Misterne RękopisyNajdalsza Podróż |
Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2 | |
---|---|
Faramir2003-01-04 11:30 |
Witam w tym pięknym poranku! ;) Czas na komentarze moje do tego dzieła!
1) spację rób przed i po myślnikach, więcej dodoawać nie musze :)
2) "rzekł z ukrywanym niezbyt udolnie zdziwieniem żowca"
3) elfica - lepiej elfka, bo elfica to brzmi obraźliwie, prawie jak czarownica :) Szacunek dla przyjaciółki!
Tyle uwag technicznych, teraz coś o fabule.
(2003-01-04): |
Tarband2003-01-04 16:28 |
Ceadmill
Nie wiem co się dzieje ale mi coś się psuje.
A teraz mój komentarz ( niestety niekopletny to są niektóre rzeczy zapamitane przeze mnie) mam nadzieje że teraz będzie wszystko ok.
obok kogo spadły częsci ghoula.
Elfka i chłop się tylko patrzyli czy coś robili. Nie pamiętam reszty komentarza który napisałem, ale ty pewnie tak Neo.
|
Farmerus2003-01-04 23:56 |
No więc...
Główny zarys fabuły choć ograny, jednak może być. Ale diabeł tkwi w szczegółach. żowca ratuje chłopa, po kilu godzinach na drzewie widzi jajo (od kiedy to smoki znoszą jaka na drezewach?!?), wącha je ( ?!? ), i stwierdza, że będzie go bronił za wszelką cenę. Ni z tąd ni z owąd przybywają jakieś zbiry, które tak jak wszycy ludzie w okolicy wiedzą o jaju (więc czemu go wcześniej ktoś nie zabrał). żowca ich zabija. Ehh...
Według mnie zbyt skrótowe opisy. Akcja strasznie szczątkowa, naciągana i prosta. Niczym nie zaskuje. To trochę jak bajka o He-Man'ie. Niepokonany tajemniczy wojownik, zawsze tam gdzie go potrzebują uciśnieni.
Język słaby. Bardzo częste powtórzenia. Niepoprawne zdania. Ă
šle odmienione wyrazy.
Jednak pochwała należy się za opis walki. Mimo kilku niedociągnięć jest ciekawy. Atutem jest także swoisty humor w opowiadaniu (nie jestem pewien czy zamierzony). Najbardziej podobał mi się text:
Mało nie spadłem z krzesła kiedy to przeczytałem. Za to masz Neo wielki plus.
Ogólnie czeka Cię jeszcze trochę pracy nad stylem i słownictwem. Ale jak na pierwszy raz, nie jest tak źle.
Pozdrawiam |
Sandro2003-01-05 12:06 |
Takie to nijakie. Niby dobre, ale tak nie do końca. Czy ktoś ryzykowałby swoje życie chodząc drogą, o której krąża najgorsze wieści, jeśli nie miałby czegoś potwornie pilnego? Ale zwykły spacerek, bo tak to można nazwać, to już przsada.
Czarny nie mógł zobaczyć cienia łowcy, skoro miał słońce za plecami.
Niemniej wystawiam 3, bo to nie zasługuje na mniej, ale też nie na więcej. Przynajmniej w chwili obecnej. |
Codhringher2003-01-05 19:35 |
Takie sobie opowiadanie. Fabula ograna i prosta jak konstrukcja cepa. Nie bede sie czepial szczegolow, bo caloksztalt jest troche naciagany. Zdecydowanie najlepszy byl w tym wszystkim opis walki - dosc dobrze napisany i dynamiczny. Humor tez w niezly, szkoda ze nie wystepuje czesciej. Tekst o krowach rzadzi :)
|
Ilness2003-01-06 17:30 |
No to tak:
To wszystko (na szczęście). Pełno błędów, fabuła żywcem wycięta z Wiedźmina, scena walki o smoka. Nasz "Wiedźmin" go broni, inni chcą go zabić... skąd ja to znam? Ocena: 2. Wahałem się między 3, ale że to już było, będzie 2. |
Grenadier2003-01-06 19:50 |
Erste - to mam pytanie do nektórych komentujących (wskazywac nie będę). Panowie - przeczytajcie to co napisaliście. Trzeba mieć iście szampański "chumor" by to czytać bez nerwów. Za dużo grenaturatu... ;)
- jak to, sparaliżowany, a się obrócił. Spirytus movens? - No dobra. Teraz pora na próbę rozprawienia się pewnym mitem. Wiem, zaraz narażę się Sapkowskiemu oraz zastępom jego wielbicieli i wielbicielek. Ale - noszenie miecza na plecach jest w pewnym sensie bzdurą. Wystarczy wykonac prosty eksperyment by uzmysłowić sobie jakiej masykalnej długości całkowitej musiał być miecz, by dało się go wyciągnąć ręką i jaką gimnastykę trzeba było przy tym wykonać - tzn ile czasu zajmuja wszykie ruchu, czasu, potrzebnebo do doparcia niespodziewanewgo ataku. Dlatego we wszystkich armiach świata nikt nie wpadł na tak głupi pomysł (z wyjątkiem hollywodzkich nińdżia) by nosić żelastwo, zwłaszcza długie, na plerach, a wszyscy noszą w pasie, bo łatwo i szybko się wyciąga. A co do mieczy samurajskich. Fakt, nektóre ich wersje były krótkie (niedługo szczegółowy opis w Leksykonie), ale noszenie ich na plecach jako głownego uzbrojenia to kolejna bzdura. Chodzi o to, że 50 cm kozikiem przed nikim się nie obronimy... A teraz co do opowieści - nie Twoją jest winą, że powielasz mit. W końcu to fantazy, ale dwa miecze to już przesada. I krępują ruchy i niepotrzebny ciężar... - hłe hłe, fakt, z tym rozpoznawaniem smoków po zapachu jaja to przesada. Natomiast czepiacie się nepotrzebnie całej sytuacji. W końcu to opowieść i oni MUSIELI trafić na tę polanę. - Trochę nierozsądnie postapił W. przedstawiając siebie i w dodatku elfkę. Ale to jego sprawa... - heheh, balet Bolszoj miałby z Vrana pociechę... Bez przesady z tym wirowaniem. W końcu nie miał do czynienia z zawodowcami... Popracuj na prologiem, bo reszta jest naprawdę niezła i właśnie dlatego dostała moją rekomendację gdy WW pdesłał mi to jakiś czas temu. Masz u mnie spokojnie 4 i czekam na dalszy ciąg.
|
Saruman2003-01-10 18:02 |
Zgadzam się z Faramerusem ,musi zawsze być pierwszy w komentarzu no,za krótkie.Jak na debiut całkiem dobre daję 4.Jest trochę niejasności.Z tym jajem i bandą.Za krótki prolog (powinien być jeden rozdział na niego moze trochę przesadzam),ale przydało by się coś wiecej. |
Jenova2003-02-24 22:25 |
Wiem, że to dopiero wstęp do dłuższej opowieści (i czytałam, że to Twoja pierwsza próba pisania opowiadań), ale mimo to coś jest nie tak z Twoim stylem. Niby wszystko jest ok, ale strasznie brakuje mi tu dłuższych opisów. Nie wiemy jak wyglądają bohaterowie i mam wrażenie jakbym czytała sprawozdanie. Z powodu braku opisów nie byłam w stanie wyobrazić sobie części rzeczy, a to w opowiadaniach fantasy jest podstawą. Jednak nie jest źle i opowieść zasługuje na 4. |
razex2003-02-26 16:08 |
Dobry wstep do pieknej rzeczy ...
|
Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2 |