Misterne RękopisyWiwerna, różdżka i odświętne szaty |
Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2 | |
---|---|
Ann2002-11-16 13:17 |
Nie wiem czy to było celowe, a tym bardziej nie wiem jak sie do tego ustosunkować, ale w Twoim opowiadaniu jest wiele z "Harrego Pottera": różdżki wypalajace do tyłu, charakterystyka magów, pojedynki magiczne - na dobrą sprawę kuzyny mógł mieć właśnie ferie w szkole i dlatego odwiedził czarodziejkę:)
|
Irma Whisperwall2002-11-16 22:39 |
Rzeczywiście, różdżki wypalające do tyłu i kuzynka na wakacjach mogłam nieświadomie zapożyczyć z Harry'ego Pottera-czytałam tą książkę już kilka razy, więc zapadła mi w pamięć. Co do błędów-odszukam i poprawię. |
Giater2002-11-17 10:02 |
Znakomity pomysł ? pokazać zawiść, tak charakterystyczną dla natury kobiecej. Szkoda tylko, że realizacja już nie jest tak dobra. Niestety wygląda to tak jakby zabrakło środków i umiejętności. Myślę, że dobry pomysł został spalony.
|
Irma Whisperwall2002-11-17 11:10 |
Gdybyś mógł, Giaterze, powiedzieć na czym polegają błędy? Bo jest to moje pierwsze opowiadanie (piszę to jako nowy komentarz, bo nie mogę odpowiadać). |
Grenadier2002-11-26 05:28 |
Nie ma to jak dobry, treściwy komentarz ;)
Bardzo mnie zaskoczyłaś swoim opowiadaniem. Czytałem, czytałem i nie mogłem doczekać się, wybacz, błędów. Ale się doczekałem:
- "Teraz zlatuj" - hm, wydaje mi się, że potoczny język w ustach czarodziejki, nawet zestresowanej, jest nieodpowiedni. Zlatywać można z czegoś, ale generalnie materialnego, a przestworza sa mało "namacalne". Przemyśl to miejsce. To w sumie drobiazg, ale jest jak ziarno piasku w naoliwionej maszynie - zgrzyta. - "Bum!" jest zbędne. Wiemy co się stało z czarodziejką ;) Natomiast wygląda infantylnie. Młodzi autorzy, którzy będziecie mam nadzieję to czytać: omomatopeji, czy jak je tam zwą, nie należy nadużywać, bo utwór robi się przerysowany, delikatnie mówiąc. - powstawiaj kilka zapomnianych spacji - jest jedna wpadka poważniejsza. taire od razu mówi "odzyskać" o różdżce. Hm, nie może tak mówić, bo odzyskuje się swoja własność. Poza tym znaczenie zgubionej różdżki jest troche sztuczne. Niczym nie uzasadnione tak naprawdę. Powinnaś chyba troche nad tym fragmentem popracować, bo Taire zbyt łatwo postanawia zdobyć artefakt.
Pomysł oceniam bardzo wysoko. Dobry styl, bo nie często spotykany nie tylko w Osadzie. Masz dobry pomysł na prowadzenie narracji i to jest w tym najcenniejsze. Sama historyjka jest normalna, chociaż my przyzwyczajeni jesteśmy do herosowych opowiadań, czasem zbyt sieroznych, z zaskoczeniem czytamy coś takiego. Bardzo dobry debiut i zauważ, jesteś jedną z nielicznych osób, przy której nie napisałem zaklęcia "przecinki".
PS. Giaterze, nie pisz lepiej o przyrodzonej kobietom złośliwości. Guzy po wałku od ciasta goją się dłużej niż rany mieczem zadane... ;) |
jOjO2002-12-07 09:55 |
miła, sympatyczna historia
uwaga stylistyczna: "barachło" to rusycyzm i to raczej nie dworskiego pochodzenia, zgrzyta w ustach tak wyrafinowanej istoty jak czarodziejka... Irma Whisperwall (2002-12-10): |
Grenadier2002-12-11 23:40 |
Ja bym bronił barachła. Licencja, jak powiadają, poetyczna... Zresztą, każdemu, najbardziej sztywnemu dworakowi, może się coś zawsze z ust wymsnąć.
A tak na marginesie - Irmo, namawiam i nie mogę sie doczekac czegos nowego. Damy sa wszak niestety w mniejszości w naszym zakątku literackim. Pisz proszę :) Irma Whisperwall (2002-12-13): |
Lopez2002-12-17 10:37 |
A ja dopiero teraz przeczytałem tą opowiastkę.
|
Farmerus2002-12-18 22:34 |
Jak to mówią...
Za to opowiadanko, dostaniesz jednak ode mnie: 4 Irma Whisperwall (2002-12-24): |
hadżdżi Dawud az Gossarah2003-04-04 11:01 |
Lekkie i zabawne.
|
Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2 |