Misterne RękopisySekrety Pogranicza |
Jesteś na 2 stronie. Przejdź do: 1 2 | |
---|---|
Lopez2002-06-21 12:50 Komentarz z czasów Tawerny. |
Przeczytałem to z zainteresowaniem jeszcze raz.
|
Grenadier2002-07-03 14:30 Komentarz z czasów Tawerny. |
Całkiem przyjemna opowieść. Dobrze się to czyta i moim zdaniem część zarzutów wczesniej opisanych nie jest słuszna.
Morgraf (2002-07-24): |
Lopez2002-07-10 12:16 Komentarz z czasów Tawerny. |
Przeczytałem cd i jestem rozczarowany.
Jedyne co młodzieniec ujrzał to wypalone miejsce po ognisku, resztki kilku prowizorycznych chat i duży obszar wydeptanej trawy.
Młodzieniec czuł narastające zmęczenie, jednak wiedział że każda chwila jest cenna na wagę złota
Zajdźcie zawiadomić komendanta
Słabo opisałeś tę twierdzę-most, co to za licho?
Zajdźcie zawiadomić komendanta. Tan jeździec wygląda na wojskowego...
Niech się zbliż
Wyraźnie widać było szczegóły jego ubiory
Koń posłańca niespodziewanie stanął dęba...
Wreszcie rzekła (komendant)
Denerwowało go to i uważał iż przeczy to zasadą wolności
Habit nieustannie płatał mu się pod nogami
Słycham z pokorą panie.
iż te poczwary zostały prze jakąś potężniejszą istotę zaprzęgnięte do walki
lęgowisk
A co do tropicieli Gurharda to podejrzewam że nikt z nich nie przeżył
Przecinków wiem, że nie lubisz, ale bez przesady, w niektórych momentach aż się proszą, przed "a" "który" "że" "iż".
Na razie musiałem obniżyć moją ocenę opowiadania.
Morgraf (2002-07-24): |
Grenadier2002-07-26 10:30 Komentarz z czasów Tawerny. |
Hm, odpowiedź na pk. 5 będzie?
- "mieli do przebycia parę ładnyj staj" - bite zajrzeć do encyklopedii, bo są żółwiami. Miara odległości miała w staropolsce 134 metry, albo po 1819 roku 839 metrów. A jeśli nawet o inne staje Ci chodzi, to nie zmienia to faktu, że jest to miara do określania nikczemnych odległości. Mile powinny być abo wiorsty... - wojna między humanoidami - czy aby wyłącznie? A te bestyje ludzkopodobne były? - akapit od "Słońce chyliło..." - słowo porośnięte powtarza się za często - "pod wodzą Sambura milczącego olbrzyma" - te epitety to dalsza część jego imienia? Jeśli nie to PRZECINEK. - "która na tym odcinku swego biegu pędziła szybko" - "biegu" i "pędziła" obok siebie brzmią fatalnie. Słowo "nurt" aż się prosi. - "nie karze się szukać" - mam nadzieję, że nie chodzi o karanie..., a o "kazać" czyli... - "Dowódca chwycił pióro i pergamin. Kreślić pośpiesznie kształtne litery na ciemnożółtej materii zwoju. W ciszy słychać było skrzypienie pióra, przesuwającego się po pergaminie." - to pięknie, poetycko niemal brzmi, ale skoro chwycił pióro i pergamin to raczej po niczym innym nie mógł skrzypiąc, pisać, tfu, przepraszam, kreślić... - dochodzimy do wojskowości. Taaaa. 1. Co jest obowiązkiem zwiadowcy: zebrać info, dostarczyć dowódcy (w skrócie), jak się nie da, mimo wszystko jakoś tę info dostarczyć, a jak się nie da, to nie ratować własne tyłki, tylko dostarczyć czytaj "ostrzec". Pomijam fakt, że wartownicy w obozie byli i tak głusi, bo nie słyszeli jak wśród koron drzew rozległo się zawodzenie. "Cichego szelestu" się nie czepiam, ale spróbój głośno zaszeleścić.
- "Śmierć dopadnie ciebie i każdego ludzkokształtnego w obozie nim upłynie piasek w tej klepsydrze. - Tu wskazał na niewielką klepsydrę stojącą na stole tuż obok ciała. Piasek sypał się w niej szybko..." - a jakby wywalić klepsydrę z wypowiedzi, a drugi piasek zastąpić "ziarnami"? - "Śmierć dopadnie ciebie i każdego ludzkokształtnego w obozie nim upłynie piasek. - Tu wskazał na niewielką klepsydrę stojącą na stole tuż obok ciała. Ziarna sypały się w niej przeraźwie szybko, zbyt szybko". Dodałem też coś od siebie ;) - im dalej to czytałem tym coraz mniej mi się chciało zauważać powtórzenia. Za dużo... Literówki także... Rozpisałem się, ale tak naprawdę to jestem temu opowiadaniu życzliwy, ale za bardzo brniesz w bezsensy i muszę obniżyć ocenę, chociaż trochę mi szkoda... Morgraf (2002-07-30): |
Grenadier2002-07-30 03:49 Komentarz z czasów Tawerny. |
Uno momento porfawor - najpierw szukam te bezsensy. Mam. Otóż owe bezsensy to logika, bo czytelnik tego wszystkiego, co mi napisałeś nie wie, bo niby skąd. Jeśli taka taktyka władcy, jego problem - przyznaję Ci rację. Pewnie że tak - zewnętrzny wróg to zawsze dobra zasłona dymna. Ale też zaczynam się teraz zastanawiać po co piszesz to opowiadanie. Kto jest tu głównym bohaterem, bo na razie wiekszość zginęła, a o głupim władcy raczej nie warto pisać. Chyba, że ku przestrodze i w Tawernie doczekamy się moralitetu... Mimo to na razie zostanę przy swoim zdaniu, bo taktyka wroga trochę mnie mimo to zadziwia. Poczekam na ciąg dalszy, a wnioskując z drobiazgowości z jaką uśmierciłeś zwiad - szykuje się książka ;))))
Morgraf (2002-07-31): |
Moandor2002-11-26 11:18 |
Opowiadanie jest na wysokim poziomie, bardzo mi się podoba, ale moim zdaniem nie potrzebnie uśmiercono całą załogę tropicieli. Wszak zazwyczaj siły dobra raczej powinny wygrywać, a tam to było pandemonium. Gdyby przeżył chociaż Gurhard dałbym 6, a tak tylko 5. Ale pisz kontynuację, bo opowiadanie ma wspaniały klimat.
Po głębszym zastanowieniu i ponownym przeczytaniu postanowiłem jednak zmienić ocenę i stawiam 6
MOANDOR |
Faramir2002-12-18 16:06 |
Hmmm... no i mam problem. A jest on spowodowany pewną sytuacją. A dokładniej. To opowiadanie jest bardzo dobre. Ale jest w nim wiele błędów, które już wspomnieli poprzednicy. Co prawda zauważyłem, że większośc z nich wyeliminowałaś Morgrafie ale mimo wszystko jest tego dużo. Chociażby przecinki, ortografia, a i znalazłem jakieś powtórzenia. Czyli styl nie jest najlepszy. Ale pomysł na samo opowiadanie jest po prostu świetny. Bo mi się to bardzo podobało. Fabuła jest ciekawa i w odróżnieniu od innych twoich produkcji tutaj nie skracasz tekstu, w końcu można było poczytać coś więcej :). I dobrze, tak być powinno.
Wiec podsumowując ten mój komentarzyk powiem.
|
Farmerus2003-07-28 08:06 |
Po kilku nieudanych podejściach, w końcu udało mi sie niniejsze opowiadanie przeczytać.
No i nie żałuję, bo mi się bardzo spodobało. Co prawda nie ustrzegło sie kilku (-nastu) wad, jak choćby literówki, kilka błedów, czasem dość przydługawe (i kto to mówi :) lub niezrozumiałe opisy, chyba zbyt duża żonglerka bohaterami (nie ma bohatera głównego) i nieco zbyt mała emocjonalność textu (czasami czyta się to jak zwykłe sprawozdanie)...
Mam nadzieję, że doczekam w niezbyt odległych czasach kontynuacji niniejszej prozy. Zachęcam w tym miejscu autora do pracy nad tym dziełem, gdyż warto, a szkoda byłoby je zostawić niedokończonym.
Ma ocena, to jak dotąd: 5-
Pozdrawiam i weny życzę |
Jesteś na 2 stronie. Przejdź do: 1 2 |