Jesteś na 5 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4 5
Morgraf

2006-09-18 17:49

Pozwolę sobie skopiować swój komentarz z tymczasowej Osady założonej swego czasu przez Wariata.
„Długośmy na ten dzień czekali, z nadzieją niecierpliwą w duszy” - ale oto mogę ocenić „Chronomantę”.

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, iż bardzo Cię Liszu lubię i to naprawdę nic osobistego ;)
TECHNIKALIA:
1.”Spał. (...) Właściwie odpoczywał tylko" no to spał czy nie spał? (akap. II)
2."(...)patrzył na coś(...)leżącego na blacie." Powtórzenie (IX)
3."W tym ciosie, błyskawicznym, silnym i precyzyjnym, wyraźnie było pewne wahanie" jak to wahanie ma się do siły, precyzji i błyskawiczności ciosu? Bo mi się zdaje że im przeczy. (XIII)
4.W akapicie XIV jest jakby trochę za dużo krzyku i pochodnych.
5."wnikało w (...) rdzeń kręgowy" a nie o kręgosłup chodzi? (XVII)
6."(...) stukając laską. Sękatym kijem (...)" mnie się wydaje, że lepiej by było gdyby zamiast kropki był przecinek (XXV)
7."(...)światło ognia tworzy swoistą sferę jasności wśród mroku. (ciach)" "swoistą" wydaje się być zbędne, nadmiarowe. (jak wyżej)
8."(...) w jakiś subtelny sposób wyraźnie inny. (ciach)" "jakiś" zbędne moim zdaniem. Do tego jeśli inny w subtelny sposób to chyba nie może być wyraźnie inny? (XXXII)
9."Cień (...) nadal tli się" czy cień aby może się tlić(czyli w sumie świecić)?
„(...) tlił się nieśmiało, migotliwie.(...) ja tam nie widziałem niczego tlącego się migotliwie (XXXXIII)

10."(ciach)Być może też (...) choć już coraz słabiej." Zdanie to wydaje mi się zbyt długie. (IIIL)
11."(ciach)Jako człowiek młody i głupi,(...), powziąłem decyzję, której skutkiem jest mój obecny stan, a także ten dziennik.(...)" bardzo nie podoba mi się końcówka tego zdania, jakoś dziwnie brzmi.
12."(ciach)Być może Bogowie(...)" wielu bogów z małej się piszę (chyba). (LVI)
13."(...)Pięć kamieni ułożonych w równych odstępach tworzy okrąg.(ciach)" no to moja wyobraźnia wysiada, nie mam bladego pojęcia jak pięć kamieni ułożonych w jakichś odstępach może tworzyć okrąg ;) (LVIII)
14."Stanowczo, wręcz natarczywie" bardzo mi się nie podoba to zdanie. Zresztą czy natarczywość to będzie jakiś wyższy stopień stanowczości? (LXI)
15."(...) w tym upiornym blasku.(ciach)" "tym" niepotrzebne. (LXII)
16."(...) straszną, przerażającą wręcz (...)" podobna konstrukcja jak w 14. Tutaj już poprawniej, ale dalej mi się nie podoba, nieciekawie brzmi po prostu. (LXV)
17."(ciach)Patrzy na to wzrokiem (...)" no a czym ma patrzeć (pomijając „oczy duszy" ;) ). Masło maślane. (LXIX)
18.(...) jest czas właśnie.(...)" lepiej było by gdyby zamienić miejscami "czas" i "właśnie". (LXXVII)
19."(...) o nich wynurzeń.(...) językowy. (LXXX)
20."(...) a w żyłach czuje znajome podniecenie i zawziętość,(...)" podniecenie i zawziętość w żyłach? Nie podoba mi się to. (LXXXIV)
21."(ciach)Sala jest tak samo wielka(...)" styl, może lepiej „równie wielka"? (LXXXIX)
22."(ciach)Niezrozumiałe, lecz z pewnością niosące istotną treść inskrypcje przeplatające się z symbolami żywiołów i wszelkimi możliwymi krzyżami. Znakami zapomnianych już bogów (...)" "niezrozumiałe lecz z pewnością niosące", skąd pewność skoro niezrozumiałe? I chyba zamiast kropki przecinek. (XCII)
23."(...) z samego wyglądu magiczne litery.(ciach)" magiczne z samego wyglądu? Cóż to za dziwo? (XCIII)
24."(...) brak niemalże oddychania (...)" szyk wyrazów. (XCVI)
25."(...) teraz jakaś niepowstrzymana (...)" jakaś jest zupełnie zbędna. (IC)
26."(...) niemalże zaistniało w przestrzeni sali.(...)" jakieś to takie przeładowane, styl. (CII)
27."(...)Wykreśla kolejny pentagram, dłonią otoczoną (...)" w mojej skromnej opinii lepiej zabrzmiało bym gdyby odwrócić szyk zdań, i chyba będzie poprawniej. (CIV)
28."(...) teraz w tym pomieszczeniu.(ciach)" świetnie zdanie obyło by się bez "teraz", styl. (CVI)
29."Słowa, których nie można zapisać żadnym językiem.(...)" nawet jak ktoś ma długi i spiczasty? "w żadnym języku" powinno być. (CXI)
30."(...) których sylaby budzą dreszcz i napawają panicznym lękiem." Styl, dreszcz jakoś chyba wynika z panicznego lęku, a jak nie to mu przeczy. (jak wyżej)
31."(...)Jesteście mi niczym, bogowie!(ciach)" styl, nie podoba mi się to zdanie. (CXXV)
32."(...)Pomimo iż mój obecny stan podniecenie nie sprzyja pisaniu (...)" styl, albo "moje obecne podnieceni" albo "mój obecny stan". (CXXVIII)
33."(...) na wynurzenia (...)" język. (CXXIX)
34."(...) czyniąc chronomancje.(ciach)" chronomancja to jak ja rozumiem dobrze nauka o magicznym wpływie na czas, a nauki to się na ogół nie czyni. (CXXXI)
35."(...) nagięcia praw (...) nagięć tych (...)" powtórzenie. Dodatkowo końcówka tego zdania jakoś mi nie pasuje. (CXXXIII)
36."(...)Dodatkowo wymaga to bezustannego udziału woli i ciężkiego jej wysiłku.(...)" z ciężkiego wysiłku woli wynika jej udział, więc może po prostu "bezustannego, ciężkiego wysiłku woli". (jak wyżej)
37."(ciach)Siłą wyciągając z jego małego umysłu obraz tego, co widział, zabijając go tym samym.(ciach)" zabił obraz? (CVIIIL)
38."(...)Ale w końcu umrzeć mogę.(...)" szyk, po co tu przestawiać? (CIVL)
39."(...) ledwie skupiam wzrok na pergaminie.(...)" styl, "mogę skupić"? (CIIL)
40."(...) krajobraz nie wygnie się.(...)" krajobraz ma się wygiąć? O co chodzi? (CLI)
41."(...) przedstawiającym nic.(...)", frazeologiczny, nic można nie przedstawiać. (CLIII)
42."(...) jedną stroną ust.(...)" styl, może jednak kącikiem ust? (CLV)
43."(ciach)Teraz nie żałuje.(...) nigdy nie rozpocząłbym badań.(ciach)" sprzeczność, nie żałuje, ale jakby miał wybierać jeszcze raz to by nie rozpoczął, czyli jednak żałuje. (CLXVII)
To by było na tyle jak chodzi o technikalia. Trochę tego jest, ale biorąc pod uwagę, że opowiadanie jest dość obszerne, ilość błędów nie przytłacza.
Teraz meritum czyli sama historia. Na początek trochę o niespójnościach .
1.W pierwszym rozdziale mag stoi przy drzwiach a do biurka jest kilkanaście kroków. Dużą miał chatę. Może był bogaty. Mała i nieistotna rzecz.
2.W drugim rozdziale runy „lśnią niepokojącą poświatą". Dlaczego niepokojącą?
3."(...) pytanie pozornie tak oczywiste. Czym jest czas?(...)" W mojej skromnej opinii to pytanie nie jest nawet pozornie oczywiste. Dalej „(...)Nikt (...) nie poświęci tym pytaniom choćby chwili.(...)". Niejeden filozof i fizyk zjadł zęby zastanawiając się latami nad pytaniem czym jest czas. (LXXIX)
4."(ciach)Bogowie, nawet gdyby istnieli, ograniczeni byliby czasem.(...)" A czy raczej nie świadczy o boskości fakt nie ograniczenia czasem? (LXXXII)
5."(...) nikt nie śmie marzyć, bo są to marzenia szaleńca.(...)" Jak są to czyjeś marzenia to ktoś śmie marzyć, szaleńcy konkretnie. (LXXXIV)
6."(...) światło, które nie ma źródła.(...)" E, jakieś źródło mieć musi, choćby nawet magiczne. (CIX)
7."(...) ptaka o czarnych jak heban i lśniących jak rtęć piórach.(...)" przegadane trochę, nazbyt wzniosłe. (CXIX)
8."(...) postępując wedle tradycji, przekazów z ksiąg (...)" Jeśli nikt dotąd nie poświęcił chwili na badanie natury czasu to skąd się wzięły te prastare zapiski w tym temacie? (CXXXVII)
9."(ciach)Starczy już tych teorii, bo nie spisuje grimuaru, lecz dziennik.(ciach)" Mam wrażenie, że podobne zdanie mogło by paść w rozmowie, do spisywanego dziennika jakoś mi nie pasuje. (CXXXIX)
10.Trochę ogólnie rzecz ujmując. Człowiek ten spędził wiele lat nad badaniem natury czasu, nad podróżami w czasie i nie przyszedł mu do głowy paradoks dziadka? Czy nie pomyślał o tym, że samokorygująca się natura czasu sprawi, iż nie będzie mógł dokonać żadnej zmiany w przebiegu przeszłych wydarzeń? Nie chce mi się wierzyć by popełnił tak tragiczny błąd.
Przechodząc do ogólnej konkluzji przypomnę tylko iż ta recenzja to nic osobistego ;).
Opowiadanko zbudowane jest wokół, ciekawego, choć do granic możliwości ogranego pomysłu podróży w czasie. Żelazny temat literatury SF przeniesiony na grunt fantazy. Ciekawy pomysł, trochę gorzej z realizacją. Pomijając nieistotne przeca błędy techniczne, mamy trochę niespójności. Były by one nawet do przełknięcia, gdyby nie numer 10. Ta niespójność niszczy, w mojej opinii, całą historię. Zbudowano ciekawą postać chronomanty, dano mu wielką wiedzę, mądrość, potęgę i wszystko to zostało wykastrowane przez jego dziecinny błąd. Poświęca się w całości cofnięciu swoich błędów, a nie jest w stanie przyjąć do wiadomości, że zapobiegając swej podróży w czasie wywołuje paradoks dziadka. Stwierdza w pewnym momencie, że nie można nagięć czasu uczynić trwałymi w kontekście przeniesienia przedmiotów, a nie jest w stanie tego uogólnić na niemożność trwałej zmiany biegu dziejów?
Opowiadanie to nie jest najlepszym w osadzie, choć jest dobre technicznie, oparte na solidnym pomyśle. Pamiętaj jednak na przyszłość Liszu, że zabawy czasem są trudną sprawą. Nie spotkałem się jeszcze z historią temporalną wolną od oczywistych paradoksów.
Z wielkim szacunkiem
Morgraf

Tabris

2008-04-07 20:11

Czyta się bardzo przyjemnie, sama powieść jest wspaniała. Nie ma żadnych denerwujących literówek, a pomysł jest zaskakujący. Oczywiście jak zauważył Morgraf powieść zawiera błędy logiczne, ale to nie powinno nam zmniejszyć przyjemności z czytania dzieła. A dzieło to to jest, nie ulega wątpliwości.

MiB

2008-04-08 19:19

ala ma kota

Moandor

2008-04-14 20:38

adadadadad

MiB

2008-04-14 20:51

asf asfasf

Vokial

2008-05-21 13:55

Tak , to dzieło powinno się znaleźć w jakiejś sali chwały. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem , krótkie ale wciągające. Żeby panie Sandro dalej pańskie pióro tak pisało.

Dagon

2008-10-01 20:11

Cóż mogę napisać...
Żałuję, że dopiero teraz to przeczytałem :)

Dawno już żadna lektura nie wciągnęła mnie tak bardzo Dowodem jest to, że nie planowałem dzisiaj czytać więcej niż 2 rozdziały :)

Świetne :)

Alkarin

2010-10-15 23:11

Świetna lektura. Bardzo dobrze się czyta i jest bardzo wciągająca.

Jak narazie ze wszystkich dzieł w "Misternych Rękopisach" wg mnie najlepsze!

Jesteś na 5 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4 5