Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2

2001-09-19 11:47

Komentarz z czasów Tawerny.

Panowie i Panie!
To jest postęp - geometryczny!!
A teraz wypijmy za to, aby publikowane w Tawernie utwory były co przynajmniej tak samo dobre.
P.S. Skoro napisałeś tą opowieść, to znaczy że rozumiesz co miałem na myśli, kiedy krytykowałem poprzednią.

Lopez

2001-09-20 06:44

Komentarz z czasów Tawerny.

Vivat acan!
Moim skromnym zdaniem ta historia jest naprawdę dobra. Ma swój klimat.
Podoba mi się też bardzo nieco żartobliwy język.
W porównaniu do historii Solmyra to jak niebo i ziemia.
Naprawdę ogromny postęp. Żeby było super to zmieniłbym nieco to zdanie: "Ciemności rozświetlały, z daleka wyglądające jak ogniska, płonące domy." Bo trzy razy je czytałem zanim zrozumiałem.
Poza tym chyba OK.
Tylko czy ta historia ma dalszy ciąg?

2001-09-20 10:54

Komentarz z czasów Tawerny.

No wlasnie Inghamie, gdzie jest dalszy ciag? Historia jest na tyle dobra ze im dluzej ja czytalem tym bardziej bylem ciekaw co sie stanie dalej, a ty fundujesz nam takie rychle zakonczenie. Mam nadzieje ze byl to jedynie pierwszy rozdzial z historii zycia Ignatiusa

Sewrey

2001-09-20 11:22

Komentarz z czasów Tawerny.

Brawo Ingham!
To na prawdę bardzo dobra historia, świetnie się ją czyta
Gratuluję tak szybkich postępów.

2001-09-20 13:25

Komentarz z czasów Tawerny.

Bardzo interesujące opowiadanie, pozostawia pewien niedosyt- to dobrze! Ciekawe co ten Ignatius zmalował!

Popieram wypowiedź lopeza dotyczącą zdania: "Ciemności rozświetlały, z daleka wyglądające jak ogniska, płonące domy."- też miałem problemy żeby je zrozumieć.

Moja uwaga: napisałeś "roku pańskiego AD ...". AD (czy też Anno Domini) znaczy właśnie "roku pańskiego".... A tak przy okazji: jakiego Pana miałeś na myśli?

WWalker

2001-09-21 13:06

Komentarz z czasów Tawerny.

Brawo!

Chcąc nie chcąc (a tak naprawdę chcąc) muszę przyłączyć się do ogólnej pochwały: opowiadanie już ZNACZNIE bardziej dopracowane. Jeśli wolno mi porównać i wzbudzić zdrową rywalizację to... właśnie przegoniłeś Don Asha :)

Pomysł: 9/10

- zdrada spowodowana wewnętrznymi rozterkami to temat dobry, ale niestety starczy tylko na krótkie opowiadanie, żeby kontynuować trzeba będzie dorysować kolejne motywy dalszego postępowania bohatera, jeśli będą równie dobre to tylko pogratulować

Styl: 6/10

- jest jeszcze sporo języka, którego używa się w mowie, nie w piśmie.

Nikt jednak nie przypuszczał, że będzie aż tak strasznie...

- parę błędów w szyku dłuższych zdań:

po wyprawieniu i sprzedaniu... sprzedawał je po cenie...

- niespójna dynamika:

Zapalona żagiew spadła na słomiany dach chaty. Ciemności rozświetlały płonące domy
pierwsze zdanie ma dużą dynamikę, drugie niezgodną małą:
"żagiew spadła" sugeruje coś co dzieje się właśnie teraz - jedna spadła, druga zaraz spadnie - teraz powinno być "płonące domy roświetliły ciemność nocy" a nie "rozświetlały" - podtrzymałbyś to "teraz"

ew. drugie (gorsze) rozwiązanie to obniżyć dynamikę pierwszego zdania:
"żagwie spadały na słomiane dachy, płonące domy rozświetlały ciemność nocy"

- rozwiązanie gorsze bo buduje mniejsze napięcie: tak opowiada ktoś widzący z daleka albo relacjonujący zdarzenia z przeszłości

Konstrukcja opowiadania: 8/10

- Niezłe wprowadzenie, dobre przedstawienie bohatera - zarysowanie jego przeszłości,

- Nie odniosłeś w czasie wydarzeń z wprowadzenia (płonących chat) do wydarzeń zwykłego wiejskiego dnia, w którym Ignatius podejmuje decyzję: nie wiadomo, czy to się wydarzyło wcześniej, ale w innej wiosce i jeszcze o tym nie wiedzą, czy też na przykład wioskę spalił już Ignatius a w opowiadaniu zastosowałeś przeniesienie akcji w czasie w przeszłość aby wyjaśnić jak do tego doszło (ciekawsze byłoby to drugie rozwiązanie)

- pochwalam próbę zastosowania akcentowania przez powielenie:

Tego dnia Shaerpine obudziło się, jak każdego poprzedniego [...] I tak jak zwykle w jego stronę poleciał chodak Sammy Karlepp. I jak zwykle chybił celu.
Rozwiązanie wzbogaca konstrukcję opowiadania ale potrzebuje jeszcze dopracowania stylistycznego. Mistrzostwo w tej technice odnajdziesz u Sapkowskiego - ja za jego śladem również staram się jak mogę :)

Spójność postępowania postaci: 7/10

- dobrze umotywowane i logiczne postępowanie głównego bohatera - dopasowane do naszkicowanego charakteru,

- bardzo dobrze wplecione codzienne zajęcia i perypetie mieszkańców wsi, takie rzeczy - mało istotne w porównaniu z wielkich wydarzeń na świecie

- Na miejscu dowódcy nie gratulowałbym odwagi gościowi który nerwowo miętosi czapkę w rękach :); nie kazałbym też wyjść z namiotu strażnikowi zupełnie nie wiedząc kogo mam przed sobą...; "bezgraniczne zdumienie" - tu przemalowałeś: facet mógł być pierwszym lepszym zwiniętym w pochodzie armii wieśniakiem - dowódca nic o nim jeszcze nie wie, nie wie nawet, że sam przyszedł - czym ma więc być tak zadziwiony

Dialogi: 7/10

- dość dobre, tylko mało :) zmiany w stylu wypowiadania się wskazane jest uzupełnić opisem: w Twoim przypadku dowódca przechodzi od pozorów spokojnej rozmowy do gwałtownego wybuchu, ale poza słowami tego nie widać i dlatego wyszło to nienaturalnie - nawiasem mówiąc samo to zagranie było świetne tylko nie wykończone.

Ciąg dalszy:
oczekiwany z niecierpliwością :)

Do wszystkich potencjalnych autorów: Ingham udowodnił, że praktyka czyni Mistrza - do dzieła więc!

Don Ash

2001-09-21 13:54

Komentarz z czasów Tawerny.

Hem, hem... opowiadanie bardzo dobre, czekam z niecierpliwoscią na obiecanego Thanta, a może jeszcze Ivora?
Do Wwalkera: postaram się odebrać niedługo palmę pierwszeństwa Własnie powstaje dalszy ciąg mojej opowiesci. Jutro opublikuję kolejną częsć.

Grenadier

2002-07-10 13:31

Komentarz z czasów Tawerny.

A mi wydaje się, ża aż tak dobrze to nie jest, bo troszkę chaosu się wdarło.
Zaczynasz jak Hiczkok - od mocnego uderzenia - a potem sielanka, która dopiero stopniowo nabiera rumieńców przechodząc w dramat. Może warto opowiadanie troche przekonstruować i w innym miejscu walnąc z grubej rury.
Co do szczegółów:
1. Wydaje mi się, że po wielokropku powinna być duża litera...
2. Marne interesy robi Ignatius skoro na targu kupuje tylko kilka skórek. Zanim nazbiera się błam - za dużo czasu upłynie.
3. W opisie jego "walecznej" przeszłości troszke przesadziłej. Jako kapral nie miał za wiele możliwości by z własnej woli nie wdawać się w bitwy. To jemu rozkazywano... Chyba warto to napisać troszke inaczej.
4. Co ma kogut do studni? Za duży przeskok jest w tym akapicie.
5. A poza tym: "Tego dnia Shaerpine obudziło się, jak każdego poprzedniego." - co znaczy to się. Czy S. było bezpłciowe? A poza tym co wynika z tego zdania? Skoro codziennie się budziła(o), to po co to pisać? Nic nadzwyczajnego.
6. "Miłościwy panie", tak do generała? I jeszcze wciska kit, że był dowódcą wysokiego szczebla, a nie zna języka wojskowego. Jak dla mnie to po 5 minutach byłby przypiekany w ognisku.
Sorki, ale nie mogę zbyt wysokiej oceny wystawić. Pomysł jest OK, podoba mi się nawet bardzo, ale gorzej z wykonaniem.

WWalker

2002-07-10 16:33

Komentarz z czasów Tawerny.

Grenadier napisał:
"Tego dnia Shaerpine obudziło się, jak każdego poprzedniego. - co znaczy to się. Czy S. było bezpłciowe? A poza tym co wynika z tego zdania? Skoro codziennie się budziła(o), to po co to pisać? Nic nadzwyczajnego."

sorki, ale ta uwaga jest potrójnie bez sensu.
- po pierwsze dlatego, że o ile pamiętam Shaerpine to miasteczko

- po drugie dlatego, że bardzo często pisze się o czymś oczywistym, choćby po to, żeby ładnie zacząć

- po trzecie dlatego, że autor chciał podkreślić, że tylko obudziło się jak poprzednio a potem było juz zupełnie inaczej (to się kontrast nazywa)


Grenadier

2002-07-12 14:25

Komentarz z czasów Tawerny.

Hihi, wyszedłem na idiotę ;)
Ale jak czytałem, to miałem wrażenie, że S. to osoba. Dzięki za sprowadzenie na ziemię.

Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2