iż czytelnik (w tym wypadku Ty) uznał opisy świata przeze mnie zamieszczone za coś więcej niż "CNudnegoCoZnajdujeSWPrzerwachMiędzyAkcją".
Tym bardziej, gdy fragemnty te pomagają odbiorcy we wczuciu sie w klimat (ale brzydkie to zdanie mi wyszło).
A o tym, do jakiego stopnia i na jak długo pochłonęło mnie pisanie opowiadania, to ty chyba wiesz najlepiej (no może poza siostrą mą, która często krzyczała na mnie, bym jej kompa zwolnił :). Tym bardziej cieszę się, że da się to (wedle Twych słów) odczuć w txcie.


No i kwestia okrócieństwa którą to poruszał już (bodajże) Galador:
Horror rzeczywiście mym zamiarem nie był.
Zamiarem mym było przedstawienie wszystkeigo jak najbardziej realistycznie.
A ponieważ życie to nie je bajka, a aspekt życia zwany wojną, to prawdziwy koszmar, tak i opowiadanie chwilami brutalne i krwawe jest.

A czytelnika nie oszczędzam (jak czyni wielu autorów) w opozycji do tego, co w TV oglądać na codzień możemy.
Młodzi ludzie wciąż oglądają w nieskończoność powielane motywy "dobrych wojowników", którzy całymi masami wycinają "czarne charaktery" za pomocą coraz to nowocześniejszej broni. I pokazane jest to w ten sposób, że młody widz aż pali się, aby samemu zacząć taką sieczkę. Bo to tak fajnie wygląda. I tak przepełnia adrenaliną. I jest takie "podniosłe" - w końcu walczy w imię sprawiedliwości...

A ja chciałem by moja opowieść była bliższa rzeczywistości.
Powiedzmy, ze miał to być taki pisemny "Szeregowiec Ryan" (po obejrzeniu którego nikt raczej na wojnę pójść by nie chciał) wśród natłoku filmów traktujących zabijanie jako rozrywkę.
To chiba tyle w tym temacie :).


Odpowiedź na P.S.'y:

1) Cieszę się conajmniej tak bardzo jak ty :D

2) Bogowie moi mili!
(To takie me odreagowanie na długość posta)

Poprostu wierzyć mi się nie chce. Kiedy pisałem swą opowieść, robiłem to z twardym postanowieniem, że nie pozwolę prześliznąć się do ostatecznego txtu żadnej literówce (niektóre rozdziały czytałem nawet po 20 razy). Pisałem z uwagą, poprawiałem, co kwila sprawdzałem w słowniku orty (bo mam z tym problem), ale i to widać nie pomogło. Jednak po tym, jak mi poprzedni komentatorzy wypomnieli błędy, zdawało mi się, iż to już koniec byków, i txt pozostał czyściutki.

Jak bardzo się myliłem!
Widać z tego, że oka kobiety oszukać się nie da :D.

Ale przejdźmy do podziękowań i zachwytów :).
Choć dużo pracy przysporzyłaś mi swą wnikliwością i uważnym czytaniem :), szczerze podziwiam zapał Twój i cierpliwość Twoją, z jakimi musiałaś oddać się lektórze dzieła mego. Tym bardziej, że tak długie i nudne czasami jest ono. Pewnym jest jednak, że wysiłek Twój zmarnowan nie zostanie i wielce pomoże w ułatwianiu czytania czytenikom kolejnym.
I mam nadzieję wielką, że są to już ostatnie błędy, jakie się uchowały.


A więc przechodzę do poprawiania:


Rozdział 1:
Wszystko poprawione.
Nawet ta nieszczęśna krasa, któej wcześniaj (gdy zwrócił na to uwagę Gren) poprawiać nie zamierzałem :).


Rozdział 2:
Pierwszego przecinka nie poprawiam, bo mi się to nie podoba. Nawet jeśli to niegramatyczne jest :).

"ot zbudowane ze z grubsza tylko" - to "ze", które wcale nie miało być "że" całkiem wymażę. Choć coś mi w tym nie pasuje, tak to chyba zostawię...
A jednak nie. To musi być, bo inaczej głupio wygląda bez tego. Zamienie tylko "ze" na drugie "z" (choć to głupio wygląda :).
A dla lepszego zrozumienia zamiaru z jakim użyłem poszczegółnych słów, oto zdanko treningowe:
"Okręt zbudowany ze, z grubsza tylko zahartowanej, stali.

Reszta poprawiona bez szemrania.


Rozdział 3:
Mie się tam bardziej podoba "tą wojnę". Ale jakichś naukowych wywodów potwierdzajćych to zdanie przytoczyć w stanie nie jestem :).

Z tymi myślnikami toś mi kłopot zrobiła. Wstępnie je usunąłem, tyli że sam nie wiem czy teraz razem czy oddzielnie to pisać...

Reszta (nawet wiecej niż wypunktowałaś) poprawiona.


Rozdział 4:
Poprawione.


Rozdział 5:
"mianowicie sformować kolejne" nie widzę tu błędu. "Uformować" znaczy w sumie to samo, ale tamto słówko na "s" bardziej pasuje do tworzenia jednostek wojskowych :)

z "tą" ta sama historia co wcześniej

txt: "kilka literówek" mnie nieźle rozbawił :)

Ogól poprawiony


Rozdizał 6:
Poprawione.

"tą" nie ruszałm, bo już głupłem od tego wsyztskiego...


Rozdział 7:
Poprawione :)


Rozdizał 8:
Zamach zostawiam.

Reszta poprawiona :).


Rozdział 9:
Poprawione. Także byk omyłkowo przypisany do rozdz. 8-ego.


Rozdział 10:
"Nie zapomnij wspomnieć w kilku pismach o pośrednim zawiadomieniu tych wsi, do których straciłeś swoich posłańców." --> posłańcami są gołębie. Trzy gołebie zostały zjedzone przez Pagieta, Edwout'a i Diona podczas wieczerzy. Więc Gerby stracił posłańców do trzech wiosek (jeden gołąb - jedna wioska), a je także trzeba było zawiadomić - z konieczności za pośrednictwem innych wsi (poprostu każe się przekazać otrzymaną wiadomość dalej).

Reszta poprawiona.


Rozdział 11:
O rajuśku! Ale tego było! Po prostu nie wiem, jak uchowało się w rozdizale tym aż tyle literówek i błedów. Bo jak do tej pory, wytykałaś mi głownie przecinki, a teraz...
Szkoda gadać.
Dobrze, że teraz wszystko jest już poprawione :).


Epilog:
Z "tą" wciąż nic nie robię, bo się na tym nie znam :). Zawierzę na razie intuicji.

Poprawione.

a Chcieć wyłapywać je to Ci się powinno. Zwłaszcza, zę bardzo dobrze ci szło :D.



Koniec poprawin :D.
Za włożoną w komenta pracę dziekuję jeszcze raz, gdyż zaiste była ona wielka.
Dziękuję przy okazji za przeczytanie, zrozumienie i obiektywizm.
Za ocenkę także oczywista podziekować wypada.
Za pochlebne zdanie o dziełku również - wszak to chyba najwżniejsze.
Za nutkę krytyki (której jakby za mało jest) oczywiście też podziękować muszę.


No i to chyba tyli...


Pozdrawiam gorąco!

Sir Wookash

2003-09-25 12:00

Przybyłem, zobaczyłem, oceniłem :)

Na 6-

Za to, że przez 13 obszernych rozdziałów nie mogłem oderwać się od komputera i za nakład włożonej pracy.

Minus za nie całkiem wyrobiony styl (wiem, łatwo jest oceniać innych...) i za mój ból oczu.

Farmerus (2003-09-25):
:-).

Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko podziękować. No więc: Dziękuję!

P.S.
Jeśli chodzi o styl mój, to zgadzam się jak najbardziej - za dobry to on nie jest ;).

Jesteś na 3 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4